Miasto Ur

Avatar FD_God
-A ty nigdzie nie idziesz!- Wstał i złapał wielbłąda za uzdę by ten nie miał zwiać. Sam przez to wszystko szedł nie będę!- Trzymając tak wierzchowca postanowił się rozejrzeć jeszcze dookoła próbując ustalić co się dzieje.

Avatar korobov
-Panowie, może pozwolę na wynajęcie swojego domu, będzecie czerpać profity i będę tak spłacał, no wiecie...

Avatar
Konto usunięte
FD_God,

Nic się nie działo, podejrzana cisza, karoca leżała wywrócona, a dookoła ciebie piasek falował dźgany przez wiatr.

Wielbłąd zaczął się wyrywać - wyrywając się tak ugryzł cię w dłoń.

Avatar FD_God
-Auć!- Powiedział nieco głośniej i zdenerwowany puścił uzdę i postanowił w jakimś stopniu przyśpieszyć gojenie rany o ile była jakoś poważna. Następnie nie mając innego wyjścia udał się powoli w stronę karocy, torbę z prowiantem jak i swój miecz posiadał na miejscu.

Avatar
Konto usunięte
FD_God,

Wielbłąd spanikowany pobiegł siną w dal za siebie, chyba nie było szans go złapać. Był na prawdę przerażony tego wszystkiego co o dziwo trudno się dziwić, coś co zniszczyło karoce musiało budzić postrach wobec zwierząt, a tak rozjuszonego wielbłąda nie sposób było zatrzymać.

Co do ugryzienia nie było to nic rozległego, nawet nie poleciała krew,chyba nie ma potrzeby przyśpieszania gojenia.

Postawiłeś kilka kroków i nagle odczułeś pod ziemią jakiś ruch, a spod piasku wydobył się średniej wielkości skorpion, nieopodal ciebie. Wysokością sięgał Ci do kolana to jeden z tych pustynnych potworów tutejszej sauny. Nie zwrócił na Ciebie uwagi - po prostu pobiegł w pierwszą lepszą stronę. Bał się czegoś. Czy był sens go łapać?

Avatar FD_God
-Jak ja nienawidzę pustyni...- Powiedział do siebie, po czym wyciągnął miecz i udał się dalej w stronę zniszczonej karocy, nie miał bowiem nic innego do wykonania.

Avatar
Konto usunięte
FD_God,

Idąc dalej odczuwałeś to kolejne pojedyncze wstrząsy i widziałeś jakieś stworzenia wychodzące spod piasku, skorpiony już te zwykłe bo wielkości co najwyżej ludzkiej dłoni i małe węże. Zwierzęta nie zwracały na Ciebie uwagi i tak jak szybko się pojawiały tak szybko znikały.

Doszedłeś do karety. Pierwsze co rzucało się w oczy to zniszczenia, wygląda jakby potężna siła rozerwała pojazd na pół. W jednej części karawany były worki z których wysypało się zboże, w drugiej zaś pusto. Brak ciał co było bardzo podejrzane nawet jak na potwory, zwykle widuje się krew, urwaną kończynę, kawałek ludzkiego mięsa, a tutaj nic. Towary nieruszone co wyklucza bandytów no chyba, że to łowcy niewolników, którzy stwierdzili, że lepiej wziąć żywy towar niż worki ale jak wtedy wytłumaczyć tak potężne zniszczenie.
Podejrzany był brak też koni...widziałeś smycz przywiązaną do ramy karety, która prowadziła pod...piasek.

Avatar FD_God
-Podziemne robale... W każdym razie to nie fachowe określenie, acz trafne... Spadam stąd.- Rzekł, po czym dalej ruszył szlakiem do Mineteled tym razem zachowując jednak należyte środki ostrożności czyli ciche stąpanie po ziemi.

Avatar
Konto usunięte
FD_God,

Przeszedłeś ledwie pięćdziesiąt kroków, a za sobą usłyszałeś dźwięk kopyt i poczułeś głośny wstrząs ziemi.
Krótki ryk konia i jedna kwestia wypowiedziane przez jeźdźca, którego nie zdążyłeś zobaczyć.
- Co jest?! - ostatnie pytanie w jego życiu.
Sprawa trzyma się tak, że stoisz tyłem do wydarzenia. Odwrócić się czy może spieprzać gdzie pieprz rośnie? Wybór należy do Ciebie.

Avatar FD_God
//Run Forest, Run!//
Tu nawet nie było mowy o zatrzymywaniu się, biegł najszybciej jak tylko potrafił szlakiem do Mineteled, liczył że cokolwiek tam siedzi pod ziemią to zdąży najeść się kawalerzystą, który został chwilę temu złapany, po drodze ucieczki rozglądał się za jakimiś skałami czy kamieniami, może cokolwiek by się znalazło.

Avatar
Konto usunięte
FD_God,

Nic cię nie goniło.

Avatar korobov
Ashoka podesła do Miasta.
-No, Norbert, jak się czujesz?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Korobov:
Miasto jak miasto. Wystarczyło znaleźć wejście.

Avatar korobov
//Chciała się go zapytać o samopoczucie.

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Ale wiesz, że smok mówić nie umie i dal tego od razu przeszedłem do wątku z miastem?//

Avatar korobov
//Ale mógł zamruczęć, ugryźć, prychnąć... Z resztą, miedziane to żartownisie.

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Niech Ci będzie.//
Smok prychnął i skierował się w stronę miasta.

Avatar korobov
-No ej...-idzie za nim.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Korobov:
Ahsoka znalazła się tuż pod bramą miasta.

Avatar korobov
-No nic Norbert, trzymaj się blisko.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Korobov:
Przed bramą stało kilku strażników, którzy na Twój widok przygotowali włócznie i wycelowali je w Ciebie.

Avatar korobov
-Spokojnie, nie gryzie.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Korobov:
Nie opuszczają włóczni i mówią coś w niezrozumiałym Ci języku.

Avatar korobov
Pokazuje na migi, żę nic nie rozumie.
-A mogłam zostać w świątyni...- po elficku.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Korobov:
Tego jeżyka też nie rozumieją. Darli się tak głośno, że w końcu z miasta wyszedł niski i otyły facet - zapewne oficer sądząc po kolorowych oznaczeniach na ramionach i piersi, a także po czerwono - żółtym mundurze.
- Wy pie**olone dzikusy! Przez Was nie mam nawet chili spokoju! Co tym razem?! - darł się do strażników.
Ci szybko wskazali na Ahsokę, a kiedy dowódca przyjrzał się osobie, z którą ma do czynienia od razu zmienił mu się wyraz twarzy i ton głosu.
Ukłonił się po czym powiedział:
- Witam szanowną panią w mieście Ur - jedynym cywilizowanym miejscu na tej pustyni. Jestem Bark'Okes i czy mogę pani w czymś pomóc?

Avatar korobov
-Pierwsza sprawa, chciałabym słownik, a druga, co oni krzyczeli? Niczego nie zrozumiałam.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Korobov:
- Słowników jako takich nie mamy, ale ja mogę służyć szanownej pani za tłumacza. A jeśli chodzi o nich - wskazał na strażników - to porozumiewają się bardzo prymitywnym dialektem. Znaczyło to po prostu "Alarm! Intruz." Lub coś w tym guście.

Avatar korobov
-Z miłą chęcią, panie Bark'Okes- zdjęła kaptur- A tak z innej beczki, co oni tak nerwowo. Uciekł ktoś?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Korobov:
- Wydarzył się... mały incydent na naszym targu niewolników, ale wszystko jest już pod kontrolą. Mimo to nasi ludzie pozostają lekko... nerwowi.

Avatar korobov
-Ja- tutaj głos zmienia jej się na mroczny, a oczy stają się Czarne jak noc- dla zdrajców nie mam litości. Jeden taki wybryk i ktoś traci głowę!!!

Avatar Kuba1001
Właściciel
Korobov:
- Em... Oczywiście... - powiedział lekko speszony. - A więc... zechce pani przejść się po mieście?

Avatar korobov
-Z miłą chęcią- powiedziała normalnym głosem i się uśmiechnęła.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Korobov:
- W takim razie zapraszam. - powiedział po czym kazał odsunąć się strażnikom i wskazał Ci na już otwartą bramę.

Avatar korobov
-Norbert. Chodź.- poszła do środka miasta.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Korobov:
Przy wejściu było tylko kilka różnych sklepów, a także karczma.

Avatar korobov
-Norbert, jak tym razem coś spalisz, to Cię oddaję w góry, jasne?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Korobov:
Smok pokiwał głową, a oficer zapytał:
- A więc gdzie panią zaprowadzić?

Avatar korobov
-Szczerze, sporo słyszałam o tutejszym rynku.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Korobov:
- Ach tak! Nasz targ niewolników jest największy na całym kontynencie. Chciałaby pani kogoś kupić?

Avatar korobov
-Szczerze, to się zastanawiałam... Potrzebuję kogoś do swojego domu...

Avatar Kuba1001
Właściciel
Korobov:
- Mamy bardzo duży wybór jeśli chodzi o służbę domową. Proszę za mną. - powiedział po czym wskazał Ci drogę i sam ruszył nią jako pierwszy.

Avatar korobov
Poszła za nim bacznie się roglądając na boki, by czegoś nie przegapić.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Korobov:
Okolica tętniła życiem. Ludzie ubrani w kolorowe stroje załatwiali swoje sprawy, a Wy znaleźliście się na targu niewolników.
Setki ludzi, dziesiątki straganów, i olbrzymia ilość niewolników. Mężczyzn, kobiet i dziec w różnym wieku.
Degant:
//Dopiero teraz zauważyłem, że nie odpisałem. Przypominaj mi czasem ;-;//
//Załóżmy, że nic się nie wydarzyło.//
Po posiłku jeden z oficerów kazał Wam iść na plac treningowy.

Avatar korobov
-A pomyśleć, że mam tylko 65 lat...

Avatar Kuba1001
Właściciel
Korobov:
- Słucham? - powiedział oficer, który najwyraźniej nie dosłyszał i myślał, że to do niego.

Avatar korobov
-Nic nic. Dziwę się, że widzę tak dużo w tak młodym wieku- uśmiechnęła się delikatnie.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Korobov:
- Towar to towar. Im młodszy tym lepszy. A więc... interesuje panią jakiś konkretny rodzaj służby?

Avatar korobov
-No chyba, że to ciasto na pierniki. KUcharze, pomoc domowa, takie tm sprawy. Nie pogardziłaym też kimś, kto umie uprawiać rolę.

Avatar
Konto usunięte
-Jaką Szycha?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Korobov:
- Nie bywam tu często więc pani musi sama zająć się dobieraniem służby.
Bóbr:
- Jakiś Lord czy inny szlachcic. Szczerze to nie wiem nawet po co opuścił miasto...

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku

Dodaj nowy temat Dołącz do grupy +
Avatar Kuba1001
Właściciel: Kuba1001
Grupa posiada 85894 postów, 214 tematów i 106 członków

Opcje grupy Elarid [PBF]

Sortowanie grup

Grupy

Popularne

Wyszukiwarka tematów w grupie Elarid [PBF]