Konto usunięte
-Rozumiem. Jakaś praca się w mieście znajdzie?
Właściciel
Bóbr:
- U mnie nie, ale chyba jakiś handlarz szuka strażnika albo nadzorcy na targu niewolników.
Właściciel
Korobov:
Niewolników było wielu. Zdałoby się poszukać takich konkretnych.
Konto usunięte
-Dziękuję. - Udał się na rynek.
Szuka ludzi silnych, inteligentnych, ale też delikatnych.
Właściciel
Korobov:
Silnych było wielu chłopów, inteligentnych ciężko rozpoznać z wyglądu, lepiej byłoby zapytać, a delikatne były niektóre kobiety.
Bóbr:
Dziesiątki straganów, setki ludzi i niezliczona liczba niewolników. Tak w skrócie wyglądał targ.
Konto usunięte
Podszedł do jednego z handlarzy.
-Słyszałem że jakiś handlarz potrzebuje strażnika. Wiesz który to?
-Był sobie jeździec. Miał klacz. 3 dni jechał z góry i znówbył na górze. Jak on to zrobił?
//Jakby co, odpowiedź brzmi, że jego klacz nazywa się "Góra".
Właściciel
Bóbr:
- Co? A no tak... odbiło mi się o uszy. Szukaj takiego chudego i bladego z długimi włosami. Powinien być na końcu targu. Chyba handluje Elfami i Elfkami.
Korobov:
- Większość patrzyła na Ciebie jak na wariatkę, kilku chciało coś powiedzieć, ale bali się bata handlarza, ale ostatecznie usłyszałaś trzy odpowiedzi:
- Nie wiem.
- Jechał w kółko.
- Zmienił konie.
-Niech przemówią Ci, którzy się bali.
Konto usunięte
-Dzięki . - Poszedł na koniec targu i szukał chudego bladego handlarza i z długimi włosami. Oczywiście patrzył też czy handluje elfami
Właściciel
Korobov:
Żadnej odpowiedzi.
Bóbr:
Był taki jeden. Na straganie miał tylko trzech Elfów i dwie Elfki. Palił jakąś fajkę wydzielajć gęste kłęby czarnego dymu...
Konto usunięte
Podszedł do niego.
-Witaj. To ty szukasz strażnika?
-Biorę kobietę, tą delikatną i 3 mężczyzn. Tych silnych.
Właściciel
Korobov:
- Za facetów będzie 40 złota. Za jednego. A za kobietę 80 sztuk złota. - powiedział handlarz.
Bóbr:
- Owszem... zależy kto pyta i czy się nadaje...
Konto usunięte
-Pyta człowiek z tego miasta. Nadaje się. Jestem mistrzem w władaniu mieczem. - Starał się ukrywać pod szatą smocza rękę
-Cena uczciwa.-płaci za nich.
-Bądźcie grzeczni, bo Norbert ma na was wielką ochotę- zamrugała porozumiewawczo.
Właściciel
Korobov:
//Wiesz, że Cię orżnął nie?//
Niewolnicy zeszli ze straganu i przyszli do Ciebie. Stali tak nie próbując ucieczki, a nawet się nie odezwali.
Bóbr:
- Nie masz nic do ukrycia? - zapytał.
Konto usunięte
-Nie mam...Tak... Nie mam. Naprawdę
//Wolność nie ma ceny. Tak, chce ich uwolnić.
-Za mną marsz. Norbert, pilnj pochodu.
Właściciel
Korobov:
Smętnie ruszyli za tobą zerkając czasem na smoka. Po chwili podszedł do Ciebie znajomy oficer i powiedział:
- Czy zakupy się udały? - mówił patrząc na niewolników.
Bóbr:
- Na pewno? - powiedział cicho, zaciągnął się swoją fajką i... wypuścił obłok czarnego dymu prosto na Ciebie. Niby nic się nie stało, ale ręka zaczęła Cię okropnie piec. Ta smocza, oczywiście.
Konto usunięte
-T-Tak. - Zaczął się denerwować. Starał się nie pokazywać że boli go ręka
-Tak, tak oczywiście. Teraz tylko zakupy w kategorii jedzenie, woda i hajla.
Właściciel
Bóbr:
- Niektórych rzeczy nie można ukryć...
Konto usunięte
-Wiem... Dlatego nie ukrywam... - Zaczął się pocić że strachu
Właściciel
Bóbr:
- No dobrze. W takim razie przyjmuję Cię jako strażnika. Ale zanim zaczniesz... podaj rękę.
Konto usunięte
Podał rękę, ale te normalną.
Właściciel
Bóbr:
- Tą drugą. - powiedział nadal paląc fajkę.
Konto usunięte
-Czemu drugą? Czy to ważne jaką podam rękę?
Właściciel
Bóbr:
- To taki zwyczaj. Symbolizuje zaufanie i to, że nie zabijesz mnie kiedy się odwrócę. Dalej. Pokazuj. To nie może być coś aż tak strasznego...
Konto usunięte
-Wierz mi. Jest coś strasznego
Właściciel
Bóbr:
- Może mi nie wierzysz, ale widziałem wiele. Pokazuj, albo zawołam strażników. A oni nie będą tacy mili jak ja.
Konto usunięte
-Szlag... Niech ci będzie. - Pokazał smoczą rękę
Właściciel
Bóbr:
- I to tyle? Nic więcej? Bałeś się pokazać rękę dlatego?
Konto usunięte
-A czy ona ci się wydaje normalna? Tak, o to chodziło
Właściciel
Bóbr:
- Jak mówiłem widziałem wiele rzeczy, gorszych i dziwniejszych od tego. A więc nadal chcesz tą posadę?
Właściciel
Bóbr:
- Witam więc. Będę płacić Ci 10 sztuk złota dziennie lub 5 sztuk, ale dam wyżywienie i mieszkanie. Co wybierasz?
Właściciel
Bóbr:
- W takim razie witam w robocie. Masz proste zadanie. Stać tutaj, pilnować niewolników i zastępować mnie pod moją nieobecność? Jasne? A i jeszcze coś. Ja nawykłem do widoków takich jak ta ręka, ale inni nie więc lepiej nie pokazuj jej każdemu klientowi.
Korobov:
Niewolnicy posłusznie szli za Tobą, a oficer zapytał:
- Zaprowadzić gdzieś panią?
-Szczerze, to gdzie jest stanowisko z żywnością, wodą i wierzchowcami? Mam pól kontynetu do pokonania, chociaż... Jaskier!!!
-Taaak?-zapytał niepewnie.
-Chodź no tu!!!
-Za chwilę. No, malutki, chodź do niej. Nie zje cie- do swojego lygrysa.
Konto usunięte
-Rozumiem. A skoro mam cię zastępować to ile oni kosztują i tak dalej?
Właściciel
Bóbr:
- Jak najwięcej złota, ale minimum to 80 sztuk.
Korobov:
//Teraz będziesz rozmawiał ze sobą dwiema swoimi postaciami, tak?//
Konto usunięte
-Rozumiem. - A mieszkanie gdzie jest?
//Chwilowo. I daj je tego lygrysa!!!
Właściciel
Bóbr:
- Później Ci pokażę.
Korobov:
Lygrys poszedł za Jaskrem do Ahsoki.
Konto usunięte
-Mhm. - Stanął na straży koło straganu
Palnęła go w twarz tak, że poszło widać całą jegoskórę.
-A to za co?
-Za ty dobrze wiesz co.
-Maurycy, idź za nią, dobrze koteczku?
-A no właśnie, chciałeś niewolnikó, prawda? To bierz dwóch chłopów, dawaj mi 80 i zjeżdżaj.
Dał jej, zabrał i zjeżdżał.