Jamert:
Zszedł i stał obok ciebie.
Han:
Dalej słyszysz krzyki protestu ale po chwili zamieniają się w strzały. Protest bardzo szybko się zwinął.

Jamert
-Pieszczoch z ciebie, wiesz?
Han poszedł do statku swojego ochroniarza.

Han zawołał swoich ludzi przez holokomunikator.
Jamert
-No to co, idziemy?

Jamert:
Zaczął się rozglądać.
Han:
Przed tobą pojawił się holograficzny obraz twoich dowódców.

Han
//CZyli co i kogo, nazwiska, nawet wymyślone.
Jamert
-No chodź, dobrze będzie.

Han:
Rodianin Gry Uzber, Neimodianin Mon Ey, człowiek Azbey Gren i człowiek Feer Bylofder.
Jamert:
Nieufnie przekręcił głowe.

Han
Maska i modulator
-Jak sytuacja panowie?
Jamert
-No chodź. Ty chyba lubisz kocimiętkę, co?

Han:
-Testujemy działo Subjectora, testujemy na sępach. Testy pozytywne.
Jamert:
Podszedł o krok.

Jamert
-Jak ze mną pójdziesz, to ją dostaniesz, co?
Han
-Dobrze, bardzo dobrze. Uważajcie tylko, by nie odbili Skywalkera. Z pewnośią zech cą go odbić.

Han:
-Generał Drufgast rozkazał przepuszczać statki Republiki, zastawił półłapkę. W ten sposób przepuściliśmyprzed chwilą prom Republiki.
Jamert:
Bliżej podszedł.

Jamert
-No, chodź.
Han
-Tak, z całą pewnośćią. Jednaże jeżeli się nie uda, macie jak najbardziej zniesmaczyć życie tym komandosom.

Jamert:
Podszedł.
Han:
-My nawet nie wiemy kto jest na jego pokładzie.

Han
-Z całą pewnościa Republika wysała najlepszych dostępnych klonów, by odbić Skywalkera.
Jamert
Idzie i patrzy, czy kot idzie za nim.

Han:
-A my mamy komando droidy, i dwa prototypy B3.
Jamert:
Zatrzymał się.

Jamert
-No chodź...-wpadł na szalony pomysł. Wyświetlił czerwoną kropkę przed nim.
Han
-Nie doceniacie komandosów Republiki.

Han:
-Doceniamy. Jesteśmy w pełni gotowi.
Jamert:
Rzucił się na kropkę.

Han
-Mam nadzieję. Ja porażek nie będę tolerował.
Jamert Wyświetlał tuż przed nim tą kropkę i tak szedł.
//Ale serio, co koty mają z tymi kropkami?

Han:
-Nie będzie porażki.
Jamert:
//Moja ciocia ma 9 kotów. Widziałem je w akcji z kropką.
Nagle zatrzymał się, przygotował się do skoku, odczekał 5 minut i skoczył.

Han
-Mam taką nadzieję.
Jamert
-Dobra, chodź, chodź...-idzie.

Han
-Zrozumiano?

Han:
-Zrozumiano.
Jamert:
Idzie za tobą, a właściwie co chwila skacze na kropkę.

Han
-Dobrze, bardzo dobrze.-rozłączył się. Zdjął maaskę i modulator izaczął startować.
Jamert zaprowadza go do swojego statku.

Han:
//Bez ochroniarza?
Jamert:
Wzrok senatorów patrzących na wielkiego kota skaczącego na kropkę był zabawny.

Jamert
-Chodź chodź-dla jaj czerwoną kropkę daje tuż przed senatorem Toddem.
Han
//dał sygnał, by ochroniarz i Ahsoka przyszli.

Han:
Wystartowaliście.
Jamert:
Tygrys skoczył za wysoko i przewrócił senatora

Han
-Na Endor.
Jamert pomógł wstać senatorowi.
-Przepraszam, kot jak kot.-przepraszam powiedział z pewną dozą sarkazmu.

Han:
Statek wleciał w orbitę i skoczył w stronę Endoru.
Jamert:
-Tylko czy mógłby łaskawie puścić moją nogę?

Han
-Republika zamierza odbić Skywalkera.
Jamert
-Rax, puszczaj nogę senatora.

Han:
-Ich wywiad dopiero się obudził?
Jamert:
Dalej trzyma.

Jamert
Mocą
-Puść nogę Senatora.
Han
-Nie mają szpiega wśród naszych dowódców Z resztą, wysłałem go tam, gdzie wywiad Republiki ma utrudnione zadanie.

Jamert:
Puścił.
Han:
Ochroniarz się odezwał.
-Wśród nich? Oni są ślepo oddani konfederacji. Jak by pan im rozkazał wlecieć w gwiazdę zrobiliby to.

Han zaczął się przebierać w swpją zbroję.
-Jest różnica między ślepą wiernością, a rozważną wiernościa.
Jamert
-Idziemy.

Han:
-Napewno nie chce pan na Kessel?
Jamert:
Idzie.

Han
//Jakby Ciè ciekawiło, jak wygląda zbtoja Landa i Hana. Han ma maskę Nihiliusa na hełmie, a Lando Czarną dłoń. Chodzi o hełm. Reszta to zwykła mandaloriańska.

Wziął swój hełm pod pachę.
-Dostaliśmy rozaz, by Reekiem zaatakować siły Republiki na Mandalore.
Jamert idzie do swojego statku.

Han:
-Nie zdziwiłbym się jak by załoga zrobiła to samowolnie. Pewnie już brakuje 1/50 desantowców.
Jamert:
Tygrys od razu naskakuje na T3.

Jamert
-Złaź z niego. T3, udało się coś złamać?
Han
-Lepiej się upewnić-Dał Ahsoce maskę zasłaniającą całą głowę.
-Przyda Ci się.

Han:
Lecicie...
Jamert:
-Tylko hasło do twojego profilu na spacebooku.

Han poszedł pomedytowaç.
Jamert
-Zmieniam... Już. Chwila, wysłałeś zaproszenie do Dooku? I do Palpatine'a? I do Bo?

Jamert:
-I do Grievousa, Obi Wana, Padme, Sebulby, Anakina, Dextera...
Han:
Więc medytowałes.

-Do Todda, Baila, Satine, Jabby, o nawet fajna niewolnica, czekaj czekaj, fryzura na Torgutance? Znam tylko dwie takie hybrydy. Jeszcze do Watto, o matjo, pół galaktyki zaprosiłeś. Do końca życia się nie wykaraskam. Chwila, Mace ma Space'a?
Han jeden z swoich mieczy składa i rozkłada w czasie medytacji lekko go modyfikując o możlieość funkcjonowania pod wodą dodając jeszcze dwa czerwone kryształy skupiająve.

Jamert:
-Boba, Ventress, Poggle, Drufgast, Aayla, CT-5280, Yoda...
Han:
Udaje ci się.

Han włączył go.
-Ładna poświata...
Jamert
-Vos, Gunray, Opress, Mirta, japie**olę...

Jamert:

Han:
Patrząc na zegar wychodzi że dosyć długo medytowałeś.

Jamert
-T3!!!
Han spradza, co i jak.

Jamert:
-Co?
Han:
-Zaraz dolatujemy.

Jamert
Jezcz jeden taki numer i wyrzucam Cię za burtę-włącza systemy i startuje.
-Ahsoka, jeszcze cały Zakon, no po prostu...
Han
-Dobrze... Matko, jak dobrze być w zbroi znowu.

Jamert:
-Ojtam, nie zaprosiłem napewno Jar Jara.
Han:
Wychodzicie z nad przestrzeni.

Jamert
-Twoje szczęście.-programuuje współrzędne skoku na Naboo.
Han
-Ląduj.

Han:
-Na księzycu czy Reeku?
Jamert:
Skaczecie

Han
-Na Reeku.
Jamert łączy się z "Sithem".