Miasto Ur

Avatar Zohan666
Zaczął szukać jakiś bukłaków wody, aby go jakoś spowolnić. Oczywiście starał się utrzymywać daleki dystans od niego.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Taczka:
- Wybacz, ale wymaga tego ode mnie sytuacja... Muszę iść. - powiedział i z ciężkim westchnięciem oderwał się o Ciebie, aby ucałować Cię na pożegnanie i skierować do wyjścia z pałacu.
Vader:
//Jakikolwiek post fabularny?//
Wiewiur:
//Ma prawo wiedzieć, niby czemu nie? Bestiariusz jest dla graczy od graczy.//
Łowcy mieli jej pod dostatkiem, zabici również, tak więc nie ma problemów z chwycenie w dłonie czegokolwiek, co mogłoby dać Ci nieco większe szanse w walce z tym czymś.
Zohan:
Znalazłeś ich sporo, ale z drugiej strony marnowanie wody na pustyni też dobrym pomysłem nie jest... Cóż, musisz wybrać, jak to w życiu bywa, w obecnie wybór ogranicza się do pytania: Umrzeć teraz czy później?

Avatar wiewiur500kuba
//Wiedza gracza=/=wiedzy postaci. W wadach ma że mało wie o świecie.//
Chwycił więc jakąś broń dystansową i starał się celować w to niebieskie coś co było widoczne. Cóż, jedyny punkt który da radę trafić i nie jest piaskiem.

Avatar Zohan666
Lepiej żyć dłużej, bo zawsze jest jakaś nadzieja. Zaczął polewać owe monstrum wodą, ale nie zużywał jej całej.
No a gdzie Leif?

Avatar Taczkajestfajna
Poszła rozejrzeć się po pałacu.

Avatar Vader0PL
Spojrzał, jak tam szło jego znajomemu.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Vader:
Zajęty był rozmową z jakąś kobietą i Goblinem.
Taczka:
Przechadzając się po parterze natrafiłaś na pomieszczenia służby, kuchnie, składziki, pokoje służby i straży oraz tym podobne, co sugeruje, że te przeznaczone dla szlachcica, Ciebie i innych znaczących osób są na piętrze, gdzie możesz dostać się spiralnie zakręconymi schodami.
Zohan:
Nie widziałeś go, ale kilka razy usłyszałeś jego słowa w tym tumulcie.
Gdyby potwór Ci na to pozwolił to nie byłbym wielkim zagrożeniem. Czyli nie, nie pozwolił, solidnym ciosem odrzucając Cię na kilka metrów, prosto na jeden namiotów, który połamałeś, a sam zaliczyłeś wiele powierzchownych obrażeń.
Wiewiur:
Celowanie to jedno, strzelanie to co innego, tak więc wypadałoby w końcu wypalić.

Avatar wiewiur500kuba
Po wycelowaniu strzelił licząc że wyrządzi jakiś szkody temu czemuś. Oczywiście po wykonaniu akcji zaczął biegać dookoła slalomem licząc że bestia za nic nie nadąży.

Avatar Zohan666
Spróbował wstać, jeżeli mógł oczywiście. Jeżeli mu się udało i bez większych trudności mógł się poruszać, to zaczął szukać jakieś włóczni, kuszy czy też łuku w tym chaosie.

Avatar Vader0PL
Czyli pozostało mu czekać.

Avatar Taczkajestfajna
Udała się więc schodami na górę.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Vader:
Niekoniecznie, bo dał Ci znak, abyś podszedł do ich stolika.
Taczka:
Tutaj zastałaś długi korytarz z licznymi drzwiami, acz na szczęście opatrzono je pozłacanymi tabliczkami z nazwami, a więc gdzie jest biblioteka, gabinet szlachcica, jego kwatera, Twoja, pokój Rodo, Norda i kilku innych osób, których nie znałaś oraz tym podobne pomieszczenia.
Zohan:
Broni było pod dostatkiem, łowcy mieli jej zapas dla siebie i ewentualnej pomocy, a do tego kilku posiadaczy różnego oręża już się po niego nie zgłosi... Tak więc dysponujesz zapasem strzał i bełtów, ciężką kuszą dwuręczną, dwoma krótkimi łukami, okrągłą tarczą, dwoma bułatami, prostym mieczem dwuręcznym, długą glewią i pół tuzinem oszczepów.
Wiewiur:
Strzała gładko odbiła się od kamienia, ale odniosłeś jakiś efekt, ponieważ monstrum rzuciło się za Tobą, a dzięki temu, że był stworzony z sypkiego piasku i poruszał się po nim, poruszał się zaskakująco szybko jak na swoje gabaryty.

Avatar Vader0PL
Zbliżył się do nich, lecz pozostał milczący.

Avatar wiewiur500kuba
Potwór albo poczuł ból, albo poczuł się zagrożony że ktoś może znać jego słabość i chce ową istotę zniszczyć. Puścił się biegiem, wzrokiem szukając w miarę dużej powierzchni bez piasku, bądź jakiegoś oręża do walki z tym czymś, najlepiej kusza. Przecież przed tym nie ma jak się bronić! Pozostaje więc tylko atak.

Avatar Taczkajestfajna
Poszła do swojej kwatery, żeby zrobić sobie krótką drzemkę i przestać myśleć o tym, co zaszło niedawno.

Avatar Zohan666
Złapał za łuk i kilka strzał. Po czym spróbował z niego wystrzelić w kierunek potwora.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Vader:
- To właśnie Morden, mój ochroniarz. - wyjaśnił kobiecie i zielonemu mieszczanin. - Gość jest świetny, mówię, że nie ma lepszego, a przynajmniej aj takiego nie znam, więc pewnie nada się do ochrony Waszego szefa. No, Morden, opowiedz im jak to uratowałeś mnie wtedy przed zgrają Pustynnych Kłów podczas jednej z moich wypraw poza miasto. - powiedział i zamilknął z szerokim uśmiechem, u którego prawie w ogóle nie dało dostrzec się tego, że jest sztuczny. Cóż, tak samo musi być z Twoją historyjką, bo to od niej ważą się obecnie cele misji.
Taczka:
Obudziłaś się jakiś czas później, gdy za oknem słońce już chyliło się ku zachodowi za widnokręgiem, a obudziły Cię głosy dochodzące zza drzwi, najpewniej z pomieszczenia naprzeciwko, bo stąd nic konkretnego nie słyszysz.
Zohan:
Szło sprawie, acz problem był taki, że najzwyczajniej w świecie przechodziły one przez sypki piasek, z którego składało się ciało stwora.
Wiewiur:
O kuszę było dość łatwo, więc masz narzędzie do walki, acz jeśli chodzi o ustalenie terenu, na którym przyjdzie Ci walczyć, to będzie o wiele trudniej, bo ciężko znaleźć miejsce bez piasku na cholernej pustyni, czyż nie?

Avatar wiewiur500kuba
Miał się chociaż gdzie ustawić by celnie oddać strzał w ten niebieski klejnot?

Avatar Vader0PL
-Ciężko ich było nazwać zgrają szefie, gdyż ich było tylko piętnastu. Prawdopodobnie spodziewali się łatwego łupu, dlatego też nie szykowali zasadzki i zaatakowali pojedyńczego jeźdźca - Tutaj spojrzał uważnie na swoich rozmówców - Tak, pojedyńczego. Ja cały czas używałem pierścienia, dzięki któremu byłem niewidzialny. Dlatego też, gdy część tych zwierzątek zbliżyła się do szefa, ja obszedłem ich naokoło i zabiłem siedmiu. Ośmy zdążył krzyknąć, więc zabawa się skończyła. Żeby nie ryzykować życia szefa zdjąłem pierścien i z użyciem kuszy zabiłem przeciwnika najbliżej znajdującego się szefa. Bełt trafiony w głowę pozbawił go życia, ale pozostała szóstka zaatakowała. Dwójka miałą włócznie, jeden topór jednoręczny, a pozostała trójka proste miecze. Łucznicy zostali wcześniej wyeliminowani. Jak można się domyślić najpierw ruch poszły włócznie, ale zdążyłem je wyminąć, a jedną nawet pochwycić. Wyrwałem ją, a następnie złamałem, dysponując tym samym krótką pałką i małym ostrzem. Włócznik zaatakował wtedy wraz z Toporkiem, ale nie połączyli swoich sił, przez co udało mi się uniknąć włóczni i zadać śmiertelny cios w gardło Gnolla. Następnie pochwyciłem jego topór wyrzucając krótką pałkę i rzuciłem nim we wroga z włócznią, pozbawiając go życia. Zaraz po tym zaatakowali mnie ci z mieczami, ale na szczęście miałem przy sobie noże do rzucania, więc musiałem sobie radzić tylko z jednym przeciwnikiem. Jeden zginął na miejscu od noża, a drugi został ranny. Walka na bliskie dystanse również nie sprawiła mi problemów, a także zbroja wytrzymała pierwsze uderzenie miecza. Choć nie było to rozsądne, to chwyciłem klingę miecza wroga, a następnie go zadźgałem -Uniósł rękę pokazując przymocowane ostrze do zbroi - Jednak został jeszcze jeden Włócznik. Choć nie miał swojej broni głównej, to zdążył mnie okrążyć i chwycić. Dupek miał w sobie trochę krzepy jak na swój wzrost i trzymał tak długo, aż ten ranny się zbliżył i spróbował mnie przebić mieczem. Wtedy również udało mi się odwrócić, a miecz przebił sojusznika. Ja sam poczułem lekkie ukłucie, ale to nie było nic groźnego. Zostałem więc ja na rannego, więc kazałem mu uciekać. - Uśmiechnął się - Wtedy naładowałem kuszę i wystrzeliłem mu w plecy. Oberwał w lewą nogę, więc ponownie wystrzeliłem, tym razem w jego prawą nogę. Tak go zostawiliśmy, a gdy już odjechaliśmy, to usłyszeliśmy jego krzyki. Coś go dorwało.

Avatar Taczkajestfajna
Poszła sprawdzić co te odgłosy wydaje.

Avatar Zohan666
Zamoczył strzałę w wodzie i wystrzelił. Może to coś da? Zawsze warto poeksperymentować.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Wiewiur:
Możesz próbować, ale fakt, że ustawił się do Ciebie plecami i wciąż się oddala w ogóle nie pomagał.
Taczka:
Trafiłaś na zamknięte drzwi, ale stojąc pod nimi już coś słyszałaś.
- Dlaczego akurat Ty musisz rozpętać tę wojnę, Zimitarro? Wszystko wskazuje na to, że przez wieki żyli pośród nas i nic złego się nie działo... - powiedział jakiś mężczyzna, którego głos słyszysz po raz pierwszy.
- Sprawa jest już postanowiona. Jeszcze tej nocy rozpocznę i skończę sprawę Wampirów z Ur. A rankiem zarówno Ty, jak i wszyscy inni, zobaczycie ich głowy zatknięte nad główną bramą! - warknął szlachcic.
- Zawsze podziwiałem Twój upór i odwagę, stary przyjacielu, ale to niedorzeczne... Jeden Wampir równa się dziesiątkom... A może i setkom zwykłych ludzi! Nie dasz im rady. A jeśli zawiedziesz, wszyscy odczują skutki Twej porażki... Nie stawaj do bitwy, której nie da się wygrać.
- Nie próbuj zmienić mojej decyzji, doskonale wiesz że już jej nie cofnę.
- Czyżbyś zapominał o starym przysłowiu? Nigdy nie stawaj do walki, której nie możesz wygrać.
- Grozisz mi, Lordzie Baryx?
- Chyba nie będzie to konieczne, Lordzie Zimitarra.
Po chwili usłyszałaś kroki, co sugeruje, że jeden lub obaj mężczyźni chcą opuścić pokój.
Vader:
Kobieta była nieco wstrząśnięta, zwłaszcza ostatnimi zdaniami, acz Goblin uśmiechał się przez całą historię i zaklaskał, wybuchając pod koniec rechotliwym śmiechem.
- Smok będzie zadowolony. - powiedział. - Bierzesz tę robotę?

Avatar Taczkajestfajna
Czym prędziej uciekła do swojego pokoju, zamknęła drzwi i usiadła na łóżku.

Avatar wiewiur500kuba
Spróbował znaleźć wzrokiem dogodną pozycję do strzału, biorąc też w garść kilka bełtów.

Avatar Vader0PL
-Tak, przyjmuję ją.

Avatar Zohan666
//Nie zapomniałeś o mnie? :/

Avatar Kuba1001
Właściciel
Zohan:
//Yyy... Nie?//
Może i tak, ale najpierw trzeba byłoby trafić, a Ty, niestety, tym razem haniebnie spudłowałeś.
Vader:
- Dogadamy się u mnie. - powiedział i ruszył w kierunku wyjścia, gestem nakazując Ci iść za Tobą, czego nie zrobili mieszczanin i kobieta, których najwidoczniej Twoja dola już nie obchodziła.
Taczka:
Udało się, a przynajmniej wszystko na to wskazuje. Obaj mężczyźni oddalili się korytarzem, sądząc po krokach, wiec Twoje podsłuchiwanie chyba uszło Ci tym razem na sucho.
Wiewiur:
Fakt, że teren wcale nie różnił się od siebie w promieniu kilku lub nawet kilkunastu kilometrów sprawiał, że mogłeś strzelać równie dobrze z każdego możliwej pozycji i miejsca.

Avatar wiewiur500kuba
Najpierw strzelił z miejsca w którym stał, szybko naładował kuszę i zmienił pozycję na bardziej dogodną. By mieć ten kryształ na lepszym widoku.

Avatar Vader0PL
Ruszył za goblinem.

Avatar Taczkajestfajna
Wyszła z pokoju i poszła znowu się porozglądać po pałacu.

Avatar Zohan666
To próbował dopóki nie trafi.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Taczka:
Trafiłaś na nieco zamkniętych drzwi, ale odnalazłaś za to spor bibliotekę i salę treningową, gdzie zapewne Twoi znajomi szlifowali swe zdolności we władaniu bronią wszelaką.
Vader:
Zaprowadził Cię do lokalnej dzielnicy nędzy, a ściślej mówiąc to do jednego z budynków, w których to nie było nic, a całość z wewnątrz i zewnątrz przypominała ruderę. Po chwili ściągnął z podłogi resztki jakiegoś dywany, ukazując klapę w podłodze, którą to otworzył i nakazał Ci gestem zejść na dół.
Zohan:
Trafiłeś, wielokrotnie, acz nie uszkodziłeś tym jego sypkiego ciała. Tak czy inaczej, potwór zbiegł, co wywołało frustrację pozostałych członków drużyny.
Wiewiur:
Niewiele to dało, a monstrum zdołało uciec, co wzbudziło ogromną wściekłość pozostałych łowców i najemników.

Avatar wiewiur500kuba
Podszedł do losowego łowcy.
- Czy cel który przyszliśmy upolować, zbiegł? Czy był to losowy potwór?

Avatar Vader0PL
A więc ruszył schodami w dół ciesząc się z nowej pracy.

Avatar Taczkajestfajna
Poszła zobaczyć tą salę treningową, bo raczej nie interesuje jej czytanie książek.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Wiewiur:
- Płacą nam za każde zabite lub schwytane monstrum, idioto, więc jesteśmy już kilka stów w plecy. A teraz przydaj się do czegoś i posprzątaj z resztą to pobojowisko, nici z odpoczynku, ruszamy dalej. - powiedział i ogłosił głośniej, chyba do wszystkich: - Choćby nogi wlazły Wam w dupę po kolana, nie będzie odpoczynku aż nie odbijemy sobie tej straty. Jasne? - spytał i nawet nie czekając na odpowiedź odszedł do reszty łowców.
Vader:
Ciemno, zimno, wilgotno i do domu daleko, ale w końcu znalazłeś się gdzieś pod ziemią, o czym świadczyły powyższe oraz brak jakiejkolwiek podłogi, a jedynie ubite stopami przechodzących tędy ludzi. Cóż, oby było to błoto.
- Tędyk. - powiedział Goblin, wskazując Ci drogę zapaloną dopiero co pochodnią.
Taczka:
Tarcze, worki, manekiny, drewniana broń i inne pierdoły niezbędne, aby uczyć się walki wręcz, bronią białą i miotaną czy też utrzymać wyćwiczone już ciało w dobrej kondycji.

Avatar Vader0PL
Ruszył tędykiem, a dokładniej drogą wyznaczoną przez Goblina.

Avatar wiewiur500kuba
Wykonywał więc posłusznie polecenie, czyli sprzątał pobojowisko. Zbierał broń, albo co.

Avatar Zohan666
Zaczął zbierać broń, która mogłaby być coś warta. Przy okazji zaczął szukać Leifa.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Vader:
Trafiliście pod ciężkie, żelazne wrota, które Goblin otworzył dysponując odpowiednimi kluczami, a później wkroczyliście do pomieszczenia, które mogło uchodzić za jakiś salon, gdyż były tam stoły, krzesła, łóżka i fotele, a gnieździło się tam nieco ponad tuzin najemników różnych ras.
Wiewiur:
Jako iż inni Ci pomogli, poszło sprawnie. No i jako że wychodzi, iż macie więcej broni, niż to potrzebne na tak skromną drużynę, to najpewniej możesz sobie nieco przywłaszczyć, w końcu dla dobra pozostałych.
Zohan:
Poszło sprawnie, gdyż inni nie sterczeli, ale też pomagali. Swego kompana znalazłeś niewiele dalej, gdy przypatrywał się jakimś śladom na skraju obozu.

Avatar Taczkajestfajna
Skoro już wiedziała jak wygląda ta cała sala treningowa, to postanowiła sprawdzić jak wygląda biblioteka.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Jak to biblioteka, przede wszystkim pełno tam było ułożonych według różnych kryteriów książek na wielkich regałach, co uzupełniały drabiny, aby dostać się do tych położonych wyżej oraz stoliki, krzesła i świeczniki dla ewentualnych czytelników.

Avatar wiewiur500kuba
A ma gdzie tę broń trzymać bądź schować? I spróbował przy okazji oszacować straty w ludziach.

Avatar Zohan666
Zapytał go:
- Coś nie tak?

Avatar Vader0PL
Spojrzał się pytająco na Goblina.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Zohan:
Pokręcił głową i wskazał na ślady, doskonale widoczne w pustynnym piasku.
- Widzisz to?
Wiewiur:
To już zależy od jego inwencji twórczej. Niemniej, spośród łowców chyba nikt nie zginął, jeśli chodzi o resztę to macie trzy trupy.
Vader:
- Czego? - spytał w odpowiedzi, najwidoczniej nie rozumiejąc o co Ci w ogóle chodzi.

Avatar Vader0PL
-No, to wszystko?

Avatar wiewiur500kuba
A jakieś pochwy na tym pobojowisku leżą?

Avatar Zohan666
//Mógłbyś je opisać? Rozmiar, wygląd etc.//
- Taaa...

Avatar Taczkajestfajna
Czytanie jej nie obchodziło, więc w ostateczności poszła coś zjeść.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku