Sprawy wewnętrzne

Avatar gulasz88
Właściciel
Viridion
- Sickmond z klanu Iksk, ambasador Skavilli. Możliwe że nas sobie nie przedstawiono, kadencje objąłem jeszcze za rządów twojego ojca. Osobiście polecam się im trochę wyszaleć, z połamanymi żebrami trudniej się kłócić.
Otworzył butelkę Deòir Seòladair i nalał ją do drugiej szklanki, po czym przysunął ją w twoim kierunku.

Soleth Vonar
- Dostarczenie broni drzewcowej nie powinno być problemem i kosztowałoby nas jakieś trzysta sztuk złota. Jednak skutecznie ich wyszkolenie w obsłudze tej broni pochłonie nieco więcej czasu. W końcu nie chcemy żeby dźgali kijami na ślepo.

Avatar bulorwas
- Cóż, musi im wystarczyć utrzymanie formacji przeciw konnicy. Do walki z piechotą jak zwykle wykorzystamy obuchy. Przygotujemy zasadzki w lasach i na wyżynach, to uderzenie przyjmiemy na siebie, a w przyszłej turze znowu zaatakujemy. Dostałem potwierdzenie, w tym miesiącu Costalia zaatakuje, więc Vasau rozdzieli się na dwoje. Wedle moich prognoz, jeśli uda nam się osiągnąć nasze cele choć w połowie, wystarczyłaby zdrada jednego większego lorda, czy doradcy władcy, by ich kraj się rozpadł.

Avatar gulasz88
Właściciel
- Podjudzanie ludzi do zdrady proponuje zostawić costalijczykom, są w tych sprawach ekspertami. - skomentował twój szpiegmistrz.

Avatar bulorwas
- A gdyby nasz rytuał Połączenia wypromować wśród ludzi, tak ten Costalijski? Efekty są praktycznie odwrotnie, ale najpewniej znajdzie się wielu, którzy będą chcieli wyciszenia emocji, choć trochę, by nie czuć bólu. Ale tak, zostawimy to Diablętom.

Avatar JurekBzdurek
-Z połamanymi żebrami wiele rzeczy staje się trudniejsze. Często jedną z tych rzeczy jest oddychanie. Ale może to dobry pomysł, ja też lepiej, jak chwilę ochłonę, zanim tam wrócę- łyknęła trunek

Avatar gulasz88
Właściciel
Soleth Vonar
- Oczywiście że znajdują się tacy którzy przyjmują aasimarską drogą życia, jednak perspektywa zostania tieflingiem dla wielu jest bardziej atrakcyjna.

Viridion
Miał bardzo specyficzny, gorzki smak z mocną nutą owo... chwila moment, piłaś już to! Spojrzałaś na swoją szklankę, upewniając się czy się nie pomyliłaś, ale trzymałaś odpowiedni kieliszek.
- Niesamowite prawda? - zapytał rozbawiony ambasador, widząc twoją reakcje. - Skład, proces destylacji, długość leżakowania w zasadzie wszystko dzieli te dwa trunki, a mimo to ich smak jest w zasadzie identyczny, nawet dla bardziej wprawionych smakoszy. To samo można powiedzieć o mieszkańcach Archipelagu Krwawiącego Oka. Inny kształt małżowiny, kolor skóry, inna historia i tradycje, a mimo to smakują dokładnie tak samo.

Avatar bulorwas
- "Dwa różne drzewa, białe i czarne. Jedno liściaste, a drugie iglaste. Zrodziły owoce, jak nic jędrne. Każdy swój owoc chwalił bez liku, i rzeczywiście z wyglądu tak różne były to latorośle. Wtem przybył Kruk, Smugą zwany. Pół świata zwiedził, już ślepy, schorowany. Drzewa dały mu swe potomstwo, by które lepsze ocenił. Ptaszysko skosztowało i rzekło - To samo. " - Przytoczył mimowolnie starą historyjkę z morałem, spisaną jeszcze przed pierwszym Aasimirem. - Idąc dalej tym tematem... Ktoś próbował zmienić Aasimira w Tieflinga, lub na odwrót? Efekty mogłyby być... Co najmniej ciekawe. -

Avatar JurekBzdurek
-Niesamowite! Ale... Skoro są tak do siebie podobni, to czemu nie są w stanie dojść do porozumienia? Przecież mogliby bez problemu stworzyć największą morską potęgę na powierzchni!

Avatar gulasz88
Właściciel
Soleth Vonar
- Było wiele rozważań na ten temat, ale jeszcze nie znalazł się tiefling który chciałby przyjąć poltergeista, ani aasimar zainteresowany przyjęciem chrztu krwi. Obie rasy odczuwają naturalną niechęć i opory przed łączeniem swojej duszy z jeszcze jednym stworzeniem.

Viridio
- To, droga Matko, jest bardzo dobre pytanie na które próbują sobie odpowiedzieć dziesiątki tysięcy myślicieli, socjologów, psychologów i zwykłych fanów zdrowego rozsądku. - uśmiechnął się w twoją stronę.

Avatar bulorwas
- Jestem gotów poświęcić kilku skazańców z wyrokiem, by to sprawdzić i Arcyksiężna, pewnie też, choćby dla rozrywki. Efekt tego eksperymentu może być ciekawy, ale to po wojnie. - Wyraził swoją opinię i wstał. - Kończę obrady. Możecie się rozejść. - Wygłosił to raczej jako nakaz, niźli propozycję. Pokazał subtelnym ruchem ręki, by Faleth została. Poczekał aż wszyscy wyjdą i stanął na przeciw niej. - Może udamy się na spacer? Ładna dziś pogoda, zaraz zachód słońca, moglibyśmy go razem obejrzeć, w wiosną są szczególnie piękne. - Zaproponował z uśmiechem na ustach. Gdy mówił o spacerze, zatrzepotał skrzydłami, by dać znak, iż nie ma na myśli drogi piechotą.

Avatar gulasz88
Właściciel
Soleth Vonar
Gdyby była fizycznie w stanie się zarumienić, pewnie by to zrobiła.
- Byłabym zaszczycona, mój Panie.... - i sama rozprostowała skrzydła.

Avatar bulorwas
Złapał ją za dłoń, i wzbił się w powietrze niczym orzeł. Czasem miał wrażenie, gdy tak leciał, że niebiosa należą do niego. Uwielbiał latać, czuł się wtedy wolny, wolny od każdej z trosk. Po wzbiciu się na taką wysokość, by objąć całą stolicę wzrokiem, spojrzał na Faleth, która powinna skończyć równolegle z nim, albo nawet szybciej. Między innymi, to właśnie dzięki sile skrzydeł została marszałkiem

Avatar JurekBzdurek
-Hup-haff- dziewczyna westchnęła ciężko -Powinnam się już chyba zacząć przyzwyczajać, prawda? Że to nie rozsądek i szlachetność będą powszechne tylko ich przeciwieństwo, a istoty żywe zachowują się zwykle nieracjonalnie...-

Avatar gulasz88
Właściciel
Soleth Vonar
Leciała równolegle z tobą... co czasu. Posłała ci piękny, tak ciepły że rozpuszczał ci serce, uśmiech i odbiła do przodu. Bez wątpienia rzucała ci wyzwanie!

Viridion
- To właśnie ten chaos w umysłach wszystkich rozumnych stworzeń odpowiada za miłość i radość, moja pani. Nie należy go sprowadzać jedynie do zawiści. To prosta droga do cynizmu, a on nie przystoi tak młodej imperatorce.

Avatar bulorwas
Był Panem tej krainy i jej wiatry też należały do niego! Pędził z całą szybkością jaką mógł wytworzyć przed siebie. Żeby zmniejszyć swój ciężar i pole oporu, skopał buty z nóg i odpiął pelerynę. Darł przez niebiosa niczym grot strzały. W takich chwilach rozumiał, dlaczego jego lud był tak zastygły w emocjach, po doświadczeniu prawdziwego lotu, wszystkie inne przyjemności zdawały się niczym, a cierpienia tylko małymi rankami. Tylko w niebiosach jego lud mógł odnaleźć spokój i prawdziwą radość. Chwała Kurierowi!

Avatar gulasz88
Właściciel
Nawet mimo swojej potęgi ledwie nadążałeś za anielicą. Nie żeby lot tuż za nią był w czymkolwiek gorszy. Lecieliście pod słońce, w stronę jego zachodu. Słońce odbijało się czystym złotem o pióra Faleth, sprawiając że wyglądała jak bogini. Nie musiałeś ani trochę przeglądać zwojów swojej pamiéci, byłeś pewien że nigdy nie widziałeś czegoś równie pięknego.

Avatar bulorwas
Pędził dalej za nią. Starał się schować swoje oszołomienie jej pięknem i prędkością z tyłu głowy, zastąpić je czystą chęcią zwycięstwa w wyścigu i popisaniu się przed nią. Nienawidził przegrywać, jak każdy władca, jednak musiał przyznać, że jeśli miałby komuś oddać zwycięstwo, to właśnie jej. Pędził dalej, wytężając każde włókno mięśniowe swego ciała. Kurierze daj mi swą prędkość!

Avatar JurekBzdurek
-Możliwe, ale to droga, której się nie wybiera, ona przychodzi sama. Częst trudno jest żyć zgodnie z literackimi i filozoficznymi ideami w świecie przepełnionym cynizmem i głupotą. Tym bardziej, gdy kolejne osoby dookoła okazują się niegodne pokładanego w nich zaufania, a ktoś, kogo można poprosić o wysłuchanie albo pomoc jest coraz większym luksusem- dopiła trunek - Przepraszam pana, panie Sickmondzie, to jakaś karczemna filozofia, podczas gdy powinnam zajmować się sprawami konkretnymi. Po prostu mam czasem nadzieję, że moje działania są nic nieznaczące, a do tego że jestem w nich osamotniona-

Avatar gulasz88
Właściciel
Soleth Vonar
Był łaskawy dla was obojga. Nienazwaną metą okazał się dach opuszczonego młyna gdzieś na prowincji. Nawet nie zauważyłeś kiedy znaleźliście się tak daleko za miastem! Mimo że wasze stopy dotknęły dachu w tym samym momencie, dziewczyna z niemal szczeniacką radością zakrzyknęła:
- Ha, pierwsza! - całe pięć sekund zajęło jej zrozumienie co zrobiła. Szybko się stosowała i zwinęła skrzydła. - Najmocniej przepraszam, to było... Niewłaściwe.

Viridion
- Każda filozofia jest dobra, niezależnie skąd się wywodzi. Czyż najsłynniejszy i najbardziej szanowany filozof Derenary nie mieszkał w beczce przy głównym targu? - samemu nalał sobie kolejkę i napił się. - Nie można bez przerwy zaprzątać sobie głowy sprawami wielkiej wagi, bo ta waga może w końcu wygiąć ci kręgosłup. Tak ten fizyczny, jak i metaforyczny.

Avatar maxmaxi123
Vader0PL pisze:
-To, co mnie bardziej fascynuje, to sposób, w jaki się poruszają. I to, czy możemy to wykorzystać na nasze warunki.

//Przez ten cały czas myślałem nad jakimś tekstem... Nie wymyśliłem...//
Gestem ręki poprosił ją, aby mówiła dalej.

Avatar bulorwas
Popatrzył na nią, po czym zaczął się śmiać. Co tam śmiać, wybuchł śmiechem, padł na ziemie i dosłownie czołgał się ze śmiechu. Zaczął z niego aż płakać. Trwało to dobre pół minuty, albo może i całą. Ta kobieta go rozbrajała. Gdy już się uspokoił, usiadł tak, by widzieć zachód słońca. - Dawno się tak nie uśmiałem Fal. - Uśmiechnął się szczerze i spojrzał jej w oczy. - Od dziś, kiedy jesteśmy sam na sam, mów mi Sen. Nienawidzę, kiedy mówisz do mnie Panie. To brzmi... Źle. To mniej więcej tak, jakby Kurier kłaniał się przed świnią. A teraz usiądź obok mnie, będzie ci wygodnie. - Zaproponował zdejmując płaszcz i składając go tak by miała wygodne siedzisko. Poklepał je ręką by wskazać, że tu ma usiąść.

Avatar gulasz88
Właściciel
Oczarowana usiadła z na twoim płaszczu. Chwilę cieszyła się chwilą, aż prychnęła śmiechem.
- To takie dziecinne! Ty jesteś Panem Światła, władcą Soleth Vonar, a ja jestem naczelnikiem twojej armii, a zachowujemy się jak para gówniarzy która wyrwała się z domu!

Avatar JurekBzdurek
-Ostatnio miałam na kwestie małej wagi tak niewiele czasu, że zapomniałam już, że istnieją. Brzmi to przerażająco, biorąc pod uwagę, ile życia jeszcze przedemną- wzdrygnęła się, pomyślawszy o wojnie, która prawdobnie czeka ją już niedługo -Mam pytanie. Czemu mi pan radzi i pomaga? To kwestia osobistych przekonań, interesów Skavilli czy czegoś jeszcze innego?

Avatar bulorwas
- Powiedz mi, a co nie jest? Przepychanki szlachty o władzę? A może wystawne bale, po których wyrzuca się żywność, gdy żebracy nie mają co jeść? Czy jednak uznajemy, że wojna jest szczytem naszego pomyślunku i dowodem dojrzałości? - Zadał kilka retorycznych pytań. - Gdyby nie było podziałów... Gdyby nie było granic, gdyby było jedno państwo... Może wtedy nie byłoby wojen. Aasimirzy są dość przygaszeni, idą na ustępstwa, gdyby wszyscy nimi byli, może byłoby, choć trochę spokojniej? Ludzie pędzą do przodu, bo widzą, że mają mało czasu. Elfy napawają się swoją długowiecznością, popadają w samozachwyt i marazm. Krasnoludy są z natury wojownicze. Wiem, że brzmię, jak hipokryta, sam przecież wydałem konflikt, ale... To jedyna droga. Dyplomacja, mimo swych zalet, nigdy nie zastąpi miecza. Wyobraź sobie, jaki świat byłby piękny, gdyby każdy mógł sobie pozwolić na taki wypad, gdyby każdy ujrzał piękno niebios... Gdyby każdy ujrzał twoje piękno... - Zaczął się powoli rozpływać w marzeniach, nie zwracając już uwagi na to co ujawnia.

Avatar Vader0PL
maxmaxi123 pisze:
//Przez ten cały czas myślałem nad jakimś tekstem... Nie wymyśliłem...//
Gestem ręki poprosił ją, aby mówiła dalej.

-Mam coś kontynuować? To koniec tego wątku. To, co ci proponuje, to prześledzenie historii rodzin Costalii i próba stworzenia czegoś, co spodoba się nam wszystkim. Jeżeli to się uda, licz na dalsze wsparcie finansowe. No, może też dodatkowo na jakiś spory bonus.

Avatar gulasz88
Właściciel
Viridion
- Mam po prostu dobre serce. - odpowiedział. - Poza tym, Nadhersztowi bardzo zależy na dobrych relacjach z Viridionem. Dodatkowo z pewnych powodów o których nie mogę powiedzieć, destabilizacja w regionie archipelagu niezbyt nam się opłaca.

Soleth Vonar
- Proszę, nie rozmawiajmy o polityce. - powiedziała cicho i zbliżyła się nieco do ciebie.

Avatar bulorwas
Przeciągnął się i opuścił delikatnie rękę na jej plecy, by ją dyskretnie przytulić i tak pozostał. - To o czym chciała byś porozmawiać w tej pięknej chwili? - Zapytał zupełnie szczerze patrząc w jej oczy. Topił się w nich, jak w morzu i wcale nie chciał zaczerpnąć tchu.

Avatar JurekBzdurek
-Czyli wszystkie trzy kwestie, to miłe. W takim razie zapytam o jeszcze jedną kwestię, czysto teoretycznie, jeśli nie będzie pan chciał albo mógł odpowiedzieć będzie to zrozumiałe, ale...Czy gdyby wubuchła wojna między elfami tu, na kontynencie, byłoby to zgodne czy sprzeczne z waszymi interesami-

Avatar gulasz88
Właściciel
Soleth Vonar
- Jeśli mam być szczera... to wolałabym nie rozmawiać wcale. - delikatnie wsunęła dłoń w twoje włosy i zbliżyła swoje czerwone usta do twoich, zatapiając was w głębokim i czułym pocałunku.

Viridion
- To wszystko zależy tylko od przebiegu wojny, moja Pani. - odpowiedział. - Mam nadzieje że powiedziała to pani w kontekście zawiązania potencjalnego sojuszu, a nie oskarżeń o działanie na niekorzyść imperium...

Avatar bulorwas
Odwzajemnił go namiętnie i objął ją obiema rękami. Tak smakuje szczęście, Sen, możesz je mieć.

Avatar gulasz88
Właściciel
I ona objęła cię drugą ręką, oraz swoimi masywnymi skrzydłami, dają wam iluzje prywatności, jednak jaką piękną!

Avatar maxmaxi123
- Można wiedzieć, jak Arcyksiężna wpadła na ten pomysł?

Avatar Vader0PL
-Który pomysł? Jest ich dużo, a ty chcesz wiedzieć o jednym.

Avatar bulorwas
- Jutro ogłoszę wszystkim, że mam już kandydatkę na żonę. Będziesz miała najpiękniejszy pierścionek zaręczynowy na całymi Onaliah, choć i tak nie prześcignie twej urody. - Wyszeptał jej czule na ucho, gładząc jedwab jej włosów. Zrobił jej malinkę na szyi

Avatar gulasz88
Właściciel
- Mnie?! - oderwała się na chwilę od ciebie, z wyrazem szczęścia przytłumionym jednak całkowicie przez szok. - A-ale mój p... Sen, to nie przystoi. Ja jestem tylko twoim marszałkiem, w dodatku z podrzędnego rodu, a ty jesteś Panem Światła, Królem Aasimarów. Nie możemy być razem. Sam mówiłeś że małżeństw nie zawiera się z miłości...

Avatar bulorwas
- Śmiesz się sprzeciwiać moim osądom? Jeśli tak, będę cię musiał wtrącić do lochu, aż zmiękczę twe serce! - Wyszczerzył zęby.

Avatar gulasz88
Właściciel
- Och nie, jak bym śmiała! - zachichotała przez chwilę, po czym szybko spochmurniała. - Tylko... sądzę że najpierw powinniśmy stawiać dobro Soleth Vonar przez naszym własnym. Rozumiesz, dla większego dobra.

Avatar bulorwas
- Spokojnie, zostaw to na mojej głowie. To ja tu jestem od podejmowania trudnych decyzji. - Stwierdził z neutralnym wyrazem twarzy. - Wiesz, po co ludziom władcy? Po to by nieśli za nich ciężar ich uczynków. Żeby żołnierze mogli zabijać, handlarze popełniać błędy rachunkowe i tak dalej. Jesteśmy dla nich poniekąd ubezpieczeniem, jakie wykupują za cenę swej wolności, by niosło za nich błędy. Już dawno się pogodziłem z tym, że jestem na straconej pozycji, jeśli chodzi o życie po śmierci. Nie powinno cię zatem dziwić, że chce sobie chociaż osłodzić życie po tej stronie, żeniąc się z kobietą, którą kocham. - Oddał jej swe motywacje. - Poza tym, nie mógłbym znieść wrażenia, iż cię zawiodłem. Widziałem, jak zareagowałaś na naradzie, kiedy wspomniałem o wyborze małżonki.

Avatar maxmaxi123
Westchnął.
- Ten z tymi rodami, o który Ci chodzi...

Avatar Vader0PL
-To proste. Jeżeli ktoś może coś zrobić i można liczyć na to, że będzie to dobre, to lepiej dać mu to do zrobienia. - Uśmiechnęła się z lekkim szyderstwem. -A w razie czego, to właśnie ta osoba to zepsuje, nie ja. To może pomóc w wielu wypadkach Costalii, co przyczyni się do tego, że również wy wyjdziecie na plus.

****
Po spotkaniu z Wielkim Rektorem Arcyksiężna i pożegnaniu z panią di Vilecio nie traciła czasu. Koniec końców czekało ją jeszcze spotkanie z Sołtysem. Zabrała ze sobą sześciu Gwardzistów, jednakże pozostawiła czterech spory kawał drogi od miejsca spotkania, a pozostałych już w okolicy Krukownika. Pozostawiając im informacje, że jak Krukownik zacznie się palić, to mają wkroczyć ruszyła na spotkanie z potencjalnym wspólnikiem. Czas był na wagę złota, więc po wkroczeniu do "Pracy Dyplomowej" rozejrzała się w poszukiwaniu kogoś w czerwonym płaszczu.

Avatar gulasz88
Właściciel
Soleth Vonar
- Jeśli tak... to chyba nie pozostaje mi nic innego jak powiedzieć tak. - I znów wróciła do przerwanego niepotrzebnie pocałunku.

Avatar bulorwas
I zastygli w miłosnym uścisku, gdy promienie zachodzącego słońca, delikatnie ogrzewały ich skrzydła, przypominając o nadchodzącej nieubłaganie nocy. - Od dziś będziesz dzieliła ze mną łoże, nie chcę się martwić, że w nocy coś ci się stanie. - Powiedział w przerwie na wzięcie oddechu.

Avatar gulasz88
Właściciel
- "Dzieliła łoże"? - zachichotała. - Nie sądziłam że mówisz w ten sposób nawet poza oficjalnymi spotkaniami. Nie żebym nie miała ochoty go podzielić, albo nawet złamać...

Avatar bulorwas
Zamrugał i zrobiłby się czerwony, gdyby mógł. - Chodziło mi tylko o sen w jednym łóżku, a nie o... Zostałem źle zrozumiany, choć i twoja propozycja jest kusząca... - Zaczął niezręcznie kręcić między słowami, coraz bardziej się w nich gubiąc. - Przepraszam, ale w twojej obecności nie myślę jasno i nei mogę się skupić. - Uśmiechnął się.

Avatar gulasz88
Właściciel
- Więc to chyba nierozważne, że znajduję się w twojej radzie. - zaśmiała się.

Avatar bulorwas
Też się zaśmiał. - Wracamy już, czy może kupimy jakiegoś szampana na noc? - Zaproponował.

Avatar gulasz88
Właściciel
Soleth Vonar
- Jeszcze kilka chwil dobrze? Zachód słońca jest dziś taki piękny...

Costalia
W kącie sali siedziała postać ubrana w odpowiedni kolor. Ciężko stwierdzić czy cię zauważył, kaptur zasłaniał całą jego twarz. Obok niego stał wysoki kubek, taki w jakich zwykło pijać smakową kawę.

Avatar Vader0PL
Postarała się usiąść gdzieś w miarę blisko, by mieć go na widoku. Tylko on wyglądał odpowiednio?

Avatar bulorwas
- Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem. - Odpowiedział na jej prośbę. Położył się i usadowił głowę na jej udach, tak by patrzeć na słońce.

Avatar gulasz88
Właściciel
Costalia
Nie było możliwości, żeby to nie był on. Człowiek ten posturą przypominał dziecka trolla jaskiniowego. Wysoki i masywny, widać to było nawet na siedząco. Stukał palcami o palce poddenerwowany, a były to palce człowieka który większość życia spędził pracując na swoje własne utrzymanie. Z tej perspektywy widziałaś ułamek jego twarzy, głównie usta i czarną brodę, taką tygodniową, na kanciastej, silnej szczęce. Stwierdzenie że nieco wyróżniał się z tłumu, to jakby nie powiedzieć nic.

//Tutaj chyba skończymy Bulwa, no chyba że chcesz dalej kontynuować wątek

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku