Sprawy wewnętrzne

Avatar bulorwas
- Szczerze? Zakon Vivaldiego i Rękojeści dały mi wino i książkę religijną, która nawet nie dotyczy mojego boga. Zamierzam zbudować Archikatedrę, największe miejsce kultu na świecie. Portale, dosłownie, latające wyspy, wiszące ogrody i tak dalej. Jak już stanie, zaproszę cię tam.

Avatar Kuba1001
- Ja bym zbudował zamek. - odparł z prostotą typową dla Krasnoluda, nawet koronowanej głowy. - Chętnie przyjmę zaproszenie lub chociaż wyślę mojego emisariusza. Miał tu przybyć w moim zastępstwie, ale wojny toczą się po mojej myśli, więc mogłem sam się tu zjawić. I to był raczej dobry pomysł...

Avatar bulorwas
- Apropo, zamierzam sam przewodzić oblężeniu stolicy Vasau. Jakieś rady? Krasnoludy znają się na budowaniu twierdz jak mało kto, w obleganiu też powinniście mieć doświadczenie. - Zapytał.

Avatar Kuba1001
- Jeśli nie masz nic przeciwko, chętnie wyślę moich doradców, a nawet machiny i tym podobne, ale musisz wiedzieć, że moja szczodrość skończyła się na tych butelkach trunku oraz prezencie dla Twojej ukochanej, którego jeszcze nie wręczyłem. Obaj jesteśmy w ciężkiej sytuacji, Panie Światła.

Avatar bulorwas
- Nie! Nie chcę pomocy, nic z tych rzeczy. Chciałem rady, opinii zasięgnąć. Machin mamy aż zanadto na jedno oblężenie. - Uśmiechnął się.

Avatar Kuba1001
- Oblężenia to jeden z tych tematów, o których Krasnolud może rozprawiać jak o fortyfikacjach, górnictwie, piwie czy toporach: Godzinami. Ale jeśli chcesz tylko krótkich rad to proszę: Jeśli nie szturm, to głód. Wystarczy poczekać, aż skończą im się zapasy, a zaczną wariować. Pamiętam pewną historię, którą przeczytałem w jednej z krasnoludzkich kronik, w których oblegający piekli pod obleganym zamczyskiem woły i tym podobne, co wydatnie zmiękczyło obrońców i zmniejszyło ich morale. Poza tym warto wybadać wszystkie ważne punkty w liniach obronnych przeciwnika i eliminować je chirurgicznie, jedna po drugiej. A jeśli obrócenie murów w perzynę zawiedzie, zawsze pozostaje jakiś serdeczny podkop pod murami, który to ułatwi.

Avatar bulorwas
- Zapamiętam. Dzięki. - Odrzekł, po czym walnął na raz kufel tej krasnoludzkiej lury.

Avatar Kuba1001
Ponownie napełnił oba kufle.
- Za co wzniesiemy toast? - zapytał, gdy już pierwsze porcje piwa mieli za sobą i mogli spokojniej spożywać alkohol.

Avatar JurekBzdurek
Zaśmiała się kokieteryjnie, lekko rumieniąc, choć jakaś jej część analizująca słowa podpowiadała jej, że wcale nie powinna być taka znowu zadowolona, jeśli patrzeć na całą wypowiedź. Odpowiedziała, bawiąc się kosmykiem włosów, opadającym jej na policzek -Teraz mi pan po prostu schlebia, Ilmecjuszu!- W jej głosie brzmiało ewidentnie udawane oburzenie, podszyte śmiechem i oczekiwaniem, chciała go sprowokować

Avatar bulorwas
- Za długie życie. I krótkie wojny. - Wzniósł kufel do toastu i po jego związaniu, napił się.

Avatar Kuba1001
Również wzniósł toast i napił się piwa.
- Pamiętaj, że jeśli będziesz potrzebować mojej pomocy, to chętnie jej udzielę, ale liczę na to samo z Twojej strony, Panie Światła.

Avatar bulorwas
- Oby nie. Najpewniej nei będzie to konieczne. Prędzej bym pieniądze pożyczył. -

Avatar Kuba1001
- Mimo to, pamiętaj. Krasnoludy nigdy nie zapominają o swoich obietnicach i przysługach.

Avatar bulorwas
- Vasau... No, to nie jest przeciwnik. Kiedy walczy z 4-5 przeciwnikami na raz, nie ma żadnych szans. W sumie, nie miało żadnych walcząc z dwoma. - Wyjaśnił. - Aaa, jednak jest coś co mógłbyś dla mnie zrobić. Ile by mnie kosztowała technologia czarnego prochu i instruktorzy do broni palnej?

Avatar Kuba1001
- Skoro wcześniej wspomniałeś o pożyczeniu pieniędzy, to domyślam się, że Ci ich nie brakuje, więc jestem skłonny zaproponować piętnaście tysięcy sztuk złota, oczywiście z możliwością negocjacji.

Avatar bulorwas
- A może udostępnię ci Rytuał Przemiany w zamian? Nie chcesz latających krasnoludów? - Zaproponował.

Avatar Kuba1001
- Krasnoludy wolą stąpać po ubitej ziemi lub pod nią, odzew na taki Rytuał byłby zapewne żaden.

Avatar wiewiur500kuba
- Nawet jeśli przy podziwianiu tegoż przedsięwzięcia, będziesz mogła zginąć? Nie dziwię Ci się wcale, sam też bym tak chciał, jednak nie wiem, czy byłbym w stanie zaryzykować swe życie.... A Ty?

Avatar gulasz88
Właściciel
Maksymilian Bonhart
- Warto było? Pozwól że ja to ocenię. - Wstała powoli i położyła dłoń na twojej dłoni, z delikatnym uśmiechem czekając aż powiedziesz ją ku parkietowi.

Sly Lumisiano
- Nazywasz mnie prymitywem, a to w twoim żałosnym państewku większe znaczenie ma to w jakim domu kto się urodził, a nie to czy na ten dom zasłużył. Dzięki temu ja nie muszę przynajmniej zadowalać bandy dzieciaków trzymających na smyczy wygłodniałe bestie gotowe by się w ciebie wgryźć.

Someniscaria Artelnowis
- Ależ skąd moja Pani! Jestem prostą istotą i zwyczajnie wskazuje proste fakty. A faktem jest, że pięknem po trzykroć przewyższasz wszystkie pozostałe niewiasty tak na tej sali, jak i w całym Onaliah.

Gregisz III Wspaniały
- Nie jestem głupa Sułtanie, a i na pewno umiem o siebie zadbać w trudnym terenie. - skrzyżowała ramiona na piersi. - Myślę że każdy władca powinien przede wszystkim poświęcać się dla swojego państwa i jego ludu.

Avatar bulorwas
- Dobra, ja mam jeszcze sprawę do przynajmniej jednego władcy, później się napijemy. - Pożegnał się grzecznie i ruszył na dalsze poszukiwania Wodza Zwierzoludzi.

Avatar Vader0PL
-Nie musisz? - Zaśmiała się. - Skoro tak uważasz zakonniku. Mi twój tok myślenia bardzo odpowiada.

Avatar Kuba1001
Skoro do tej rozmowy jeszcze wrócą, to Imperator dokończył swoje piwo i ruszył szukać innych władców, z którymi mógłby pomówić.

Avatar maxmaxi123
Od razu pstryknął palcami. Zaraz potem pojawił się na nim garnitur, dopasowany kolorem i stylem do sukni syreny. Potem wziął ją za rękę i ruszył w obroty.
Prowadził w tańcu, ruszając się w rytm melodii. Momentami, kiedy była dogodna pora, unosił siebie i ją lekko w górę, czasami tylko ją, obracając przy tym wokół własnej osi. Nie szczędził też telekinezy, dzięki której mógł ruszać nią po całym parkiecie. Z początku ograniczał się tylko do niewielkich odległości, odpychając i przyciągając ją. Pomiędzy tym tworzył odpowiednie iluzje, jak chociażby rozwijanej i zwijanej wstęgi. Podczas unoszeń, od czasu do czasu również tworzył niewielkie efekty, dopasowane do jej pochodzenia - morskie. Z czasem zaś, jak muzyka na to pozwoliła, całość stawała się coraz bardziej żywiołowa. Nie trzeba chyba dodawać, że robił wszystko na tyle spokojnie, aby nadinspektor nie czuła się pomiatana, a jak już, to ograniczał poczucie zdezorientowania i bezwładności, jakie mogły wtedy występować. Jednakże, w tej magii znalazło się i miejsce na tradycyjne fragmenty tegoż tańca, głównie te trudniejsze, albo najbardziej rozpoznawalne.
Nie powinno mu to sprawić problemów, od małego uczył się tańca, a łączenie go z magią doskonalił prywatnie przez jakiś czas, między innymi do objęcia urzędu Wielkiego Rektora.

Avatar wiewiur500kuba
- Oh, ależ nawet przez myśl mi nie przeszło by uważać Cię za głupią, najmocniej przepraszam, że tak źle sformułowałem swą wypowiedź - Ukłonił się teatralnie. - Władca powinien się poświęcać swemu ludowi i państwu, nawet jeśli ten znienawidzi go za kilka lat, przez jeden zły ruch, czyn, czy jakąś plotkę, albo coś podobnego?

Avatar gulasz88
Właściciel
Sendemir Sharin
Znalazłeś go siłującego się na rękę z costalijskim księciem i marszałkiem, Violantem Mirligiano. Pojedynek musiał twać od dłuższego czasu, wszak zebrał się wokół nich już nieskromny tłum gapiów, zainteresowany pojedynkiem rogatych wojowników. Sam przez ułamek chwili obserwowałeś widowisko, aż to bardziej włochaty z pary odniósł triumf. Zwierzoczłek ryknął triumfując, a tiefling warknął, i rzucił na stół sakiewkę, najpewniej stawkę zakładu. Wódz podniósł ją ochoczo i pogratulował czerwonoskóremu dobrej walki. Teraz Wielki Wódz Vukzuz Wyrwiczacha był do twojej dyspozycji.

Sly Lumisiano
- Pewnie do tego nie przywykłaś, ale mam gdzieś twoje zdanie. - prychnął. - Jeszcze coś? Zgaduje że musisz zatruć życie jeszcze wielu osobom.

Thegmeg Miedziobrody
Większość z nich była dostępna, albo jedli, albo rozmawiali z kimś o mniejszym statusie. Z osób które szczególnie cię interesowały, Inkwizytor Kalestia de Parenaux, wyglądała na niezbyt zajętą.

Maksymilian Bonhart[/b[
Inspektor okazał się wyśmienitą tancerką, bez trudu odpowiadała na wszelkie twoje podrygi i wyskoki, a także zaskakująco spokojnie reagowała na chwilowe utraty poczucia gruntu pod stopami, co zapewne usiało jej sprawić dodatkową przyjemność, wszak przywykła ona raczej do tańca w morskiej toni, gdzie parkiet nie stanowi ograniczenia. Światło wielkiej sali odbijało się w jej karmazynowych oczach jak gwiezdne niebo w zimową noc, gdzie widoczne są najbardziej.

[b]Gregisz III Wspaniały

- Dobry władca nie doprowadza do sytuacji w której lud go nienawidzi, lub w ogóle możne znienawidzić. Jednakże, jeśli musi wybierać między swoim honorem, a swoim ludem, zawsze powinien wybrać ludzi.

Avatar bulorwas
- Wspaniała walka Wielki Wodzu. Cieszy mnie, iż przybyłeś na naszą uroczystość. - Przywitał go klaszcząc z podziwu. - Jak smakują potrawy mięsne?

Avatar maxmaxi123
- Jak się podobało? - spytał się już po tańcu, schodząc z parkietu.

Avatar Kuba1001
Mimo wszystko zaczął od rozmowy z panem młodym, powinien więc teraz spotkać się z jego małżonką, a dopiero później załatwiać swoje sprawy, tak więc uczynił i wrócił do biblioteki, gdzie spodziewał się ją zastać.

Avatar gulasz88
Właściciel
Sendemir Sharon
- Za dużo przypraw, jak dla mnie. Prawdziwemu mężczyźnie powinien wystarczyć smak ognia, jeśli jest na tyle słaby że potrzebuje upiec jedzenie. - zaśmiał się gardłowo. - No i nie ma mięsa burghuga. Za to ten ptak jest całkiem dobry, jak mu tam...
- To indyk, mój panie. - rzuciła przechodząca służka.
- No właśnie. Dla niego mogę zrobić wyjątek. Całkiem dobry, jak na drób.

Maksymilian Bonhart
- Jak na kogoś kto podpiera ściany... całkiem znośnie. - rzuciła z udawaną pychą, choć dyskretny uśmiech sugerował że jej się podobało.

Thegmeg Miedziobrody
Znalazłeś ją dość szybko, wszak musiała pozostać na widoku. Właśnie rozmawiała z jakąś dziwną, bladolicą tiefliżką której nie dane ci było wcześniej poznać. Dała jakiś drobny przedmiot pannie młodej i oddaliła się, zostawiając ją widocznie skonsternowaną.

Avatar Vader0PL
-Stanowisz całe 50% osób tutaj zebranych, które na to będą narzekać. A wracając do tematy rozmowy... nie interesuje cię obustronny zysk zakonniku?

Avatar bulorwas
- Mięso jest mięso i tyle. - Odrzekł. - Damy radę porozmawiać na osobności, Wielki Wodzu, mam ważną sprawę? - Zaproponował.

Avatar maxmaxi123
- Polecam się na przyszłość. - Odpowiedział, kłaniając się teatralnie. - Czytałem ostatnio trochę o Waszej kulturze - zaczął - u was mężczyźni są traktowani jako... Gorszy sort. Mówiąc ogólnie. Nie czujecie się jakoś inaczej, kiedy widzicie, że tu na powierzchni sprawy wyglądają zgoła inaczej? Długo Wam zajęło oswojenie się z tą myślą?
//Wysyłam odpis teraz, aby go nie stracić. Może jeszcze ulec zmianie.

Avatar Kuba1001
Dla pewności odczekał jeszcze chwilę, przyglądając się zdobieniom i wystrojowi sali balowej, aby później skierować swe kroki do panny młodej.
- Witaj, o Pani Światła. - zaczął, kłaniając się tak, że jego bujna broda zawisła zaledwie kilka centymetrów nad wypolerowaną posadzką. - Zwę się Thegmeg Miedziobrody, Imperator Hadarotu.

Avatar wiewiur500kuba
- Dziękuję Ci za rozmowę Sułtanko, dała mi ona trochę do myślenia, na temat tego jak mógłbym rządzić swym państwem. - Ukłonił się i odszedłby, gdyby ta nic do niego nie powiedziała.

Avatar gulasz88
Właściciel
Sly Lumisiano
- Nic od ciebie nie chcę i nic od ciebie nie przyjmę, heretyczko. Nie masz co marnować śliny, może ci się później przydać, jak będziesz zadowalała swoje książęta.

Sendemir Sharin
- Oczywiście, słowo gospodarza to świętość. - wstał i razem udaliście się do ogrodów, do nieco bardziej odosobnionego miejsca.

Maksymilian Bonhart
- Tyle co wam oswojenie się z myślą, że rządzą u nas kobiety. Bardziej otwarte i światowe nie mają z tym problemu, te proste... Cóż, mężczyźni to przedmioty, a raczej jeden konkretny przedmiot, jeśli wiesz o czym mówię.

Thegmeg Miedziobrody
- Witaj Imperatorze - przytaknęła lekko. - Faleth Sharin, to zaszczyt mi pana poznać.

Gregisz III Wspaniały
Znowu znalazłeś się na sali, mogłeś porozmawiać niemal z kim chciałeś.

Avatar bulorwas
- Dobrze, przejdę do sedna. - Wyprostował się, a w jego oczach pojawiło się coś czego nie można się było spodziewać po Aasimarze, tym bardziej wysoko urodzonym, a po ich władcy już w ogóle, iskra szału, nie bojowego czy gniewnego, a po prostu impuls do czynu. - Potrzebuję rady, a tylko ty z obecnych tutaj ślepców widzisz takie rzeczy. Czuję się... Zły. W znaczeniu moralnym. Ilekroć walczę, wypisuje rozkazy czy piszę dekrety, pragnę krwi, chcę spalić moich wrogów na węgiel, ponabijać ich na pale i rozszarpać ich ciała. Pragnę mordu i potęgi. Ale to pierwsze jest wbrew memu Panu... Co mam czynić? Którą drogę wybrać?!

Avatar gulasz88
Właściciel
Wielki Wódź zaśmiał się, co niezbyt cię zaskoczyło. Atoli nie był to śmiech szyderczy, tylko braterski, pełen zrozumienia.
- Ach, przechodzisz przez coś co my nazywamy reiður, czyli stan niezaspokojonej żądzy krwi. Zwykle jeśli młodziak zaczyna to odczuwać, jego ojciec lub ktoś kto dla niego jest ojcem idzie z nim na wielkie polowanie, by młodzik mógł się stać mężczyzną. Ty czujesz reiður, ale gorszy, bo zmieszany z latami powstrzymywania swojej natury. Co to w ogóle za bóg, który nie pozwala ci być sobą!

Avatar bulorwas
- Nie latami, a dziesięcioleciami... I to nie bezpośrednio Kurier mi tego zabrania, a moje oddanie dla niego. Z chęcią spełniłbym swe pragnienia, lud dałby się przekonać, po kilku miesiącach. Wojny przeciw niewiernym byłyby możliwe, gdyby popadli w fanatyzm... Jednak wiele śmierci, to wiele dusz do zebrania, a to dokłada roboty Zaświatom. Na takie coś nie mogę sobie pozwolić, chyba, że zacząłbym siłą zmieniać ludzi w Półduchy i od razu po tym się ich pozbywał, jeśli nie zgodzą się być mi wiernymi... Wtedy ilość Poltergheistów rosłaby wraz z napływającymi duszami! Toż to genialne! - Jego oczy zaświeciły jakby innym światłem jak dotychczas, bardziej jasnym i białym. - Jednak moje rozterki wewnętrzne nie są tutaj jedynym powodem rozmowy. Chciałem zaproponować ci Wodzu, kraj na którym mógłbyś dokonać wielkiego rajdu grabieżczego. - Nachylił się by szepnąć do Wodza. - Zaraz po wojnie z Vasau, zamierzamy korzystać z impetu dalej, w tym samym kierunku. Soleth Vonar i Costalia ruszą dalej, by zająć CAŁY półwysep. Nie proponuję kawałka tortu, ale sam lukier, będzie robić to co najbardziej lubicie, czyli grabić wybrzeża. Da nam to w sumie 4 fronty dla wroga, bo mamy jeszcze malutką niespodziankę dla nich, a raczej dość sporą pod względem liczebności. Wchodzi Wódz w to?

Avatar Kuba1001
- Wzajemnie, Pani Światła. Przybyłem aby porozmawiać, ale, zgodnie z manierami, chcę najpierw życzyć szczęścia na nowej drodze życia, podziękować za zaproszenie i wręczyć prezent, o ile pozwolisz...

Avatar gulasz88
Właściciel
Sendemir Sharin
- To nie jest zła oferta przyjacielu, ale chyba uważasz nas za głupie zwierzęta, jeśli sądzisz ze poprzestalibyśmy na ograbieniu kilku portów. - prychnął. - Jeśli już mam narażać życie swoje i swoich dzielnych żołnierzy, chce też ziemie. Ciepłe i żyzne, gdzie rosną rośliny i gdzie stoją wielkie fortece.

Thegmeg Miedziobrody
- Och dziękuje, drogi imperatorze. To na prawdę zaszczyt, że osobiście się tu stawiłeś, a jeszcze większym zaszczytem będzie otrzymać prezent z twoich rąk...

Avatar bulorwas
- Ile prowincji? Wszystkie nadmorskie, czy chcesz też coś wewnątrz lądu? - Zaczął rozmowy dość dla siebie typowe, bo wojenne.

Avatar gulasz88
Właściciel
- Najbardziej interesuje mnie sam cypel, kilka prowincji może być wewnątrz lądu. Weźmiemy ich tyle, na ile zapracujemy.

Avatar Vader0PL
-Już nawet twój marszałek ma lepszy dobór słownictwa, co jest zaskakujące patrząc na to, kto reprezentuje kraj.
///No daj już Artura no, pls ;-;

Avatar bulorwas
- Mnie prowincje nadmorskie nie interesują, ile zajmiesz, tyle twoje. Pamiętaj tylko, że północne wybrzeże chce Costalia, południe i zachód bierz spokojnie, mi większa linia morska jest zbędna. - Zaproponował

Avatar Kuba1001
Skinął głową i ponownie się ukłonił, klaszcząc w zamknięte w pancernych rękawicach dłonie, aby przywołać jednego ze swoich sług. Gdy ten się zjawił, Imperator odebrał od niego niewielką, drewnianą, bogato zdobioną szkatułkę, i odprawił go. Powoli uniósł wieczko i odwrócił szkatułkę tak, aby Pani Światła mogła zobaczyć prezent na własne oczy oraz wziąć go w swoje ręce. Były nim dwa pierścienie, wykonane ze złota, każdy gustowanie ozdobiony, uwieńczony kamieniem szlachetnym, dziwnym minerałem wydobywanym jedynie w Hadarocie, przypominającym zwykłe diamenty, rubiny czy szmaragdy, ale co kilka lub kilkanaście sekund zmieniającym barwy.

Avatar gulasz88
Właściciel
Sly Lumisiano
Prychnął i pokręcił głową, znudzony twoim gadaniem. Na szczęście przyszedł szef twojej straży i szepnął ci do ucha.
- Znaleźliśmy go pani, tak jak sądziliśmy ukrywa się w swoim powozie, pod murami zamku.

Sendemir Sharin]
- To mi się podoba!. - zaśmiał się. - Pokażemy wam jak prawdziwi południowcy walczą, bez litości i zbędnych farmazonów!

Thegmeg Miedziobrody
- Och, ależ piękne, dziękuje! - Powiedziała zachwycona, sięgając po pierścienie i przeglądając je w świetle wszechobecnych świec. - Jest pan niezwykle szczodry, drogi imperatorze. Bardzo dziękuje. -odłożyła pierścień do szkatułki i odłożyła ją na stole.
- Jestem pewna że mojemu mężowi też się spodoba.

Avatar Vader0PL
-Prowadź więc.

Avatar bulorwas
- Na to liczę. Dobrze, trzymaj się. Dziękuję za rozmowę. Może przejdziemy na ty? Sendemir jestem. - Wyciągnął rękę do rozmówcy.

Avatar gulasz88
Właściciel
Sly Lumisiano
Zgodnie z życzeniem i ku potwierdzeniu swoich słów, zaprowadził cię ku postoju wozów, znajdującym się pod murami twierdzy. Szybko odnaleźliście powóz z herbem Kotaronu, a przez szybkę dostrzegłaś przykre lico twojej politycznej ofiary.

Sendemir Sharin
- Vukzuz. - Ochoczo uścisnął twą dłoń w przedramieniu, a jego uścisk był silny i zdecydowany, jak na prawdziwego wojownika przystało.

Avatar bulorwas
- Liczę, że poza wiadomym państwem, będą jeszcze okazje do przelewania krwi ramię w ramię. A teraz znikam, muszę coś sprawdzić. - Pożegnał się ciepło i ruszył do swojego skarbnika, by zobaczyć jakie prezenty otrzymał od najemników.
// Mogę jednocześnie prowadzić naradę z moimi doradcami, przed weselem, albo po, bo chcę turę zrobić?

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku