Senat republiki w którym są odbywają się obrady senatu. Mieszkają tu też niektórzy senatorzy.

YT-1300 zgrabnie wylądował na lądowisku senackim.

Zablokował systemy, otworzył rampę i wyszedł przed nią trzymając zdobyczną snajperkę.

Z twojego statku wysiadła Satine. Podszedł do niej senator z Geonosis.
-Witam Duchess, obrady będą trochę opóźnione, czekamy na statek z Naboo który się spóźnia.

Podszedł do rampy, zamknął ją i zablokował.
//Niech zgadnę, senator nazywa się Sloor?

//Tak....
Duchess spojrzała na statek, a potem zaczęła się kierować w stronę senatu.
-Mam nadzieję że szybko przylecą.

-Lepsze pytanie, kto nie ma-idąc za Duchess.
Po geonozjańsku:
-Czasami mnie dziwi, dlaczego teraz...

-Co teraz?

-Chodzi o wojnę.

-Wojna zawsze przychodzi znienacka, na przykład dopiero co się dowiedziałem że Republikański arcyksiążę na Geonosis nie żyje i toczy się tam druga bitwa, kiedyś było parę tysięcy lat spokoju a teraz bitwa dzień po dniu, a u was na Mandalorze jest odwrotnie, kiedyś braliście udział w każdej wojnie, teraz macie spokój.

-Nie oszukujmy się senatorze Sloor, że na Mandalore jest spokój.

-Tylko że u was nie latają wam nad głowami krążowniki gotowe do bombardowania.

-A powiedz. czy uwas są akty terroryzmu, wojna partyzancka i tym podobne rzeczy?- potrząsaąc karabin konfederacji tak, by było widać logo.

-Szczerze? Tak. Myślisz że separatyści nie mają swoich popleczników wśród mojego ludu? Naszego arcyksięcia skrócono o głowę. O, chyba już jest statek z Naboo.
Na lądowisku senackim wylądował królewski statek z Naboo.

Wysiadła z gracją ze statku i przywitała się z zebranymi.

-Przewodzi chyba wami Poglle mniejszy, jeżeli dobrze pamiętam, o on chyba sprzyja Separatystom.

-On siedzi parę ulic dalej w więzieniu, Republika wybrała nowego arcyksięcia który dziś stracił głowę. Witam Senator Nurbanu, co opóźniło lot? Czyżby Jar Jar pilotował?

Mimowalnie się zaśmiał.

- Nie. Pilot pomylił kody do hiperprzestrzeni i musieliśmy dwa razy skakać - powiedziała i zaśmiała się cicho na stwierdzenie o Jar-Jarze.

-Zaraz się zaczną obrady, czekaliśmy tylko na was.
Po czym Sloor odszedł do środka senatu.

- To co? Idziemy? - zapytała Jamerta i powoli skierowała się do senatu.
//Bo to ta twoja postać?

//Tak zgadza się.
-Duchess, może by tak pójść za nimi?

Niedaleko pojawił się ktoś bardzo znany. Ktoś aż za bardzo.
-Senatorze Nurbanu, senatorze Jar-Jar i ciebie, duchesss Sabine serdecznie witam- powiedział Han Shinkrey.
-Han...

-Moja witać serdecznie bardzo!
Miał podejść aby uściskać ale potknął się o but Jamerta.
-Misa au!

- Witaj Han - powiedziała uśmiechem po czym popatrzyła współczująco na Jar Jara - Och Jar-Jar... - wyjąkała i pomogła mu wstać.

Zrobili facepalma.
-Zmieni się kiedyś?- powiedział Han pomagając mu wstać.
-Podejrzewam, że nie- Jamert sprawdzając swój but.
-Nie jest za długi ani nic, regulaminowe odstępy... Niech ktoś mu dzwonki zamontje może.-ciągle Jamert.

-Może już wejdziemy na salę senatu? Wszyscy się niecierpliwią.

-Duchess...
-Ja wam nie zawracam sprawy- powiedział Han i poszedł.

- Dobrze - zgodziła się i poszła z gracją w stronę sali senatu.

Na sali senatu swoje przemówienie zaczął senator Sloor.
-Drodzy senatorowie! Wnoszę o zwiększenie armii Republiki! Przez to że jest ona taka jaka jest, Republikański arcyksiążę na Geonosis, nie żyje a baza została spalona, dlatego aby inne planety mogły czuć się bezpiecznie, wnoszę o zamówienie większej ilości klonów!

- Zgodzę się - odpowiedziała - Na Naboo brakuje już żołnierzy do obrony planety - przyznała.

-SEnator Sloor dobrze prawi!- powiedział Han- Armia Republiki jest zbyt mała!!! Potrzebujemy o wiele więcej zołnierzy. Ale w każdej wojnie jest to pytanie. Skąd wziąć na to kurka olek pieniądzę? Senator Sloor ma jakieś wujście, czy może ktokolwiek z was?

- Jednak trzeba jakoś zarobić kasę na ochronę - oznajmiła - To jest wojna. Trzeba być uzbrojonym.

-A może obligacje wojenne?- powiedział Jamert.

-I w tym właśnie problem, ale jest rozwiązanie, za pomocą handlu. Można by przekazać biedniejszym planetom żywność, za małą sumę, jednak takich planet jest sporo, w końcu wyszła by odpowiednia suma.

-Jeżeli nawet by się duało, to nie możemy zapominać, że Separatyści też będą do tego dążyć.- Han.

- Tak. A jeżeli zrobią to szybciej od nas to źle skończymy - przyznała.

-Na przykład Neimod....
-Protestuje! Neimodia i Federacja Handlowa nigdy nie wspierała Konfederacji Niezależnych Systemów!

-Ekhem, Vicekrólu, proszę o spokój.
Jamert stoi spokojnie, ale coś mu za chwilę spadnie.

Nie odezwała się słowem. Czekała na rozwój sytuacji.

-Senatorowie Republiki!!!- zabrzmiał Han- Handel również jest rozwiązaniem-pokazał na senatora Sloora- jak i również obligacje wojenne- pokazał na Jamerta- jednakże nie możemy zapominać o podatkach i opcji jednej z gorszych, bowiem ja sam nie mam zaufania do banków, czyli kredytach i pożyczkach. Jednakże to proponuję jedynie w ostateczności, jakby co. I liczę, że Konfederacja tym razem poszanuje odpowiednie traktaty dotyczące wolnego handlu. Inaczej niż to było w czasie oblężenia Naboo 16 lat temu (chyba tyle upłynęło).

-Zacznijmy głosowanie, kto jest za zwiększeniem liczebności WARu?

Han zagłosował na tak.

Zagłosowała na "tak" z lekkim oporem.

Wyszła większość głosów na tak.
-Panie kanclerzu Palpatine, niech pan mi pozwoli poruszyć jeszcze jedną kwestię, zgłaszam się do was o pomoc, w trakcie głosowanie dostałem wiadomość, straciliśmy na Geonosis cztery krążowniki i bazę republiki, jak również nasz arcyksiążę został zabity, prosimy o pomoc militarną i humanitarną na Geonosis, jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji.

-Dlaczego mam wrażenie, że chodziło o misje ratunkową Jedi...-Han.
Jamert stoi prosto. Wie, że nie może mówić za Mandalore. Trzyma ręce baardzo blisko sputu bo wie, że koło Hana kręci się co najmniej jeden z Watahy.

-Niestety, ale nie mogę pomóc.- powiedział po chwii namysłu Hn- nasz lud znalazł się pod rządami Separatystów i rządzę tymi Raxusanami, którzy nie chcą służyć Konfederacji.

Jeden z watahy zaczął spoglądać w twoją stronę.
-Mandalora by bardzo chętnie pomogła, gdyby nie to że sama jest w potrzebie humanitarnej.

//Jamert, Han czy Nurbanu?

- Naboo ma teraz problem. Ktoś z Separatystów włamał się do pewnego ważnego reaktora. Jednak może uda nam się wam pomóc chociarz odrobinę ale nie obiecuję

//Jamerta
Wtedy odezwał się senator z Malastare.
-Nasza planeta również jest atakowana, ale my w zamian za pomoc możemy podpisać umowę na dostawę paliwa do statków.