Miasto Ur

Avatar Valkyr1024
- Nie mam zielonego pojęcia co teraz... - powiedziała cicho, ale tak aby było słychać.

Avatar
Konto usunięte
FD_God,

Jeden z kupców oburzył się. Sprzedający mówi, że nadają się do walki więc powinno to być widać, a sprzedawanie niewolnika będącego pod wpływem silnych środków odurzających to tak jakby sprzedawać puste butelki alkoholu.
- Co to ma być? To mają być wojownicy?! - oburzył się, a za nim reszta. - Co mi z kupy mięsa, która gapi się już od godziny w ten sam punkt i nawet nie wiem czy samodzielnie oddycha! Oni są w ogóle żywi?! Czy to k*rwa twoja mać ludzie wypchani jak zwierzęta! Złamanego miedziaka za to nie dam! - zaczął się oburzać jeszcze bardziej, a za nim inni kupujący. Ludzie są przyzwyczajeni do niewolników w łańcuchach, a nie odurzonych baranków.

Handlarz zaczął uspokajać tłum.
- Panowie i tanie dz*wki! Spokojnie! Zaraz wam pokaże do czego są oni zdolni! I to wszyscy! Ale uprzedzam! Cena za demonstrację wzrośnie! - po tych słowach podszedł do handlarza jakiś goblin, a sprzedający powiedział cicho niemalże niesłyszalnie. - Dawaj odszczepieńca i agresora, po takim pokazie niejeden otworzy sakiewkę. - goblin wykonał polecenie i pobiegł po odpowiednie przedmioty.

Pomocnicy sprzedawcy w tym czasie zakuli chłopów w grube stalowe kajdany doczepione do metalowego słupa wbitego głęboko w ziemie.

Goblin wróciwszy z jednym z metalowych bolców - podszedł do pierwszego i wbił bolca na chwilę w klatkę piersiową, po czym podbiegł do następnego i powtórzył czynność.
Wojownicy zaczęli dochodzić do siebie, kilka minut i ocknęli się z otumanienia - zaczęli się wyrywać.

Handlarz dla efektu podszedł bliżej nich!
- Panowie i panie! Spójrzcie! Gdyby nie te kajdany to zapewne rozszarpali by mnie na strzępy! Pięć tysięcy sztuk złota za jednego! - odwrócił się za siebie i spojrzał czy nie stoi za blisko, nie przekroczył granicy, chociaż mimo wszystko czuł oddech trzymetrowego wojaka na swoim karku. - Panowie i panie! - licytacja się zaczęła pełną gębą.

Avatar FD_God
-Hihi...- Rzekł, po czym przyjrzał się zarówno kajdanom jak i metalowym słupom. Wiadomym było iż zamierza narobić zła w wiosce, a do tego najbardziej nadawał się słup, bo w końcu to on trzymał ich w ryzach... Więc na nim skupił on swoją największą uwagę korzystając z odwróconej uwagi wszystkich dookoła i począł luzować ziemię do której wbije były słupy. Ewentualnie też niszczył część stalowego łańcucha, który był przykuty do rzeczonego słupa. Po całym tym zabiegu zwyczajnie powiedział.
-A je**ć to, idę sobie znaleźć jakąś ku*wę...- Rzekł, po czym machnął ręką i począł się wycofywać z tłumu.

Avatar
Konto usunięte
FD_God,

Wycofując się z tłumu usłyszałeś głośną uwagę jednego z licytujących.
- Ten łańcuch wygląda jakby zaraz miał pierd*lnąć!

Handlarz uspokoił kupującego w ostatnich chwilach swojego życia.
- Panie i panowie, zapewniam, że łańcuch jest bardzo wytrzyma... - w tym momencie dało się słyszeć chrząknięcie jak przy skręcaniu karku, a następnie pękniecie metalowych oków i tylko chaos.

Pięciu niebezpiecznych mutantów pod wpływem substancji pobudzających agresję wybiegło na wolność, zanim straż podjęła reakcję dwa stragany były zniszczone, a kilku ludzi połamanych.

Niejeden strażnik poświęcił swoje życie tylko po to by wystrzelić bełta w olbrzyma. Wiadomość rozeszła się po reszcie miasta, straty nie były ogromne ale ów sytuacja sprawiła, że teraz zostaną zastosowane lepsze środki bezpieczeństwa, a targanie się zawodem handlarzy niewolników będzie omijana przez większy zakres osób niż dotychczas.

Avatar FD_God
W całym tym chaosie postanowił zostać dodatkowo cichym bohaterem cwaniacko udając się do straganów z kobiecymi niewolnikami i uwalniając je o ile wcześniej jakoś nie udało im się nawiać, o ile ta akcja wyszła bez szwanku to czym prędzej użył jakiejś płaskiej skały pod sobą i zaczął jak najdalej stąd uciekać na swoim kamieniu.

Avatar
Konto usunięte
FD_God,

W takich sytuacjach pierwsze to powstrzymanie zagrożenia, zbiegli mięśniacy zostali już zabici, chociaż trochę to zajęło.
Skoro teren był w miarę bezpieczny podjęto następny krok - legitymacja wszystkich ludzi podejrzanie się zachowujących. Chciano zapobiec dalszemu zbiegowi niewolników, a także przypuszczano, że pęknięcie łańcucha nie było zwykłym zbiegiem okoliczności.

Jeden ze strażników w metalowej zbroi - uzbrojony w kuszę zauważył jak kręcisz coś przy jednym straganie z kobiecymi niewolnicami, zaraz zawołał resztę i zareagował podchodząc do twojej postury.

- Co pan wyprawia?! To pański stragan?! Dokumenty tożsamościowe! - powiedział pierwszy nie dając ci chwili na odpowiedź, dwóch innych patrzyło po tobie trzymając kusze gotowe do użycia.

Avatar FD_God
-Panie spokojnie... Ja tu w zgiełku chaosu pragnąłem tylko kobiety jakoś uratować by się nie zmarnowały, a przy okazji by żaden mięśniak nie rzucił jej jak pomidorem w czyjąś mordę, no... Dokumenty... No w waszym banku jestem stałym klientem, sporą sumę nawet tam wpłaciłem, o!- Rzekł, po czym zaczął przeszukiwać swoje sakwy by w końcu wyjąć swój dokument z banku.

Avatar
Konto usunięte
FD_God,

Strażnicy spojrzeli po sobie porozumiewawczo, jakoś nie chciało im się wierzyć, że uwalniasz niewolników po to by uratować im życie, zwłaszcza, że sytuacja została już dawno opanowana, a żaden mięśniak nie zapuścił się w rejon targu w którym aktualnie się znajdowałeś.

Strażnik wziął twoje dokumenty, po czym zaczął je przeglądać. Świstek z banku nie był chyba wystarczającym dowodem twojej tożsamości, każdy może mieć tutaj konto w banku i przysyłać tu pieniądze z drugiego końca kontynentu gdzie jest sobie mordercą, niewolnikiem czy kimkolwiek.

Zabrawszy powietrza stróż prawa oddał ci na chwilę obecną twoje papiery, po czym rzekł.
- Sprawa trzyma się tak. Nie ma pan dokumentów, które świadczyłyby w pełnej mierze o pańskiej tożsamości, co może świadczyć, że jest pan zbiegłym niewolnikiem, który ukradł bankowe świstki od połamanego bogacza. Do tego majstrował pan przy nie swoim straganie co można uznać za kradzież towarów lub chęć wywołania zamieszek poprzez wypuszczenie żywego towaru. Aktualnie podejrzewamy wszystko. Czy ktoś może potwierdzić, że nie jest pan niewolnikiem?

Kilku ludzi zaczęło się przyglądać wydarzeniu.

Avatar FD_God
-Panowie w banku znają moją gębę lepiej niż ja sam, to chyba nie wystarczy. Mają też moje akta w Akademii Magii, ale to daleko... Zawsze mogę na miejscu pokazać jakieś sztuczki magiczne, przecież tego niewolnik raczej by nie potrafił. Warto też napomknąć iż nie wiadomo czy żyje wciąż osoba zajmująca się tym straganem, jeżeli taki żyje to jestem w stanie wypłacić ze swojego konta w banku kwotę, która wynosiła by tyle za te kobiety, które próbowałem uwolnić.

Avatar
Konto usunięte
FD_God,

Niektórzy ludzie postanowili skorzystać z okazji by dorobić sobie jednego niewolnika więcej. Zaciekawili się Tobą, kiedy to usłyszeli o tym, że coś tam z magią potrafisz, i że nie masz dokumentów przy sobie.
- Toż ta twarz mi się znajoma wydaje! Akurat dzisiaj jeden niewolnik mi zaginął! - stwierdził handlarz stojący z boku.

Strażnicy słuchali ciebie do połowy, do czasu kiedy padło stwierdzenie przez jednego z handlarzy, że cię kojarzy. Wtedy stali się bardziej podejrzliwi, a i podejrzliwość spotęgował także fakt, że chciałeś pokazać jakąś magiczną sztuczkę. Chyba strażnicy nie lubili magów.
- Żadnej magii, już znamy te wasze sztuczki! Mój brat też się spotkał z taką sytuacją! Mag chciał mu pokazać sztuczkę, a skończył spalony żywcem. - dwóch strażników podniosło kuszę, trzeci zaś zaczął handlarzowi zadawać pytania. Chyba nikogo nie obchodziły twoje znajomości w banku ani fakt, że chciałeś płacić. Skoro miałeś pieniądze to mogłeś sobie przekupić kilku bankierów, nikt nie chciał ci wierzyć.

Myślenie niektórych strażników jest powalające, godne durniów.

Avatar FD_God
-Jestem ku*wa kapłanem, leczę i wskrzeszam do ch*ja...- Rzekł, po czym skrzyżował ręce na piersi i spojrzał w stronę handlarza. A ten tam to cham i prostak, oficera mi tutaj sprowadzić, który zajmuje się legitymacją ludzi przy bramie do miasta!

Avatar
Konto usunięte
FD_God,


Rozmowa jednego strażnika z handlarzem nadał trwała, słyszałeś tylko jej skrawki.
- Ktoś może to potwierdzić? - spytał strażnik.
- Moi pomocnicy na pewno to potwierdzą. - odrzekł.
- Ilu ich jest? - spytał ukradkiem.
- Siedmiu.
Dalszej części rozmowy nie słyszałeś z powodu krzyków strażnika, który podstawił ci kuszę bliżej mordy.

- Nekromanta pieprzony! - najwidoczniej ludziom wskrzeszanie kojarzyło się tylko z nekromancją, drugi dodał po chwili. - Pan oficer jest zajęty czymś ważniejszym nim zbiegły niewolnik! Albo się uspokoisz albo cię spętamy jak prosiaka!

Avatar FD_God
-Im to chyba za myślenie nie płacą...- Spojrzał się na strażnika jak na debila, po czym zaczął się bawić jego kuszą oraz magią stali, tym samym uszkodził nieco mechanizm znajdujący się w środku kuszy tak by ona nie miała prawa wystrzelić.

Avatar Kuba1001
Właściciel
//Co do targu niewolników to miałem wprowadzić ciekawy wątek, ale piszcie dalej. Mogę zrobić to potem...//
Valkyr:
Usłyszałaś krzyki coś jakby osuwanie się skał za Twoich pleców.

Avatar
Konto usunięte
FD_God,

Udało się uszkodzić mechanizm kuszy jednego ze strażników z drugim to już inna sprawka - nie udało się i tyle, może trzeba próbować dalej marnując energię?

Do zbiorowiska dobiegli pomocnicy handlarza i po rozeznaniu w sytuacji oraz kilku porozumiewawczych kiwnięciach głowy, a także puszczaniu oczka, które umknęło strażnikowi - zaczęli potwierdzać wersję wydarzeń odnośnie tego, że jesteś "zagubionym" niewolnikiem.

Strażnik wrócił do ciebie wraz z handlarzem.
- Panowie oto wasz zagubiony towar. Proszę następnym razem lepiej pilnować swoich rzeczy - stwierdził spoglądając na Twoją osobę i czekał aż zagarną Cię.
- Już my się nim zajmiemy. - stwierdził jeden z pomocników podchodząc do Ciebie z łańcuchami.

Avatar FD_God
-Oj nie skończy się to dobrze... A zwłaszcza dla nich...- Wystawił swoje dłonie przed siebie śmiejąc się nieco, w końcu żaden z nich nie miał zielonego pojęcia co on w ogóle potrafi.

Avatar
Konto usunięte
FD_God,

Jeden widząc wyciągnięte dłonie odruchowo wystrzelił z kuszy - był to ten, któremu udało się uszkodzić broń. Skończyło się tym, że bełt nie wystrzelił co było bardzo zaskakujące zwłaszcza dla strażnika, który się zirytował.
- K*rwa, j*bany czarownik! - chwycił za miecz opuszczając kuszę na ziemie i czekał na reakcję reszty.

Pomocnik odsunął się i rzucił łańcuchy na ziemi.
- No i masz, nie widziałem jeszcze , żeby zwierzęta potrafiły mówić i się stawiać. - reszta pomocników dobyła swoich broni w postaci szabli.

Strażnik z nieuszkodzoną kuszą krzyknął.
- Ręce na ziemie pieprzony magu! Inaczej cię podziurawię.

Trzeci strażnik pobiegł po posiłki, gdyby w razie czego trzeba kilku więcej do obezwładnienia zwierzęcia jakim byłeś.

Avatar FD_God
-No dobrze, już dobrze...- Rzekł z lekkim uśmieszkiem, po czym położył swoje dłonie na ziemi, jednak nie był to zbyt mądry plan z uwagi na to iż ziemia była jego ulubioną domeną. Następnie uformował znak koła na ziemi, a w dosłownie chwilę dookoła niego pojawiła się skalna pokrywa na tyle gruba by zatrzymać strażników na jakiś czas.

Avatar
Konto usunięte
FD_God,

Utworzenie skorupy w miarę się udało, było to dość efektywne ale swoje kosztowało. Wymuszenie na ziemi takiej uległości musi mieć swoją cenę. Dość duży pokład energii został wykorzystany, pojawiły ci się przez chwilę mroczki przed oczyma i zakręciło w głowie. Aktualnie byłeś w miarę bezpieczny.

Tymczasem na zewnątrz skorupy strażnicy i pomocnicy handlarza uderzali metalowymi mieczami o skałę licząc, że ją rozwalą - łudzili się i byli głupi. Do twojego ucha docierały pojedyncze kwestie.
- Dawajcie kilofy!
- Wzywaj posiłki!
- Co ty robisz debilu, mieczem tego nie rozwalisz?
- Trzeba było go od razu obezwładnić!
- Wołaj alchemika, niech to wybuchnie!

Avatar FD_God
-A może byście po prostu spi***alali?! Kuźwa...- Rzekł do siebie, po czym posiadając mroczki przed oczami przetarł je nieco, po czym usiadł w postawie jak do medytacji, a następnie zaczął w sobie gromadzić energię. Tak samo w postawie medytacji i przy zamkniętych oczach "uaktywniała" mu się echolokacja dzięki której widział całkiem dobrze co działo się poza kamienną kopułą.

Avatar
Konto usunięte
FD_God,

Strażnicy Cię nie usłyszeli, zagłuszył twoją osobę hałas sztormu rozmów i krzyków.

Na zewnątrz wszystko szło pełną gęba. Najpierw przyniesiono kilka metalowych kilofów i zaczęto nimi walić o skorupę, jednakowoż szybko zrezygnowano z tego pomysłu i odstawiono na drugi plan.
- Nie jestem górnikiem nie będę kilka godzin napieprzał w skałę! - oburzył się strażnik. - Wołaj tego alchemika, niech to wybuchnie czy cokolwiek.

Jak powiedziano tak zrobiono, jeden ze strażników opuścił targ niewolników i ruszył po rzekomego alchemika.

Avatar FD_God
-Zatem pora na plan B...- Rzekł, po czym czekał na rzekome przybycie alchemika by na kilka-kilkanaście metrów przed podejściem do kopuły podstawić pod nogę skałę tak by na 100% miał się na niej obalić i zrobić krzywdę najwyżej tłukąc butelki ze swoimi chemikaliami. Dalej pozostało mu zbierać energię na zabawę w krecika.

Avatar
Konto usunięte
FD_God,

Minęło kilka minut w których strażnicy zamieniali między sobą wulgaryzmy i uświadamiali siebie nawzajem jak podłym zawodem trudniły się ich matki.

Wreszcie rzekomy alchemik przyszedł z eskortą kilku strażników, dzięki swojej mocy mogłeś zauważyć, że niósł on jakieś naczynie, najprawdopodobniej szklane. Podszedłszy pod kopułę został zalany gradem pytań. Słyszałeś tylko nieliczne, strażnicy nawzajem siebie zagłuszali.
- Będzie duży wybuch?
- Zabije go to?
- W jakiej odległości wylądują odłamki skał?

Odpowiedź alchemika była prosta.
- Nie będzie wybuchu, żrący mieszanka załatwi wszystko. - podszedł do skorupy i zaczął wylewać na nią mieszankę, drobnymi porcjami, powoli.

Avatar FD_God
-Dobra, pora znikać...- Po zebraniu dostatecznie dużej ilości energii na prędko wykonał kilka symboli za pomocą dłoni, po czym zapadł się pod ziemię i już będąc na kilka metrów pod nią za pomocą magii ziemi jak i echolokacji począł przemieszczać się w stronę bramy, robił to tak szybko niczym krecik.

Avatar
Konto usunięte
FD_God,

Udało ci się zapaść pod ziemię, udawanie krecika było w miarę proste - przez kilka metrów. Potem rozstępując kolejne warstwy skalnej musiało się coś stać. Miasto było położone na pustyni, pierwsze dwa trzy metry w głąb to warstwa skalna, a potem piasek. Postawiłeś stopę w nieodpowiednim miejscu i wykonując kolejne rozstąpienie ziemi poczułeś mocne uderzenia, a głęboki piach runął na Ciebie, zasypując Cię w błyskawicznym tempie. W takich sytuacjach działa się szybko i każda sekunda się liczy.

Skorupa została przeżarta przez silnie żrącą mieszankę, strażnicy spojrzeli po sobie zirytowani.
- K*rwa, zapadł się pod ziemie. - wszyscy spojrzeli na miejsce w którym powinieneś być. - Jak nie udławi się piachem to wykończoną go pustynne potwory.

Avatar FD_God
-O nie, nie zamierzam umierać w ten sposób!- Szybko postanowił podnieść piasek nad sobą i nieco przeczołgać się w tył gdzie byłoby już znacznie bezpieczniej. Będę tego żałował...- Będąc dalej na efekcie adrenaliny oraz posiadając dosyć spore zgromadzone pokłady energii, wykonał dłonią znak trójkąta, a skały zaczęły formować się dookoła niego w tenże podobny sposób tworząc coś w rodzaju wiertła. Następnie wiertło kręcąc się zaczęło poruszać się do przodu, wraz z pomocą niby echolokacji oraz wiertła szedł cały czas dalej, aż w końcu udałoby mu się przekroczyć bramy miasta.

Avatar
Konto usunięte
FD_God,

Emocję miały w tej sytuacji dużo do powiedzenia, pod wpływem adrenaliny twoje siły zostały zwiększone, a piasek, który sam w sobie jest dość trudny do manipulowania ze względów swej złożoności - spowodowało, że uniosłeś piach i udało ci się wydostać. Dalsze czynności mijały z trudem ale były efektywne, napierałeś dalej, ni to szybko ni to powoli, w średnim tempie.
Za godzinę powinieneś minąć główną bramę o ile wytrzymasz tyle czasu bądź coś Cię nie zarżnie.

Avatar FD_God
//Cholernie duże to miasto chyba, że aż godzinę drogi. Powinno to z max 5 minut zająć :v
Skoro i droga rozciągała się nieubłaganie to można było wykonać znacznie ciekawszy manewr. Mianowicie postanowił powoli kierować się ku górze w jakiejś odleglejszej części miasta tak by wyjść na powierzchnię dopiero w jakimś miejscu bez ludzi dookoła.

Avatar
Konto usunięte
FD_God,

Podróż przedłużają wszelakie czynniki, chyba jednym z głównych jest fakt, że podróżujesz w najbardziej niestandardowy sposób jaki może sobie wyobrazić przeciętny mieszkaniec. Dodajmy do tego piasek pod nogi, który cię spowalnia.
Godzina to dość niedokładny czas. Nikt nie będzie klepsydra mierzył czasu jak długo zajmuje podróż w takich warunkach, możliwe, że jest on zaokrąglony w tą czy tamtą stronę.

Kopanie do góry było proste, dość nawet przyjemne.
Mimowolnie zaczęło śmierdzieć odchodami, chyba powoli zbliżałeś się poza bramę miasta do miejsca gdzie ubiegał jeden z akweduktu.

Avatar Kuba1001
Właściciel
//FD sobie poszedł więc mój główny wątek z niewolnikami poszedł na ryby...//
Valkyr:
Zauważyłaś przejście w ścianie, którego z pewnością wcześniej nie było. Krzyki dobiegały od jednej z niewolnic wskazującą na przejście. Było bardzo ciemne, ale mogłaś zauważyć trzy ślepia ułożone w poziomej linii świecące na czerwono.

Avatar Valkyr1024
Przygotowała się. Zaczęła tworzyć paraliżującą truciznę.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Po pomieszczenia weszło sześciu ludzi ubranych w długie do ziemi, czarne szaty i z kapturami naciągniętymi na twarze. Właścicielem trójki oczu kazało się zwierze mające trzy głowy, po jednym czerwonym ślepiu na każdej. Poruszał się na sześciu łapach, miał krótki ogon, a każda paszcza pełna była zębów. Łapy natomiast kończyły się ostrymi pazurami.

Avatar Valkyr1024
Zaczęła wydzielać śmiercionośną truciznę. Czekała na rozwój sytuacji.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Valkyr:
Jeden z kapłanów podszedł do pierwszej z brzegu niewolnicy i... zadał jej śmiertelny cios w serce przy użyciu noża. Śmierć na miejscu. Pozostali również zaczęli zabijać, a potem zbierali krew do flakoników i innych naczyń.

Avatar Valkyr1024
Mojego życia, nie odbierzecie!

Postanowiła jednego z tyłu wstrzyknąć z kłów śmiertelną truciznę, jeśli się skapną, to swoim ogonem (czy jakoś tak) ich przewrócić i znowu to samo na początku, o ile ma dużo czasu.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Valkyr:
Kapłani nie należeli do osób głupich i ich tyły zabezpieczała ta bestia, która pojawiła się jako pierwsza.

Avatar Valkyr1024
Próbowała jakoś wynaleźć wodę, potem bestię zrobiła z jak najsilniejszą mocą, aby odepchnąć. Powtórzyć pierwszą akcje.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Valkyr:
Udało Ci się... ochlapać potwora. Ten najwyraźniej nie lubił kąpieli, ponieważ szedł w Twoim kierunku warcząc każdym z trzech łbów.

Avatar Valkyr1024
A więc postanowiła pobić go swoim... Ogonem, albo złapać któregoś za szyje i wbić mu kły, aby wstrzyknąć śmiertelną truciznę.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Valkyr:
//Tera to, żeś doje**ła :V//
Ogon uderzył środkowy łeb stwora, ale ten z lewej złapał ogon i zaczął go gryźć. Zęby z łatwością przebiły się przez łuski. Zaczęłaś krwawić i poczułaś ogromny ból.

Avatar Valkyr1024
//Do je*ie, jak zrobię kolejną postać//

Ogonem wzięła za któryś jeb stwora i po raz kolejny chciała mu wstrzyknąć truciznę.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Valkyr:
Ogon? Ty już nie masz ogona. Jedynie marną końcówkę. Bestia odgryzła wszystko. Powiedzieć, że czułaś cholerny ból i nie mogłaś się przez niego ruszyć to za mało.

Avatar FD_God
Skoro nareszcie Silyen wydostał się na powierzchnię to postanowił nieco zmodyfikować swoje ubranie, cały swój turban na głowie zmienił w zarówno turban z chustą na twarzy odsłaniając tylko oczy. W gotowym przebraniu począł poruszać się niczym cień po obrzeżach miasta by zarówno znaleźć jakąś sporą torbę, środek transportu oraz prowiant na drogę. Takie miejsce powinno być raczej do tego idealne, a skoro i tak jest ścigany przez straż to miałby w pędzlu dodatkową kradzież dóbr, przecież oni już mu zabrali większość jego złota.

Avatar
Konto usunięte
FD_God,

Nikt nie zwracał uwagi na kolejną osobę z turbanem na głowie i chustą na twarzy, tutaj było takich wielu i najczęściej przypadało do nich miano anonimowych kupców.
Jeśli chodzi o torby to były głównie przy stoiskach z odzieżą i wyposażeniem, przy tym pierwszym to podręczne służące bardziej do schowania tam drobnych dokumentów tożsamościowych, zaś przy tym drugim to już bywały różnej wielkości i pojemności, a i z wszelakich materiałów były wykonane.

Co do prowiantu natknąłeś się na pełno stoisk podczas swojego szukania. Bukłaki z wodą, miód, mięso, chleb, soczewica to rzucało się w oczy na każdym straganie ale były też te lepsze z żywnością dla burżuazji.

Co do środka transportów aktualnie nie znalazłeś żadnego w tym rejonie bazaru.

Avatar FD_God
Skoro udało mu się upatrzyć czego mu tam trzeba to udał się do stoiska z większymi torbami i tam zagadał do sprzedawcy.
-Pragnę zakupić torbę podróżną do której byłbym w stanie napełnić prowiant na drogę, jestem sobie odkrywcą i pragnę świat zwiedzać, więc ile za jakąś średnią będzie?- Rzekł klepiąc się po mieszku przy pasie.

Avatar
Konto usunięte
FD_God,

Gruby sprzedawca z turbanem na głowie ciężko dyszał spoglądając na Ciebie.
- To... - przerwał sobie biorąc oddech. - Będzie jakieś. - ponowna przerwa, chyba miał problemy z oddychaniem, może nie tutejszy i dopiero się przyzwyczaja do suchego powietrza. - Za taką to dwadzieścia srebrnych. - obrócił się w bok i wziął jedną z torb leżących w otwartej, drewnianej skrzyni.
- Uniwersalna - zaciągnął głęboki oddech wiatru. - Szyta ręcznie, przez uczciwych...pracowników, a nie tanich niewolników. - kaszlnął pod koniec.

Avatar FD_God
-Dobra, dobra, już mnie nie obchodzi jakie pochodzenie, byleby była legalna.- Rzekł w stronę sprzedawcy i wręczył mu dwie złote monety, po czym odebrał torbę i skierował się czym prędzej w stronę straganu z żywnością, tam już przyjął inną gadkę.
-Chciałbym zakupić mięso, najlepiej suszone, miód pitny, kilka bochenków chleba oraz jakieś lokalne owoce czy warzywa, ile to wszystko razem wyniesie?

Avatar
Konto usunięte
FD_God,

Gruby sprzedawca tylko wziął należną kwotę, powąchał ją i schował do kieszeni poddając torbę.

Zastałeś przy stoisku jakiegoś chudego handlarza, który przyglądał Ci się z wyszczerzonymi oczami co to by był pod wpływem jakiegoś środka odurzającego. Stał tak jeszcze chwilę z otwartą jadaczką, po czym nie zwróciwszy uwagi na to co mówisz - oznajmił.
- Co podać? - stał jak trup śmiejąc się cicho, następnie po ułamku sekundy dodał. - Następny. - a potem dorzucił błyskawicznie nie dając ci czasu na odpowiedź. - No panie wypad z kolejki jak nie kupujesz. - co ciekawe, nie było tam żadnej kolejki.

Avatar FD_God
-Jak chcesz jeszcze jakieś pieniądze na to co tam wciągasz pod nosem to lepiej mnie tu ku*wancka obsłuż...- Rzekł wzdychając ciężko, po czym powtórzył to o co prosił wcześniej. Jeżeli do tego pustego łba nie dociera już nawet to, to udał się na inne stoisko ze strawą.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku