Filizaneczkaherbaty
Zoe
Stoi w kolejce, do jej zostało tylko dziewięć osób.
Febrione
Oj...
Masakra się szykuje, dawno nie piła obowiązkowego elementu diety. Dawno, to tak z tydzień? Bo jakiś debil wchłonął jej kły.
niemamnietu
Zoe
Grupa osób wepchnęła się przed ciebie. No, tak ze stu.
Febrione
Kreeeewwwww...
//To nie zależało od niego, sama go ugryzła, a on nie kontroluje co wchłania xd
Właściciel
Mark
- oj, daj spokój, widziałem gorsze rzeczy. Nie żartuje - odparł tym razem poważnie.
niemamnietu
Mark
- Ta, to fajnie, że nie jestem najgorszą rzeczą jaką w życiu widziałeś. To ten, do zobaczenia. - i poszła.
Filizaneczkaherbaty
Febrione
Źrenice się trochę rozszerzają, a kły zaostrzają.
Filizaneczkaherbaty
Zoe
- Ludzie, serio?! Ja tu stałam!
niemamnietu
Febrione
Tak, tam jest krew!
Zoe
Zignorowali cię.
GrandAutismo
Nat
Podeszła do Zoe
-Co chcesz zamówić?
Właściciel
Mark
Spojrzał na Febronie.
- wszystko w porządku? -
Filizaneczkaherbaty
Zoe
Serio, ludzie?!
Westchnęła, usta i pozostała na miejscu.
Febrione
Zignorowała każdy dźwięk.
Idzie prosto, idzie, nie biegnie. I nic ją nie trzyma. Idealna okazja.
Znajduje jakiegoś człowieka, jak tak, to jakiego?
Filizaneczkaherbaty
Zoe
- O cześć. Jedne nachos z serowym sosem i jeden popcorn. I frytki.
GrandAutismo
-Ok.
I odeszła znów do JD
//*Ślepa Historyjka, zignorujcie to*
niemamnietu
Febrione
Widzisz ciało na podłodze. Nad nim jest dziura, najwyraźniej ten człowiek spadł i się zabił.
Filizaneczkaherbaty
Febrione
Nie jemy padliny, Remore.
Westchnęła i poszła szukać bardziej pachnącego obiektu.
niemamnietu
Febrione
Niczego innego nie wyczułaś. Yyy, ciągnie cię do tego truchła~
Filizaneczkaherbaty
Febrione
Yyyy nie
Dam radę wytrzymać.
Do najbliższego miasteczka...
Ale mój zasób żywności zwierzęcej skończy się już niedługo.
I będzie masakra i zabije najbliższe osiem osób.
Ku*wa.
Muszę wyjść ze stanu polowania, iść do Mark'a i potem pójść do miasta.
Okej.
Próbuje wyjść ze stanu polowania.
GrandAutismo
Nat
-Jedne nachos z serowym sosem i jeden popcorn. I frytki.
Filizaneczkaherbaty
Febrione
Odetchnęła. Wyjście z takiego stanu, nawet dla całkiem doświadczonego wampira nie było łatwe. Chęć jedzenia każdego i zabicia każdego, nie jest łatwa do opanowania.
Poszła spokojnym krokiem do Mark'a.
niemamnietu
//Ta, niby niełatwe, a ja po prostu rzuciłem monetą, żeby sprawdzić xd//
Mark
O, Febrione wróciła.
niemamnietu
//Wyszedł orzeł, jak wyszłaby reszka to byłby problem.//
JD:
- W porządku - domówił nachos i frytki, bo popcorn już był dla każdego. Zapłacił.
GrandAutismo
Nat
Uśmiech
-Dzięki jeszcze raz
Właściciel
Mark
Mark spojrzał na Febronie.
- nawet nie będę pytał, co się stało -
Filizaneczkaherbaty
Febrione
Krew krew kreeeeeew kreeeeeew
Głóód
Usłyszała jak przez mgłę Mark'a.
- Człowiek w pobliżu. Kreew.... - zamyśliła się
JD:
- Nie musisz mi dziękować - uśmiechnął się i podał jej jej część przekąsek. I colę.
Właściciel
Mark
- w porządku, zaczekam -
JD:
Wziął swoje rzeczy do rąk.
Nie miał miejsca na przekąski Zoe, więc uniósł je swoją zdolnością w powietrzu.
- To co, idziemy po Zoe? Kupiła już te bilety czy nadal starczy w kolejce? - spytał.
Filizaneczkaherbaty
Zoe
Sterczy w kolejce
Febronie
Nieśmiały uśmiech.
- To ja szybko. Gdzie będziesz?
GrandAutismo
Nat
-Stoi przed nią około 100 osób
JD:
- To raczej dobry pomysł strzelić w powietrze, by ich rozgonić, nie sądzisz?
JD:
Swoje przekąski także uniósł w powietrzu.
Potem podszedł do Zoe i reszty kolejki.
- HEJ! - wyciągnął z kieszeni pistolet, odbezpieczył i wystrzelił trzy razy w sufit - Rozejść się, ta pani była w kolejce przed wami! - dobrze pamiętał, że na początku było dziewięć osób przed Zoe, więc skąd teraz te sto? Oczywista bezczelność.
GrandAutismo
Natasza
A ona sobie też wyjęła pistolet i zrobiła podobnie.
Filizaneczkaherbaty
Zoe
Poczuła się o dziesięć lat starsza.
O nie
Nie jest aż tak stara. Uśmiechnęła się lekko.
Febrione
- Raczej nie masz zamiaru stać w miejscu...?
Filizaneczkaherbaty
Febrione
Wzruszyła ramionami z uśmiechem.
Okej, da radę to jutra.
- Oke, to... Chcesz może iść ze mną, jak nie masz planów?
Właściciel
Mark
- może być - wzruszył ramionami.
Filizaneczkaherbaty
Febrione
- To idziemy do... Zaraz. - sprawdziła w telefonie najbliższe miasteczko. - Dwa kilometry stąd. Wow, nie tak daleko. Idziemy? - spytała z lekkim uśmiechem, ale tak naprawdę martwiła się trochę o Mark'a. W końcu do dosyć zdecydowany człowiek.
Właściciel
Mark
- idziemy - złapał cię za rękę.
Filizaneczkaherbaty
Febrione
Odetchnęła w środku. Czyli w porządku.
I idzie do wyjścia.
Zagaduję jednocześnie Mark'a.
- Coś się stało? Zachowujesz się trochę niezwykle, jak dla ciebie. - powiedziała, gdy byli prawie przy wyjściu. Spojrzała kątem oka na Inferno.
Właściciel
Mark
- na pewno nie dlatego, że chce sprawiać wrażenie normalnego - spojrzał się za siebie.
Filizaneczkaherbaty
Febrione
Wkurzona trochę w środku. Ale daje jeszcze radę się opanować.
-Uhym. - mruknęła, po czym wyszła ciągle trzymając Blazkowicza za rękę. Są przy ruchliwej ulicy, w końcu tutaj jest centrum handlowe.