Zoe
Opanowanie odwróciła swoje spojrzenie w stronę Jason'a.
Kiwnęła lekko głową, a jej spojrzenie mówiło "Dasz radę".
Chwilę potem ruszyła w stronę drzwi.

Xezus:

- Nadal trochę pada, może dosłownie nie wypalić. Może podpal ławkę w środku?

Yurika:

Uśmiechnęła się.
Miała wampirze kły.

- Ah, nic takiego. Po prostu nie-wampirzy członkowie teamu oddają reszcie zawsze trochę krwi raz na jakiś czas. Taka tam sportowa tradycja. Ty niczego nie oddajesz, skoro jesteś wampi będziesz biorcą nie dawcą. Chyba, że nie chcesz. Nie musisz.

Aaron:

Otwarto zapisy do cheerliderek.
I drużyny sportowej. Miejsca ograniczone.

JD:

Wyszedł z nimi.

Yurika
- Meh... Jestem na jakby... Wampirzej diecie czy coś w tym stylu -

Xezus
-A pod dachem nie ma roślinek ?

- Meh, nie dla mnie... - spojrzał jeszcze raz na tablicę. Może będzie coś o jakichś stanowiskach? Albo wyborach? Lub wycieczkach?

Yurika:

- Jasne. Czekaj, zawołam panią kapitan.
Zniknęła pomiędzy innymi cheerliderkami.

Aaron:

Wybory na przewodniczącego. Nieobowiązkowa wycieczka do Czarnobyla. Tacowtorek. Nic więcej ciekawego.

Xezus:

- Hm... Pewnie jakiś fikus gdzieś jest.

Xezus
-To działajmy !

Xezus:

- Ognia! - miała podekscytowane iskierki w oczach. Wzięła do ręki wszystkie ulotki.

Xezus
Podpalił swoimi myślami ławkę i krzaczek. Ma ognisty temperament i gorący z niego chłopak.

Xezus:

Uczniowie zaczęli panikować.
A Sonia stopiła się z tłem i "rozdała" ulotki.

Xezus
Spojrzał czy Sonia rozdała ulotki.

Xezus:

Pojawiła się obok niego.
- Skończyłam już rozdawać! ^^

Xezus
Zgasił myślami ogień.
-To fajnie !

Xezus:

- Ej, a wypal na ścianie, że głosujący na Katarzynę Woźną spłoną jako następni.

Xezus
-To chyba nie jest dobre..
He is stupid and good boi.

//O ty ch*ju bobrze, żeby tak na Kasiulę kochaną//

Xezus:

- No weeeź, będzie fajnie! Zrobisz to?

Xezus
-Nnnie...

Xezus:

- No weź, ona mówi ludziom, że jestem wariatką, to byłby tylko taki mały rewanż.

Xezus
No i zrobił to po czym się Złapał za głowę.
-Zaraza..

//CZTEREJ JEŹDŹCY APOKALIPSY DETECTED

Yurika
No to czeka, ignorując otoczenie

- O, to coś dla mnie - powiedział czytając wiadomość o wyborach. Czyta jeszcze by dowiedzieć się, gdzie można się zgłosić.

Xezus:

- Zaraza? - powtórzyła zdziwiona.

Yurika:

Po chwili podeszła do niej ta osoba:
Ale w stroju cheerliderki. Spojrzała na nią z mieszanką powagi i zainteresowania.

- Więc chcesz dołączyć do teamu? Masz jakieś doświadczenie z cheerlidingiem, albo ogólnie z tańcem i akrobatyką? - zapytała.

Aaron:

Czeka go najpierw sekretariat, by wpisać się na listę, potem rozmowa ze szkolnym wicedyrektorem, a potem znów sekretariat, w celu zaaprobowania jego ewentualnych ulotek i/lub plakatów wyborczych.

Xezus
-Nie nic nic.

Dobra idzie do sekretariatu.

Lilith

Zszedła ze schodów i idzie do wyjścia

Xezus:

- To chyba nie było o mnie? .-.

Aaron:

Trafił do sekretariatu.
Po drodze minął napis:

"Głosujący na Katarzynę Woźną
Spłoną jako następni!" wypalony ogniem.

Lilith:

Doszła do wyjścia.
Minęła po drodze napis:

"Głosujący na Katarzynę Woźną
Spłoną jako następni!" wypalony ogniem.

Xezus
-Nie o tobie, bo czemu miałbym to powiedzieć o tobie ?

Xezus:

- Wielu mówi, że jestem mała zaraza.

Xezus
Znów sobie zamilkł, bo się zawstydził. Nie chciał jej urazić czy cuś.

Lilith

Wychodzi

Xezus:

- Czyli się z tym zgadzasz?

Lilith:

Bramka nie wiadomo kiedy tu ustawiona zapiszczała, a do Lilith podbiegło czterech ochroniarzy - Głowa na ścianę, ręce na widoku! - krzyknął ten, co celował do niej z Sig Sauera. Reszta miała ze sobą pałki.

Lilith

Co się dzieje. Nic nie zrobiłam

Lilith:

- Bramka zapiszczała. Odłóż wszystkie swoje przedmioty na ziemię i cofnij się pod ścianę, tylko bez gwałtownych ruchów!

Xezus
-Nie ! Oczywiście.

Lilith

Odkłada wszystko co przy sobie ma, czyli skrzyneczkę oraz księgę

Xezus:

- Nie byłeś nawet zdziwiony.
Stwierdziła i uśmiechnęła się kwaśno.

Lilith:

Jedyny z ochroniarzy będący kobietą przeszukał Lilith czy nie ma przy sobie czegokolwiek jeszcze. Choćby to miała być guma do rzucia, wszystko miało być odłożone na ziemię, cokolwiek to było.

Xezus
-....
Znów zamilkł nie wiedząc co powiedzieć.

Lilith

Nie mam nic niebezpiecznego przy sobie. To musi być pomyłka!

Aaron wyszedł i skierował się do pokoju nauczycielskiego.

Xezus:

- Czemu nawet nie zaprzeczysz ;^;

Lilith:

- Milczeć, obywatelu!

Pani ochroniarz nadal przeszukuje.
Czy Lilith miała przy sobie jeszcze coś?

Aaron:

Trafił, po drodze znowu mijając ten napis.

Xezus
-Przecież mówiłem, że taka nie jesteś.... rozbolała mnie trochę głowa i tyle dlatego powiedziałem zaraza.

Xezus:

- Ale na pewno?

Xezus
-Tak !

Lilith

Posłusznie czeka na zakończenie przeszukiwania

Xezus:

Dała mu buzi w policzek.
- To dobrze, że nie masz mnie za zarazę ^^

Lilith:

- A co to takiego?!

Pani ochroniarz wyciągnęła spod bluzki Lilith pokaźną torebkę amfetaminy.

//UDUPIACIE LILITH XDDDDDDD

Lilith

A ładnie to tak podrzucać innym? Idźcie precz!

Yurika
- Jestem w miarę dobra w akrobatyce i umiem szybko biegać... -