-No raczej, nie inaczej. Zwyczajnie do wieczora jeszcze sporo czasu.
Właściciel
- Świetnie. Zajmij się sobą, a ja wypróbuję wszystkie rodzaje miejscowego piwa. - powiedział z uśmiechem po czym dodał: - Nie jestem pewien, ale po tym incydencie chyba nie jestem w stanie się schlać. Niemniej, próbuję.
-Spróbować nigdy nie zaszkodzi.- Uśmiechnął się nieco, po czym skinął do niego głową, zabrał swoją ferajnę i wyszedł z karczmy, pierw przyjrzał się jej nieco by wiedzieć gdzie wrócić, a następnie pozostało mu tylko poszukać tych miejsc uciech.
Właściciel
W mieście karczma była tylko jedna, więc ciężko byłoby jej nie odnaleźć, zwłaszcza, że stoi przy bramie wejściowej.
A zależy do jakiego dokładnie miejsca uciechy chciał iść.
Pierw postanowił znaleźć ten cały klub sportowy walki, na uciechy cielesne przyjdzie czas później.
Właściciel
Znalazłeś takie miejsce, które oficjalnie było szkołą samoobrony, ale Ty wiesz swoje.
No to teraz tylko wejść do środka i rozeznać się w tym Fight Clubie.
Właściciel
Ring, drzwi prowadzące do szatni lub łaźni, manekiny i worki do ćwiczeń. No i sporo napakowanych drabów obijających właśnie to worki lub mordy swoich towarzyszy.
Jakże ciekawe miejsce, to teraz tylko wybrać czy patrzeć jak ci się tłuką czy też od razu wziąć w czymś takim udział... Pierw może warto poszukać jakiejś rozpiski z walkami za złoto czy czymś takim.
Właściciel
Z tym mogłeś skierować się do Krasnala siedzącego za małym biurkiem, po przeciwnej stronie pomieszczenia.
-Dobry...- Rzekł, gdy był już dosyć blisko mężczyzny. Są tu w ogóle jakieś zapisy na te walki? Można też coś obstawiać?
Właściciel
- Tutaj chłopcy trenują, walki są w innej części budynku. - wyjaśnił. - Poza tym można obstawić jedną lub kilka walk czy wziąć w nich udział.
-To ja bym pierw chyba kilka walk obejrzał, później możliwie sam się zapiszę... Można stawiać złoto na siebie?
Właściciel
- Nie. To podchodzi pod ustawianie walk.
-Przecie to bezsens, jak kogoś rozgromię to chyba wolę jak na siebie postawię by zgarnąć więcej złota, jak inni postawią na drugiego.
Właściciel
- Oficjalnie stawianie na siebie jest tym samym co głosowanie na siebie w wyborach, więc... - powiedział i nie dokończył, choć położył pewny nacisk na pierwsze słowo.
-A za wygraną dostaje się chociaż coś więcej niż jakaś satysfakcja?
Właściciel
- Zależy z kim walczysz. Jak z nowicjuszem czy kimś z niższej ligi to raczej dużo nie zarobisz, a za obecnego mistrza oferujemy ponad pięć tysięcy sztuk złota.
-Jak mniemam jest napakowany i szybki jak błysk... A co z magią?
Właściciel
- Dozwolona jedna, przez pięć rund.
-Zwykle jak długo trwa jedna walka?
Właściciel
- Niektóre ciągną się kilka godzin, a inne kończą się po kilku minutach, przez nokaut.
-Kilka godzin? To co oni się ku*wa boją do siebie podejść?
Właściciel
- Na ogół to walki są tak bardzo wyrównane.
-Nigdy nie słyszałem o tym, że nawet podczas wyrównanej walki to takowa miałaby trwać kilka godzin, przeto każdy się albo tam ku*wa znudzi na widowni albo ci padną ze zmęczenia.
Właściciel
- Na ogół odbywa się kilka walk jednocześnie, więc nie ma problemu z nudą na widowni.
-Wiele czy nie, wytrzymanie kilku godzin w stałej walce jest żartem, nigdy nie słyszałem o czymś takim. A przynajmniej z jednym przeciwnikiem.
Właściciel
- Jeśli walka z jednym Cię nie kręci możesz spróbować swoich sił w czymś co my zwiemy turniejem.
-A to znaczy dokładnie co?
Właściciel
- Są dwie opcje: Pierwsza to walka z dużą ilością przeciwników na raz. Druga to rozpoczęcie walki w najniższej lidzie i wspinanie się w górę, aż do aktualnego mistrza.
-Panie, nie mam całego dnia... W dodatku i tak tutaj długo nie zostanę.
Właściciel
- No to wybierz pan coś i zaczynamy, albo spi***alaj.
-A idźcie w ch*j z takimi zasadami, już w burdelu doznam większych wrażeń.- Machnął ręką w stronę goblina, po czym obrócił się na pięcie i udał ku wyjściu stąd.
Właściciel
No i wyszedłeś, zupełnie na legalu.
No to co, pora na przygodę! Do zamtuza iść nam czas, zrelaksować się do wieczora.
Właściciel
Bez problemu trafiłeś do burdelu, znalazłeś też wiele pań do towarzystwa, więc wiadomo jak spędziłeś te kilka wolnych godzin.
No do zabawy było dużo tak samo i pewnie wydatków, niestety. Po tej całej zabawie postanowił wrócić do karczmy, w której to powinien czekać jego towarzysz.
Właściciel
No i czekał przy tym samym stoliku, zastawionym pustymi kuflami po piwie, tak jak podłoga w jego pobliżu. Okoliczni bywalcy karczmy patrzyli na Twojego towarzysza z mieszaniną lęku i podziwu.
-Ho ho, mamy tu konesera.- Uśmiechnął się nieco pod nosem ruszając w stronę mężczyzny. No i co, jakoś ci wyszło to upijanie się czy tylko marna próba?
Właściciel
- Po dwudziestej kolejce chyba zaczęło działać i poczułem mrowienie w palcach. - rzekł i dopił ostatni kufel. - A jak u Ciebie?
-Walki okazały się być klapą zważywszy na to, że sporo czasu to wszystko może zabrać, przynajmniej w zamtuzie było jak zawsze, czyli dobrze.- Rzekł wzruszając ramionami. Był już ten informator?
Właściciel
- Nie. Musimy sami się do niego wybrać. - rzekł i dźwignął się z krzesła, po czym ruszył do wyjścia.
Wykonał zatem gest głową by jego ochrona miała za nim podążać, a on sam ruszył za swoim towarzyszem.
Właściciel
Po krótkiej podróży szybko trafiliście do jednej z biedniejszych dzielnic miasta.
-Szemrana okolica... Ciekawe sobie wybrał miejsce.- Rzekł poprawiając nieco swój mieszek ze złotem.
Właściciel
Złodziejów było na pęczki, ale żaden nie był na tyle odważny, głupi lub piany, by próbować okraść Ciebie lub pół-Wampira.
-No to gdzie ten twój znajomy? Wolę tutaj za długo nie zostawać...
Właściciel
Jak na zawołanie ktoś w długim płaszczy wyszedł z cienia.
- Witaj, Ivo. - rzekł do Wampira.
- Witaj, Łowco. - odparł mu szybko.
-No w końcu.- Rzekł krzyżując dłonie na piersi, czekał aż to wszystko zacznie się rozwijać.
Właściciel
- Jak rozumiem to z nim chcesz się porwać na tę misję, tak? - dopytywał ten nazywany Łowcą.
//A w ogóle to co teraz robią Twoje upiory?//