Konto usunięte
FD_God,
- Następny. - rzucił sprzedawca pod nosem chyba nie rozumiejąc co tam sobie mówisz.
W następnym stoisku rolę sprzedawcy pełnił elf palący drewnianą fajkę. Zobaczywszy Ciebie odłożył na bok przedmiot do relaksu i spytał.
- Co dla Pana?
-Przynajmniej teraz trafił się jakiś normalny sprzedawca... Pierw pan powiedz co za napoje i jadło masz na stanie, w podróż wyruszam i potrzeba mi czegoś pożywnego.- Rzekł, po czym rozejrzał się po bazarze wyszukując konkretniej straży.
- TY CHORO BESTIO!
Z kłów próbowała wystrzelić kwas w stronę bestii w oczy, albo w twarz, któregoś z łba.
Konto usunięte
FD_God,
Elf przeładowawszy swoje usta śliną i nabrawszy oddechu do konwersacji oznajmił.
- Widziałem z którego straganu pan wracał, sprzedawca lubi sobie popalić to i owo. - skończył i przeszedł do jedzenia. - Z picia to posiadam wodę z miasta to z tych średnich. Z tych lepszych to sok z limonek oraz alkohol na bazie tego soku. Z jedzenia to mam to co widać - wskazał na boki straganu i przód. Było pełno jedzenia, a w szczególności owoców. Pierwsze rzucały się w oczy limonki oraz daktyle, winogrona potem arbuzy, melony, a nawet i te z lepszych stron takie jak jabłka czy to nawet śliwki.
Gdybyś spojrzał wyżej zauważyłbyś zawieszone na ramach straganu - peta kiełbasy tutaj chyba głównie wieprzowina.
Sprzedawca podsumował.
- Z mięsa to wieprzowina, a gdyby pan nie lubił to mam jeszcze ryby ale musiałbym beczkę otworzyć.
-Dobra, pakuj pan kilka pęt kiełbasy, dawaj alkohol z limonek i też jakieś owoce bym szkorbutu nie dostał, no i jakieś bochny chleba też będą dobre.- Poprawił nieco swoją torbę oraz odczepił mieszek od pasa i czekał aż ten odpowie mu z pełną zapłatą.
Konto usunięte
FD_God,
Sprzedawca zastanowił się przez kilka sekund, po czym wziął jakiś worek i zaczął do niego ładować towar.
Kupujący nie określił ile chce czego więc elf dawał na oko tak by nie skończyło się za wcześnie ale i się zmieściło w torbie, którą miałeś no i byś się za bardzo nie wykosztował.
Wpakował do worka dwa grube peta kiełbasy i z cztery cieniutkie, kilka limonek. Kiedy skończył położył worek i schyliwszy się pod ladę - wyjął spod niej pospolity chleb no i spakował do środka.
Na koniec odwrócił się za siebie i wyjął ze skrzyni jedną butelkę alkoholu z limonek oraz położył wszystko na przodzie straganu.
- To będzie... - zaczął wyliczać. - Cztery sztuki złota.
-Proszę bardzo.- Wyciągnął z mieszka cztery sztuki złota i wręczył je elfowi odbierając worek, który wpakował do swojej torby, a obok niej alkohol z limonek. Wie pan... Dorzuć pan jeszcze ze 2 czy 3 butelki z sokiem z tych limonek. Rzekł, po czym dorzucił do tego jeszcze dwie sztuki złota i zaczekał aż ten mu je poda.
Konto usunięte
FD_God,
Elf zagarnął całą wypłatę i bez słowa obróciwszy się za siebie - otworzył skrzynie, a następnie wyjąwszy z niej dwie butelki soku wrócił do Ciebie i Ci je dał.
Odebrał, więc obie butelki i upchnął do torby obok alkoholu, a następnie ruszył rozglądać się za jakimś transportem. Najlepiej też byłoby unikać straży w miarę niepodejrzany sposób.
Konto usunięte
FD_God,
Straż w niektórych rejonach bazaru spoglądała tylko czasem na to co się dzieje popalając drewnianą fajkę lub pijąc drinki z limonek. W innych częściach zaś biegała jak szalona trzepiąc to co rusz kolejne stragany szukając w nich może to nielegalnych rzeczy, a może czego innego? Aktualnie nikt nie zwracał na Ciebie uwagi.
Wreszcie dotarłeś do części bazaru ze środkami transportu, a raczej ze zwierzętami. Multum wszelakich stworzeń, począwszy od osiołków przez muły i pustynne konie, a skończywszy na rzadkich takich jak jaszczurki giganty.
Nie warto chyba kupować sobie jakiegoś monstrum, najlepiej mieć znany i zaufany środek transportu pustynnego... Wielbłąda! Za takimi też rozglądał się po bazarze szukając co przystępniejszych dla niego cen, nie chciał bowiem zostać puszczony z torbami.
Konto usunięte
FD_God,
Wielbłądów było tutaj pełno. Co każdy stragan widziałeś jakiegoś w lepszym bądź gorszym stanie. Wyposażone w siedzisko, podręczne torby czy to takie nagie bez niczego.
Do wyboru do koloru. Najtańszym okazem z tych sprawnych fizycznie był taki bez dodatkowego wyposażenia, które nie zawsze było potrzebne.
-Chyba warto mieć jest jakiegoś z siodłem, lepsze to niż spaść i potem go gonić...- Powiedział do siebie, po czym ruszył do straganu takiego gdzie były jakieś z siodłami, po czym powiedział.
-Pragnę zapytać o to jakie są ceny tutejszych wielbłądów, znaczy się pragnę sobie kupić jakiegoś, który mnie przez tę pustynię przeprowadzi i nie padnie.
Konto usunięte
FD_God,
Sprzedawca, a raczej sprzedawcy w sumie to sprzedawca bo jeden sprzedawał, a reszta robiła sobie przerwę lub poiła wielbłądy - spojrzał na ciebie skąpym wzrokiem, po czym przeszedł do interesów.
- Takie to chodzą od stu sztuk złota do sześciuset, zależy jak bardzo szybki ma być.
-A przyjmujecie podpisik i pójście do banku po wypłacenie sobie należnego?- Odpowiedział tak słysząc o niezwykle wygórowanych cenach za transport. Z tego też miejsca spoglądał to na to jak konkretnie były wyposażone zwierzęta oraz jaki był grunt pod jego nogami czy też jak daleko od straganu znajdowała się straż.
Konto usunięte
FD_God,
Sprzedawca nieco się zirytował tylu ludzi ile on w swojej karierze przyjął, którzy na "podpisik" albo na "wezmę i pójdę do banku wypłacić" to aż śmieszne. Opanował jednakowoż ton głosu i emocje.
- Tylko gotówka. Jak chcesz to możesz się targować ale ostrzegam - pracuję w tej branży od piętnastu lat i nie jestem głupi.
Strażników w okolicy aktualnie nie było. Handlarz stał na drewnianej platformie.
Odnośnie wyposażenia wielbłądów z tych lepszych to siodła ze skóry i kupa worków przywiązanych do takowych siodeł.
-Panie, mnie ludzie w banku znają i mogą poświadczyć, że tacy jak ja to słów na wiatr nie rzucają, przy sobie mam ledwie część tego co zdeponowałem do banku w tym ku*wancka mieście... Mogę nawet podwójnie zapłacić!- Rzekł krzyżując ręce na piersi.
Konto usunięte
FD_God,
Handlarz rozejrzał się dookoła tacy ludzie jak ty odstraszali mu klientów - awanturują się i podnoszą głos, a to dobrze nie świadczy zwłaszcza przy takiej konkurencji jaka była dookoła.
- Dobra ale idziesz pan do banku po kasę i płacisz podwójnie. - stwierdził.
-To równie dobrze mogę iść do tego banku i zapłacić normalnie, idź pan w ch*j.- Rzekł, po czym machnął ręką i udał się na inny stragan.
Konto usunięte
FD_God,
Przy następnym stoisku stał jeden handlarz i kilku pomocników zakładających siodło na wielbłądy, chyba niedawno przybyli do miasta handlować.
- Pierwszy klient. - spojrzał optymistycznie na Ciebie. - Co dla pana?
-No raczej przyszedłem tutaj kupić wielbłąda, jak tam ceny chodzą?- Spojrzał na mężczyznę i tak jak wcześniej, rozejrzał się za strażą jak i spojrzał po wierzchowcach.
Konto usunięte
FD_God.
- Ceny wahają się od pięćdziesięciu do pięciuset sztuk złota.
Straży nie było, wielbłąd - nic szczególnego, lepsze i gorsze sztuki.
-Raczej pan nie bawi się w świstki z banku, hm?- Spojrzał na mężczyznę, po czym skrzyżował ręce na piersi.
Konto usunięte
FD_God
Handlarz zamyślił się przez chwilę dumając dumnie nad sprawą ze świstkiem.
- Nie powinienem ale skoro to pierwszy klient...
-No to masz pan szczęście, dostaniesz podwójną zapłatę za pańskiego najlepszego wielbłąda oczywiście na świstku, masz pan jakiś?- Rzekł w stronę sprzedającego wielbłądy. Trochę go szkoda, ale może tamtejsza straż jest za głupia na powiedzenie o tym bankierom.- Przeszło mu to jeszcze ostatecznie przez myśl.
Konto usunięte
FD_God,
Sprzedawca ucieszył się słysząc o podwójnej zapłacie ale, kiedy doniosły go słuchy o tym, że bierzesz najdroższego wielbłąda nabrał drobnych podejrzeń.
- Mam papierek... - odparł enigmatycznie, wyjmując z kieszeni jakiś świstek, po czym położył go na ladzie straganu, a następnie odwrócił się i wykrzyczał do pomocników.
- Dawać wyrostka!
Podszedł zatem do świstka z papierem i maczając pióro w kałamarzu wykonał swój staranny podpis, po czym porównał go z tym, który miał na świstku z banku dając je porównać sprzedawcy, zapewne też i na tym dokumencie była przeznaczona suma na zakup, która była podwójna oraz na jego własnym ilość złotych monet w banku.
-No i proszę, wszystko pięknie.- Skrzyżował ręce na piersi i dalej rozglądał się za strażą, a także spojrzał po pomocnikach i o tym jakie posiadali wyposażenie.
Konto usunięte
FD_God,
Handlarz zabrał świstek i zaczął czytać go, po czym kiwnął głową porozumiewawczo.
Pomocnicy uzbrojeni w...krótkie toporki przewieszone na plecach i ubranie - przyprowadzili młodego i rześkiego wielbłąda posiadającego grube skórzanego siodło i podoczepiane do niego małe worki, co to by sobie tam schować coś.
Do części bazaru w której byłeś wkroczył oddział patrolujących strażników, rozglądali się po stoiskach i to po kupujących oraz sprzedających, szukając nie wiadomo czego.
Właściciel
Valkyr:
Trafiłaś w środkowy łeb, ale na bestii nie zrobiło to większego wrażenia. Może poza tym, że była jeszcze bardziej wku*wiona.
-No to jak drogi panie, transakcja w pełni przeprowadzona?- Skrzyżował ręce na piersi i spojrzał na mężczyznę oczekując jego odpowiedzi.
Konto usunięte
FD_God,
- Tak...chyba tak... - przeglądał uważnie świstek zastanawiając się nad nie wiadomo czym.
Pomocnicy przyprowadzili do Ciebie wielbłąda.
Strażnicy zaczęli kręcić się przy jednym ze straganów wraz z jakimś najprawdopodobniej wyszkolonym wilkiem.
- Tutaj! - krzyknął jeden z nich.
- Co?! Przecie nic nie zrobiłem! - słyszałeś wrzawę, jeśli byś spojrzał w tamtym kierunku zauważyłbyś, że stróże prawa przeszukują stragan, a jego właściciel stoi z boku z włócznią podstawianą pod szyję.
-Ci chyba szukają narkotyków... Lepiej by ten elf nie wcisnął mi jakiegoś lewego towaru lub ten nie wrzucił czegoś do tych toreb...- Przeszło mu to jeszcze przez myśl. Zatem życzę panu miłego dnia, a ja ruszam w drogę.- Rzekł kłaniając się nieco ku sprzedawcy, po czym dosiadł wielbłąda, złapał jedną ręką za uzdę i ruszył spokojnie przodem klepiąc worki doczepione do siodła by zobaczyć czy coś się w nich znajduje.
Następnie znowu zrobiła to samo lecz tym razem kwas wymieszony z trucizną (śmiertelną)... O ile mogła...
Konto usunięte
FD_God,
Bez problemu udało Ci się dosiąść wielbłąda. Worki były puste, przynajmniej na to wskazywało oklepanie.
Handlarz tylko na Ciebie spojrzał i zrobił szyderczy uśmieszek tak jakby wiedział coś o czym ty nie wiesz.
Właściciel
Valkyr:
Mogłaś. Ale znów bez skutku.
Postanowiła zrobić lodowy kolec, a następnie w to go trafić.
Właściciel
Nie miałaś aż tak dużo energii. Poza tym jeden z kapłanów zaszedł Cię od tyłu i uderzył drewnianą maczugą w głowę.
//Skąd Valkyr zna magię lodu jak tylko bardzo dobrze zna magię wody ;-; ?
//Magia Lodu to odłam Magii Wody ;-;
A już nie raz robiłam lód...//
Postanowiła go ostrzelać kwasem (;-;)
-Frajer...- Spojrzał jeszcze na uśmieszek, po czym przystanął wielbłądem w miejscu i odwiązał jeden z tych woreczków by sprawdzić jego zawartość, może jednak coś się tam znajdowało po tym jak handlarz posłał mu taki pożegnalny wyraz.
Konto usunięte
FD_God,
Woreczek był pusty.
Dla pewności warto było zrobić tak z każdym, a puste rzucić na ulicę.
Konto usunięte
FD_God,
Reszta też była pusta.
-Chyba pod garb mu nic nie wszył...- Przyjrzał się jakoś konkretniej wielbłądowi próbując ocenić jego stan.
Konto usunięte
FD_God,
Rześki i młody, a do tego dość umięśniony.
Kiedy tak mierzyłeś wielbłąda wzrokiem ten puścił głośnego i śmierdzącego bąk.
Jeden z przechodni przechodzących obok skomentował mijając cie.
- Panie, jadaj lżej.
-Panie, ludzie tu na ulicy srają, a pan mówisz o wyziewach z rzyci...- Zatkał nos trzymając go lewicą przez szmatę, a następnie ruszył ku szlakowi w stronę Mineteled.
Właściciel
Valkyr:
//Dam Ci jeszcze jedną szansę, a potem bez litości.//
Nie mogłaś strzelić kwasem, bo dostałaś w głowę.
Ale co z tego. Mogłaś załatwić ich wszystkich.
Konto usunięte
FD_God,
Podróżowałeś bez większego problemu do chwili w której stało się coś podejrzanego. Wielbłąd był pełen energii i dość szybko się poruszał stawiając kolejne kroki z zapałem do czasu, aż się zatrzymał z niewiadomych przyczyn i ryknął - ale czy na pewno niewiadomych?
Wystarczyło tylko podnieść głowę by zobaczyć rozwaloną karocę na drodze do Minteled. Wcześniej nie była widoczna przez piasek, który pchany przez wiatr ograniczał widoczność z większych dystansów.
Robota dzikusów czy pustynnych potworów? Z takiej odległości ciężko stwierdzić ale jedno było pewne - wielbłąd najwyraźniej się czegoś przestraszył i nie chciał iść dalej. Nigdy nie wiadomo co zwierzęciu odbiję i raczej nie dało się temu zapobiec.
-To mi się bardzo nie podoba...- Zszedł zatem z wielbłąda i dotknął dłonią podłoża próbując ustalić w jakiś sposób co znajduje się na ziemi jak i pod nią.
Konto usunięte
FD_God,
Nie dało się ustalić tego co znajduje się pod ziemią, ani na ziemi. Może to przez złożoność piasku w końcu nie jest on jedną solidną grudą tylko milionami kryształków, które pozornie zdają się być jedną częścią, może to przez to, a może coś zakłóca twoje moce?
Wielbłąd rozejrzał się dookoła i podenerwowany zaczął się cofać do tyłu.