//Sądziłem, że zacząłeś w Ur.

Jeszcze tylko wyczyścił swoją kuszę i poszedł do lokacji tajemniczego lokalu.

//Przeszedłem ponieważ tam nic się nie znajdowało i w okolicy mam swoją kryjówkę

Bryndza:
//To tak nie działa, poszukaj sobie postów innych graczy, w innych tematach lub tym, żeby wiedzieć co i jak.//
Kebab:
Znalazłeś go bez problemów, z zewnątrz wyglądał jak jakaś zapuszczona rudera, w środku mogło wcale nie być lepiej. Co ciekawe, na zewnątrz już ktoś czekał, a dokładniej mężczyzna na bujanym fotelu, z wielkim psem spoczywającym u nóg.

//Sorry nadal jestem nowociotą nie znam się tak//

Wygląda na bramkarza lub coś w tym rodzaju?

Bryndza:
//Yhym, to co z tym postem?//
Kebab:
Nie, na ogrodnika. Pewnie, że jest tu tym kiziorem od pilnowania drzwi, podobnie jak jego czworonożny kompan.

//Nie wiem może albo zignorujemy te posty i cofnę się do Ur albo zacznę tutaj. Nie próbuje być chamski i 3 opcja usuniesz te posty a ja się cofnę do Ur

Dobrze, poczekam do zmroku, oczywiście gdzieś poza zasięgiem wzroku stróża z psem.

Bryndza:
//Lepiej spróbować jeszcze raz zacząć tutaj, skoro masz jaskinię z całym dobytkiem w pobliżu to nie jest to głupi pomysł.//
Kebab:
Długo co prawda nie czekałeś, bo był wtedy już wieczór, ale co z tego, skoro ani strażnik, ani pies nie ruszyli się ze swoich miejsc?

Kiedyś ktoś tu wejdzie lub wyjdzie. Na razie poczekam kilka godzin, a rano się zdrzemnę.

//Dzięki i sorry za każdy błąd jestem podekscytowany jak mała dziewczynka //

Szuka nowego zlecenia

Bryndza:
//I znów źle.//
Kebab:
Nie trzeba było aż tyle czekać, bo to właśnie po zapadnięciu zmroku zaczęły schodzić się tu najliczniejsi klienci, rzecz jasna żadne z nich miłe typy, bardziej typowe zakapiory jakich w Elarid pełno.

//A w pierwszej osobie//

//To ten sam post z 23 czerwca, zatoczyłeś koło... :`)//

Szukam nowego zlecenia ponieważ nudzi mi się , trochę zgłodniałem a dodatkowy pieniądz się przyda

Czyli trafiłem w ósemkę. Poszedł do lokalu, przygotowując swoje pieniądze.

Więc na jakie życie jest to zlecenie ?

//poczekaj na odpowiedź Kuby...//

Bryndza:
//Ja już pomijam fakt, że powinieneś zacząć jak każdy, ergo od wejścia do miasta, skoro w nim nie mieszkasz ale niech już będzie, głównie dlatego, że nie mam ochoty męczyć się z Tobą jeszcze nie wiadomo ile czasu.
Może być w pierwszej osobie, może być w trzeciej, mnie to bez różnicy.//
Jak już dobrze wiesz, szukanie zleceń najlepiej zacząć od tablicy ogłoszeń, których w mieście jest kilka, zwykle w pobliżu bram, karczm i na głównym rynku.
Kebab:
Jak mogłeś się spodziewać, muskularny strażnik zagrodził Ci wejście w chwili, gdy jego pies ostrzegł go groźnym warknięciem, że się zbliżasz.
- Czego? - zapytał, klepiąc wiszący przy pasie topór, tuż obok miecza i długiego noża, jasno informując Cię o swoich zamiarach, w razie gdybyś udzielił błędnej lub zbyt pyskatej odpowiedzi.

- Rozrywki szukam. Ile za wejściowe?

//dobra sorry jeszcze raz//

//Jak zauważyłeś, Kuba zaakceptował twój poprzedni odpis i tego się lepiej trzymaj, zamiast zaczynać znowu od początku...

//pewnie i tak moja postać zginie ale no cóż

Szuka ciekawego zlecenia

//Nie widzę w cmentarzu żadnej twojej postaci.

//Kiddo, napisz coś w stylu - "Idę w pobliże bramy, w celu znalezienia tablicy ogłoszeń. Szukam zlecenia (i tutaj sobie wybierz, grupowe/zabójstwo yeti i inne takie)."

//Gdzie ty niby yeti znajdziesz na tym szmacie pustyni?

Wszedłem przez bramę kieruję się w stronę tablicy z ogłoszeniami w celu znalezienia nowego zlecenia zabicia kogoś.

//Kebab - to przyklad.

B,
Mowienie gdzie jest tablica to GMowanie samego siebie.//

//Ale kuba powiedział że jest na rynku ale dobra //

//"Zwykle"//

//kkk
Ps Sorry za zaśmiecanie grupy//

Bryndza:
//Ech...//
Znalazłeś ową tablicę bez trudu, ze zleceniami na zabójstwo było już trudniej, bo to było tak jakby nielegalne, a na taką tablicę mógł rzucić okiem każdy, więc nie tylko potencjalny zleceniobiorca, ale też jakiś miejscy strażnik lub po prostu uczynny obywatel, a może nawet i owa pechowa ofiara.
Kebab:
- Hasło znasz? - burknął, najwidoczniej nie będąc tak skąpym na złoto, jak myślałeś, lub zwyczajnie dobrze to maskował.

chmm nie pomyślałem postanowiłem poszukać w pobliskich karczmach

- To jest jakieś hasło?

Bryndza:
//Myśli zapisuj oddzielnie, najlepiej kursywą.//
Do jednej, "Pijanego Wielbłąda," trafiłeś bez trudu, typowa karczma jakich w całym Elarid pełno: Różnorodna klientela, stary, dobry karczmarz za kontuarem, zaś za nim szafka pełna różnych trunków i tak dalej.
Kebab:
- No mówię. Jakby nie było, to bym chyba nie pytał?

- Zapomniało mi się. Żegnam.

Postanowiłem poczekać aż ktoś poprosi o przysługę

Bryndza:
Prędzej dostaniesz w pysk, niż przysługę, stojąc tak w wejściu jak kołek, lepiej zająć miejsce przy jakimś stoliku.
Kebab:
Nie odpowiedział, wzruszył tylko ramionami i wrócił na swoje miejsce.

Bez hasła się tam nie dostanę. Mówi się trudno. Udał się do pobliskiej karczmy, by zjeść i odpocząć.//Można pominąć jak nic ciekawego nie będzie się działo.//

Zajmuje miejsce przy stoliku

Bryndza:
Udało się, choć żaden minstrel raczej nie zaśpiewa o tym pieśni.
Kebab:
Choć najedzony i wypoczęty, to wciąż nie znałeś hasła, a jedynie byłeś biedniejszy o pięć sztuk złota.

Czekam przy stole

A kto mógłby znać hasło?

//Oddzwierny?

Kebab:
Strażnik przed drzwiami, jakikolwiek klient karczmy i tak dalej.
Bryndza:
Cóż, czekasz, to się zgadza, ale ani to pasjonujące, ani pozwalające zarobić, jak to z siedzeniem na dupie bywa.

Powędrował wzrokiem w celu wyszukania potencjalnego znawcy hasła, przy okazji sprawdzając ilość złota w swojej sakiewce.