Raczej ktoś taki jak mag nie miałby w sobie pary jak rosły chłop jakim był Gerwazy, zwyczajnie otarłby dłonią miejsce, w które oberwał przecierając je krwi, która mogłaby pojawić się w takowym miejscu, po czym wyskoczył w jego stronę tnąc go od szyi do tułowia w poprzek, raczej unik tutaj by nie pomógł.
Właściciel
FD_God:
Unik? Nie. Magiczna bariera? Tak. I właśnie to zrobił Twój przeciwnik.
-Zobaczymy co dłużej wytrzyma, twoje zasoby magiczne czy też moja siła!- Rzekł głośniej i począł uderzać w różne miejsca bariery czekając aż jego szabelka zacznie się przepełniać mocą.
Właściciel
FD_God:
Za nim szabla przepełniła się mocą to bariera pękła, ale w tej samej chwili mag znów roztoczył wokół siebie tą falę co wcześniej tyle, że była ona słabsza i odrzuciła Cię tylko na trzy metry.
-Oj naprawdę chcesz zostać przy życiu, szanuję to ale wolę jeszcze tego dnia napić się piwska z jakąś grupką ludzi przy partyjce w karty!- Powiedział, to po czym kolejny raz, a zarazem już ostatni przeniósł się w mgnieniu oka za orkowego maga i ciął go pionowo łapiąc oburącz za szablę od głowy po resztę ciała, uderzenie te z odpowiednią siłą dawało radę rozpłatać głowę na dwie części.
Lunaaax
Jako, że na średnim poziomie opanowała Magię Wody, stara się wytworzyć mgłę rozglądając się za czymś, za czym mogłaby się schować.
Właściciel
FD_God:
Dostał prosto w łeb. Ale nadal żył. Twardy bydlak.
Lunaaax:
Mgły nie zrobiłaś. Musiałaś się skupić, a Nieumarli raczej Ci w tym nie pomogą. Mogłaś jedynie ukryć się za ladą.
//Jak można żyć z mózgiem w dwóch kawałkach? .-.
Właściciel
//Szabla nie przecięła czaszki całkowicie .-.//
//To co on ma na głowie, że tak się nie stało? ._. //
Przy wyciąganiu szabli z części jego czaszki użył także swojego buta by nieco go popchnąć, po czym ponownie łapiąc oburącz szablę wykonał krok w przód i ciął go z prawej poziomo w szyję.
Lunaaax
Jak najszybciej schowała się za ladą i starała się obmyślić jakiś skuteczny plan walki z Nieumarłymi. Miałq również nadzieję, że te bestie jej w tym zbyt szybko nie przeszkodzą.
Właściciel
FD_God:
Padł na ziemię. Tym razem ewidentnie martwy.
Lunaaax:
Byli zajęci konsumpcją kobiet i dzieci.
-Ja pie**olę... Dla pewności.- Przebił jeszcze piórem szabli kilkukrotnie klatkę piersiową orka licząc iż trafi w serce. Następnie zmęczony schował szablę do pochwy i z resztek sił starał się wtoczyć kryształ do karczmy.
Właściciel
Gigant: Nie cytuj postów. W PBF'ach nie cytuje się postów. Wyjątkiem jest Czat i tematy poza grą.
FD_God: W karczmie zastałeś wielu Nieumarłych jedzących zwłoki lub jeszcze żywych ludzi.
-No dalej kamyczku... Czyń swoją powinność...!- Powiedział, po czym dalej zaczął pchać kryształ by ten w końcu zaczął jakoś działać.
Właściciel
FD_God:
Nieumarli zaczęli płonąć jeden po drugim.
Pchał jeszcze kryształ tak daleko by wszystkie równo i ładnie przerobiły się na popiół, następnie tylko padł ze zmęczenia opierając się plecami o kryształ, dysząc począł rozglądać się po karczmie w poszukiwaniu ocalałych.
Właściciel
FD_God:
Poza Tobą żywa była jedynie Elfka za ladą.
-No ku*w...- Westchnął ciężko i uderzył pięścią w podłogę. Zje**łem to...- Rzekł nieco smutny.
Właściciel
//I znowu czekamy aż Wiktoria odpisze ._.//
Lunaaax
// Wy nieszczęśni ._. Już się biorę za odpis.
Wyszła zza lady i umiotła pomieszczenie długim spojrzeniem. Widząc tylko jedną żywą - w dodatku znajomą- osobę, podeszła do Gerwazego i rzekła z mieszaniną ulgi i smutku.
- Na wojnie są ofiary, lecz jest ich zbyt dużo. Chociaż dobrze, że nie ma już tych bestii z piekła rodem.
Zawołała swojego sokoła, jeśli był żywy i do niej przyleciał, zaczęła go gładzić po łbie.
-Wiesz, gdybym jednak najpierw wam krzyknął byście wszyscy spróbowali zabarykadować drzwi to mogłoby to potoczyć się inaczej... A tak... Ech... W mieście ich jeszcze pełno, trzeba się ich pozbyć... Póki co pożytku ze mnie mieć nie będziesz, a ten kamień trzeba upchnąć na szczyt wieży tego cholernego miasta... Potrafisz może coś co może się tutaj przydać?- Spojrzał na dziewczynę, po czym nieco wstał i oparł się ręką o kryształ. Zawsze mój koń może pomóc jakoś to dopchać pod wieżę, ale nie dalej.- Rozejrzał się jeszcze po ladzie czy stołach, może ostało się jakieś piwsko.
Właściciel
Lunaaax:
Sokół wrócił. Zakrwawiony.
FD_God:
Piwo było rozlane wszędzie, ale w piwa w kuflu już nie było. Zawsze mogłeś sam sobie nalać. Karczmarz raczej się nie obrazi...
-Ech, muszę się napić...- Powiedział, po czym nieco zmęczony ruszył ku ladzie, usiadł na takowej i wystawił rękę po kufel by jakiś złapać, następnie przekręcając się na ladzie zszedł po drugiej jej stronie, tam zaś postanowił szukać jakiejś beczki z trunkiem.
Lunaaax
- Znam w średnim stopniu Magię Ziemi... Mogłabym spróbować ruszyć ten Kamień, może choć trochę go poruszę...
Wstała i starała się skupić. Wyciągnęła ręce w stronę Kamienia, próbując ruszyć ten kamień, chociać przetoczyć go o parę centymetrów. Jeśli była taka potrzeba, szeptała jakieś zaklęcia.
Właściciel
FD_God:
Beczki, baryłki, butelki. Do wyboru.
Właściciel
Lunaaax:
Ciężko było użyć Magii ZIEMI na podłodze z DREWNA.
-Jeżeli byłbym jakimś szczególnym magiem to spróbowałbym pomóc, gorzej że potrafię się parać tylko jakąś śmieszną częścią magii wody oraz ognia.- Rzekł, po czym rozbił kuflem wieko jednej z beczek i swoją mocą przeniósł część alkoholu sprawnie wypełniając całą zawartość kufla trunkiem, rzecz jasna bez drzazg czy większych kawałków drewna. Zawsze mogłabyś za pomocą magii podbić jakąś swoją siłę i sprawić, że to ty się przesuniesz, a ze sobą kamień.- Wzruszył ramionami, po czym wziął nieco większy łyk piwa i westchnął ciężej.
Lunaaax
- Kiedyś spróbuję. Magia na razie nie zadziałała. Chodź, mały - bierze sokoła na ręce i ogląda jego rany- Gdybym tylko znała się na magii leczenia.
-Zagoi się.- Orzekł, a następnie odłożył kufel z piwem i prześlizgnął się po ladzie, następnie wraz z koniem oraz być może Selene wypchnął kryształ przed karczmę.
-No to teraz możemy to zwyczajnie popchnąć pod wieżę w centrum by zaoszczędzić na twojej energii lub też możesz to zrobić teraz, ale jak będziemy na miejscu to możesz zasłabnąć. To jak?
Właściciel
We dwie osoby znacznie łatwiej było przetransportować Kamień.
-No to pchamy razem z koniem.- Powiedział, po czym razem z elfką przepchnął kryształ pod wieżę.
Właściciel
Powoli dopychaliście kamień w stronę wieży.
No to co? Jak dopchali kamień pod wieżę czy też do środka, to Gerwazy tylko czekał aż Selene ukaże swoje zdolności w praktyce. Spojrzał też w górę chcąc wiedzieć jak konkretniej wyglądają schody na szczyt wieży oraz czy dałoby się zastosować metodę "windy".
Lunaaax
Ustała przed Kamieniem wyciągnęła ręce przed siebie i zaczęła szeptać jakieś potrzebne zaklęcia potrzebne, by Magia Ziemi zadziałała i z jej pomocą wtaszczyć kamień na górę.
Właściciel
Szło to Wam opornie i powoli, ale jak na razie nieźle.
O ile jakoś mógł to starał się pomóc swoją siłą fizyczną.
Lunaaax
Podwoiła wysiłek.
- Jednak się udało...
Właściciel
10 metrów przed szczytem zabrakło Wam sił. I usłyszeliście jak ktoś się zbliża.
//Skąd konkretniej się zbliża? Góra? Dół?
Trzeba było zatem utrzymać kryształ w miejscu, nie miał prawa on się stoczyć.
Lunaaax
Starała się nie dopuścić do tego, by kamień się stoczył.
Właściciel
Nadchodzili liczną grupą z dołu.
Lunaaax
- Błagam, aby nie byli to Nieumarli... - sapnęła cicho.
-Mamy problem...- Spróbował chociaż z dołu dostrzec czy idą tam ludzie czy też demony. Spróbuj jakoś przytrzymać ten kamień, a ja ich zatrzymam.- Powiedział, po czym wyciągnął swoją szablę i zszedł nieco niżej czekając aż wejdą w zasięg wzroku.
Lunaaax
Bez słowa włożyła wszystkie resztki swoich sił, starając się by kryształ utrzymywał się w swojej pozycji.
Właściciel
Lunaaax:
Usłyszałaś jakieś kroki za sobą.
FD_God:
Kontem oka dostrzegłeś jakieś sylwetki przed sobą.