Sprawy wewnętrzne

Avatar bulorwas
// Możemy uznać, że potem doszło do czegoś więcej.

Avatar Vader0PL
Pora na jeden z efektów psychologicznych. Czekała, obserwując go, aż on sam poczuje, że jest obserwowany i w końcu się odwróci. Jeżeli jednak tego nie zrobił z jakiejś przyczyny, to podeszła do niego.
-Można się dosiąść?

Avatar gulasz88
Właściciel
Kilka razy spojrzał w twoją stronę, bo rzeczywiście poczuł się obserwowany, atoli nie przysiadł się do ciebie. Może nie poczuł potrzeby? W końcu gdy sama wyszłaś z inicjatywą i zagadałaś do mężczyzny, ten patrzył się na ciebie przez ułamek sekundy, zastanawiając się czy ty to ty, po czym odpowiedział:
- Ekhem... Tak, proszę.

Avatar Vader0PL
Dosiadła się więc, a następnie ściszyła głos.
-Więc? Jak się żyje na ziemiach Zakonu? Glyndŵr odszedł, ale nowy nie wydaje się być łagodniejszy.

Avatar gulasz88
Właściciel
- Arcyksiężna jak mniemam? - zapytał. W jego głosie słychać było wyraźnie poddenerwowanie. Bez wątpienia nigdy nie rozmawiał z personą twojego kalibru. Nie wspominając o decydowaniu o losach państwa. - Różnica między tamtymi dwoma tyranami jest jak między sracz... Ekhem, rozumie mnie pani. Mamy dość jażma zakonników, dlatego szukamy pomocy gdzie się da.

Avatar maxmaxi123
- Jak szperanie w rodach cudzego kraju może pomóc Dotenradowi? I co potencjalnie można z tego wyciągnąć?

Avatar Vader0PL
-Szperać, to złe słowo. Przykładowo pani Recuzo...admirał. W tym wypadku wystarczyłoby opracować albo okręt, albo coś, co znacznie pomogłoby naszej flocie. Rozumie pan? A korzyści może być wiele, od fajerwerków po...hm. Zastanawiał się pan kiedyś, jak to byłoby być tieflingiem?

***
-Miło poznać, Sołtysie. I wszystko na spokojnie, bo po to jestem ja. Żeby tobie i innym żyło się lepiej.

Avatar Rafael_Rexwent
gulasz88 pisze:
Derenara
- Och, stworzenie kieszonkowej lunety nie stanowi dla mnie żadnego problemu. Problemem jest za to skąd wziąć szkło. Nie chcę wybijać tych kilku okien które nam zostało, ani przetapiać sprzętu laboratoryjnego. Somi mogłaby mnie za to skrzywdzić...
Kruczyca spojrzała na niego wzrokiem potwierdzającym jego słowa.
- Może znajdziemy go trochę więcej w niezdobytych prowincjach...

Gilgamesh Deviantolis
- Takie cudotwórcze dłonie nie potrzebują chyba żadnego sprzętu. - Spojrzał na Kruczycę chcąc wyłowić jej reakcję. Oczekiwał czegoś pokroju prychnięcia bądź nawet strzelenia focha. Ba, wręcz na to liczył. Lekkie drażnienie jej groziło tylko bolesną śmiercią, torturami, wydrapaniem oczu, bolesną śmiercią, zaduszeniem czarnymi piórami, bolesną śmiercią, utratą męskości... Wspominałem już o bolesnej śmierci? Ale kto by się tam przejmował takimi drobiazgami?
- Cóż, po namyśle stwierdzam, że jednak szkoda mi tych szyb. - Kontynuował po chwili. - Poczekamy w takim razie na wyniki operacji odbicia dzielnicy, którą wkrótce zaczniemy.

Avatar maxmaxi123
- Czyli wiele różnych projektów, lub cokolwiek, co pomoże Costalii, przy okazji też i Uniwersytetowi? I patrzeć w oparciu o to, jakie tam są stanowiska bądź osoby?

Avatar Vader0PL
-Wiele różnych projektów, które pomogą Costalii, oparte na stanowiskach głów rodzin. Flota, wojsko, handel itd. Jeżeli Uniwersytet też uzna to za przydatne dla siebie, to kto broni? Zwłaszcza, że pójdą na to nasze pieniądze.

Avatar gulasz88
Właściciel
Costalia
- Dokładnie na to liczę, drogą Pani. Nasz mały ruch oporu działa już od jakiegoś czasu, jednak jeszcze nie podjęliśmy żadnych konkretnych działań, poza drobnymi akcjami odzyskania zrabowanej żywności, czy podatków. Pewnie sądzą że jesteśmy bandytami. - Napił się nieco kawy.
- Nasze po... Ekhem, postulaty są proste. Wolna, niezależna Nosena.

Derenara
- Och, oczywiście. Jednak wolałabym trzymać kwasy i trucizny w pojemnikach, niż w gołych dłoniach. - prychnęła.

Avatar Vader0PL
///Nosena? Nazwa regionu? I nie googluj tego///
-Costalia może wam pomóc, jeżeli wy podejmiecie jakieś działania od zewnątrz. To, co oferowaliśmy pozostaje aktualne, a na dodatek możemy wystawić Zakon na naszych magów i strzelców.

Avatar gulasz88
Właściciel
- Nie wszyscy mają ochotę stać się tieflingami, droga Pani. Nie żebym ja miał coś przeciwko, no... - tu wskazał na twoje rogi. - Z pewnością podejmiemy zdecydowane kroki, jeśli Arcyksiężna nam pomoże, ale musimy mieć gwarancję tej pomocy. Nie rzucę tak po prostu swoich ludzi na rycerzy

Avatar maxmaxi123
- Już na starcie oznajmiam, że samej broni Uniwersytet nie wybada. Okręt, owszem ale bez uzbrojenia. Broń biała lub palna - nie. Tak tylko wolałem, aby Arcyksiężna wiedziała, czego się nie spodziewać.

Avatar Vader0PL
-Uzbrojenie możemy sobie załatwić sami. Co do wojsk, to możecie stworzyć coś związanego z wyposażeniem. Zresztą, zawsze możecie wysłać kruka do mnie i dowiedzieć się czegoś, lub spytać o coś. No i raczej nie bez przyczyny masz to stanowisko. - Uśmiechnęła się do niego. - Wierzę, że wpadniesz na coś świetnego.

***
-Wiem, co masz na myśli Sołtysie. I możesz spać spokojnie, bo to my rozpoczniemy zabawę, a wy jedynie do niej dołączycie. A gwarancją będą żołnierze, którzy zaatakują. I możecie liczyć na to, że dołożymy złota, żebyście nie musieli martwić się o przyszłość swoją i swoich bliskich.

Avatar gulasz88
Właściciel
- Mamy na to szczerą nadzieję. - znów napił się kawy.
- Ile będzie nas to kosztowało?

Avatar Vader0PL
***
-Odnosisz się do pieniędzy, czy do czegoś innego? Bo jeżeli to pierwsze, to wiedz, że robimy to dla własnej satysfakcji.

Avatar gulasz88
Właściciel
Westchnął.
- Ja rozumiem że mogę wydawać się zwykłym wsiórem z prowincji jakiegoś biednego kraju który nikogo nie obchodzi. Nie pomyli się Arcyksiężna za bardzo. Jednak nie jestem debilem. Nikt nie wszczyna wojny z potężnym zakonem, wysyła swoich ludzi na śmierć, topi tysiące pieniędzy i nie oczekuję niczego w zamian. Proszę, niech Pani traktuje mnie poważnie. Ile nas to będzie kosztować. Niezależnie czy pieniędzy czy czegokolwiek innego.

Avatar Vader0PL
***
-Jak widać, nie znasz tieflingów. Zakon nas obraził, a w ramach zapłaty cały zostanie zniszczony. A jeżeli to nam nie wystarczy, to znajdziemy Glyndŵra i wsadzimy mu kilka płonących gałęzi tam, gdzie słońce nie zachodzi. -Uśmiechnęła się złowrogo, lecz zaraz później spojrzała pogodnie na Sołtysa. -Ale wy nie jesteście niczemu winni. Wasza pomoc sprawi, że będziecie wolni, a my zniszczymy wroga. Jednakże masz rację. Włączymy ziemie do Costalii, lecz pokażemy, co to znaczy dobry władca. Wtedy też będziesz mógł powiedzieć wszystkim, że nie jesteś zwykłym wsiórem z prowincji jakiegoś biednego kraju który nikogo nie obchodzi, ale przywódcą powstania przeciwko Zakonowi, który przyczynił się do wzbogacenia swoich rodzinnych stron. Czy to nie jest to, czego chcesz dla tych wszystkich, którzy cierpieli przez tych tyranów? Krainy spokojnej, lecz przygotowanej do obrony swoich praw?

Avatar gulasz88
Właściciel
- Nie mogę się na to zgodzić. Mówiłem, obiecałem swoim ludziom kraj wolny, a zostanie częścią Costalii tego im nie zapewni. Ci którzy nie będą chcieli przyjąć tego waszego chrztu, będą obywatelami drugiej kategorii, jeśli w ogóle będziemy za takich uznawani. No i jeszcze cała Nosena zostanie rozszarpana pomiędzy wielkie rody Costalii, które wykorzystają nas do swoich zabaw. I co, może jeszcze obiecasz mi że dołączę do tej waszej rady? Chyba tylko po to żeby obudzić się z poderżniętym gardłem następnego dnia. Tylko niepodległość wchodzi w grę.

Avatar Vader0PL
-Rzeczywiście nie znasz tieflingów, skoro wychodzisz z założeniem, że traktujemy nieprzemienionych obywateli za gorszych. Lecz cóż, pozostaje mi się zgodzić, gdyż nie warto dawać wrogowi dodatkowych sił, prawda? Zignoruję twoje założenie, że Nosena nie może istnieć z naszą władzą bo nie zamierzam się denerwować, gdyż właśnie porównałeś nas do naszych wrogów. Może i niechcący, ale jednak.

Avatar gulasz88
Właściciel
- Niepodległa Nosena? Obawiam się że nie może. Niepodległość polega na nie byciu podległym pod kogokolwiek, jeśli się nie mylę.

Avatar Vader0PL
-Hm, niepodległość. Piękne słowo. Lecz to, jak się je rozumie...Czego się obawiasz ze strony Costalii?

Avatar gulasz88
Właściciel
- Po pierwsze, staniemy się Costalią. W najlepszym przypadku Costalią wschodnią. A tego nie chcemy. Po drugie, będą wtedy rządzić costalijczycy, a nie może nam pani dać żadnej gwarancji, że będą oni choć trochę lepsi niż zakonnicy. Nie może nam też pani obiecać, że będą szanować nasza wiarę, która dla was jest obca i niechciana. A jeśli mowa o tym, to powiem od siebie jeszcze jedno; pewną rzecz o której wyczytałem w książce o historii.
Białe tieflingi.

Avatar Vader0PL
Z irytacją westchnęła i oparła się o krzesło.
-I? Poruszasz ich temat, ponieważ?

Avatar gulasz88
Właściciel
- Bo ich krótka historia podważa słowa arcyksiężnej, jakoby tieflingi nie dyskryminowały innych ras oraz osób religijnych. Pomoc przyjmiemy, ale staniemy się częścią Costalii. Nie ma takiej możliwości.

Avatar Vader0PL
-Nie mam wpływu na decyzje poprzednich władców, zwłaszcza na wydarzenia, które są powiązane z początkiem Costalii, jaką znamy. Ty widzisz obecnie jak to jest, bo władcy Zakonu są źli. Jednakże czy widziałeś, jak rządzę ja? Raczej nie. A to, co mówiłeś, to też mogę rozwiązać w bardzo prosty sposób. Nikt by się nie zgodził na wyprowadzkę, żeby zamieszkać na nowych ziemiach, porzucając swoje nieruchomości. Sprawia to, że bylibyście regionem naszego państwa, gdzie władzę sprawują lokalni, którzy lepiej rozumieją tamtejsze potrzeby. Jednakże, nie rozdrabniajmy się. Co możecie nam zaoferować za wyzwolenie?

Avatar gulasz88
Właściciel
- Jeszcze dwie minuty temu to była kwestia zemsty na zakonie, a teraz pyta mnie Pani ile mamy zapłacić? - prychnął. - Jakbyśmy nie mogli przejść do tej kwestii bez zbędnego darcia sobie gardła.

Avatar maxmaxi123
- To wszystko, co Arcyksiężna chciała, czy jest jeszcze jakaś sprawa? - dopytał się na wszelki wypadek.

Avatar Vader0PL
-Jeżeli tylko to i to zostało zaakceptowane, to racja. Jednakże chętnie spędzę z panem kilka godzin rozmawiając. Obaj musimy mieć interesujące tematy, a skończylismy zadziwiająco szybko.
//Jak się zgodzisz, to urywamy wątek, bo zwykłe rozmowy nie maja znaczenia//

***
-Nie znasz ani mnie, ani mojej rasy. To my przyjmujemy na siebie ich wojska, więc mamy prawo na coś liczyć od państwa, które powstanie i obejmie pod swoim panowaniem połowę obecnego terytorium Zakonu
- Uśmiechnęła się. -Owszem, połowę. Przecież już zaatakował wasz sąsiad i włącza kolejne prowincje pod swoją koronę, na co Costalia nie ma wpływu. Możesz też liczyć na to, że uznamy waszą niepodległość.

Avatar gulasz88
Właściciel
- Czym będzie ta niepodległość? Pięcioma prowincjami bez dostępu do morza? Posłuchaj, jeśli nie z wami, możemy pójść na układ z Kotaronem, albo nawet pozostać w partyzantce. Przeceniasz swoją rolę w tej wojnie.

Avatar maxmaxi123
//Można urwać. W zwykłe rozmowy szczególnie nie umiem :V

Avatar Vader0PL
-Widocznie czegoś nie zrozumiałeś. Przed chwilą zaoferowałam ci połowę państwa, bo druga wejdzie i tak w posiadanie Kotaronu, lecz widzisz w tym coś innego, niż ja.

Avatar maxmaxi123
Wraz z zajęciem swego miejsca, wybiły dzwony, oznajmiające zebranie.
Kiedy wszyscy wkroczyli i wymienili uprzejmości, zaraz po pstryknięciu, na środku stołu pojawiła się oficjalna część rozmowy z Arcyksiężną (od jej zaczęcia, aż do cięcia).
- Ma ktoś jakieś pomysły, wstępne chociaż, jakie to mogą być projekty? Pytanie kieruję głównie do Pan*i, Penelopo. - zwrócił ku niej wzrok, oczekując odpowiedzi.
* Jeżeli to jednak jest panna, to miast Pani powie Panno.

Avatar gulasz88
Właściciel
Costalia
- To powtórzmy sobie wszystko jeszcze raz, żeby skończyć z nieporozumieniami. Chcecie się zemścić na Zakonie i to jest wasze, jak to się nazywa... Casus beli, tak. My pomagamy wam od wewnątrz i w zamian dostajemy niepodległe państwo z ziem, których Kotaron nie zdąży zabrać. Zgadza się?

Dotenard
- Och, nie sądziłam że z Arcyksiężnej taki leń! Nie żebym się dziwiła, stare rody Costalii uwielbiają powierzać swoje obowiązki innym. Coś o tym wiem, sama do nich należę! - zaśmiała się. - Cóż... Wszystko zależy od tego o kim mówimy. Wszystkie rodziny są inne, to tak jakby zapytać jakie wino pasuje do ryby, nie wystarczy powiedzieć białe, bo każda ma inny smak i jest inaczej przyprawiona.

Avatar Vader0PL
-W skrócie tak. Dodatkowo oferujemy wam pomoc w utrzymaniu niepodległości. Jak dobrze wiesz, młode państwa mają wiele problemów, jeżeli ktoś silniejszy im nie pomaga.

Avatar gulasz88
Właściciel
Roztarł swoimi ogromnymi dłońmi pomarszczone czoło i westchnął.
- Lepszej oferty nie dostaniemy... Niech będzie, zgadzamy się.

Avatar Vader0PL
-Pytanie, co będzie po wojnie. Bo mamy do was ofertę związaną z rozwojem waszych ziem bez konieczności utrzymywania tam kogokolwiek z Costalii.

Avatar gulasz88
Właściciel
- Tym będziemy zajmować się po wojnie, droga pani. Teraz już czas na mnie. - wstał. Dopiero teraz w pełni zobaczyłaś jak wielki jest. Co najmniej dwa i dwie dziesiąte metra. Podobnie w barkach.
- Do następnego razu Arcyksiężno. - Jednym chaustem dopił kawę, a zanim wyszło kilka, zdawało się, przypadkowych osób. Nie tylko ty bałaś się o bezpieczeństwo.

Avatar Vader0PL
To było oczywiste, zwłaszcza, jeżeli zorientował się, że zna magię ognia. Chociaż, kto byłby na tyle wścibski, by grzebać w papierach, by się tego dowiedzieć? Te spotkanie bylo jednak bezowocne i zwiastowało wojnę dwa razy na tych samych terenach.

//Mogę jeszcze wyspę? Ewentualnie przedłuży się to do kolejnej tury.

Avatar gulasz88
Właściciel
//Proszę cię uprzejmie. Zacznij tak ja ostatnio, że niby jesteś w drodze na wyspę

Avatar Vader0PL
Kolejne dni, kolejne podróże. Po niezbyt satysfakcjonującej rozmowie z Sołtysem i spotkaniu z Wielkim Rektorem została już tylko jedna podróż. Baron był ostatnim miejscem docelowym, po spotkaniu z którym będzie mogła już wracać do Costalii. Oby tylko po powrocie nie spotkała się z chaosem, bo to tylko spowolniłoby postęp. Jednakże, nie warto oddalać się myślami. Liczy się teraz tylko tu i teraz, czyli jej okręt, jej żołnierze i załatwienie tej sprawy w jak najlepszy sposób. Obejrzała się na dowódcę Gwardii, Anaxella.
-Żołnierze wypoczęci i gotowi na wszystko? To może potoczyć się na wiele sposobów.

Avatar gulasz88
Właściciel
- Jak najbardziej moja pani. Morale są bardzo dobre, szczególnie dzięki panu Toliniemu. - tu wskazał na młodego lorda przewieszonego przez barierkę. Chwila moment, tylko co tutaj robi Tolini?!

Avatar Vader0PL
Syknęła na niego.
-Nikt mi nie powiedział, że rusza z nami dodatkowy pasażer?
Nie czekając na odpowiedź ruszyła do Toliniego, opierając się o barierkę metr od niego. Po chwili rozpoczęła z nim rozmowę.
-Dzień dobry, panie Tolini.

Avatar gulasz88
Właściciel
Wyprostował się gdy tylko usłyszał twój głos, aż uslyszałaś jak strzyknęły mu plecy.
- Och, hej Sły. Pewnie zastanawiasz się co ja tutaj robię. To fascynująca historia. - wyciągnął piersiówkę i odkręcił ją. Już miał się napić, gdy odciągnął ją od ust i wyciągnął ją w twoim kierunku, potrząsając butelkom.

Avatar Vader0PL
Zignorowała fakt, że przekręcił jej imię.
-Podziękuję. Wystarczy mi wyjaśnienie, co ty tutaj robisz.

Avatar gulasz88
Właściciel
- Bo widzisz, wyruszyłem dzień po was, bo akurat miałem jakiś biznes do rozbiznesowania w Dotenardzie. Tam spotkałem znajomych studentów; znaczy dopiero wtedy ich poznałem, ale uważam ich za przyjaciół, jednemu nawet opłaciłem stypendium czy coś, nie pamiętam. No i tak jakoś zabawnie wyszło że obudziłem się na złym statku. Głupio mi było się przyznać, więc siedziałem pod pokładem, a gdy dowiedziałem się gdzie płyniecie, to zostałem na dłużej. Piękna historia, moim ulubionym fragmentem jest ten moment w którym nie zauważasz że od kilku dni jesteśmy na tym samym statku.

Avatar Vader0PL
-Serio? Też lubię ten fragment. Jednakże moim ulubionym momentem jest ten, kiedy każę cię wrzucić do wody. - Chwilowo się uśmiechnęła. -Skoro już tutaj jesteś, to dołączysz do spotkania z tym baronem. Będę musiała powiększyć ochronę, ale mówi się trudno.

Avatar gulasz88
Właściciel
- Umiem o siebie zadbać! Jesteś naiwna jeśli sądzisz że to pierwszy raz kiedy budzę się na cudzym statku... - pociągnął łyk z piersiówki, a gdy oderwał ją od ust, wskazał nią na coś za twoimi plecami. - To chyba twoja wyspa, co nie?
Rzeczywiście, gdy tylko się odwróciłaś, za plecami dostrzegłaś Samatrę. Zielona jak szmaragd, tylko z małą brązową raną w postaci koloni do której płyneliscie.

Avatar Vader0PL
-Owszem, wyspa Costalii. I uwierz mi, ani przez chwilę nie wątpiłam, że nie umiesz o siebie zadbać. Cały czas brałam to pod uwagę od chwili naszego spotkania. Lecz, dosyć. Nie warto się tym zajmować, bo czeka nas coś znacznie ciekawszego.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku

Dodaj nowy temat Dołącz do grupy +
Avatar gulasz88
Właściciel: gulasz88
Grupa posiada 1231 postów, 14 tematów i 17 członków

Opcje grupy Zorze Onalia...

Sortowanie grup

Grupy

Popularne

Wyszukiwarka tematów w grupie Zorze Onaliah [tPBF]