Właściciel
Jamert
-Że mnie tam nie ma...
Han
-*cicho*Szybcirj, niż się spodziewałem...
Moderator
Nagle na twarzy Palpatina pojawiło się coś pomiędzy grymasem a wymuszonym uśmiechem, po chwili odszedł.
-Kanclerzu.. ale..
-Koniec obrad.
Właściciel
Jamert idzie poinformawać siostry K.
Han
-Spoko, to nie najdziwniejsza rzecz w ostatnim miesiącu.
Właściciel
Han podrapał Raxa za uchem.
-Teraz się wydarzy...
Jamert
-Engi, zgaduję że dobrały się do scheoka na wibroostrza, tak?
Moderator
Han:
-*cicho* Hrabia Dooku chce z panem rozmawiać.
Jamert:
-Nie, zdrapały sobie gardła.
Właściciel
Jamert
-Dzięki Odnoicielowi. Będzie na jakiś czas spokój. Republika wysłała 501 na Mandalorę. Wiadomo, kto dowodzi?
Han
Tradycyjna procedura. Zamyka Raxa w sąsiednim pokoju.
-Tak Hrabio?
Moderator
Jamert:
-Generał Lando.
Han:
-Mamy problemy na Mandalorze, powoli jest odbijana przez Republikę. Chciałbym abyś zaatakował ją Reekiem.
Moderator
Han:
-Chodzi o krążownik klasy Reek.
Jamert:
Podszedł do ciebie senator Sloor.
-Wspułczuje sytuacji na Mandalorze. Mogę tam wysłać trochę zaopatrzenia. Chociaż tyle mógłbym zrobić.
Moderator
Han:
-Chodzi o krążownik klasy Reek.
Jamert:
Podszedł do ciebie senator Sloor.
-Wspułczuje sytuacji na Mandalorze. Mogę tam wysłać trochę zaopatrzenia. Chociaż tyle mógłbym zrobić.
Właściciel
Han
-Wiem o tym. Legion 501 tam jest. A kto dowodzi?
Jamert
Zdjął hełm i spojrzał się na senatora Sloora.
-Z całą pewnością przyda się za niedługo.
Moderator
Han:
-Lando Skywalker.
Jamert:
Niestety myśliwce Nantex w większości są u Separatystów. Tylko tyle będe mógł pomóc.
Właściciel
Han
-Zawsze do tego dojdzie...
Jamert
-Lud Mandalory z całą pewnością tego nie zapomni.
Właściciel
Han
-Postaram się jak najlepiej, mistrzu.
"Muszę Raxowi znaleźć opiekuna..."
Jamert
-Chce pan wiedzieć, dlaczego tak się stało u nas?
Moderator
Han:
Dooku się rozłączył.
Jamert:
-Separatystom zależy na wojownikach Mandaloriańskich. I uzyskali swój cel. Krążą plotki że Wataha wierna srparatystom zamieniła się w Rój.
Właściciel
Han otworzył pomieszczenie, w którym był Rax.
-Muszę Cię u kogoś zostawić, dobrze?
Jamert
-Ja to wiem od połowy posiedzenia Senatu.
Moderator
Han:
-Wrrr?
Jamert:
-Na Geonosis aż tak nie jest... Ehh, wkurza mnie ostatnio ciągłe wypominanie przez Klitę moich korzeni...
Właściciel
Han
-No nie możesz ze mną iść, więc jak, zgoda? I obiecujesz, że nie zabijesz swojego opiekuna?
Jamert
-Czyli senator może się komunikować z Klitą? I o co chodzi z tymi korzeniami? Niedawno się dowiedziałem, że moja babka była mistrzynią Jedi.
Moderator
Han:
Przewrócił oczami.
Jamert:
-Senator musi mieć kontakt z władcą planety, a ten, samozwańczy ale jednak. Jeśli chodzi o korzenie, ja z Klitą mamy wspólne. 3000 lat temu, praprapraprapraprapra dziad był kelnerem niewolnikiem. Teraz mi to ciągle wypomina.
Właściciel
Han
-No, grzeczny kotek. Chyba Jamert będzie odpowiedni.
Jamert
-Jakbym go miał w swoich łapach, to bym go... Ja z kolei mam korzenie wspólne z jakimś generałem z okresu imperium Sithów. Podobno dowodził wojskami na Korribanie, a jego żona była twi'lekanką albo torgutanką, zatarło się.
Moderator
Han //Już myślałem że chcesz uciszyć Todda.
Przekrzywił łeb.
Jamert:
-W moim przypadku raczej mu chodzi o to że nie powinien reprezentować narodu potomek niewolnika.
Właściciel
Han //Nie, on zaginął. A przy Padme mogłyby się wydarzyć dziwne rzeczy.
-No nic, idziemy.
Jamert
-W Imperium Sithów wszyscy nie-ludzie (oprócz Chissów) nieużywających Mocy byli niewolnikami. To co ja mam powiedzieć?
Właściciel
Han wyszedł na korytarz z Raxem.
Moderator
Jamert:
-Chodzi też o wspólne korzenie, a konkretnie jak ktoś kto ma brata Separatystę może być senatorem
Han:
Rax idzie spokojnie. Gdy przechodzi obok was Palpatine zaczyna warczeć.
Właściciel
Han
-Spokojnie Rax...
"Cwana bestia, i chyba wyczulona na Moc..."
Jamert
-Klita Drufgast jes pańskim Bratem? A moim kuzynem był były przywódca Watachy Śmierci...
Moderator
Jamert:
-Zmienił nazwisko.
Han:
Dołączają do ciebie ochroniarz i Ahsoka.
Właściciel
Han
-Ludzie, poszedłem tylko by się czegoś spytać.
Jamert
-Dobrze, rozumiem...-poszedł do ściany i nacisnął przycisk. Nalał nieco wina.
-Napije się pan?
Moderator
Han:
-A ja tylko pana ochraniam.
Jamert:
-Chętnie.
Właściciel
Jamert kładzie wino przed senatorem.
-Przeróbkami sam kierowałem... A wino sprzed 30 lat...
Han
Pomasował się po czole.
-Masz chwilowo wolne...
Właściciel
Jamett
-Rządy noeych Mandalorian i i ostatnie wydarzenia pokazały, że nie warto wypowiadać wojnę tradycji. Ja Satine prosiłem, by jakieś wojsko, milicję, jakiś ciężki sprzęt...
Han
-Masz cheilowo eolne-do ochroniarza
-A ty-do Ahsoki-możesz się poszwędaç tu i ówdzie.
Moderator
Jamert:
-Ale są też ludzie którzy popierają jej idee.
Han:
Ahsoka i ochroniarz odeszli.
Właściciel
Jamert
-Ja też popieram, tylko że należy wprowadzqć stopniowo i nie należy odcinać się od korzeni.
Han
Idzie do senatora Mandalory.
Moderator
Jamert:
Widzisz za oknem odlatujący statek Palpatina, gdy odleciał poczułeś... światło.
Han:
//Tego przyszłego?
Właściciel
Jamert
-Dziwne...
//Daj obrazek z Palpatinem mistrzem kamuflażu.
Han
//Tak.
Moderator
Jamert:
//Telefon....
Widzisz idącego w waszą stronę Hana z dziwnym kotem.
Han:
Widzisz Jamerta rozmawiającego z Sloorem.
Właściciel
Jamert pokazuje senatorowi Sloorowi, by się odwrócił. I zsczyna nagrywać.
Moderator
-Witam senatora Hana. A gdzie się podział pański drugi ochroniarz?
Jeden z ochroniarzy Sloora wycierał krew z dzidy.
Właściciel
Han
-Został zwolniony w trybie natychmiastowym jakiś czas temu. Mniejsza, Jamert, mógłbym się zaopiekować Raxem?
-Zaraz, co?
-No tak, bardzo źle znosi damotność, a nie mogę go zabrać więc...-zrobił kovie oczy.
-Dobra, dobra. A jako mam się nim opiekować?
-Po prostu dawaj mu jeść rano i wieczorem, kąp go co 4 dni, drap go za uchem po głowie, daj mu jakiś dprapak-dał mu smycz i przyniósł drapak.
-To cześć-odszedł.
Jamert spojrzał się na Raxa.
-A tylko spróbój mnie ugryźć.
Moderator
-Już chyba nie pamiętasz... Dwa dni temu. Mój ochroniarz zabił go w ochronie Satine.
Właściciel
Han
-Właśnie o tym mówiłem. Niezwłocznie stracił robotę.
Jamert
-A ja prawie niezwłocznie zdmuchnąłbym Ci makówkę... *pod nosem* Muszę poszukać na statku holokronów.
Moderator
Jamert:
Tygrys zaczął szarpać za smycz w stronę Hana.
-Wygląda na to że będziesz miał roboty.
Han:
Widzisz za oknem protesty.
Właściciel
Jamert jakoś go przytrzymuje.
-Ale przywiązany do pana.
Han
-O co znowu ten rozgardziesz...
Moderator
Jamert:
Nagle tak szarpnął że się wywróciłeś i jechałeś za nim trzymając smycz po podłodze.
Han:
-Łapy od Kashyyyku!
-Ekologia!
-Kashyyyk dla Wookich!
-Nie rąbiąc drzewa na Kashyyyku niszczysz dom wiosce Wookich!
-Palpatine! To jest oszust!
-Złodzieje! Złodzieje!
Właściciel
Jamert
-Stój!!!-Moća czy kij wie czym próbuje to zrobić.
Han
-Ja głosowałem przeciw. MNiejsza...-idzie na lądowisko.
Moderator
Jamert:
Potrąca każdego na drodze. Od droidów po gwardię.
Han:
-Złodzieje! Byle Separatystów nie zabiją!
-Precz z Palpatinem!
-Palpatine łapy precz od polityki!
Właściciel
Han
-Może jeszcze warzywami zacną rzucać...
Jamert aktywuje zaczepy magnetyczne i całą siłą się zapiera.
-Zatrzymać tego kota!!!
Moderator
Jamert:
Zatrzymałeś go.
Han:
Nie, ale w ruch poszedł u niektórych sprey na statku Palpatina a inni zaczęli rzucać kamieniami z lądowiska w senat. Wtedy zainteresowała się nimi gwardia.
Właściciel
Jamert wyraźnie zdyszany i wkurzony.
-Chcesz do pana, tak?
Han
-To ja się oddalę...
Moderator
Jamert:
Przewrócił cię i zaczął lizać po twarzy.
Han:
Nagle przez okno obok ciebie wleciał ostry kamień.
Właściciel
Han
Przyptruje mu się z wilką uwagą i idzie do ajkiegoś bezpieczniejszego miejsca. Kamień zabiera.
Jamert
-Ej, to łaskocze, przestań.-podrapał go za uchem.