-Zawsze mnie ciekawiły takie drobne informacje, jakbyś chciał coś wiedzieć o takich podobnych do nas to wal śmiało.
Właściciel
- Jak się zawiera te całe pakty z Demonem? - palnął od razu, korzystając z okazji.
-Nie jest to sprawa trudna, chociaż w moim przypadku było chociażby ciężko o samą okazję, bo ja zwyczajnie przypodobałem się kiedyś demonowi swoją siłą, co zakończyło się tym, że zostałem jednym z ich czempionów. Ale zwykle pewnie wystarczy do tego jakiś mroczny rytuał, gdzie się złoży ofiarę, narysuje jakieś symbole i wypowie jakieś słowa, taka prostsza i bardziej przystępna wersja. W dodatku ja robię też za takiego rekrutującego w obecnej chwili i zbieram różnorakie talenty po całym świecie, by dołączyły do mojej grupy.
Właściciel
Skinął głową i jakby miał o coś zapytać, lecz w ostatniej chwili powstrzymał się i dalsza droga do obozu minęła Wam w milczeniu.
O ile już dotarli tam swoją małą armią to tak zaczął mówić.
-Witam w mojej tymczasowej bazie, od teraz będziemy ją wspólnie udoskonalać oraz być może kiedyś wymienimy na jakiś porządny, kamienny model.
Właściciel
- To gdzie mam rozłożyć chłopaków z namiotami?
-Zasadniczo to gdziekolwiek, byleby nie tam gdzie ogary się trzymają, chyba że specjalnie tam chcecie... No i zapomniałem wspomnieć, mamy jeszcze nieśmiałego gościa w wieży, jest wampirem.
-No i ja właśnie też chciałbym to zrobić, nie wiem tylko na co miałbym to wydać, kusza i bełty są, miecz jest, lekki pancerz też, brakuje mi tylko jakoby dodatkowego miejsca do picia czy żarcia jakbym był nadto głodny czy spragniony.
Właściciel
//To drugie to chyba nie tutaj, nie? :V//
//Udajmy, że napisałem to na starej dzielnicy, dobra?//
Właściciel
- Nekromanckie ścierwo. - rzekł, choć bardziej z rozbawieniem niż z wrogością i pocwałował do swoich.
-Mamy tu sporą różnorodność, mało kogo jeszcze tutaj brakuje.- Zaśmiał się i odchrząknął nieco. Wszyscy mają się zebrać po środku obozu! Trzeba omówić sprawy wstępnych ataków na karawany!
Właściciel
Centaur i jego bandyci zebrali się dość szybko, Twoi Nadludzie jeszcze szybciej. A wieżę opuścił jeden ze Szkieletów, zapewne w celu przekazania wieści swojemu panu, który nijak mógł do Was dołączyć na zewnątrz.
-Dobra, słuchać! Mamy do obstawienia dwa szlaki, które będą naszym głównym środkiem dochodu, w jednym możemy spodziewać się częstszych przejazdów, mniejszej obrony oraz drobnych ilości towarów, natomiast w drugim wszystko na odwrót. No to teraz musimy się tylko podzielić tymi obowiązkami i pod koniec dnia wrócimy tutaj.
Właściciel
Wszyscy milczeli, gdyż zapewne oczekiwali, że to Ty ich podzielisz.
-Dobra, potrzeba mi pierw chętnego dowódcy dla jednej z grup, ja będę jak wiadomo tym drugim.
Właściciel
Jako że żaden Nadludź się nie zgłosił, to Centaur postanowił objąć tę funkcję.
-No to teraz teraz trzeba jakoś rozdzielić chłopaków, osobiście uważam, że silniejszą grupę trzeba zabrać na szlak z większą obstawą i łupem, a ty jak myślisz?- Kiwnął głową w stronę centaura.
Właściciel
- Widziałem raz taką karawanę. - rzekł i zatopił się na chwilę we wspomnieniach. - Wtedy też ujrzałem jak strzała przybija Orka do drzewa. Więc tak, tam trzeba posłać najwięcej... - tu się zawahał, bo chyba chciał powiedzieć "wojska" lub "ludzi" -... naszych.
-Ja mogę wziąć większość swoich i kilku jeszcze dać do was. Skradliście wtedy towar z karawany czy musieliście uciekać?
Właściciel
- Wolałem nie ryzykować. Ty też byś nie próbował, jakbyś zobaczył cień jakiejś wielkie bestii na niebie, co była po stronie tych z karawany.
-Mniemam iż to gryf, potężne zwierzę i równie niebezpieczne... Ciężko walczy się z czymś co głównie szybuje w przestworzach, ale tak to zmory lądowe nie są dla nas problemem.
Właściciel
- Ale i tak lepiej na takiego uważać.
-Mam kilku doświadczonych kuszników, posiadają toksynę, która powinna takiego sprowadzić na ziemie, wtedy tylko takiego otoczymy i ciach. Rzecz jasna na papierze brzmi to dobrze, z wykonaniem może być różniej...
Właściciel
- A jak będzie z podziałem łupów i tą... no... częstotliwością transportów?
-Osobiście złoto i kosztowności możecie wziąć większość dla siebie, jedynie część oddamy przyszłym rekrutom z wiosek, które są pod naszym panowaniem. Tutaj potrzeba głównie pożywienia oraz materiałów na rozbudowę i polepszenia standardów życia, a tego chyba chcemy tutaj wszyscy po równo. Częstotliwość transportów... To już chyba zależy od tego ile karawan będzie przejeżdżać, bo atakujemy każdą i bierzemy wszystko.
Właściciel
- A kiedy mamy się rozstawić?
-Możemy ruszyć nawet teraz jak każdemu odpowiada pora, raczej lepszych okazji nie będzie.
Właściciel
- W sumie żaden z nas nie ma nic przeciwko. - rzekł jeden z Nadludzi, a Centaur zadeklarował to samo.
-No to w drogę, moi ze mną, twoi z tobą i wracamy na wieczór. Jeszcze damy ci kopię mapy, byś wiedział gdzie się skryć ze swoją bandą...
Właściciel
Obie grupy zebrały się wokół swych przywódców, ale czekali z wymarszem, głównie dlatego, że Centaur czeka na ową mapę.
Udał się zatem do kobiety, by taką mapę od niej wyciągnąć, najlepiej jakby zaznaczyła jeszcze gdzie mieliby się udać.
Właściciel
Trwało to dodatkową minutkę, lecz zaznaczyła wszystko, czego potrzebowaliście.
Taka minutka nie była problemem, oddał zatem kopię mapy centaurowi i na koniec jeszcze dodał głośniej w stronę wieży.
-Krwiopijco, opiekuj się proszę tym miejscem pod naszą nieobecność oraz kobietą. Chłopy, przygotować się!- Następnie postanowił udać się do pseudo stajni, by dosiąść swojego ogara.
Właściciel
Twoi Nadludzie poszli za Tobą i po chwili wszyscy siedzieliście na swych wierzchowcach, budząc powszechny respekt i grozę.
-Każdy wie co ma robić, w drogę i do wieczora!- Powiedział jeszcze do grupy Centaura, po czym ruszył w swoją stronę wraz ze swoją gromadą, by może nawet przygotować jakąś pułapkę.
Właściciel
Trafiłeś na miejsce bez problemów.
Postarał bliżej rozeznać się z tutejszą okolicą, by mieć dobre miejsce na zastawienie pułapki.
Właściciel
Była to prosta droga żwirowa, a po jej bokach rósł las. Wycięto go jednak na jakieś dziesięć metrów od drogi w obie strony, aby jeżdżący tędy podróżni mieli lepszy widok na okolicę.
-Dobra panowie, plan jest taki. Wyrąbiemy po drodze kilka drzew, by musieli się zatrzymać, a następnie mając szansę na łatwy ostrzał to zestrzelimy ich konie. Brzmi chyba jak plan, co?- Zapytał się patrząc po swoich żołnierzach.
Właściciel
- Stary ma dzisiaj dzień pomysłów. - mruknął ten Nadczłowiek o przydomku Zdrajcy i wziął ze sobą Demonicznego Marszałka, Thralla i Rycerza z Nirgaldu by zająć się rąbaniem owych drzew.
-Dobra, ogólnie myślałem w ogóle nad jakąś wyjebistą pułapką, gdzie użylibyśmy kłody, zawiązali ją sznurem przez jakąś gałąź i jakby przejeżdżał wóz to byśmy nią je**ęli w bok, ale czy taka dosięgnie drogi...
Właściciel
Nikt nie miał na to odpowiedzi, bo miałeś tu wojowników, a nie techników, ale i tak usłyszałeś, jak kilku Nadludzi rąbie drzewa, by nimi zatarasować drogę ewentualnej karawanie.
-A mogłem porwać jeszcze jakiegoś mądralę...- Powiedział kręcąc głową, a następnie czekał, aż jego ludzie zaczną rozstawiać kłody.
Właściciel
Gdy każdy ściął po dwie i zarzucił je sobie na barki, ruszył by ułożyć je na drodze. I tak miałeś łącznie sześc sporych kłód na drodze.
-Dobra. To teraz w sumie pozostaje rozdzielić się po połowie i do krzaków. Strzelamy dopiero wtedy jak będą zajęci usuwaniem kłód. Za główny cel obierzcie zaprzęg, to przecież on ma te wszystkie kosztowności. Zatem rozdzielać się i czekamy.- Powiedział udając się już do gąszczy po prawej stronie drogi.
Właściciel
No więc Ty, Thrall, Wyklęty, Zepsuty, Zdrajca i Rycerz z Nirgaldu udaliście się w jedną stronę, a Demoniczny Marszałek, Pan Ognia, Nieśmiertelny, Bezimienny, Widmo i Krwawy Topór w drugą.
Podsumowując, czekali aż zacznie przejeżdżać jakaś karawana, raczej nic innego tutaj i tak nie jeździ.
Właściciel
I czekacie.
//Już się pogubiłem. Wy czatujecie tu, gdzie jeżdżą chłopi, czy kupieckie karawany?//
//Karawany, tamta banda siedzi na chłopach.//