Sprawy wewnętrzne

Avatar Vader0PL
Kiwnęła głową.
-Jeszcze jakieś wątpliwości? Z chęcią je rozwiążę. Zwłaszcza, że mogę wrócić do Costalii dopiero po dość długim okresie, jeżeli wszystkie plany zaczną przynosić owoce.

Avatar gulasz88
Właściciel
Wszyscy spojrzeli po sobie, ale wygląda na to że nikt nie miał ci nic do powiedzenia.

Avatar Vader0PL
-Więc dokończmy ucztę.
///Kończę dzisiejszy dzień tutaj, mogę od razu napisać, że wyruszyli do Akademii? :V

Avatar gulasz88
Właściciel
//Proszę cię uprzejmie

Avatar Vader0PL
Minęło trochę czasu od chwili opuszczenia przez Arcyksiężnę Sly Costalii. Pozostawiła tam liczną Gwardię, której zadaniem jest obecnie wysyłać kruki często i gęsto, by informowały o sytuacji w państwie. Jednakże dziś nie pora na obmyślanie, jak tu zadowolić wszystkich, dlatego też zasiadła na fotelu na dziobie swojego okrętu i odebrała wino od Gwardzisty, który jej towarzyszył w tej podróży. Drugi kielich naturalnie zaproponowała pani di Vilecio. Zbliżali się do miejsca docelowego, więc jeszcze chciała umilić sobie ten dzień, zanim po drodze doprowadzą do tego, że niektórzy ze studentów-smarkaczy będą wodzić za nimi oczami jak najwierniejsze psy.

Avatar gulasz88
Właściciel
Im dłużej płynęliście wzdłuż brzegu Dotenardu, tym architektura miasteczek coraz bardziej nabierała tego charakterystycznego stylu będącego połączeniem nowoczesności, tradycji, oraz pijanych umysłów studentów architektury. Rozmawiałaś sobie z Lessaliną w najlepsze o sprawach mniej lub bardziej błahych, ale gdy kapitan obwieścił że została godzina drogi do Dotenhafu, rozmowa mimowolnie zeszła na cel waszej podróży.
- Ten typek, "Sołtys" tak? Znam jego gatunek. Jakiś szlachcic co przerobił na roli więcej niż połowa chłopstwa. Bawi się w reprezentanta ludu, bo jego tytuł jest wart tyle co splunięcie. I jeszcze te warunki spotkania. Przynajmniej wiesz ze potrafi czytać i czyta gówniane kryminały pisane przez Wolański nastolatki.

Avatar Vader0PL
-Jeżeli będzie skory do pomocy i pociągnie za sobą ludzi, to jestem w stanie nawet to mu wybaczyć, chociaż oczywiście po wszystkim wyślę mu jakieś trzy książki z lepszą fabułą. -Chwyciła kielich w obie dłonie. -Jednakże to nadal jest dziwne. Zgłosił się akurat na równi z odejściem byłego władcy Zakonu, a w międzyczasie pojawił się ten dzikus na wyspie. Jeżeli jest to oszustwo to zamiast wsparcia chłopstwa będziemy mieli jedynie byłego władcę na łańcuchu, z którego nie będzie większego użytku. I jeszcze to spotkanie w Akademii, byleby ten koleś nie był nudny.-Westchnęła.-Mogę poprosić o radę?

Avatar gulasz88
Właściciel
- Nie jestem pewna czy ma on związek z tym całym baronem z Samatry. No i dzikusy nie wysyłają listów cuchnących winem. I jeszcze to nazwisko, jakby derenarskie...
Napiła się wina i odłożyła kielich.
- Po to tu jestem czyż nie? Mów skarbie co cię męczy.

Avatar Vader0PL
-Ojciec robił wiele, żebym poradziła sobie w tej roli, oraz żebym umiała się obronić. Jednakże jeżeli chodzi o dbanie o pozytywne relacje z innymi rodzinami, to jest ciężko. Na to idzie większość czasu, ale zawsze jest jakieś ale. Po to też dzisiaj chcę rozmawiać z Wielkim Rektorem Bonhartem. Żeby moim budżetem i ich pracą stworzyć coś, co chociaż na chwilę ich zadowoli. Obecnie zastanawiam się albo nad użyciem smugowców, żeby móc transportować duże obiekty na dalekie dystanse, albo nad kilkoma mniejszymi projektami, które przydadzą się każdemu w tym, co robi. Po to też zdecydowałam, żeby ruszyć w tę dżunglę w odwiedziny do barona. -Spojrzała na nią. -Co, jeżeli nic to nie da? Nie chcę ich ignorować, a przeciwko nim daleko nie zajdę.

Avatar maxmaxi123
Dzień był słoneczny, w sam raz do wyjścia na zewnątrz. Woda była ciepła, doskonała do zażycia kąpieli. Morska bryza zlepiła jego i tak krótkie włosy, kiedy na granicy portu wypatrywał okrętów. Fale uderzające o skalne molo zdążyły już nieco umoczyć jego ubranie. Jednym ruchem ręki w powietrzu, jakby strzepywał kurz, odgonił od siebie całą tę wodę, zostawiając na sobie tylko lekką wilgoć. Następne krople zatrzymywały się już przed nim, opadając na skałę.
  Za nim rozciągała się Dzielnica Portowa Dotenhuse, która była wyjątkowo zadbana. Cała droga aż do Uniwersytetu obwieszczona została flagami i herbami Costalii. Gdzieś z tyłu czekała orkiestra powitalna, która miała zacząć grać hymn tegoż kraju przy cumowaniu okrętu Arcyksiężny.
  Nie było rektorów, nie było straży, oczekiwał tylko on. Rektorzy zaś zostać mieli w akademii, a Straż pilnować porządku w mieście i na całym odcinku, obstawiając przy tym resztę dróg. Całe to molo było tylko jego. Stał wyprostowany, z rękoma złożonymi za plecami. Wokół pustka, nic ponad sztandary i orkiestrę.

Avatar gulasz88
Właściciel
Westchnęła głęboko.
- Słuchaj młoda. Wszystkich nie zadowolisz, ba! Nie zadowolisz nawet połowy z nich. Nie o to tutaj chodzi. To co się liczy, to pozamykać im gęby. Niektórzy, jak ty, wpychają do gęb żarcie żeby były zajęte. Inni łamią szczęki, a jeszcze inni wsadzają w nie pałę. Każdy ma swój styl. Tobie na razie idzie dobrze, chodzisz na ustępstwa, ale nie dajesz się zakrzyczeć. Idź tą drogą, a może gdzieś zajdziesz. Tylko nie przesadź z tym zadowoleniem, muszą pamiętać kto tu rządzi.

Avatar Vader0PL
Pokiwała w zamyśleniu głową.
-Rozumiem. Dziękuję ci.

Avatar JurekBzdurek
Westchnęła cicho i wstała, podnosząc do góry ręce w uspokajającym geście. Starała się by jej głos był pewny i donośny. Zaczęła uspokajać osoby na sali. Gdy wrzawa nieco ucichła znowu zwróciła się do władców -Spokojnie, spokojnie. Przypominam, że zebraliśmy się tutaj, poważne osoby odpowiedzialne za losy tysięcy naszych poddanych, na negocjacje, czyli sztukę kompromisów. A kompromisy polegają, jak wiadomo, na umiejętności rezygnowania z części swoich planów i zachcianek, by reszta stała się realna do osiągnięcia- Matka Lasu zrobiła króciutką przerwę, po czym kontynuowała -Czy te kwestie terytorialne, o których była przed chwilą mowa, to jedyne źródło konfliktów? Czy żadna ze stron nie ma innych postulatów albo zastrzeżeń?

Avatar gulasz88
Właściciel
Costalia & Dotenard
- Nie dziękuj, tylko polej wina. Gdzie jest służba!
Kilka chwil później dotarliście do portu w Dotenhufie. Gdy tylko wasz statek zacumował usłyszeliście jak orkiestra zaczęła grać wasz hymn, a na wietrze powiewały flagi Costalii. Na molo stał Wielki Rektor Maksymilian Bonhart we właśnej osobie. Nieśpiesznie zeszliście na pomost i podeszłyście do władcy. Zanim cokolwiek zdołał powiedzieć, pierwsza odezwała się do Vilecio.
- Coś strasznie skromny ten komitet powitalny. Nie dość że jeden chłystek to jeszcze bez kwiatów. Wygląda na to że studenckie warunki dotknęły nawet samego Wielkiego Rektora.

Viridion
- To zależy, pani Matko. Czy Zamglona Wyspa liczy się jako spór terytorialny? - zapytał wampir.
W sali zapanowała mroczna cisza. Dopiero teraz zauważyłaś, że nikt nie wymienił wyspy w centrum archipelagu podczas wcześniejszej kłótni.

Avatar Rafael_Rexwent
Gilgamesh Deviantolis
Kolejny raz siedział już w tej samej sali z tymi samymi doradcami. Jednakże w końcu teraz nadchodził moment, na który czekał.
- Zaczynamy ofensywę, krótko mówiąc. Mamy już niezbędną technologię, mamy zabezpieczone odpowiednie środki. - Rozpoczął zebranie siedząc w swoim fotelu i stukając powoli palcami prawej dłoni w nałokietnik. - Jakieś propozycje czy wolicie poczekać usłyszenie mojego konceptu? - Spojrzał po twarzach zebranych.

Avatar gulasz88
Właściciel
Derenary
Zaciekawione spojrzenia twoich towarzyszy sugerowały, byś się nie krępował.

Avatar Rafael_Rexwent
Gilgamesh Deviantolis
- Posiadane zapasy wykorzystamy na wyszkolenie nowych nekromantów, aby już zawczasu mieć podłoże pod próby oswojenia nowych nabytków. Zaś by w ogóle je zdobyć stworzymy mobilne kilkuosobowe grupy Żelaznych łap oraz nieco mniej mobilne ale przeznaczone na grubszą zwierzynę i do transportu łupu formacje wykorzystujące nowy wynalazek Sqilika. Wszystko jest zdolne do realizacji już w tym momencie bez nadwyrężania budżetu, a do tego nie będzie problemem stopniowe powiększanie danych oddziałów. - Wpierw określił ogół planu Gilgamesh, a następnie lekko mrużąc oczy kontynuował. - Uderzymy na dzielnicę uniwersytetu próbując wpierw wyławiać mniejsze grupy wrogów, a w razie konieczności po prostu je eksterminując.

Avatar maxmaxi123
Ukłonił się przed komitetem, całując dłoń każdej damy. Chwilę potem zwrócił się do kobiety, która przed chwilą skrytykowała przywitanie.
   – Przepraszam, jeżeli poczuła Pani urażona. Jestem Wielkim Rektorem od niedawna, jeszcze sporo nauki przede mną. Poza tym są różne typy osobowości. Jedni lubią przepych, inni skromność. Wolałem postawić na drugą kwestię, bo jak Pani zauważyła, dobrze wpasowuje się w otoczenie – uśmiechnął się przy tym lekko. – Jakich kwiatów sobie panienka życzy? – spytał się na koniec, przyglądając się Arcyksiężnej.

Avatar gulasz88
Właściciel
Costalia
- Widać że nie jesteś historykiem, skoro wybrałeś skromność przy goszczeniu delegacji z Costalii. -Prycnęła rozbawiona. - Z resztą, to nie dla mnie ta orkiestra. Powiedz mi młody człowieku, gdzie znajdę swoją siostrzenicę, Penelopę di Ericci? Miałam się z nią spotkać.

Derenara
- To dobry plan. - Skomentował krótko Tsuri. - Bezpieczny, ale skuteczny. Powinno udać nam się zdobyć uniwersytet jeszcze przed latem.

Avatar maxmaxi123
– Fakt. Byłem Rektorem Katedry Nauk Ścisłych przed wyniesieniem. Penelopa jest obecnie na Uniwersytecie. Możemy tam pojechać dorożkami, czekają gotowe przy wyjściu z portu.

Avatar gulasz88
Właściciel
- Pojadę sama. Mam swoje własne sprawy, a wy swoje. Znajdź mnie jak będziesz godowa załatwić swoje. Do zobaczenia. - pożegnała się ze Słynnym i ruszyła w kierunku dorożek.

Avatar Rafael_Rexwent
Gilgamesh Deviantolis
- Więc postanowione, chociaż rozważam też wysłanie patrolu by spróbować zaskoczyć jakiegoś mimika. Taki łup byłby bardzo cenny dla poznania zagrożenia z jakim będziemy się musieli mierzyć, a i Panna Saoi będzie miała odpowiednią dozę rozrywki. - Lekko uśmiechnął się do kruczoskrzydłej w głębi duszy jednak rozważając, czy na pewno wszystko pójdzie gładko, a pomysł nie okaże się katastrofą. Był władcą, powinien być zdecydowany lecz natrętna myśl co jakiś czas błyskała jakby ostrzeżenie.

Avatar gulasz88
Właściciel
- Och, o niczym innym nie marzę! - Zachichotała przesłodko i zatrzepotała tak skrzydłami, jak i rzęsami.
Tsuri pokręcił głową zażenowany, a reszta ekipy udawała że tego nie widzi.

Avatar Rafael_Rexwent
Gilgamesh Deviantolis
To właśnie było w niej intrygujące. Jej zachowanie było tak prawdziwe, że aż niemożliwe do przyjęcia. Albo była tak specyficzna albo po prostu idealnie grała. Odpowiedź mogła być tylko jedna lecz obecnie nierealna do wytypowania.
- Nie wątpię. - Skinął tylko głową i oparł podbródek na ręce podpartej na nałokietniku.
- Panie Sqilik, myślałem ostatnio czy naszym Zbieraczom czegoś nie brakuje i wpadłem na koncept zapewnienia im czegoś zwiększającego zdolności obserwacyjne. Najlepiej by była to jakaś wytrzymała luneta mogąca chociaż nieco przybliżyć obraz. A kto jak nie pan miałby się zająć czymś takim?

Avatar JurekBzdurek
Wiedziała, że właśnie stąpa po niezwykle grząskim gruncie. Doskonale zdawała sobie sprawę, że temat nie został dotychczas poruszony, bo właśnie jego najbardziej obawiała się od samego początku -Zamglona Wyspa- zaczęła -Najbardziej tajemnicze i niebezpieczne miejsce całego chyba archipelagu- Płomień w który wszyscy chcecie wepchnąć swe paluchy dodała w myślach -Miejsce, w którym pięć lat temu zaginął czcigodny Król-Kapitan Marco von Tolenberg. Które próbowało zbadać już wiele ekspedycji z obu krajów i wszystkie zaginęły. Ta wyspa wydaje się być zbyt dużą niewiadomą, by można było mówić o sporze o nią. Moja propozycja może wydać się kuriozalna, jednak patrząc z boku, z pozycji bezstronnego obserwatora, uważam, że jest ona rozsądna: żadne z państw Archipelagu nie dało dotychczas rady zbadać wyspy. Możliwe, że udało by się to zmienić, gdyby wyruszyła ekspedycja wspólna, międzynarodowa. Dzięki temu oba narody miałyby szansę poznać tajemnice Wyspy, a równocześnie większe szanse na powodzenie.-

Avatar Vader0PL
-A więc, Wielki Rektorze. Może ruszymy od razu, a po drodze omówimy początkową kwestię tego, co mnie interesuje? Da ci to trochę czasu na przemyślenie przed powiadomieniem reszty o tym.

Avatar gulasz88
Właściciel
Derenara
- Och, stworzenie kieszonkowej lunety nie stanowi dla mnie żadnego problemu. Problemem jest za to skąd wziąć szkło. Nie chcę wybijać tych kilku okien które nam zostało, ani przetapiać sprzętu laboratoryjnego. Somi mogłaby mnie za to skrzywdzić...
Kruczyca spojrzała na niego wzrokiem potwierdzającym jego słowa.
- Może znajdziemy go trochę więcej w niezdobytych prowincjach...

Viridion
- Jeszcze czego! - zakrzyknęła Creutair. - Mam z wampirem żeglować pod jedną banderą? I to jeszcze gdzie, na Zamgloną Wyspę? Nie ma nawet cienia takiej możliwości! Rozumiem że elf leśny nie może tego zrozumieć, ale ta wyspa nie podlega negocjacjom. To nasze dziedzictwo...
- Nosz ku*wa mać znowu! - zaprotestował poirytowany Mercurio. - Za każdym razem! To jest jak klątwa ilekroć powiesz słowo o Archipelagu to z szafy wyskakuje morski elf i zaczyna pieprzyć o tym jak to nie masz praw do tej ziemi! Jedyne co od ciebie słyszę to "Dziedzictwo! Dziedzictwo! Dziedzictwo! " Może ci się to myli z dziewictwem, co? To by się nawet zgadzało bo obydwa są tylko mit...
W dokończeniu wypowiedzi przeszkodził mu idealny prawy prosty wyprowadzony w jego twarz przez elkę. Wampir spadł z krzesła i przetoczył się po podłodze, ale z fikołka natychmiast przeszedł do pozycji stojącej, najpewniej dzięki doświadczeniu w karczemnych bójkach. Nie zdążyłaś nawet jęknąć, gdy ten podniósł krzesło na którym jeszcze chwilę siedział i cisnął nim z pełną siłą w Aainn. Królowa przytomnie wykonała unik przez co meblem dostał w twarz stojący za nią elf. Nim się obejrzałaś, rozmowy pokojowe przerodziły się w pełnoprawną bójkę. Odruchowo wstałaś i próbowałaś interweniować, gdy poczułaś jak ktoś cię trzyma za nadgarstek.
- Czy mógłbym prosić o audiencje na osobności? - powiedział głos. Gdy szukałaś jego źródła, odnalazłaś ambasadora Skavilli, Sickmonda.
- Przykro mi to mówić, ale niczego pani tutaj nie wskóra.

Avatar bulorwas
- Możemy go upolować, albo wykorzystać kogoś przez nas wynajętego do tego celu. Nie dość, że dobrze opisane, może to poprawić nasze relacje z Drakonoidami, to jeszcze jak mówiłem, możemy to opanować. - Znowu przedstawił swoje stanowiska w sprawie "incydentu". - Teraz chciałem skupić uwagę Szpiegmistrza i naszej drogiej Pani Marszałek. - Mówiąc ostatnie słowa, wręcz niezauważalnie posłał uśmiech kobiecie. Jemu też nie jest łatwo, ale... Musi. Jest władcą, Panem Światła, musi dbać o interesy swego ludu. - Wedle twojego raportu, planują kontratak z kawalerią, jednak to nie ma sensu. Prowincje, które okupujemy, są albo zalesione, albo są wyżynami, albo i tym i tym. Użycie konnicy w takich warunkach wydaje się głupotą. Na ile pewne są te informacje? -

Avatar gulasz88
Właściciel
Soleth Vonar
- Nikt jeszcze tego nie próbował, ale my możemy. - Skomentował twój arcymag Tu wstaw jego imię. - Będziemy potrzebować dużo funduszy i jeszcze więcej odważnych żołnierzy. No i przede wszystkim magów.
- Tę wiadomość dostaliśmy od... - przez chwilę przejrzał swoje papiery. - Pana Grzyba. Obecnie piastuje on stanowisko w radzie lorda de Carasou, którego to ziemie właśnie zdobyliśmy. Słynie on ze swojej gwałtowności i brakach w zdrowym rozsądku, nie zdziwiłbym się gdyby działał on na własną rękę, zamiast słuchać się Króla.

Avatar JurekBzdurek
Wskazała gestem, by jej Gwardziści i Kijobije zaczęli jak najkulturalniej uspokajać burdę -Mam wrażenie, że i tak nikt nie zwraca tu ma mnie większej uwagi, więc równie dobrze możemy tą audiencję odbyć teraz, dopóki i tak w tym chaosie nie mam szans by cokolwiek zrobić. Jakby to byli, nieprzymierzając, trzydziestolatkowie w szkole podstawowej! Nie widzą, że... Hupp-haf- parsknęła -Wiem, że nie wskuram dużo, ale chciałbym przynajmniej zapobiec otwartej wojnie i śmierci tysięcy! Co innego mogłabym pańskim zdaniem zrobić? Stać grzecznie z boku i patrzeć na rzeź?

Avatar bulorwas
- Wszystkie zdobyte przez nas ziemie należą do tego lorda? Jeśli tak, najzwyczajniej przygotujemy zasadzkę z użyciem łuczników. - Zaproponował podwaliny strategii. - Ilu jeńców mamy? Jest wśród nich jakiś ważniejszy szlachcic, za którego możemy żądać okupu? - Pokierował te słowa do Faleth.

Avatar gulasz88
Właściciel
Viridion
Mówiłaś, kiedy stary skaven eskortował cię przez tłum. Zanim znikliście w drzwiach od sali, zdążyłaś tylko zauważyć jak jeden z twoich gwardzistów w rozszarpanej zbroi wylatuje przez okno. Szliście przez chwilę korytarzem pałacu, gdy ambasador skręcił doprowadzając was do czegoś co przypominało salonik oficerski, z barem i stolikiem do pokera. Posadził cię przy ladzie, a samemu wszedł za nią. Postawił przed tobą dwie szklanki i zaczął przeglądać alkohole.
- Czy mają tutaj... aha! - Zebrał półki dwie butelki. Jedna matowa i szeroka, wypełniona ciemnobrązowym płynem, druga wysoka i powykręcaną ze złocistą cieczą w środku.
- Tränen Seemanns czy Deòir Seòladair? I proszę nie mów że nie pijesz, droga Matko, ponieważ to jest wstęp do pewnej alegorii.

Soleth Vonar
- W rzeczy samej, jego włości obejmują całą naszą wspólną granicę. Pojmaliśmy około trzystu żołnierzy. Kilku z nich ma szlachetną krew, jednak nikt nie liczy się na tyle by mieć faktyczna wartość. - powiedziała.

Avatar JurekBzdurek
Jest takie ładne słowo, defenestracja, o ile ładniej to brzmi od "wyje**nia przez okno na zbity pysk". Jakkolwiek będą to jednak nazywać, jeśli temu żołnierzowi coś się stanie...
Uśmiechnęła się -Jestem studentką - żaden alkochol nie jest mi obcy... Biorąc pod uwagę sytuację, poproszę Tränen-

Avatar gulasz88
Właściciel
Viridion
- To wampirzy rum, pędzony na wyspie Uferleid, jednej z pierwszych zajętych przez starego von Toterberga, Zadżumiona przyjmij jego duszę. - mówił, napełniając twoją szklankę. - Skosztuj i zapamiętaj dobrze jego smak, wrócimy do niego potem. Proszę, nie potraktuj tego jako obrazę, droga Matko Lasu, bo nie taki jest cel tego pytania, ale wiesz jaki jest twój problem?

Avatar JurekBzdurek
-Niepoprawny optymizm i romantyzm? Jeżeli tak, to wstrzymaj się proszę, słyszę to zbyt często i zapewniam, że to mimo wszystko pozory.- Somi wahała się, czy wypić trunek, jednak zmęczenie i irytacja wzięła górę nad nieufnością, chciała sobie golnąć i wysłuchać skavena. Zwłaszcza golnąć. Wzięła spory łyk.

Avatar bulorwas
- Gdy pospolitych uzbiera się około tysiąca, wymienimy ich na złoto. - Stwierdził raczej niż zaproponował. - Arcykapłanie, mamy dość funduszy by zorganizować huczne obchody jakiegoś święta. Dzięki temu, moglibyśmy przekonać ludność do większej wiary, a przy okazji udobr*chać trochę tych rządnych balu. Kalendarzowo mamy coś pod co można się podpiąć lub zreaktywować? - Zszedł na przyjemniejszy temat. Po naradzie, pójdzie z Faleth na balkon i wszystko jej wyzna. Musi się z kimś podzielić tym bólem, a jej ufał, a nawet kochał i to z możliwą wzajemnością.

Avatar gulasz88
Właściciel
Viridion
Miał bardzo specyficzny, gorzki smak z mocną nutą owoców cytrusowych i słodkawym finiszem. Nieco zapiekło cię w gardle, ale nie tak jak to mają w zwyczaju tanie alkohole.
- Tego osobiście nie uważam za wadę. Twoim problemem jest to, że błędnie zakładasz że rozmawiasz z osobami dorosłymi. Tam, - tu wskazał na drzwi. - zębów nie wybijają sobie król i królowa największych potęg morskich w Onaliah, tylko rozwydrzone bachory kłócące się o swoje zabawki. A ty jesteś Matką czyż nie? Więc wychowaj je.

Soleth Vonar
- Niestety, nie obchodzimy zbyt wielu świąt. Poza Nowym Rokiem i Zakończeniem Boskiem Wojny, jedyna uroczystość, Dzień Połączenia, wypada na 8 dzień Jesieni.

Avatar bulorwas
- Hmmm... Może obwieścimy jakiś dzień Świętem Światła? Magowie w tym dniu razem z kapłanami prowadziliby procesję ku czci naszego Pana, a potem wieczorem... Może fajerwerki? By pokazać, że nawet w nocy można znaleźć światło? Moglibyśmy je dość łatwo załatwić, Costalia powinna nie mieć oporów by je nam sprzedać, oni lubią taki rzeczy. - Zaproponował. Diablęta miały w tym miesiącu dokonać ruchu w wojnie. Sendemir miał otrzymać więcej ziem w zamian za odcięcie ich od Cimetry. A właśnie! - Szpiegmistrzu, co sądzi o nas Imperium Cimetry? Znasz ich obyczaje? Możemy jakoś poprawić nasze relacje niskim kosztem? -

Avatar gulasz88
Właściciel
- Z Crimetrą? Błagam Panie Światła, sam fakt że nas względnie tolerują świadczy o wstawiennictwie Kuriera. Banda fanatyków, nic ponad to. Poprawa relacji z nimi wymagałaby olbrzymiego wysiłku i funduszy, a gwarancji nie ma żadnej. - odpowiedział.
- Nowe święto byłoby dobrym pomysłem, z pewnością przyniosłoby ludziom radość. Zwłaszcza te fajerwerki.

Avatar JurekBzdurek
-Zachowują się jak szczeniaki, to prawda. Ale to dalej władcy państw, reprezentują majestat swoich ludów, a przy mojej aktualnej sytuacji dyplomatycznej wywołanie niesmaku towarzyskiego przez potraktowanie władców potężnych sąsiednich krajów bez względu na powagę funkcji, jaką piastują...- władczyni Viridionu przerwała -Chociaż może to i racja. Nie mogę pozwolić, żeby ich szczeniactwo doprowadziło do międzypaństwowego konfliktu... Cholera, sama nie mam wiele lat na karku, ale zrobienie takiej burdy na oficjalnych negocjacjach, jeszcze na oczach całego świata...-

Avatar maxmaxi123
Vader0PL pisze:
-A więc, Wielki Rektorze. Może ruszymy od razu, a po drodze omówimy początkową kwestię tego, co mnie interesuje? Da ci to trochę czasu na przemyślenie przed powiadomieniem reszty o tym.

- Dobrze, Pani. - powiedział, odprowadzając Arcyksiężnę do dorożek. Jeżeli droga przebiegła w milczeniu, otworzył jej drzwiczki i pomógł wsiąść.

Avatar gulasz88
Właściciel
- To mimo wszystko piraci, choć nazwanie ich w ten sposób prosto w twarz nie skończyłoby się za dobrze. Musisz być stanowcza. Wysłuchanie obydwu stron to jedno, ale one też muszą słuchać. Nie mówię odrazu że masz oboje posadzić do kąta i nie dać deseru po obiedzie, ale nie możesz sobie pozwolić na bierność. Najlepiej sama coś zaproponuj, na przykład własny podział granic, tak żeby nikt nie był stratny.

Avatar Vader0PL
maxmaxi123 pisze:
- Dobrze, Pani. - powiedział, odprowadzając Arcyksiężnę do dorożek. Jeżeli droga przebiegła w milczeniu, otworzył jej drzwiczki i pomógł wsiąść.

Już w dorożce, rozpoczęła rozmowę.
-Fascynowały cię kiedyś kruki smugowe?

Avatar JurekBzdurek
-To mądre rady, bardzo Ci za nie dziękuję- dziewczyna uśmiechnęła się z wdzięcznością. Poczuła wreszcie, że nie jest osamotniona, że ktoś ją rozumie i jest po jej stronie -Idę się tym zająć, na początek ich rozdzielić i zarządzić krótką przerwę... Chyba, że chciałbyś jeszcze dokończyć swoje porównanie dotyczące alkoholu, panie...-

Avatar maxmaxi123
- Mimo, że są symbolem Dotenardu, jakoś nie miałem okazji bliżej się nimi zainteresować, ale zawsze fascynowało mnie w nich to, że są w stanie tyle przelecieć i dostarczyć bezbłędnie wiadomość.

Avatar bulorwas
- Czyli znamy kolejny kraj, jaki musimy zaatakować. Wyślemy im propozycje paktu o nieagresję, na okres dajmy... Siedmiu miesięcy. Tyle powinna potrwać wojna z Vasau, do momentu rozstrzygnięcia. Potem miesiąc na przezbrojenie i ruszamy na Cimetrę z dwóch stron. Po zjedzeniu tych winiarzy, wojna z jednym krajem nie będzie problemem. - Przedstawił swoje dalsze plany. - Dobrze, a ile mniej więcej by te fajerwerki kosztowały, gdyby odpalić je tylko w większych miastach?

Avatar Vader0PL
maxmaxi123 pisze:
- Mimo, że są symbolem Dotenardu, jakoś nie miałem okazji bliżej się nimi zainteresować, ale zawsze fascynowało mnie w nich to, że są w stanie tyle przelecieć i dostarczyć bezbłędnie wiadomość.

-To, co mnie bardziej fascynuje, to sposób, w jaki się poruszają. I to, czy możemy to wykorzystać na nasze warunki.

Avatar gulasz88
Właściciel
Soleth Vonar
- To zależy w zasadzie tylko i wyłącznie od tego za ile sprzeda nam go Costalia, mój Panie.

Avatar bulorwas
- Dobrze, teraz dalej wojskowość. Faleth, ile kosztowałoby nas wyposażenie każdego Prostego, który aktualnie walczy na froncie zachodnim w pikę lub włócznię i nauczenie ich podstaw korzystania z tego sprzętu? Jest to możliwe w mniej niż tydzień? -

Avatar JurekBzdurek
//dyskretne kaszlnięcie na wypadek, jakby co

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku