-Nagę? Ciekawe na co komu taki niby wąż... Ostatecznie nic nie idzie z nimi zrobić.- Wzruszył ramionami, po czym spojrzał jeszcze raz na oficera. To jak, mogę w końcu wejść spokojnie do środka?
Konto usunięte
- Ok nowy tu jestem co się dzieje alarm czy coś ?
Właściciel
FD_God:
- Oczywiście. Miłego pobytu w Ur. - powiedział oficer i kazał strażnikom Cię przepuścić.
Valkyr:
W pokoju poza Tobą były tylko cztery inne niewolnice, które i tak poszły od razu spać. Ty zrobiłaś to samo.
Rano obudził Was nadzorca i pogonił na śniadanie.
Degant:
- Jaki alarm? Śniadanie. - odparł zadowolony krasnolud.
- Ty to byś tylko jadł, chlał na umór, spał i rżnął w karty. - dopowiedział człowiek.
- Nie zapomnij o porządnym mordobiciu. - zakończył dyskusję krasnolud i razem z Elfem i człowiekiem wyszedł z pokoju.
Właściciel
Valkyr:
Śniadanie składało się z tej samej brei i dwóch kromek chleba.
Konto usunięte
- Śniadanie oh zapomniałem o tym
Wychodzi za nimi
Spojrzał jeszcze chwilę po grupce strażników, a następnie na spokojnie wszedł do miasta rozglądając się za jakąś karczmą, oczywiście w ruchu.
Właściciel
FD_God:
Karczm było wiele. Co kto woli.
Valkyr:
Po posiłku wysłał Was do piwnicy i jak na razie tak tam stoicie. W ciemności, bez nadzoru.
Degant:
Skierowali się do budynku na dalej, a tam pełno było stołów, a także wiele jedzenia.
Zatem warto było się udać do jakiejkolwiek, która nie śmierdziała szczynami, a i z zewnątrz wyglądała na jakąś porządniejszą.
Właściciel
FD_God:
Była tak jedna. Nazywała się "Pod Dumnym Lordem."
Konto usunięte
Siada przy jednym z stołów
No to warto byłoby się tam udać i rozeznać się w środku jak to wszystko wygląda.
Właściciel
Degant:
Dosiedli się do Ciebie Twoi towarzysze. Elf miał warzywa i owoce, człowiek zrobił sobie kilka kanapek, a krasnal przyszedł z wieloma, sporymi kawałami smażonego mięsiwa, i ze sporym kuflem piwa.
FD_God:
Karczma, jak karczma: Lada, za którą stoi karczmarz, kilka stolików i krzeseł, sporo butelek różnych trunków i kilku gości, min. krasnoludy, ludzie, elfy, nagowie i gobliny.
Spojrzał jedynie po osobnikach w karczmie by mieć wgląd na to co robią, po czym udał się do karczmarza i z miejsca rzekł.
-Co słychać panie karczmarzu w wielkim świecie?- Spytał opierając się dłonią o blat lady.
Właściciel
FD_God:
- Nic ciekawego. Jak zwykle... - odparł znudzony karczmarz.
-Nawet nie wie pan co się w innych miastach dzieje? No nie dobrze... A co tutaj serwujecie za posiłki?
Właściciel
FD_God:
- Średnio mnie to obchodzi... Mięso, zupy, alkohole, trunki innego rodzaju, pieczywo, ciasta. Czego dusza zapragnie.
-Można jakiś pełny posiłek z alkoholem? W podróży już jakiś czas tu jestem i chętnie też się u was przenocuję.
Właściciel
-FD_God:
- To może kawał pieczonego mięsa, jajecznica i kufel piwa?
-No może być, dorzuci pan jeszcze chleb i jakiś gulasz do tego... Całą wyprawę na bukłaku z wodą i kilku bochnach chleba przeżyłem, wypadałoby teraz się najeść.- Spojrzał na swój brzuch, po czym usiadł przy ladzie czekając na swój posiłek.
Właściciel
FD_God:
- Podam ciepłe i robione na miejscu, ale trzeba będzie zaczekać.
-Mogę poczekać byleby się tym najeść.- Odwrócił się na krześle i oglądał się po karczmie, to po ludziach.
Konto usunięte
Bierze dwie kromki chleba, trochę sera i nalewa sobie szklanki wody
Właściciel
FD_God:
- To będą dwie sztuki złota. - powiedział karczmarz.
Degant:
- Co tak skromnie chłopie? Powinieneś dużo jeść, żeby być zdrowym, silnym i umieć się bić! - mówił lekko spity krasnal.
-A proszę.- Rzekł, po czym z mieszka sypnął sztukę złota i dziesięć srebrników. Pewnie złote gdzieś na dnie są...- Wzruszył ramionami i czekał na swój posiłek zapewniając sobie rozrywkę w sposób, taki że wyjął z kieszeni jakiś kamyczek zabawiał się nim używając magii ziemi, to używał go do tego by krążył wokół niego, kruszył się i znowu łączył w całość czy też używał magii do podrzucania go.
Właściciel
FD_God:
Minęło już 10 minut, a z kuchni czuć smakowitą woń smażonego mięsa i jajek.
-Jeszcze trochę...- Rzekł, po czym cały już kamyczek uformował w gładką kulkę i wsadził ją do jakiegoś mieszka przy pasie.
Właściciel
FD_God:
Karczmarz przyszedł w końcu z sporą tacą, na której miał całe zamówienie.
-Ach, w końcu zjem jakoś porządnie.- Zaśmiał się nieco i obrócił na krześle w stronę lady czekając aż karczmarz położy tacę.
Właściciel
FD_God:
Karczmarz dał Ci zamówienie i odszedł na zaplecze.
Spytała się jakiejś dziewczyny
- Co teraz robić?
Złapał zatem za sztućce o ile takowe były dołączone, po czym zaczął pałaszować swój posiłek, to maczał kromki chleba w gulaszu, to przygryzał nim jajecznicę i mięso.
Konto usunięte
- Jem skromnie bo w sumie do tego się przyzwyczaiłem , głównie żyłem z tego co upolowałem albo z gościnności osób którym pomogłem
Właściciel
Valkyr:
- Nie wiem. Jestem tu pierwszy raz... - odpowiedziała nieco przestraszona.
FD_God:
Nikt nie przeszkadzał Ci w posiłku.
Po skończeniu zarówno picia jak i jedzenia odłożył sztućce i poklepał się po brzuchu, następnie znowu odwrócił się na krześle i oglądał to co robią osoby w karczmie, ukradkiem rzecz jasna.
- Ja też jestem tutaj pierwszy raz...
Konto usunięte
FD_God,
Osoby jak osoby. Nic ciekawego. Standardowe pijo-mordy widziane na przejaw w świetle ognia oświetlającego przytułek - pewnie stali bywalcy, znaleźli się też tu tacy, którym po zachowaniu tajemniczości można dać miano - przelotnych klientów. Wchodzą, zamawiają, wychodzą. Ni to dadzą sobie w mordę, ni to jakąś bójkę zrobią, ni to się za bardzo wygadają ot co. takie mroczki.
Mroczki często posiadały jakieś swoje znaki rozpoznawcze świadczące o tym kim mogą tam sobie być, może warto byłoby się w to jakoś zagłębić? Silyen postanowił, więc z tego samego miejsca jakoś dokładniej im się przyjrzeć, jeżeli nie dostrzegł nic ciekawego to zwyczajnie wyszedł z karczmy.
Właściciel
Valkyr:
Nagle całe pomieszczenie rozbłysło światłem z pochodni na ścianach. Usłyszałaś coś jak przytłumione śpiewy.
FD_God:
Nic ciekawego nie było więc wyszedłeś.
Będąc już na zewnątrz postanowił się rozejrzeć się po mieście włócząc się po jego powierzchni.
Właściciel
FD_God:
Miasto jak miasto. Chyba największą atrakcją był targ i dzisiejsza dostawa niewolników.
-Dziwne te pustynne miasta...- Rzekł, po czym udał się na targ niewolników, o których tak trąbią dookoła.
Konto usunięte
FD_God,
Targ niewolników! Jedno z miejsc, które warto odwiedzić jeśli posiada się pieniądze, a jeśli nie to zawsze można popatrzeć na zniewolone przedstawicielki płci pięknej sprzedawane nie tylko do celów takich jak praca. Na targu wątpiła się suma wszystkiego co popadło, był szum burzy i sztorm kałuży, czyli ruch jakby rozdawali złoto za darmo. To chyba tutaj normalne, każdy chce sprzedać żywy towar lub sobie jakiś kupić.
Handlarze to najczęściej grubasy z burżuazji drący mordę o promocjach i tym czego to nie zrobił niewolnik, którego sprzedają w życiu lub czego to nie potrafi.
W skrócie: tłumy. Można by przypuścić, iż gdyby nie fakt, że niewolnicy są w jakimś stopniu ubezwłasnowolnieni to mogliby uciec bez problemu w tłum i zniknąć.
-Może warto podziałać dziś nieco na rzecz społeczeństwa i ogólnie zrobić raban w całym mieście...? Może...- Chodził sobie nonszalancko po targu niewolników głównie przykuwając sobie wzrok na piękne kobiety, ale ewentualnie wkrótce się tym znudził i postanowił nieco wykorzystać swoje umiejętności, teraz chodził wzrokiem szukając najmężniejszych chłopów.
Konto usunięte
FD_God,
Akurat dzisiaj była dostawa, więc chłopów było pełno. Pełno wychudzonych, wygłodniałych i niezbyt zdatnych do wojaczki mężczyzn, których najłatwiej dało się złapać. Głównie byli to ludzie, rzadziej trafił się jakiś elf. Kupowani są przez człeków posiadających własne ziemie, takich co to potrzebują niewolnika tyrającego w polu.
Umięśnionych czy to nawet grubych było mało, szczerze to tylko jedno stoisko i to przy nim był największy tłok. Ciężko było zobaczyć co się tam dzieję, dowiedzieć się kogo sprzedają, jak ten ktoś wygląda. Przepchanie się to chyba jedyny możliwa droga, tylko czy warto?
Skoro i jedno stoisko i przed nim najwięcej zamieszania to będzie i przed nim najwięcej zabawy, Silyen przepchał się zatem przez całe to zgromadzenie by w końcu móc dostrzec w jakimś stopniu niewolników, nie obchodziły go konkretnie te osoby, lecz to jak wyglądały ich kajdany.
Konto usunięte
FD_God
Przepychanie się miało pewne wady, ludzie darli się na ciebie, rzucali wulgaryzmami, jeden nawet raczył splunąć ci na plecy, dokładnie nie wiedziałeś, który ze względu na to, że wszyscy byli przyćmieni samymi sobą.
Przechodząc do stoiska - był tam jeden gruby handlarz pokazujący pięciu niewolników. To co widzieli ludzie przechodziło tam wszelkie zmysły. Pięciu mężczyzn z czego najniższy z nich liczył okołu metra osiemdziesięciu wzrostu, a najwyższemu można by dać dobre trzy metry z małym haczykiem. Przepakowani mięśniami i rozstępami. To pierwsze było bardzo rozległe, ciężko było dostrzec wśród ich postur jakąkolwiek tkankę tłuszczową, a to drugie znajdowało się niemal wszędzie. Rozstępy były na plecach, barkach, ramionach, klatce piersiowej każdego z nich - co nasuwało sugestię, że ich przyrost mięśniowy i wzrostowy był zapewne zabawą toteż eksperymentem magii.
Niejeden snuje teorię jak można złapać kogoś kto dłonią objąłby ci czaszkę i skruszył niczym kredę, najwidoczniej niektórzy mają swoje sposoby.
Drugie co zwracało uwagę to to, że nie było żadnych kajdan. Niewolnicy siedzieli sobie jakby byli pod wpływem silnych środków odurzających, niczym potulne baranki. Chyba nawet nie wiedzieli co się z nimi aktualnie dzieje.
Handlarz komentował cały czas starając się uzyskać jak największą sumę.
- Panowie i panie! Spójrzcie na tych mięśniaków, wystarczy puścić takich w bój, a z przeciwnika nie będzie co zbierać. Panowie i panie! Panowie i panie! - wciągnął powietrze w płuca. - Panowie i panie! Zaczynamy od tysiąca sztuk złota za każdego! Jeśli sam wygląd was nie zadowala, możemy pokazać ich siłę ale trzeba będzie założyć im biżuterię na łapki!
-No to sobie pomogłem, dali im jakiś narkotyk...- Stanął tak krzyżując ręce na piersi i czekał aż ktoś może poprosi o pokaz siły całej bandy byleby się dowiedzieć co to im tam na rączki założą.