Chara
Nie ma. Zniknęła jak wstała z krzesła.
Chara
W myślach
- Dziwne
Do dziewczyny
- Chciałam się zapisać do szkoły, lecz nie było nigdzie sekretarki.
Chara
- Mhm - zlustrowała dziewczynę krytycznym spojrzeniem - O tej porze? Nic dziwnego, że jej nie było, jest środek nocy.
Chara
W każdym razie teraz muszę szukać schronienia.
Chara
- Niedaleko znajduje się schronisko dla bezdomnych. Do szkoły raczej nie uda ci się zapisać o tej porze. Wróć tu za dnia.
Chara
Nieustannie krążyła jej po głowie chęć zamordowania tej kobiety. Chciała to zrobić, lecz coś ją powstrzymywało.
- Cóż, którędy do schroniska?
Chara
- Ścieżką w lewo, jakieś 200 metrów i jesteś na miejscu - teraz dopiero zauważyła jakąś niewielką odznakę na koszulce kobiety.
Chara
A co to odznaka?
Podchodzi niewiele bliżej, aby się przyjrzeć jednocześnie szykując nóż do ewentualnego ataku; robi to również dyskretnie.
Chara
- Szkolnego Patrolu. Przewodnicząca utworzyła taką organizację. Co prawda niedługo kolejne wybory, ale Patrol nadal działa i będzie działać do odwołania.
Chara
A co robicie poza chodzeniem i pilnowaniem uczniów?
Chara
- Pilnujemy czy ktoś niepożądany nie wchodzi na teren szkoły i kablujemy na policję paranormalną jak ktoś coś przeskrobie, nie ważne czy uczeń czy nauczyciel - przynajmniej szczera była.
Chara
- Ale wiecie, że przez konfidentów dobre osoby patrzą na świat zza krat? A co to za dziwna plama?
Wskazuje na miejsce na brzuchu w celu zachęcenia jej do spojrzenia się
Chara
- Zapewne twoje halucynacje.
Nawet nie spojrzała w tamtą stronę.
Chara
W myślach
- Cholera, totalna porażka
Do dziewczyny
- Może to zwykły cień wywołany przez oświetlenie. W każdym razie dzięki za radę. Miłej nocy
Idzie na dwór
Chara
W ogóle, tamta dziewczyna nawet nie mrugała. Nie zrobiła tego ani razu podczas całej ich rozmowy. Tymczasem Chara dotarła do drzwi wyjściowych ze szkoły.
Chara
Wychodzi wyraźnie podirytowana tym, że nie mogła dokonać mordu w celu oczyszczenia świata z ludzkości.
JD
Wszedł do budynku szkoły.
Ciemno i pusto trochę... W końcu jest noc.
Nie przeszkadzało mu to raczej.
Gorsza była świadomość, że gdzieś w szkole jest teraz Heather Chandler.
JD
Haha, zgadnij kto sobie tam lewituje w drugiej części korytarza
Heather je**na Chandler
JD
Nosz, cholera! Poszedł w drugą stronę korytarza. Może jakoś go nie zauważy?
JD
Zauważyła.
Zrobiła minę pełną niedowierzania i zaczęła iść w twoją stronę
JD
JA PIE*DOLĘ! Eh... No dobra.
Trzeba stawiać czoła przeciwnościom.
Zatrzymał się i odwrócił w jej stronę.
//On to pomyślał nie powiedział, jakby co.
//Przed wypowiedzią zawsze robię myślnik.
//Wiem xD Sama tak robię
JD
- TY KU*ASIE - Mocny początek
JD
- Też się stęskniłem, pindo.
//Niezły początek rozmowy.
JD
- Ty chory psychopato! Może miałeś ze mną jakiś problem, może Veronica też, ale nie musieliście mnie zabijać!
JD
- No sorry, pokusa była za duża.
Gdyby mógł cofnąć czas... i tak by to zrobił.
Kurt i Ram może tym razem by przeżyli.
Ale dla Chandler niewiele by się zmieniło.
JD
- Gdybym przeżyła, zniszczyłabym wasze życie w tamtej szkole - Dude, she's mad - Ale mogę to zrobić teraz, w tej placówce - Zaczęła grozić
JD
- Gówno mnie obchodzi co tam se o mnie rozpowiesz, Chandler. A Veronica jest tutaj nauczycielką, więc tak jakby to ty będziesz miała problemy jeśli będziesz o niej źle mówić. Ta szkoła nie jest normalna, równie dobrze może się okazać, że dosłownie posłaliby cię w diabły. Ej, w sumie, spróbuj, chciałbym to zobaczyć - dodał po chwili.
JD
Uśmiechnęła się nagle, w ten typowo sukowaty sposób
- Albo pozbawię Veronicę pracy
JD
- W tej szkole? To się nie uda. Nie wyrzucają morderców i wariatów to tym bardziej nie wyrzucą nauczycielki, bo jakaś suka ma do niej wąty. Lepiej sobie odpuść.
JD
- Jason, Jason - Dziewczyna pokiwała głową - Gdybym była pierwszą lepszą suką, to byście mnie nie zabili
JD
- Przeceniasz się, resztę szkoły też próbowałem zabić, po prostu byłaś łatwiejsza. Nie jesteś wyjątkowa.
JD
- Co nie zmienia faktu, że mój tatulek ma trochę niebezpiecznych dla naszej kochanej nauczycielki kontaktów. Pożegna się z pracą i normalnym życiem, dzięki tobie - Zaśmiała się pod nosem jak suka którą jest i po prostu odeszła.
Chyba rzeczywiście ma zamiar to zrobić. Damn, biedna Veronica, a zaczęło jej się układać
JD
Nie uda jej się raczej.
Nie w tej dziwacznej szkole.
//I okaże się, że jak była duchem jej tatulek umarł i trafił do zaświatów, więc nie jest nawet duchem, a ona po prostu nie jest na bieżąco (w sumie to by serio było dobre) xd
//A ja chciałam, żeby JD się przejął goddammit
JD
No i znowu zostałeś sam
Filizaneczkaherbaty
Alexander
Wszedł do szkoły z placu, ciągnąc walizkę ze sobą.
- Przecież już mołwiłem, Gebbri. Nie potrafię. I tak i nie... – spojrzał w powietrze, a wydawało mu się, że stoi tam jego siostra, George, oraz Lukas. Przybliżył się do dziewczyny, czyli zrobił krok naprzód, i trochę zgiął kolana, jakby chciał coś jej powiedzieć na ucho. – Nienawidzę go, i nawet tego tematu nie zaczynaj... – szepnął do dziewczyny, i ruszył wprzód, szukając drzwi Sekretarki i śmiejąc się psychopatycznie z żartów George'a. Lukas'a bowiem nienawidził bardzo.
Alexander
Znalazłeś sekretariat, nie było to jakoś specjalnie trudne
Filizaneczkaherbaty
Alexander zapukał do sekretariatu.
Alexander
Z gabinetu mogłeś usłyszeć krzyk wku*wu
- Dlaczego te gówniaki jeszcze nie śpią?! Czego chcesz?!
Filizaneczkaherbaty
- Zapisać się do szkoły! – krzyknął zza drzwi.
Alexander
Kobieta zaczęła rzucać wiązką niezrozumiałych dla ciebie słów, pewnie jakieś przekleństwa po sekretatkowemu
- Dobra, wejdź - Odpowiedziała po chwili
Filizaneczkaherbaty
Alexander-Schizo wszedł przybierając postać Lukas'a.
//Sr, ale nie tym razem \_('-')_/
//Mam nadzieję, że nie zepsułam planów .-.
JD
Nawet lata po śmierci Chandler nadal jest taką samą suką. Niektórzy nigdy się nie zmieniają. Zresztą... sam chyba nie zmienił się jakoś bardzo. Coś w nim zgasło. Możliwe, że ów młodzieńczy zapał, który lata temu, wzmocniony obłąkańczą miłością, doprowadził go do ostateczności. A może po prostu nieco dorósł i zgorzkniał? W każdym razie nadal był tym samym idiotą, który nie umiał znaleźć sobie miejsca w świecie. Ale tym razem nie miał nawet dla kogo dalej egzystować.
JD
Dlaczego by nie znaleźć sobie kogoś, dla kogo może egzystować?
JD
Nie umiał nikogo takiego znaleźć.
Zresztą, obawiał się ponownie zakochać.
Bał się, że... że znowu będzie tak samo.
JD
Czyli co? Samemu do końca nie życia? Man, that sucks
JD
Dlatego zastanawiał się jak zakończyć życie po życiu. Ostatnio coraz częściej.
JD
Nie wiem no, znajdź jakiegoś czarodzieja czy coś, może on da radę
Albo wiedźmina, potrafią odczarować upiory spoko ziomki tylko społeczeństwo ich nienawidzi