Miasto Ruhn

Avatar Bilolus1
W takim razie Baron podniósł się przy akompaniamencie strzelających kości zebrał 2 swoich ludzi a reszcie kazał opi***alać się byle stąd gdzieś daleko nie poszli, dowódca gwardii miał ich pilnować, wyszedł z budynku i skierował się do warsztatu kamieniarzy .

Avatar FD_God
Skoro i świta to i budzi się miastowa elita! Cała banda wstała ze swych łóżek i czym prędzej ogarnęli się oni ubierając się oraz umywając twarz, grupka zebrała się przed pokojem, w którym spał Gerwazy i dwóch innych jego ludzi. Wiadomo kto zaczął tę rozmowę.
-No pany, to ile nam zostało sztuk złota z tego co wygraliśmy, przepiliśmy i wydaliśmy na tego głupka z karczmy?- Ułożył obie swe ręce na biodrach i spojrzał kolejno po każdym z bandy.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Biolus:
Wszystkie budynki wyglądały niemal tak samo, więc ciężko byłoby odróżnić zakład kamieniarski od warsztatu.
FD_God:
- Doliczyliśmy się 400 sztuk złota. - powiedział jeden z nich.

Avatar
Lunaaax
Powoli wstała i nie spiesząc się poszła zamówić sobie śniadanie. Oczywiście towarzyszył jej sokół.

Avatar Bilolus1
// nie tu czegoś takiego jak tablice pokazujące że to warsztat/karczma/kowal cokolwiek ;-; ?//

Baron zastąpił drogę jakiemuś osobnikowi idącemu przez ulicę i zapytał

- Witam, słyszałem że w tej okolicy jest zakład kamieniarski, wiesz może gdzie dokładniej jest ?

Avatar FD_God
-No to macie po setce na łeb, pany.- Podrapał się nieco po karku. W ogóle to wracajcie z tym złotem do domu, ja to jeszcze poszukam jakichś atrakcji, może coś da radę znaleźć, może będzie okazja by komuś dać w ryj, no.- Wzruszył nieco ramionami. No więc ruchy, chłopy.- Podniósł nieco prawicę i wskazał swoim ludziom głową ku wyjściu. No i nie wpakować mi się w kłopoty, żeby te złoto tam dotarło.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Bilo:
// Są, ale nie ma takiej, która by Cię informowała o tym kamieniarzu ;-;
- Do końca ulicą, skręć w lewo i to będzie ten budynek przed, którym stoi kilka sporych głazów.
FD_God:
No i wykonali polecenie. Po posiłku wrócili do posiadłości.
Lunaaax:
- Jak widzę pani wstała? Coś pani sobie życzy?

Avatar Bilolus1
- Dziękuję, żegnam .- więc Baron skorzystał z rady i postępował wedle rady, podszedł do drzwi i zapukał do nich .

Avatar FD_God
Gerwazy też coś tam przekąsił płacąc za to te dwie sztuki złota wraz z napiwkiem i ruszył do karczmy, w której to siedział jeszcze wcześniej. Pierw jednak zabrał ze sobą konia odwiązując go od pala, a przywiązał go może przy jakimś dostępnym przed karczmą. Samemu już wszedł do środka.
-Wróciłem, tym razem trzeźwy.- Oznajmił przekraczając próg karczmy i podszedł nieco bliżej lady opierając się o nią plecami skrzyżował ręce na piersi, od razu przyjrzał się osobom, które mógł zobaczyć w karczmie.

Avatar
Lunaaax
- Poproszę sok z owoców rikk, chleb i miód - mówi cicho ziewając.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Lunaaax:
- 15 srebrników.
FD_God:
W Karczmie był tylko karczmarz i wcześniej spotkana elfka. Ale pewnie ochrona też się gdzieś czaiła.
Bilo:
Otworzył Ci jakiś krasnolud.
- Czego?

Avatar FD_God
-Karczmarz, działo się tu coś ciekawego, po tym jak mnie pogoniłeś tą swoją bandą?- Przechylił nieco swoją głowę w stronę oberży. No i polej jakiś mocniejszy trunek, kieliszek.

Avatar
Lunaaax
Zapłaciła i usiadła przy najbliższym stoliku.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Tutaj nigdy nic się nie dzieje... A zresztą jeśli znowu się schlejesz i zaczniesz wszczynać burdy to każę wywalić Cię do rynsztoka, jasne? A co do trunku to proponuję Kosę Śmierci.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Lunaaax:
PO chwili jakiś elf podał Ci posiłek do stołu.

Avatar Bilolus1
- Mam dla ciebie duże zlecenie, zaprowadź mnie do szefa czy kogoś bo chce wszystko obgadać -. spojrzał wyczekująco na rzemieślnika .

Avatar
Lunaaax
Podziękowała po czym poczęła spożywać podany posiłek.

Avatar FD_God
-Teraz nie zamierzam się nawalić, muszę sobie nawilżyć nieco gardło bo mnie suszy. Teraz gdy jestem trzeźwy to możesz mnie nimi co najwyżej postraszyć... A co do trunku, brzmi nieco groźnie. Co to za szczyn?- Wydmuchał nieco więcej powietrza ze swych nozdrzy.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Bilo:
- Do szefa? Rozmawiasz z nim. - odpowiedział krasnal.
Lunaaax: Nikt Ci nie przeszkadzał, ale zauważyłaś, że elf, który przyniósł Ci posiłek nie mógł oderwać od Ciebie wzroku.
FD_God:
- Kosa Śmierci to taki.... Hmmm... Bimber Orków.

Avatar Bilolus1
Spojrzał na krasnoluda .

- Otóż po krótce, na granicy państw ludzi, elfów i krasnoludów, na niewysokim wzniesieniu posiadam fort, planuję sporą rozbudowę, naprawisz go i rozbudujesz ze swoimi ludźmi, a sypnę ci pieniądz . Cenę może obgadamy w środku ?

Avatar FD_God
-Ten tego... A mocniejsze to niż wódka czy co? Po nazwie zapowiada się, że chyba tak.- Podrapał się prawicą po karku, a następnie tą samą przeczesał swoją czuprynę.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Bilo:
- No dobra. Wejdź. - powiedział po czym otworzył Ci drzwi.
FD_God:
- Sam spróbuj. Pierwsza kolejka Kosy zawsze na koszt firmy.

Avatar FD_God
-Jak dają, to lej.- Zaśmiał się nieco. Jak orkowe to pewnie przez kilka nocy spać nie będę, takie gówno będę miał przed oczami.- Oparł się już rękoma o ladę stojąc przodem do karczmarza i czekając aż ten mu poleje.

Avatar Bilolus1
Baron więc wszedł do środka i ruszył za krasnoludem, bo zakładam że na progu gadać nie będą .

Avatar Kuba1001
Właściciel
No i polał. To była mętna, fioletowa ciecz o intensywnym zapachu przypominającym... siarkę.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Bilo:
- Powiedz coś więcej o tej robocie.

Avatar FD_God
-Wygląda jak tani spirytus, smakuje pewnie podobnie.- Złapał, więc prawicą za kieliszek przykładając go w chwilę do ust i przechylił go zaraz do środka wypijając tym samym całą zawartość kieliszka.
//Najlepiej żebyś ty opisał co mógł poczuć :v

Avatar
Lunaaax
Utkwiła na kilka chwil zaskoczone spojrzenie w elfie po czym odwróciła wzrok i napiła się soku. Zaczęła również interesować się tym, co się dzieje w karczmie.

Avatar Bilolus1
- Fort jest uszkodzony, trzeba naprawić kilka wyłomów w murze i samym budynku, a poza tym wokół owego miejsca zaczynają zbierać się ludzie więc potrzebuje dobudować dom dla kowala i kamienną zbrojownię oraz najważniejsze, kolejny mur niższy i mniej imponujący, podaj swoją cenę.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Lunaaax:
Szlachcic, z którym wcześniej rozmawiałaś napił się czegoś. Poza tym nic ciekawego.
Bilo:
- Za to wszystko.... Będzie z 1500 złota, ale będzie za**biście dobrze wykonane.
FD_God:
// Oj, uwierz mi, że właśnie na to czekałem :V
Na początku nic się nie działo, aż nagle... w gardle, żołądku i przełyku poczułeś ogromny żar. Zupełnie jakbyś połknął ogień piekielny. Najgorsze, że żar nastawał z każdą chwilą.
- Jeśli chcesz wiedzieć to Orkowie tego nie piją. Oni piją o wiele mocniejszą wersję.

Avatar FD_God
-No, tak średnio bym powiedział...- Ułożył obie dłonie na swoich biodrach. Weź polej jakiegoś soku, no.- Prawicę odłożył zaraz na ladę i postukiwał nią całkiem szybko o ladę za pomocą palców. No, ruchy.- Powiedział po kilku sekundach od poprzednich słów.

Avatar Bilolus1
Baron odciął jedną ze swoich sakiewek przyczepionych do pasa grubą linką, po tym zrobił to z dwoma kolejnymi .

- W każdej jest 500 złotych monet, możesz sprawdzić.- położył sakiewki na jakimś stole .

Avatar Kuba1001
Właściciel
Bilo:
- Świetnie. Moja ekipa będzie gotowa za godzinę.
FD_God:
Nalał Ci kufel soku z owoców rikk.

Avatar FD_God
-No w końcu, lata czekam!- Powiedział głośniej i w mgnieniu oka przelał całą zawartość soku do swojej mordy. Jakbym pił spirytus, kuźwa.- Otarł usta po soku swoją ręką (Rzecz jasna nie rękawem, bo te miał za łokcie). Komuś chociaż wcześniej to wcisnąłeś?- Odłożył kubek na ladzie, a zaraz obok niego złotą monetę, w końcu ile może kosztować soczek.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Wiele osób próbowało Kosy. Tylko nieliczni nie kończyli na na jednym kieliszku.

Avatar Bilolus1
Baron machnął ręka do jednego ze swoich Gwardzistów przywołując go do siebie

- Powiedz Borinowi że za godzinę ruszamy, niech zbierze tych ochlejmordów w szeregu i przygotuje wszystko na wyjazd przy bramie północnej .

Po czym obrócił się do szefa warsztatu .

- No to do zobaczenia przy bramie północnej .

Avatar FD_God
-Zgaduję, też że nieliczni nie do końca byli ludźmi lub nie do końca już żyją, co?- Odetchnął nieco z ulgą i rozejrzał się raz jeszcze po karczmie, może ktoś wejdzie.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Bilo:
Krasnal kiwnął głową, a Twoi ludzie pośpiesznie opuścili Karczmę.
FD_God:
Poza tobą, karczmarzem, elfką i elfem, który coś robił w kuchni nikogo nie było. No i jeszcze wychodzące z Karczmy krasnoludy.

Avatar FD_God
-A Długoucha chyba zamierza tutaj całe życie spędzić, heh.- Oparł się tyłem o ladę i krzyżując ręce na piersi nieco zawiesił na niej oko.

Avatar Bilolus1
W takim razie Gorin pożegnał się, i ruszył pod bramę, dotarwszy na miejsce zaczął czekać na ekipę .

Avatar
Lunaaax
Elfka odwraca się do swojego rozmówcy po czym odpowiada beznamiętnym głosem.
- Skąd taka uwaga, waćpanie? Po prostu nie jestem z pobliskich okolic i mam sporo czasu.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Lunaaax, FD_God:
//Rozmowę zostawiam Wam, jak wcześniej.
Bilo: Byli wszyscy poza kamieniarzem i jego zespołem.

Avatar FD_God
//Kurde Lunaaax, kursywą to się myśli pisze .-. Pamiętaj o tym od następnego razu.//
-W dzisiejszych czasach to ludzie zwykle są czymś zajęci, a panna donikąd się czasem nie śpieszy?- Podniósł nieco prawą dłoń na wysokość mniej więcej swojej szyi, po czym ponownie opuścił ją do pozycji w której krzyżował ją z drugą na piersi.
//Gestykulacja w rozmowie to fajna sprawa, polecam.//

Avatar Bilolus1
//Wiedziałem że to zrobisz, dlatego się ubezpieczyłem//
Baron nadal czekał, przed drzwiami zakładu został jeden jego człowiek i w razie co mógł śledzić zespół, po dłuższym oczekiwaniu ruszył do owego zakładu .

Avatar Kuba1001
Właściciel
Bilo:
W końcu ekipa pojawiła się. Mieli sporo materiałów i narzędzi różnego rodzaju. Zauważyłeś też, że to same krasnoludy.

Avatar Bilolus1
- I dobrze, ludziom czy elfom nie oddałbym swojego zamku

Podszedł do szefa i zagadał

- No to ruszajmy, moi są gotowi .

Po czym odszedł i ruszył do bramy odebrać sprzęt swoich ludzi .

Avatar Kuba1001
Właściciel
Wydali Ci broń i mogłeś udać się w drogę powrotną.

Avatar Bilolus1
Popatrzył na swój topór jak matka na dziecko z którym była długo rozłączona. Grupka przekroczyła bramę weszła na drogę i ruszyła w stronę fortu .

Avatar Bilolus1
//Kontynuuję w forcie czy nie bardzo bo coś się dzieje :V ?//

Avatar
Lunaaax
// Przepraszam, FD_God, mój błąd ;-;
Oparła lewy łokieć o stół i dłonią podtrzymała podbródek.
- Mam spokojne podejście do życia – rzekła, a po chwili dodała- Z tego co widzę, panu też się zbytnio nie śpieszy.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku