Sprawy wewnętrzne

Avatar bulorwas
Nie rozpoznał tonu głosu kobiety, ledwie rozpoznawał własne ręce. Stanął dumnie, poprawił swój strój i ruszył w kierunku drzwi. Wykonał niezwykle skomplikowaną czynność jaką jest ich otworzenie i powoli, małymi kroczkami przemieszczał się w kierunku pojazdu. Nie może zrobić z siebie pośmiewiska!

***

- Dziewczynkę nazwałbym Lilianna, a co do chłopca... Cyrus? Alexander? Może Casimir? - Zaproponował głaszcząc ją.

***

- O dyplomację bym się nie bał. Po wykonaniu naszych celów wojennych stanie się mniej ważna. Wtedy będziemy przystawać na sojusze, nie o nie zabiegać. Ba, nawet już po zdobyciu stolicy Vasau stanie się to mniej ważne. Dobrze, mamy więc do wyboru albo coś ustalonego, ale o mniejszej mocy, albo jakąś "niespodziankę" o znacznie większej. Zdecyduję się na drugą opcję, szukajcie artefaktu, najlepiej jakiejś broni. A i jakiego poziomu byłby to koszty? 10 złotych monet na każdy oddział? - Wyrzekł w ramach odpowiedzi.

***

- A przymierzyłem już wszystkie? - Spytał, gdyż wyleciała mu z głowy liczba strojów jaką kazał przygotować. Zawsze lepiej jest mieć w czym wybierać, niż potem obudzić się z ręką w nocniku.

Avatar gulasz88
Właściciel
- To nie demon, Wielki Rektorze. - skomentowała nadinspektor zaskakująco spokojnym głosem. - To Umglath Homglh Yehnetgath, siedemdziesiąty dziewiąty Lord Głębi.
- Dla mnie może być to być nawet bolec samej Syreniej Bogini, to coś morduje moich studentów!
Zakrzyknęła Penelopa, a kątem oka dostrzegłeś jak z jej dłoni zaczyna buchać płomień, a oczy Iosefki rozbłysły jasnym światłem.

Avatar maxmaxi123
- Nie krępuj się. - westchnął do Penelopy.
- Bardziej chodziło mi o to, czy wśród naszej skromnej armii znajdzie się ktoś mogący wezwać demona, który mu dorówna. No chyba, że Pani ma jakiś lepszy plan..? - Zwrócił się do nadinspektor.

Avatar gulasz88
Właściciel
Soleth Vonar
Drzwi do dorożki były otwarte przez jakiegoś żołnierza. Nie wiesz co powiedział; pewnie cię obraził, ale teraz nie miałeś do tego głowy. Wpadłeś do dorożki, upadłeś na podłogę i pojechałeś w dal. To co stało się później, jest już dla ciebie tajemnicą.
***

- Hm... Może być. Najważniejsze żeby były piękne i zdrowe.
***

- Zależnie od wielkości i specyfiki oddziału oczywiście, ale tak, to będą koszta tego pokroju.
***

- Mhm, tak. Ten który leży teraz na Panu, nieco za luźno w biodrach, - tu spróbowała poprawić przepaskę. - jest ostatnim zamówionym przez Pana strojem.

Dotenard
- Celuj w bękarta. - wskazała na twojego niedoszłego gościa jadącego na głowie potwora. - Wygląda na to że go kontroluje. I jeśli mam być szczera, to nigdy nie planowaliśmy przywieźć go żywego.
- Mi to wystarczy. - stwierdziła tiefliżka i wnet z jej dłoni wysunął się długi ognisty bicz którym zamachnęła się by strącić ryboludzia z głowy podwodnego lorda, jednak ten spostrzegł atak maga i zmusił potwora by ochronił go swoim własnym ciałem. Bicz owinął się wokół macki bestii i dotkliwie ją poparzył sprawiając że ta zawyła z bólu. Umglath odwrócił się w waszym kierunku a w jego czarnych, pustych oczach dostrzegłeś wściekłość. Teraz zniewolone stworzenie szarżowało w waszą stronę!

Avatar maxmaxi123
- Kupię trochę czasu, a wy działajcie. Może stracić zainteresowanie w każdej chwili, będę celować w prawy bok bestii - ostrzegł na koniec, machając odpowiednio dłońmi. Wtem, za plecami bestii, pojawił się wielki, magiczny krąg. Z niego zaś wyłonił się siedmiometrowy, opancerzony gigant z łukiem. Ryknął groźnie, zwracając na siebie uwagę monstrum, wyjął jedną strzałę, naciągnął i wystrzelił we wskazany wcześniej cel, czyli prawy bok bestii. Sama strzała zaś przy tym połyskiwała złowrogo informując, że może być nasączona energią magiczną. Oczywiście to wszystko to tylko iluzja, ale może okazać się skuteczna, chociażby w dywersji.

Avatar bulorwas
- I mądre. - Dodał najważniejsze i zaczął robić swojej miłości życia masaż karku i barków. - Chyba nauczę się magii światła. Jest przydatna w bitwie, nawet jeśli na poziomie jaki ja będę w stanie opanować nie ma zbyt dużych walorów ofensywnych. - Podzielił się swoim pomysłem.

***

- Dobrze, szpiegmistrzu, ile będzie kosztowała budowa większej sieci szpiegów u Cimetry? A ile poszukiwania artefaktu, Arcykapłani i Arcymagu? - Zaczął zadawać pytania, rozsiadając się na tronie.

***

- To teraz zbroja. Zobaczymy jaki gust ma moja przyszła żona. - Powiedział podchodząc do stojaka na pancerz, po czym osłonił całun.

Avatar gulasz88
Właściciel
Dotenard
Mag spojrzał w stronę twojego wytworu sztuki iluzji i nawet na chwilę zatrzymał bestię, ale szybko się odwrócił.
- Twoje iluzje mnie ni... - Zakrzyknął, a raczej próbował, ale czar twojego maga światła poparzył mu twarz, a kolejne kilka kul ognia odbiło się od niezliczonych macek potwora. Ten który na chwilę stracił połączenie ze swoim panem, rzucił się w przód w szaleńczej szarży prosto na was! Poczułeś tylko jak fala wody uderza cię w plecy i odrzuca na bezpieczną odległość zanim usłyszałeś potężny huk w miejscu wejścia do auli.

Soleth Vonar
- Czemu nie, jeśli chcesz... - mruknęła cicho. Zdecydowanie jej się podobało.
***

- Tyle co ostatnio. Odległość nie ma znaczenia. - odpowiedział Ogrodnik.
- Na początek tysiąc wystarczy; większość pracy na tym etapie będzie polegało na przeszukiwaniu starych zapisków - odparł Inovalar.
***

Niemal cię olśniło. Zbroja była cudowna, z najczystszej stali z wieloma platynowymi ozdobnikami i grawerami na całej jej powierzchni do tego peleryna z domowego jedwabiu z herbem Soleth Vonar wyszytym na niej czarną nicią. Bliższe oględziny ukazały niedoskonałości zbroi. Łączenia poszczególnych części były wykonane fantazyjnie i stylowo, ale szybko popękałyby w warunkach bojowych; po kilku ciosach najpewniej byłbyś nagi na polu bitwy. Ale to zbroja ceremonialna, nie musi być skuteczna.

Avatar maxmaxi123
Zaraz po odrzuceniu, jeżeli był w stanie, spojrzał się w miejsce huku.

Avatar bulorwas
- A ty nie chcesz się jakiejś magii nauczyć? Mógłbym pogadać ze Sly i wynegocjować cenę za naukę magii ognia dla ciebie. - Zaproponował nie zaprzestając masażu.

***

- Dobrze, dostaniecie złoto. Przez to, że zaczęliśmy sprzedawać nadwyżkę stali do Syren, mamy na to fundusze. - Wyraził zgodę kalkulując wszystko w głowie. Mimo tylu wydatków, i tak zostanie mu odłożone jakieś 2 tysiące, do tego przychód z jedwabników... To już niezła bazowa sumka, jednak nadal nic w porównaniu z tym czego potrzebuje Archikatedra. - Szpiegmistrzu, mam dla ciebie jeszcze jedną, mniejszą robótkę. Wyślij kilku ze swych ludzi do półświadku, by przeglądali Czarne Rynki w poszukiwaniu ciekawostek, zaklętych broni, magicznych na sprzedaż, zwojów zaklęć i innych tego typu rzeczy. Powiadamiaj mnie co miesiąc o tym co udało się wam znaleźć, a ja zdecyduję co z tego kupimy. Musimy mieć też jakąś ukrytą siłę, może nie do końca czystą, ale potężną. Wspomożesz też poszukiwanie starych zapisków dla grupy od artefaktu. - Polecił swojemu Nożykowi.

***

- Nawet bez przymierzania, na ślubie będę miał na sobie zbroję. Jednak na weselę przywdzieję pierwszy zestaw, smoking. Nie chciałbym jej uszkodzić. - Powiedział pogwizdując.

Avatar gulasz88
Właściciel
Dotenard
Lord Głębi z potężnym impetem uderzył w wejście do gmachu budynku, poważnie je uszkadzając. Fala uderzeniowa rozrzuciła twoich rektorów, jak i strażników po całym placu. Teraz widziałeś jak bestia nachyla się nad leżącą nadinspektor Isendalion. Próbowała ona uderzyć kilka razy biczem wodnym w twarz potwora, jednak z oczywistych powodów było to dość nieskuteczne. "To już jej koniec", mógłbyś pomyśleć, ale obok ciebie, przy zwłokach jednego z twoich żołnierzy leży potężna ciężka kusza. Ybga'tgh nie widzi cię; triumfuje nad syrenią agentką. Masz szansę oddać jeden celny strzał, tylko czy ci się uda?

Soleth Vonar
- Ze Sly? - zamyśliła się na chwilę. - Ach, masz na myśli Arcyksiężną Costalii. Nie miałam pojęcia że jesteście po imieniu...
***

- Nie ma problemu mój Panie, zaraz obudzę kilka komórek w podziemiach. - odparł.
***

- To zbroja mój Panie, nawet te ładne trudno popsuć. - skomentowała krawcowa. - No i zawsze jakieś zabezpieczenie na wypadek nieprzewidzianych okoliczności.

Avatar bulorwas
- Fal, posiadanie nieoficjalnych przyjaciół na arenie międzynarodowej jest tak samo ważne, jak realne sojusze. Do czasu zbudowania Archikatedry i znacznego podniesienia pobożności w kraju możemy sobie pozwolić na utrzymywanie stosunków dyplomatycznych z Costalią, potem najpewniej pozostanie niemy pakt o nieagresję i możliwe, że jakieś nie do końca wspólne kampanie wojenne, jak to teraz robimy na przeciw Vasau. Jeśli zaś masz podejrzenia o to, że lubię ją bardziej, niż jako partnerkę interesów, uspokoję cię, nienawidzę kiedy kobieta przyprawia rogi facetowi, a co dopiero ma własne. - Prychnął na koniec z własnego suchara. - Bliższy kontakt utrzymuję też z kilkoma innymi władcami. - Dodał po chwili, nie ustając w masowaniu jej. - Muszę pomyśleć nad tytułem. Kiedy zreformuję wiarę i zostanę wybrańcem... Zwykły Pan Światła będzie niewystarczający. Masz jakieś pomysły?

***

- Świetlista Pani ma coś do dodania? Może jakąś propozycję? - Spojrzał ciepło na Faleth.

***

- Chodzi mi raczej o to, że nie wygodnie tańczy i siedzi się przy stole w zbroi. Jedzenie też może być problemem w rękawicach. - Rozjaśnił swoje wątpliwości.

Avatar gulasz88
Właściciel
Soleth Vonar
- Strasznie okrężne tłumaczenie, ale niech ci będzie. Nie jestem zazdrosna. A Pan Światła to piękny tytuł i nie wiem po co go zmieniać. No chyba że zostaniesz imperatorem....
***

- Może lepiej zamiast szukać jakiś staroci, stworzyć coś własnego i dopiero napełnić je mocą? Chyba lepiej żeby pozostał po tobie jakiś artefakt, niż być jedynie posiadaczem cudzego.
***

- W takim razie przygotuję smoking, mój Panie. - odparła

Avatar bulorwas
- Właśnie do tego zmierzam. Tytuł zwykłego imperatora jest... Nudny. Świetlisty Imperator? Władca Niebios? - Zaczął sypać propozycjami.

***

- Będzie to droższe i mniej efektywne Faleth. Możemy to zrobić później, po wojnie, ale teraz potrzebujemy siły, nawet jeśli cudzej. - Odpowiedział jej.

***

- Zdradzisz mi w co ubierze się moja przyszła żona? - Zapytał dyskretnie krawcową.

Avatar maxmaxi123
Musiał przyznać, że przez chwilę się zawahał. Mógł jednak dać jej umrzeć, ale... czy to będzie dobre rozwiązanie? Zniknie zagrożenie i zawsze można powiedzieć, że to był wypadek, ale czy Rektorzy tak łatwo mu to darują? Heh, zupełnie jakby przy uratowaniu jej życia wszyscy by go kochali. Pewnie część nie popierałaby i tej decyzji. W zasadzie stoi więc przed wyborem, który z grubsza nie ma sensu pod względem wypadnięcia w oczach wśród rektorów.
Po co więc miałby ją ratować? Może wtedy mu odpuści? Z drugiej jednak strony, nie musi... A w cholerę z tym! Zwyczajnie ma okazję ustrzelić monstrum, więc czemu jeszcze zwleka?! Szybko chwycił kuszę, przymierzył w głowę potwora i wystrzelił prostując przy tym pocisk magią, aby mieć pewność, że nie zboczy z obranego przezeń kierunku.

Avatar gulasz88
Właściciel
Soleth Vonar
- Tak długo jak mój też będzie ładny, masz pełną swobodę. - zachichotała.
***

- Jak chcesz. - odparła obojętnie, ale nie wrogo, więc raczej nie jest zła.
***

- Nie, mój Panie, choćby pod najgorszymi torturami! To przynosi pecha, zobaczenie sukni przed ślubem. Powiem tylko tyle, że jest równie piękna, co Pana żona.

Dotenard
Ktoś niewtajemniczony mógłby pomyśleć że rektor jest strzelcem wyborowym. Bełt kuszy trafił dokładnie w sam środek oka potwora. Ten zamiotał się w wypełnionym bólem szale zaprzestając natarcia na syrenę. Ryboludź z trudem próbował opanować bestię, w czym przeszkodziło mu kolejne natarcie i to z nieba! Penelopa trzymana na rękach przez Rehaskangrata wypuściła potężną kulę ognia która zrzuciła rybiego maga z głowy tytana. Ten odleciał kawałek i już próbował wstać i rzucić jakieś zaklęcie, gdy w brawurowym akcie Damien pochwycił kawałek gruzu i wymierzył nim potężny cios podbródkowy, wysyłając ku bogom znaczną część uzębienia zdrajcy. Wtem szybko zerwał amulet z jego szyi, a ten prawie natychmiast zgasł. Szalejący do tej pory Lord nagle się uspokoił. Wydukał tylko kilka słów w pradawnym języku morskich stworzeń i udał się w kierunku zniszczonej fontanny. Rzucił jakieś zaklęcie, a drobna kałuża zaczęła się rozszerzać, prawię do rangi jeziora. Wszedł on do niego, łupiąc na was zdrowym okiem i znikł w głębinach, a razem z nim woda z fontanny, zamykając portal.

Avatar maxmaxi123
Cóż. Szybko poszło, ale krótki czas akcji nie oznacza równie nikłej ilości zniszczeń. Wstał z ziemi, odrzucając kuszę. Strzepnął z siebie kurz magią, podchodząc do Damiena, wyciągając rękę po amulet.
- Zadbam, aby był bezpieczny.
Rzucił też okiem na Nadinspektor i jej stan. Jak się trzymała?

Avatar bulorwas
- A, i mam nadzieje, że powiadomiłaś rodziców i dziadków, że od ślubu są zaliczani do wysokiej szlachty? Ciotkom i wujkom już to nie przysługuje, tak samo twojemu rodzeństwu, jeśli jakieś posiadasz, ale wedle starej tradycji status twojej linii rodziny się podnosi. - Przekazał jej dość ważną informację

***

- Czyli najpierw Artefakt poszukiwany, a po wojnie własny. Dalej, macie jakieś projekty naukowe, warte przedyskutowania? Nowy rodzaj kusz czy coś innego, co ułatwiłoby nam życie? - Rzucił pytaniem, które w sumie kończyło obrady. Praktycznie nigdy, nikt nie miał nic do dodania.

***

- Nic nie jest tak piękne na Faleth. - Skwitował jej odpowiedź i rozpoczął przymierzanie zbroi.

Avatar gulasz88
Właściciel
Dotenard
Był roztrzęsiony, kurczowo trzymał zakrwawiony kamień i medalion w roztrzęsionych dłoniach. Chwilę zajęło zanim dotarły do niego twoje słowa.
- Co? A tak, tak... - wyciągnął rękę w twoją stronę by podać ci medalion, ale ten wypadł z jego dłoni. Zanim się po niego schyliłeś, przejęła go Fenlia.
- Sądzę, że jego prawowici właściciele zajmą się nim nieco lepiej. - skomentowała i schowała artefakt go kieszeni.
- Myślę że należą ci się ode mnie podziękowania. Ocaliłeś mi życie, ja ocaliłam twoje. To coś oznacza. - starła krew z rozciętej wargi. - Możemy uznać cały ten incydent za swego rodzaju... okoliczność łagodzącą. Obiecuje porozmawiać z Boską, opowiedzieć całą historię i przedstawić was w możliwie najlepszym świetle.

Soleth Vonar
- Chyba są tego świadomi. Bądź co bądź ich córka żeni się z Panem Światła. Wszyscy sąsiedzi już o nas plotkują.
***

Wszyscy spojrzeli po sobie sugerując że nikt nie ma nic do dodania.
***

Leżała wybornie, podszyta jedwabiem była zaskakująco wręcz komfortowa.

Avatar maxmaxi123
Damnare. Nie ma amuletu. Warto się o niego targować? Zawsze może mieć kartę przetargową - ryboludzia. Musi go tylko szybko przejąć z nadzieją, że inni poprą jego plan. Jednak potrzebuje na to czasu, a dokładniej zwołać kolejną radę, kiedy ludzie Regentki będą jeszcze na uniwersytecie, a sam więzień pod pieczą Dotenardu.
Na słowa Fenli ukłonił się.
- Dziękuję. Może zechce się Pani zatrzymać na Uniwersytecie na jakiś czas? Przyda się odpoczynek i, jeżeli wszystko się uda, to darmowe wykłady na uniwersytecie z dowolnego kierunku, w ramach rekompensaty za kłopoty. Moi ludzie przypilnują więźnia do tego czasu.
Wtem, przed drakonidzkim rektorem pojawił się napis "Na ile wyceniasz koszty naprawy i na kiedy zdołasz podać precyzyjniejszą odpowiedź?"

Avatar bulorwas
- Mogłaś im nie mówić, wyobraź sobie ich zdziwienie, gdy karoca przybyłaby po nich kilka dni przed ceremonią. -

***
- A więc kończymy naradę. - Odrzekł i wrócił do sali tronowej.

***

- Jak na zbroję, czuję się jakbym prawie jej nei miał.

Avatar gulasz88
Właściciel
Dotenard
- Ciekawa propozycja, ale muszę odmówić. Czeka nas masa papierkowej roboty, trzeba będzie go osądzić, torturować, a potem odciąć głowę, zmielić resztę, łeb wysłać bratu a resztę wlać do tuneli kanalizacyjnych. Taki nasz odpowiednik rynsztoku. No chyba że... - jedna z żołnierek syreny szturchnęła go kijem, a ten jęknął żałośnie, sugerując że jeszcze żyje. - ... No nic. Plus trzeba przygotować ochronę na ślub w Soleth Vonar. Dużo czeka mnie pracy, ale może kiedyś skorzystam z oferty. - uśmiechnęła się nieco po czym wykrzyczała kilka słów w syrenim, twoja "karta przetargowa" znalazła się w worku.
Rehaskangrat prychnął zaskoczony iluzją i spróbował odgonić ją ręką. Rozejrzał się po placu, wypuścił powietrze z ust i stwierdził.
- Tak na oko? Tysiąc, może tysiąc dwieście. Zależy jak dużo gruzu można użyć ponownie i ile jest zniszczeń wewnątrz budynków.

Soleth Vonar
- Nigdy nie miałam sekretów przed rodzicami. Nawet teraz często do nich piszę, są dla mnie bardzo ważni.
***

- To dobrze świadczy o kunszcie płatnerza, mój Panie.

Avatar maxmaxi123
Damnare. Czyli amulet trzeba sobie darować, niestety... najpewniej nikt nie założy go też na ślub, więc tym większa szkoda. No chyba, że Boska Regentka jest na tyle głupia, w co szczerze wątpił.
Ukłonił się teatralnie przed nadinspektor.
- Bramy Dutenhuse (nie wiem czy dobrze zapisałem, a nie mam czasu sprawdzać) zawsze będą stać otworem, a wraz z nimi wszelkie sale wykładowcze dla żołnierzy Boskiej Regentki. Podobnie tez z wolnymi pokojami, jeżeli jakieś będą.
Zaraz potem zwrócił się do drakonida.
- Mniej niż sądziłem. W takim stanie da się dalej prowadzić zajęcia, czy trzeba będzie odwołać je na najbliższy czas? - spytał się rektorów, jeżeli byli w pobliżu. Teoretycznie głupie pytanie, praktycznie wolał, żeby sami ocenili, czy podobnie jak ich uczniowie, są w stanie wykładać w podobnych warunkach, bo mu to było obojętne. Rozglądnął się. Jakie dokładnie części uległy zniszczeniu?

Avatar gulasz88
Właściciel
Odkłoniła ci się i znów wypowiedziała kilka słów w języku głębin. Żołnierze zabrali wór z więźniem i udali się w kierunku portu.
Główną ofiarą bestii była mała architektura głównego placu; ławki, drzewa, śmietniki, wszystko było zdewastowane. Do tego fontanna była kompletnie nie do użytku. Najpoważniejszy uszkodzeniem jednak było kompletnie zawalone przednie wejście do głównej auli kampusu, co już mogło stanowić poważniejszy problem.
- Stanie budowlanym tak, ale w pozostałych aspektach... - rektor spojrzał się na Damiena który pozostawał w szoku, oraz na Iosefkę. Dopiero podeszła do was ze złamaniem otwartym lewej ręki.

Avatar maxmaxi123
Westchnął. Miał nadzieję, że szybko sobie poradzą, za długo jednak odwlekać nie chciał. Przed dowódcą straży, o ile jeszcze żył, pojawiło się pytanie dotyczące strat w ludziach.
- A gdzie Penelopa? - spytał się na poły retorycznie, rozglądając się wokół.

Avatar gulasz88
Właściciel
- Tutaj. - odpowiedziała machając ci płonącą dłonią, którą przyłożyła do krwawiącego biodra sierżanta. Ten naturalnie wydał z siebie krzyk bólu, stłumiony przez pasek w jego ustach na którym zacisnął zęby.

Avatar bulorwas
- Teraz sobie uświadomiłem, że nie znasz żadnych moich przyjaciół, a ja twoich. - Powiedział kończąc masaż. Położył się z powrotem na jej udach.

***

- Mogę prosić wody? - Zapytał zorientowawszy się, że zaschło mu w gardle.

Avatar gulasz88
Właściciel
Soleth Vonar
- Cóż, praca jaką wykonujemy nie sprzyja zacieśnianiu więzi... z kimkolwiek.
***

- Oczywiście, Mój panie. - Znikła na chwilę w innym pokoju i po chwili przyniosła ci rzeczoną wodę.

Avatar bulorwas
- Mam kilku znajomych wśród wysokourodzonych i kilku, o których byś nawet nie pomyślała, że mają coś ze mną wspólnego. - Uśmiechnął się

***

Chwycił szklankę, podziękował skinieniem, wypił i oddał.

Avatar gulasz88
Właściciel
- Jak i ja. Jak widać jesteśmy mimo wszystko dość podobni. - zachichotała.
***

Jesteś nawodniony.

Avatar bulorwas
- Słodka jesteś. - Powiedział po czym ją pocałował, przytulił i ściągnął ją do pozycji leżącej na łóżku. - Zrobimy to, póki jeszcze możemy? - Spytał pokazując na brzuch.

***

Kilka godzin później. Sala Bankietowa.
- Jak idą przygotowania? - Spytał nadzorcę całego przygotowania, czyli swojego doradcę od finansów.

Avatar gulasz88
Właściciel
Soleth Vonar
- Hmm... mnie nie musisz długo namawiać. - Odwzajemniła pocałunek, tylko z nieco większą dozą namiętności.
***

- D-doskonale, tak jak tylko mogą iść przygotowania na największy ślub w tym wieku! - stwierdził.

Avatar gulasz88
Właściciel
Tura 5
31 dzień Lata, 998 lat po Boskiej Wojnie


Ze względu na wydarzenie specjalne jakim jest Ślub w Molinth postacie wszystkich graczy (poza Rafem który nie mógł przyjść z pewnych powodów, oraz Radio który nie został zaproszony) znajdują się właśnie tam. Możecie rozmawiać między sobą jak i ze przedstawicielami wszystkich państw, o ile oczywiście zostali zaproszeni. Jeśli chcecie porozmawiać ze swoimi doradcami musicie udać się do krukownika i napisać list. Wyjątkiem jest Costalia i Detonard, ponieważ w ich wypadku ich doradcy są razem z nimi. Jeśli nie napisaliście co kupiliście młodej parze w swojej turze, warto to zrobić w pierwszej wiadomości. Przyjście bez prezentu byłoby hańbą tak dla was, jak i dla całego waszego państwa!

Ceremonia była absolutnie przepiękna. Odbyła się w największej świątyni w Soleth Vonar, ale i tak nie starczyło miejsc dla wszystkich. On ubrany w cudowną platynową zbroję, ona w jedwabną białą suknie. Wyglądali jak aniołowie i po części nimi byli. Nikt nie przerwał sakramentalnego „tak” i wymiany pierścionków, ku zawodzie niektórych fanów dramatów. Tuż po pocałunku młodzi razem z gośćmi udali się do zamku, po drodze rzucając srebrne monety w wiwatujący tłum zwykłych ludzi którzy chcieli zobaczyć parę królewską.
Cały zamek został oddany w ręce gości. W wielkiej sali poustawiano dziesiątki stołów gdzie usadzono władców z jak największą dokładnością by wrogowie siedzieli możliwie poza zasięgiem swojego wzroku. W ogrodach znajdują się proste rozrywki lubiane przez plebs oraz wielki basen w którym ugoszczono Boską Regentkę z jej liczną świtą. W bibliotece znalazło się miejsce na poważniejsze zabawy jak stoły do pokera, szachów i wojen figurek.
Właśnie zjedzono pierwsze danie – tradycyjny rosół, oraz odbyto pierwszy oficjalny toast. Teraz goście mają chwilę przerwy na rozmowy i drobne zwiedzanie, przed głównym daniem i tańcami. Kapela gra spokojną muzykę, dopiero czekając na zagęszczenie się atmosfery.

Avatar bulorwas
- Drodzy goście! - Pan Światła powstał z siedzenia, układając skrzydła spięte za plecami. - Nie wiecie, jakże rad jestem, iż przybyliście tu tak licznie i w taki zacnym gronie. Witam was wszystkich bez wyjątku, cieszę się, że zaszczyciły mnie swą obecnością tak wybitne persony jak Boska Regentka, Imperatorów: Viridionu, Hadarotu, Cimetry. Na wyszczególnienie zasługują także Głowy Zakonów, choć obecność każdego z was jest ulgą dla mego serca. Nie zebraliśmy się tu, by toczyć starcia i wojny, naszym celem jest zabawa i świętowanie! Niech wszystkie spory idą precz, póki kroczymy po tej ziemi! - Wygłosił krótkie przemówienie powitalne, zgodnie z tym, co mówił jego Mistrz Dyplomatów. Tych o wyższym statusie należy przedstawić osobno, by nie czuli się wrzuceni do jednego wora razem z książętami. Chwycił złoty zdobiony kielich wysadzany rubinami i uniósł go w górę. - Korzystając z mojego prawa do pierwszego toastu, chciałem go wznieść. Za wszystkich mych gości! - Wygłosił toast z uśmiechem.

Avatar gulasz88
Właściciel
Wszyscy radośnie wznieśli swe kielichy wysoko w górę i razem z tobą napili się słodkiego wina. Słońce jeszcze nie przegrało walki z księżycem, lecz chyliło się powoli ku upadkowi. Noc nie zapowiadała przelewu krwi, choć przy tej mieszance kultur i starych urazów... kto wie co wydarzy się nim nastanie świt. Nawet bogowie mogą się tylko zakładać.

Avatar bulorwas
- Dobrze, teraz zgodnie ze starym zwyczajem naszego kraju, możecie ofiarować podarki ślubne. - Przekazał gościom, czekając cóż to takiego czeka go z ich strony.

Avatar Vader0PL
Wzniosła toast z innymi, jednakże dalej nie zamierzała jako pierwsza czegokolwiek ofiarywać, zwłaszcza że znała wagę swojego prezentu. W przenośni, jak i dosłownie. Skupiła się jednak na czymś ważniejszym dla niej i Costalii...dokładnie na namierzeniu władcy Wolanii, jak i władcy Kotaronu.

Avatar JurekBzdurek
Wielka Matka Lasu, władczyni Viridionu, Someniscaria Artelnowis, również nie kwapiła się, by jako pierwsza prezentować swój prezent, jednak z innych powodów. Choć wiedziała, że reprezentowała tu wielkie i potężne imperium, czuła się irracjonalnie młodo, dziecinnie i niepoważnie przy wszystkich tych wielkich tego świata dookoła, zwłaszcza, że znała ich tylko z korespondencji listownej i oficjalnej. Postanowiła sobie, że postara się z każdym z osobna porozmawiać, by przełamać swoją barierę, ale na razie powstrzymywała jedynie odruch by skulić się i obserwowała uważnie otoczenie, starając się wyglądać godnie i przyjaźnie.

Avatar gulasz88
Właściciel
Sendemir Sharin
Prezentów było co niemiara! Od Wódz Stagnalionu otrzymałeś sadzonkę Arraphilona która, gdy dorośnie, bedzię cie chronić ilekroć wejdziesz do ogrodu w którym ją zasadzisz. Od Dól Vederath otrzymałeś dżonkę, o nazwie "Skrzydlata Zemsta", a od Wysp Wampirzych galeon nazwany "Gniewem Anioła". Lepiej nie komentować który statek jest ładniejszy lub, nie dajcie bogowie, większy. Rodziny Miracii podarowały ci skrzynię wypełnioną biżuterią, specjalnie dla panny młodej; jej wartość szacuje się na siedem tysiący, ale czy na pewno chcesz ją sprzedawać? Faleth wydaje się oniemiała jej widokiem. Viservania również postawiła na prezent dla twojej wybranki. To korona, cała w krwistych rubinach i wykonana z poczernianej platyny. Zawsze można ją trochę wybielić, jeśli nie pasuje do image pary królewskiej. Wielki Mistrz Zakonu Rubinowej Jaskini wręczył ci zabytkową zbroję Enryka von Asterhuse zwanego Bladokrwistym niezbyt w twoim stylu, ale podobno ma magiczne właściwości które mają być "niespodzianką". Ach te wampiry...
Dalej król Blodenstarf podarował zbiór kilku antycznych ksiąg, niektóre mogą zawierać tajniki magii. Od wolańczyków otrzymaliście tuzin silnych koni czystej krwi: sześć ogierów i sześć klaczy. Zakon św. Vivaldiego sprezentował wam antałek prawdziwego derenarskiego wina. Jeśli opowieści o nim są prawdziwe, to może być jeden z najbardziej wartościowych prezentów jaki otrzymaliście.
Wielki Książę Desodanu podarował wam dość dużych rozmiarów marmurowy posąg przedstawiający parę królewską w objęciach. Posąg z oczywistych powodów nie zawiera twarzy, ale te dorobi się później. Smoczy Król Drakoreliangh obdarował was... głową potwora który kilka tygodni temu za sprawą anomalii sterroryzował twoje ziemie i uciekł w góry. Dodatkowo z jego ręki stworzona została włócznia - bardzo wytrzymała i posiadająca pewien potencjał magiczny. Dwadzieścia pozłacanych ciężkich dział wybrał na prezent Lord Imperator Crimetry. Sułtanka Neroshary wybrała natomiast postawiła na łoże; wielkie mahoniowe łoże z jedwabną pościelą, materacem, oraz poduszkami napełnianymi piórami bazyliszków. Wielki Mistrz Zakonu Rękojeści wręczył ci... świętą księgę Karedlianistów z autografem jakiegoś kardynała. Przynajmniej w ładnej oprawie. Kotarończycy i Salesyjczycy nie postawili na oryginalność i jedyne co dostałeś od nich to kufer zwierający półtora tysiąca sztuk złota. Wielki Wódz Kurdilatu podarował ci komplet skór z różnych rzadkich zwierząt, oraz dziewięciu swoich najlepszych wojowników jako twoją gwardie honorową. Na końcu Boska Regentka. Mimo iż sam fakt że zgodziła się przyjść powinno być dla ciebie wystarczającym darem, to postanowiła ci wręczyć pewien medalion. Po odprawieniu krótkiego rytuału pozwala on przyzwać jednego z legendarnych Lordów Głębi, by ocalił cię przed niebezpieczeństwem. Ostatnio miała strasznie dużo z nim problemów i bardzo chciała się go pozbyć...

Sly Lumisiano
Siedzieli z drugiej strony sali obok siebie, w myśl zasady że niebezpiecznie jest sadzać obok siebie sąsiadów. Ty za to siedziałaś naturalnie obok swoich ukochanych książąt w ustawieniu takim samym jak na spotkaniach w Płonącym Pałacu. Ergo, bezpośrednio obok ciebie siedział Verezzo oraz di Flamigiano.

Someniscaria Artelnowis
Nikt nie wypominał ci młodego wieku, wszak nie jedyna wyglądałaś młodo. Szczególnie wśród tych wszystkich wampirów. Obok jednego nawet siedziałaś, Damien von Haselgard jeśli się nie myliłaś. Jeden z rektorów z Dotenardu. Z lewej natomiast siedział sam Imperator Thegmeg "Złota Rękawica" Miedziobrody. Przy nim już mogłaś się czuć nieswojo...

Avatar Vader0PL
Tuż po Boskiej Regentce przyszła pora na nią, Arcyksiężną Costalii. Ręką dała znak Anaxellowi, żeby wręczył dla nowożeńców dwa miecze, stworzone specjalnie dla nich. Jej w tej sukni niezbyt wypadało, a zresztą to nie ona była od dźwigania dwóch mieczy dwuręcznych.
-A to jest prezent od Costalii dla was, stworzony specjalnie z myślą o waszym stylu życia. Dwa miecze dwuręczne wzmocnione magią ognia.

Avatar JurekBzdurek
Skinęła na adiutanta, młodą, początkującą carodziejkę której pomoc była potrzebna do opieki nad darem podczas podróży, że to już czas, by je przyprowadziła. W oczekiwaniu, aż Arcyksiężna skończy wręczać swój prezent uśmiechnęła się do siedzącego obok wampira -Jest pan jednym z rektorów Dotenardu, prawda? Bardzo miło mi poznać tak niezwykle światły umysł-

Avatar gulasz88
Właściciel
Someniscaria Artelnowis
- Mi również miło poznać tak szlachetnie urodzoną kobietę. - powiedział z dżentelmeńskim uśmiechem, i ukłonił się na tyle na ile pozwalała mu pozycja siedząca przy stole.
- Imponuje mi praca jaką Matka wkłada w zakończenie napięć w Archipelagu Krwawiącego Oka. Wielu nawet by nie pomyślało by interweniować, a co dopiero w sposób pokojowy. Przeciera Pani szlaki...

Avatar bulorwas
//Dobra, ci którzy nie zdążyli, niech po prostu napiszą jaki to prezent i uznamy, że został wręczony razem z innymi//
Dziękował każdemu z gości, uścisnął każdą dłoń jaka została do niego wyciągnięta, pocałował każdy grzbiet dłoni kobiety, która mu go wystawiła, odwzajemnił każdy ukłon. Wszystko z uśmiechem na ustach, dawno nie był tak szczęśliwy.

Gdy wszystkie prezenty zostały dostarczone, ruszył w kierunku pierwszej osoby, z którą interesowała go na tą chwilę rozmowa, czyli Władcą Drakenów. - Witam króla Drakoreliangh. Jak podoba się przyjęcie? - Zagaił, próbując przypomnieć sobie imię władcy i jego nazwisko.

Avatar JurekBzdurek
-Miło mi, że odbiera pan to w ten sposób, a nie bierze za naiwne, dziecięce marzenia... Niestety sama powoli zaczynam poddawać pod wątpliwość skuteczność tego, co robię. Chociaż jeżeli to rzeczywiście kwestia przecierania szlaków, to czuję się trochę lepiej. Szkoda tylko, że próbując zapobiegać innym wojnom nie udaje mi się chronić własnych obywateli, mam konflikt na swoich ziemiach, a zdradzili mnie współpracownicy, których uważałam za najinteligentniejszych-

Avatar gulasz88
Właściciel
Sendemir Sharin
Harthergrithlard Ahgratrithoroshrakran, nic dziwnego że nie mogłeś sobie przypomnieć. Imiona drakonidów mają w zwyczaju opowiadać historie ich właściciela. Nie znałeś języka, słyszałeś tylko że któryś z członów nazwiska oznacza "ten który wyrwał serce góry". Nic nie sugerowało że może być to kłamstwo. Prawie trzy metry wzrostu co było wynikiem imponującym nawet jak na drakonoida, ognista łuska, krótkie rogi przyozdobione pierścieniami, i na dodatek piękne skrzydła i to większe od twoich. Ubrany był w tradycyjną, lekką zbroję właśnie zajmował się udźcem baranim przy otwartym bufecie.
- Bardzo stylowe, dziękuje za troskę. Piękna ceremonia, ale nawet nie w połowie tak piękna jak nowa Pani Światła. Moje najszczersze gratulacje.

Someniscaria Artelnowis
- Bycie zdradzanym to chleb powszechni każdego, kto choć trochę się dorobił. Dobrobyt przyciąga najróżniejsze charaktery, często właśnie te najgorsze. Jeśli to będzie pocieszające, to jako historyk nigdy nie spotkałem się z godnym uwagi władcą który nie został przynajmniej raz zdradzony w ten czy inny sposób.

Avatar wiewiur500kuba
Gregisz nie przyłożył się za bardzo do prezentu, czego widząc po innych, trochę żałował. A czemuś to? Ponieważ postanowił obdarować parę królewską pięcioma tysiącami złota oraz miesięcznym zapasem najróżniejszych narkotyków, nie tylko dla młodych, ale również i dla całego dworu! Przeszło mu przez myśl, by wjechać na wesele e swoimi ludźmi, obdarowując wszystkich narkotykami, jednak szybko domyślił się, że jego reputacja spadłaby po tym na łeb na szyję... Jakby już po tym prezencie nie zaczęła podupadać. No, ale dość o tym, obecnie po pogratulowaniu młodym i wypicia toastu, Gregisz rozglądnął się, któż to został obok niego ulokowany. Na pewno nie znajdzie tu władcy Vivervanii, jednak nie był on jedyną ciekawą osobistością z jaką mógłby zamienić słowo.

Avatar JurekBzdurek
-Wyznam szczerze, że mimo wszystko jest to raczej smutne, niż pocieszące, jednak bardzo dziękuję panu za chęci- władczyni uśmiechnęła się wdzięcznie, mając nadzieję, że nie urazi wampira swoimi słowami -Bardzo dziękuję za przyjemną konwersację, mam nadzieję, że uda nam się jeszcze ją dokończyć.... Mam nadzieję, że nie obrazi się pan, ale muszę złożyć teraz życzenia nowożeńcom, odwlekanie tego byłoby z mojej strony nietaktem- wstała
***
Gdy zobaczyła, że nadszedł odpowiedni moment, podeszła do Pan Światła, chcąc mu złożyć osobiste życzenia i nawiązać mniej oficjalny kontakt. Za nią podążała młoda mag z parą niezwykłych zwierzątZdjęcie użytkownika JurekBzdurek w temacie Sprawy wewnętrzneZdjęcie użytkownika JurekBzdurek w temacie Sprawy wewnętrzne
Oba jednorożce były przystrojone w pełne oporządzenie, nie bojowe, ale subtelnie ozdobne, utrzymane w jasnych odcieniach, ze srebrnymi ornsmentami w roślinne wzory. Dodatkowo jedno ze zwierząt przystrojone było żywymi kwiatami, które rozsiewały dookoła przyjemny zapach. Również subtelny, jak przystało na elfy. Nie do końca wiedziała, jak rozpocząć rozmowę, więc stała chwilę, wachając się, przed asimarskim władcą, mając nadzieję, że widząc ją sam podejdzie, by mogła uniknąć niezręczności, gdyby komuś przerwała.

Avatar bulorwas
- Kurier sam wie, Smoczy Królu, jakim cudem i szczęściem powstała tak inteligentna, silna i zarazem piękna kobieta. Zanim przejdę do sprawy, jaką chciałem z tobą omówić, mam pytanie. Twoją Godność deklinuje się w całości, tylko imię, tylko nazwisko, czy po prostu się ją przytacza? Z wymową sobie jako tako radzę, jednak, nie wiem jak to odmieniać, Królu. -

Avatar Vader0PL
Po oddaniu prezentu w ręce nowożeńca sięgnęła po kielich wina i przyjrzała się odbiciu, który w nim widniał. Następnie zaczęła głosem ściszonym odpowiednio do takiego stopnia, by słowa dotarły jedynie do uszu Książąt Costalii.
-Ta sytuacja jest dla nas korzystna. Jednak, zanim zacznę budować relacje międzypaństwowe powiedźcie mi... Czy z pewnością chcemy walczyć z Krokanem?

Avatar gulasz88
Właściciel
Gregisz III Wspaniały
Rzeczywiście, Arcyksiężna Viservanii pozostawała poza zasięgiem twojego wzroku z oczywistych powodów. Tobie przypadło miejsce między Wielkim Mistrzem Zakonu Św. Vivaldiego - Bolesławem Korzeniowskim i miejscem zarezerwowanym dla Imperatora Derenary. Niestety, ale wygląda na to że coś mu wypadło.

Someniscaria Artelnowis
Również wstał, bowiem tak nakazywały dobre maniery.
- Oczywiście. Również mam nadzieje na to że uda się dokończyć później tę rozmowę.

Sendemir Sharin
- Deklinuje się, tak. I spokojnie, żaden drakonid nie będzie miał za złe jeśli przedstawiciel innej rasy źle wymówi jego imię. Macie po prostu za słabe gardła dla naszego pięknego języka. - Prychnął z uśmiechem.

Sly Lumisiano
- Absolutnie nie. - rzucił obojętnie Lucius kręcąc kielichem z winem. - Już pomijając fakt że walka na trzech frontach, czterech jeśli policzymy to że atakujemy Zakon z dwóch stron, to zwyczajna głupota, to skończyli nam się dowódcy. Mirligiano terroryzuje vosańczyków a Recuzo bezcześci świątynie zakonników. Dzikusy, może są dzikusami, ale nie jest to przeciwnik do którego wysyła się tylko część wojsk. Wiem że myślisz o kolejnych rozbiorach, kiedy to inni będą wykrwawiać się na polach walki, a my będziemy tylko deptać po trupach, ale nie możesz bez przerwy liczyć na głupotę władców innych państw.

Avatar maxmaxi123
Sam zaś osobiście ręczył specjalnie dokumenty, dające parze młodej możliwość pobytu w Dotenardzie na miesiąc (na takiej zasadzie, aby dni pobytu się sumowały w miesiąc, bo jednak przez sprawy państwowe mogliby nie dokończyć pobytu i to by oznaczało stratę reszty dni ). Mogą tam korzystać ze wszystkiego, bez ponoszenia kosztów - je pokryje uniwersytet. Do tego mogą też w każdej chwili rozpocząć tam zupełnie darmowe studia, z darmowymi prywatnymi lekcjami, które również opłaci Uniwersytet (one zaś są do końca edukacji, a nie tylko na miesiąc). Podróż z ich państwa do Dotenardu również opłaci Uniwersytet.
Coś się w nim jednak z lekka zagotowało, kiedy zobaczył co mu wręczyła Regentka. Naprawdę? Chyba los sobie z niego kpi. Teraz pytanie, czy warto o ten amulet walczyć? Wszak przyda się on kraju, bo w ten sposób zapewni sobie ochronę przed obcą flotą, ale... ryzyko będzie ogromne, jeżeli chciałby ukraść, a obecnie innej opcji nie widzi.
Eh, mniejsza. Może jakaś pogawędka go odpręży? Kogo miał za sąsiadów?

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku