Miasto Minteled

Avatar Vader0PL
///Nie umiem grać w kości///

Avatar
Konto usunięte
Podążał więc za nim.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Vader:
//To po kiego do nich siadałeś?
Napisz chociaż jakiś ogólnik...//
Kebab:
Teraz pora się na coś przydać, czyli rozstawić kram i rozładować towary. A że kupiec nie miał zamiaru brudzić sobie rąk praca fizyczną, a miał nieco niewolników, to wszystko staje się jasne, prawda?

Avatar
Konto usunięte
Jasne jak słońce na tej rozpalonej ziemi. Zabrał się do roboty.

Avatar Vader0PL
//Proponowałeś to ;-;

Avatar Kuba1001
Właściciel
Vader:
//Nie tylko to. Zresztą, to że piszę, że możesz zagrać w Karty, wcale nie oznacza, że musisz w nie zagrać. To tak, jakbyś spotkał na swojej drodze wyku*wistego Orka-barbarzyńcę-wpie**olatora, a ja bym pisał, że pewnie powaliłbyś go jednym ciosem, to byś spróbował?//
Kebab:
Mając do pomocy Orkologa, który zajął się co cięższymi skrzyniami, beczkami, belami sukna i tym podobnymi, uwinęliście się w miarę sprawnie, ale co ważniejsze: Szybko.

Avatar Vader0PL
///Jak ty o czymś wspominasz, to zazwyczaj tego ode mnie oczekujesz ;-; Jonathan, Xavier, inni...
Ten no, grał zgodnie z przepisami, tym razem nie chciało mu się oszukiwać.

Avatar
Konto usunięte
Więc zajął się tym co lubił. Czyli opi***alaniem się póki może.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Kebab:
Orkolog zrobił podobnie i w sumie nic nie wskazuje, żeby kupiec miał Wam przerwać, bo obecnie jest dość zajęty, gdyż jego stragan klienci obsiedli niczym muchy.
Vader:
Dlatego też gra nie była szczególnie emocjonująca i koniec końców zająłeś w tej partii solidne drugie miejsce.

Avatar Vader0PL
No cóż, zawsze to jakieś pocieszenie. Pierwszy z przegranych. Teraz ruszył znowu, żeby zamówić kolejne piwo.

Avatar
Konto usunięte
Postanowił powędrować po okolicznych kramach, oczywiście nie oddalając się za bardzo od kupca.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Vader:
Nikt Ci w tym nie przeszkadzał, tak więc szybko stałeś się biedniejszy o kilka sztuk złota, ale w zamian otrzymałeś kufel pełen pieniącego się piwa, które było, co najważniejsze zimne, a bez tego ani rusz w tym piekielnym skwarze.
Kebab:
Kramy jak kramy, sprzedawcy jak sprzedawcy, ciekawsze było to, co oferowali: Jedzenie, napoje, zwierzęta, wyroby garncarskie i rzemieślnicze, broń, narzędzia, ozdoby i wiele, wiele więcej...

Avatar
Konto usunięte
Kupiłoby się trochę tego. Ale za drogie bo mendy chcą się zarobić. Złodzieje jedne. Teraz zaczął szukać rogatego.

Avatar Vader0PL
No cóż, pozostało mu więc go wypić.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Kebab:
Przeoczenie go nie było trudne, stał w środku rynku, tamując ruch, i gapiąc się na stragan z bronią, w szczególności na jedną, konkretną sztukę, czyli wielki, bogato zdobiony topór dwuręczny o dwóch ostrzach, wykonany z czarnej stali, a więc może i w czeluściach Czarnej Góry, co może przywoływać jakieś bliżej nieznane Ci wspomnienia.
Vader:
Jako iż było zimne, a wszędzie wokół na odwrót, to dość szybko opróżniłeś kufel.

Avatar
Konto usunięte
Wspomnienia? Czarna góra nie bardzo się łączy z moim plemieniem dzikusów. Pewnie dziadek czy pradziadek mógł mieć z nią coś wspólnego.
- Niezła sztuka. Ale nie uważasz że za takie cudeńko musiałbyś zapłacić górę kasy?

Avatar Vader0PL
Zwrócił naczynie, a następnie rozejrzał się za jakąś formą zajęcia.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Kebab:
- Płacić? - spytał, drapiąc się po głowie. Cóż, ktoś musi mu uświadomić, że typowe dla zielonoskórych prawo silniejszego nie działa wszędzie, więc nie może dać sprzedawcy w łeb i zabrać topora jak gdyby nigdy nic. I chyba wypada na Ciebie, jeśli nie chcesz żeby coś odwalił i w ten sposób skazał Was obu na śmierć.
Vader:
To samo co wcześniej, ale oczywiście mógł też opuścić karczmę i poszukać rozrywki poza nią.

Avatar
Konto usunięte
- No tutaj musisz za rzeczy płacić, inaczej całe miasto się na nas rzuci i kupiec będzie wku*wiony a my martwi. I nawet nie myśl o kradzieży, bo takiego cacka nietrudno przeoczyć. - Odrzekł lekko poirytowany.

Avatar Vader0PL
Wolał przeczekać.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Kebab:
Orkolog spuścił smutno głowę, rzucił ostatnie spojrzenie na upragnioną broń i wrócił do straganu Waszego pana.
Vader:
Najpewniej kilka dni tu zabawicie...

Avatar
Konto usunięte
//Od kiedy orkologi są rogate?//
Sytuacja opanowana. Teraz sprawdzę co u orka.

Avatar Vader0PL
Dobra! Opuścił karczmę szukając wzrokiem innej formy rozrywki.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Kebab:
//A gdzie niby napisałem, że są?//
Nie mogłeś go nigdzie znaleźć, ale spokój wokół sugeruje, że nic jeszcze nie zrobił.
Vader:
Na widoku? Nic, acz kiedyś o uszy obiły Ci się areny do walk niewolników, profesjonalnych gladiatorów i dzikich bestii.

Avatar
Konto usunięte
//No napisałem, że poszedł szukać rogatego i miałem na myśli tego minotaura.//
I dobrze. Teraz poszedł do goblinów.

Avatar Vader0PL
Coś wesołego, ruszył prosto do tamtego miejsca, a w razie czego pytał o drogę strażników.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Kebab:
//Czyli coś pochrzaniłem, mój błąd.//
Znalazłeś ich nieopodal straganu, gdy zajęci byli robieniem sztuczek i grą w karty, ku uciesze kilkuosobowej publiki, która z każdą chwilą rosła, od czasu do czasu wręczając im złotnika, srebrnika lub miedziaka, tudzież coś do jedzenia.
Vader:
Była to rozrywka tak nie do końca legalna, więc pytanie o nią strażników to niezbyt dobry pomysł.

Avatar
Konto usunięte
Przypatrzył się bardziej w jaką dokładnie grę grają.

Avatar Vader0PL
No to żebraków.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Vader:
Ludzie ulicy wiedzieli dość sporo, również i o tej formie rozrywki, więc udało Ci się dowiedzieć wszystkiego, ale nie puszczą Cię ot tak, bez jakiegoś upominku na pożegnanie...
Kebab:
Jeśli chodzi o karty to była to dosyć prosta odmiana pokera, gry polegały na sztuczkach z monetami (przeważnie na ich "znikaniu") oraz starej jak świat sztuczce z trzema kubkami i jednym kamyczkiem.

Avatar
Konto usunięte
Przypatrywał się dalej, próbując zrozumieć technikę wykonywania tych sztuczek.

Avatar Vader0PL
Rzucił im pięć złotych monet na pożegnanie.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Vader:
Kątem oka mogłeś zauważyć dość zabawną sytuację, gdy to banda żebraków biła się o złote monety niemalże na śmierć i życie. Niemniej, po tym pozytywnym akcencie trafiłeś pod wskazany przez nich budynek, skromny, bez szyldu czy nazwy, pilnowany przez pojedynczego osiłka siedzącego na bujanym fotelu obok wejścia.
Kebab:
Nic trudnego: Trzy kubki, pod jeden kładło się kamyk, a później z zawrotną prędkością kręciło nimi tak, aby nikt nie mógł się połapać który kubek jest tym właściwym. Na koniec Gobliny kazały wybrać kubek, pod którym jest kamyk. Jeśli się udało to rzeczona osoba wygrywała, a jeśli nie to przegrywała. Haczyk był tylko taki, że podczas przesuwania kubków Goblin szybko i sprawnie unosił nieco ten właściwy, aby w ten sposób sprawić, że wyleci on spod kubeczka i w ten sposób szanse na zwycięstwo zmaleją z około trzydziestu procent do zera.

Avatar
Konto usunięte
A to oszust. I złodziej. Muszę zapamiętać aby z nim nie grać.
Oddalił się i zaczął szukać rogatego.//Minotaura.//

Avatar Vader0PL
Spojrzał na niego.
-Nie oszukujmy się, mogłem przybyć tutaj tylko w jednym celu.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Vader:
//Edytowane, bo pomyliło mi się z Ur, wybacz.//
Pokiwał głową i wstał ze swojego miejsca.
- Daj mi jakiś dobry powód, żebym Cię wpuścił i nie rozkwasił Ci mordy.
Kebab:
Stał z rękoma skrzyżowanymi na masywnej klatce piersiowej, opierając się o ścianę takiego budynku, co do którego miał pewność, że nie je**ie ani nic, i wpatrywał się w przestrzeń.

Avatar Vader0PL
Uniósł swoją zmutowaną rękę unosząc jeden szpon.
-Jeden. Jak dojdzie do bójki, to rozszarpię ci brzuch.
Uniósł drugi szpon.
-Dwa. Nie jestem źółtodziobem.
Uniósł trzeci szpon.
-Trzy. Od dawna wiodę żywot najemnika i widziałem rzeczy gorsze, niż zastraszenie.

Avatar
Konto usunięte
- Ejże, co tak tu sam stoisz?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Vader:
Niby powinien dowieść, że nie jesteś przedstawicielem władz, ale już pierwszy argument go od tego odwiódł i wpuścił Cię do środka, otwierając Ci nawet drzwi.
Kebab:
- A mam tu coś lepszego do roboty? - odparł pytaniem na pytanie, nawet nie trudząc się spojrzeniem na Ciebie.

Avatar Vader0PL
Wszedł do środka.

Avatar
Konto usunięte
- W sumie to nie. Zagrałbym w kości ale kostki zgubiłem. - Odparł, opierając się o ścianę obok niego.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Vader:
Puste, brudne i zakurzone pomieszczenie, z wyjątkiem lady, za którą siedział Goblin dłubiący sobie sztyletem między zębami, oraz szafa położona w rogu pomieszczenia. Na Twój widok Goblin w ogóle nie zareagował.
Kebab:
- Mam tego dosyć. A Ty?

Avatar Vader0PL
Podszedł do niego.
-Bez zbędnego pie**olenia, mów jak jest i ma być.

Avatar
Konto usunięte
- Też.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Kebab:
- Najgorsze jest to, że nic nie możemy z tym zrobić: Jak tutaj uciekniemy, to złapią nas prędzej czy później. Jak gdzieś na pustyni to będziemy wolni kilka dni góra, tyle zajmie pustyni pokonanie nas. Beznadziejna sprawa.
Vader:
Wzruszył ramionami i wyciągnął do Ciebie jedną łapę, drugą wciąż dłubiąc sobie między zębiskami.

Avatar Vader0PL
Wyciągnął swoją prawą rękę. Oh, czy to była ta zmutowana? Mówi się trudno, prawica to prawica.

Avatar
Konto usunięte
//Minotaur nie jest tu przypadkiem tylko przejazdem?//
- To może poszukam jakiejś szybkiej roboty by się nie nudzić.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Kebab:
//Trafiłeś na filozoficznego Minotaura, do tego pełnego empatii, nie dziw się.//
- Żeby oddać złoto kupcowi?
Vader:
- Złoto, ku*wa, a nie to! - oburzył się, stukając ostrzem sztyletu w Twoją metalowa protezę.

Avatar
Konto usunięte
- Trochę oddam, trochę zachowam dla siebie. Zobaczy się.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku