Filizaneczkaherbaty
Zoe
Uśmiechnęła się.
Dobrze, że zapukał i już był trochę spokojniejszy.
Choć dusza się waha
Serce płacze
A umysł odpuścił
I siły wstąpiły
Pozostawiając pastwie losu
Jest teraz Bogu miły
//Jason Bogumił Dean.
Xezus/Laderas:
Więc tak - pojedynek wygrała tamta laska, jak nazwał(a) ją Gardevoir "Vienna". Ale nie było to łatwe - Tyrantrum leżał na ziemii ogłuszony butelką wódki, Megasebix na nim, schlany do nieprzytomności, a na czubku sterty Laderas zbyt zmęczona by walczyć dalej. Gardevoir leżał(a) kawałek dalej, ciężko oddychając, ale ostatecznie to on(a) najmniej oberwał(a), więc to jej pani należało się zwycięstwo całej bitwy.
- Udało się! - Vienna (bo tak pewnie miała na imię czarnowłosa trenerka) przytuliła Gardevoir mocno - Jesteś najlepsza! - o, już wiadomo jakiej ten Gardevoir jest płci!
Następnie spojrzała na Laderas.
- Chodź tu - dała jej po głowie pokeballem.
Zmęczona Laderas stała się oficjalnie jej pokemonem. Chwilę potem jednak Vienna wypuściła ją tymczasowo z pokeballa.
- Pewnie nie jesteś przyzwyczajona do pokeballi, kiedy to nie będzie konieczne nie będę cię tam zamykać - zachichotała, równocześnie wywołując powrót mocno ogłuszonego Tyrantruma do jego pokeballa - W ogóle, Vienna jestem. Będę chodzić do tej szkoły, wiecie? - puściła im oczko.
Dziwna trochę z niej trenerka.
Ale wyglądała na taką, co zdobywa pokemony dla satysfakcji, a potem i tak daje im luz, bo rzadko się pojedynkuje.
Dobrze dla Laderas w sumie.
//Jestem chora, więc jak odpis jest bez sensu to przepraszam, nie myślę .-.
GrandAutismo
Xezus
-Aha. No to dobra... ten teges. Może przyjmiesz jak już tą ulotkę tak przy okazji bo muszę rozdać je. A wiesz brakuje mi osób do rozdania... ? W ogóle jeszcze takie pytanie... Po co łapiesz stworzenia ?
Adin, dva,tri
Uciekli przez drzwi.
Właściciel
Laderas
Na samą myśl o trenerze, dostała ataku paniki.
- nie! Nie! Ja nie mogę mieć trenera! Nie chcę znowu przez to przechodzić... Nie... - zaczęła płakać.
Laderas:
- Ej, nie płacz! - trenerka przytuliła ją - Przecież nic ci nie zrobię, o co ci chodzi? .-.
Xezus:
Zignorowano go po całości. Jak tak można. Choć z drugiej strony pokemon płakał.
GrandAutismo
Xezus
-No, ale ona chce być wolna. Czy to takie trudne ? Czy robienie z żywych stworzeń zabawek do pojedynkowania się jest dobre ?
Właściciel
Laderas
- to nie o to chodzi... - wyjąkała. - ja... Boję się... -
Laderas:
- Ale czego? Przecież nic złego ci nie zrobię. Gardevoir może potwierdzić.
Xezus:
Coś zaczęło go odciągnać od trenerki i pokemona. To chyba był tamten drugi pokemon. Jak mu tam było? Gardzęloid?
Xezus:
Pokemon odciągnął go na bok.
Miał wzrok w stylu "Nie przeszkadzaj im".
Swoją drogą... czemu ten zwirz wyglądał tak humanoidalnie? Prawie jak dziewczyna!
GrandAutismo
Xezus
On jest raczej głupiutki. Chce wszystkim pomagać a samemu nie wiedząc + Nie jest świadomy o miłości czy innych tego typu sprawach.
Xezus:
- Patrzysz na mnie jak na idiotkę.
GrandAutismo
Xezus
-Uchhh wybacz. Ja nie chciałem cię urazić...
Spuścił wzrok,
Właściciel
Laderas
- ostatni trener, jakiego spotkałam chciał moją rękę jako trofeum -
Filizaneczkaherbaty
Zoe
- ...Wciąż się martwisz? - spytała, zaraz po tym jak zapukał.
JD:
- Trochę. Ale damy sobie radę, nie?
Laderas:
- Chory po***. Ej, ja taka nie jestem! Dbam o swoje pokemony, są dla mnie zupełnie jak przyjaciele nie trofea. Gardevoir potwierdzi, mam ją od trzeciego roku życia. Zawsze opiekowałyśmy się sobą nawzajem, a naweg przeżyłyśmy razem wiele przygód - rozmarzyła się. Była raczej dobrą osobą. Narwaną, z dziwną definicją zdobywania przyjaciół, ale chyba dobrą, na to wygląda.
Xezus:
- Nie tak łatwo mnie obrazić.
Może jednak błędnie ocenił intelekt tego pokemona? Nie tylko wyglądał, ale i mówił jak istota humanoidalna. Niezwykłe!
GrandAutismo
Xezus
-Okej.
Nigdy nie oceniał intelektu pokemonów czy innych istot. Najwyżej to pogroził przed chwilą komuś czekanem, ale raczej to nie jest ważne.
Filizaneczkaherbaty
- Trochę. Ale damy sobie radę, nie?
Zoe
- Ta...- Zamyśliła się, a jej odpowiedź brzmiała, jakby... Mrucząco?
Xezus:
Nigdy nie oceniał ich intelektu? A kto przed chwilą myślał o Gardevoirze, że jest taki "głupiutki" i nie rozumie prawie nic?
Laderas:
- Naprawdę~
Znowu ją lekko przytuliła.
- No weeeź, nie miej mi za złe :')
JD:
- Razem na pewno - uśmiech.
//Ciekawe kiedy będzie inny GM online.
//W sensie, Veronica do wątku Zoe/JD .-.
GrandAutismo
Xezus
Chodzi o Xezusa. On jest głupiutki, że chce wszystkim pomagać .-.
Filizaneczkaherbaty
Zoe
Ocknęła się.
I uśmiechnęła.
Jakby potwierdzając słowa Dean'a.
//Też mnie to ciekawi.
Xezus:
To mów wyraźniej, bo twój głos w głowie cię nie rozumie, głos ma gorączkę ;^;
GrandAutismo
Xezus
Okk. No, więc Xezus jest dosyć głupiutki pod względem pomocy, więc myślał, że raczej tu chodzi o kłusownictwo a nie zabawę w trenera pokemonów.
Właściciel
Laderas
- no dobra... - westchnęła i odwzajemniła uścisk.
Xezus:
No i teraz głos w głowie cię rozumie.
Czy to w ogóle dobrze mieć głos w głowie?
Laderas:
Aww, jaka urocza scenka. A tymczasem Gardevoir przygląda się tamtemu gościowi, co stał po stronie Laderas w pojedynku.
GrandAutismo
Xezus
. No stoi tam po prostu. Nawet nie oparty o ścianę.
Właściciel
Laderas
- jeśli mogę spytać, jakie masz jeszcze pokemony? Mogłabym je poznać? -
Laderas:
- Mam sześć pokemonów, z tobą już siedem. Ty, Gardevoir, Tyrantrum, Torchic, Fennekin, Litten i Mismagius. Jasne, że je poznasz, na czas podróży są w swoich pokeballach, ale w pokoju w akademiku będą mieszkać luzem, więc się poznacie~
Xezus:
- Masz problemy emocjonalne? - zapytała Gardevoir po chwili analizowania go wzrokiem - Czy raczej problemy niedoboro-emocjonalne. Uśmiechniesz się? Umiesz?
GrandAutismo
Xezus
-No mam problemy...
Zaczął się drapać po karku. Nawet dużo. Szczególnie natury psychicznej.
Uśmiechnął się lekko.
Xezus:
- Dlaczego? - przekrzywiła głowę.
Swoją drogą... Przypomniał sobie ataki stestowane w pojedynku przez tego pokemona. Gardevoir miała zdolności związane z psychiką. Więc... może by go nawet zrozumiała? A kto tam wie.
GrandAutismo
Xezus
-Długo by opowiadać. To byłoby przy okazji też nudne.
Xezus:
- Mam czas. Wasza szkolna psycholog też pewnie ma czas. Obie mamy czas.
GrandAutismo
Xezus
-No, ale po co słuchać gadaniny jakiegoś losowego istnienia ? To nie jest potrzebne.
Xezus:
- Idąc tą logiką tylko geniusze mają prawo istnieć, reszta ludzi jest niepotrzebna, bo i tak nic nie zmieni - stwierdziła obojętnie.
GrandAutismo
Xezus
Po części miała rację w tym co powiedziała. On zamilkł.
Właściciel
Laderas
- to fajnie! Może jednak trenerzy nie są tak straszni? Rodzice zawsze kazali mi ich unikać - zdziwiła ją ta myśl. - dlaczego? -
Laderas:
- Bo nie wszyscy są fajni. Niektórzy to naprawdę źli ludzie. Ale tak się zdarza w każdym zawodzie, nie tylko u trenerów. Zawsze są ludzie fajni i ludzie niefajni.
Xezus:
- Jestem pokemonem. W teorii nie znaczę nic. Ale ja nie boję się wyrażać swoich myśli. Jak tego nie zrobię, nikt nie zrobi tego za mnie. Trzeba żyć póki to możliwe.
GrandAutismo
Xezus
-Tak czysto teoretycznie... To ja jestem nieśmiertelny. Znaczy mogę umrzeć, ale raczej wrócę tylko muszę znaleźć drogę z piekła.
Właściciel
Laderas
- masz rację. Aż dziwne, że rodzice mieli inne zdanie. Zawsze powtarzali "populus enim ad iracundiam provocares et finis". A ja ich słuchałam, będąc pewna, że tak jest -
Xezus:
- Nieprawda - spojrzała na niego poważnie - Nie żyjesz. Póki nie zaczniesz pozwalać sobie na emocje, nie będziesz miał tak naprawdę przeżytego ani dnia. To nie życie, stać i podpierać ścianę. To samo może robić trumna z nieboszczykiem w środku.
Laderas:
- Cóż, barba non facit philosophum~
//Chyba dobrze zapisałam. Ostatnio miałam lekcję łaciny tydzień temu, bo nauczyciel zachorował, więc trochę zapominam pisowni. Bo tak - pisane z pamięci. Mamy na łacinie właśnie głównie przysłowia. Moje ulubione to timor mortis me conturbat. Nauczyciel filozofii ma podobne zdanie. Znaczy on woli ni Hercules contra plures, ale zgadza się z tym moim przysłowiem. Well, różne są gusta.
GrandAutismo
Xezus
Coraz bardziej zmieszany jest.
Właściciel
Laderas
Laderas była zachwycona.
- też znasz łaciński! Twoi rodzice też mówili w tym języku? -
Xezus:
- Czy naprawdę musi cię pouczać pokemon w sukience, żebyś to nareszcie zrozumiał?
Laderas:
- Nie, ale nauczyłam się w podróży~
GrandAutismo
Xezus
-Chyba tak...
Uśmiechnął sie delikatnie pod nosem.
Właściciel
Laderas
- podróżujesz? To tak jak ja! Tylko ja byłam do tego zmuszona... - westchnęła.
Filizaneczkaherbaty
Zoe
Czas się wlókł, i wlókł, i wlókł...
A serce biło, jakby było jedynym głosem, obijało się w czaszce, tworzyło w żyłach pieśń adrenaliny, naprężając skronie niczym bębny i trąbiąc zamiast myśli...
Laderas:
- A ja podróżuję bo chcę. To ekscytujące! ^^
Xezus:
Gardevoir też się uśmiechnęła.
- Nieuleczalny z ciebie przypadek, wiesz?