Właściciel
Ledwo co zwróciły na Ciebie uwagę, więc wszystko poszło sprawnie. Niemniej, gdybyś zajrzał tam w nocy, to byłbyś już pozbawionym ostatniej kropelki krwi flakiem, a nie człowiekiem.
Wyszedł więc zadowolony że poszukiwania nie był bezowocne i zaczął szukać miejsca gdzie mógłby się schronić.
*sandra*
*obudziła się na ławce w Warszawie *
Właściciel
Wiewiur:
Budynki nadal te same, zależy jakie uznasz za odpowiednie na schronienie.
Bog:
//Nie zaznaczaj czynności gwiazdkami, myśli wyróżniają kursywą, a zdania - myślnikiem.//
Obudziła się na ławce w parku. Dość dziwne miejsce, choć w sumie takie, jak każde inne, nie?
Poszedł do kolejnego sklepu, może to być nawet sex shop.
Właściciel
Wiewiur:
//Ch*ja byś tam znalazł.
A nie... Czekaj...
:V//
No niestety, musi się zaspokoić butami, bo trafił do obuwniczego.
Bog:
//Nie cytuj postów. Po prostu nie cytuj.//
Fakt, że nie wiedziała gdzie takowy jest, troszeczkę utrudniał sprawę.
Cóż może jacyś złodzieje nie będą podejrzewać że ktoś może ukryć się w obuwniczym. Wszedł do środka.
Właściciel
Zastałeś tam jeden wielki burdel, na jaki składały się śmieci w postaci całych lub zniszczonych opakowań po butach, butów w takim samym stanie, papierów i tym podobnych.
Cóż próbował zrobić sobie jako takie legowisko z tego burdelu. Może akurat jakoś się wyśpi czy coś.
//ch*ja by tam znalazł i to dosłownie
zaczęła szukać jakiegoś sklepu skradała się by nikt jej nie słyszał
Właściciel
Bog:
Udało Ci się znaleźć sklep mięsny.
Wiewiur:
Zbyt komfortowe to nie będzie, zwłaszcza, że nagle zauważyłeś trójkę Zombie idących w Twoją stronę. Chyba lepiej było najpierw przeszukać resztę budynku, nie?
Cóż wyszedł z budynku póki jeszcze mógł i udał się szybko co jakiegoś obok.
weszła ostrożnie do sklepu mięsnego,
Właściciel
Wiewiur:
Zombie zaś Cię nie odstępowały nawet na krok.
Bog:
Cóż, było tam to, co za komuny, a więc absolutnie nic.
// Z tego co wyczytałem na 3 stronie to chyba pistoletu nie stracił, aczkolwiek mogę się mylić :v //
Co za cholerne mendy. Zaczął w nie strzelać. Gdyby padły martwe, wróciłby do sklepu.
//Kuba doprowadź do spotkania
wyszła szybko a po wyjściu zaczęła szukać kolejnego sklepu
Właściciel
Wiewiur:
Narobiłeś hałasu i zmarnowałeś trzy naboje, ale nie masz już problemu z Zombie.
Bog
Następny był warzywniak.
skradała się cicho i weszła ostrożnie do sklepu
Wrócił do sklepu, po czym zaczął go przeszukiwać.
Właściciel
Wiewiur:
Nic, poza wymienionymi wcześniej rzeczami, nie było.
Bog:
Jak na złość był zamknięty.
Wyszykował sobie posłanie, po czym poszedł stwierdzić jaka pora dnia. Oczywiście w tym celu wyszedł na zewnątrz.
Mega wkurzona kopneła drzwi i poszła dalej szukać kolejnego sklepu.
Właściciel
Bog:
A tu taka niespodzianka, bo wystarczyło właśnie takie solidne kopnięcie, aby je otworzyć.
Wiewiur:
Późne popołudnie, niemalże wieczór.
ooo! *wykrzyknela * i po cichu weszła do sklepu
Wrócił do sklepu i próbował zasnąć.
Właściciel
Wiewiur:
A czy zasypanie bez zabezpieczenia drzwi to dobry pomysł?
Bog:
No cóż, wnętrze było konkretnie zdemolowane, ale może znajdziesz tam coś przydatnego.
Ten głos w głowie dobrze mu doradził. Szukał czegoś czym mógłby zablokować drzwi. Jakiś regał, czy coś podobnego.
//Kuba doprowadź do spotkania //
zaczęła przeszukiwać wszytko może cos znajdzie
//Cożeś się tak uczepił tego spotkania?
Właściciel
Bog:
//Kiedyś.//
Tylko jedzenie, a mianowicie główka kapusty, pół kilo ziemniaków i kilka jabłek.
Wiewiur:
Nadawała się do tego w sumie tylko lada, za która kiedyś stał pewnie kasjer lub kasjerka. Kiedyś.
Przesunął ją więc tak żeby zablokować drzwi. Sprawdził jak jeszcze nieproszeni goście mogliby się tutaj dostać.
wzięła kilka jabłek, jedno zaczęła jeść, a po tym wyszła, i szukała dalej sklepów
Właściciel
Wiewiur:
Raczej nie.
Bog:
I zostawiłaś resztę jedzenia, zaś na sklepy już nie natrafiłaś. Ale chociaż jabłko smaczne.
spojrzała w niebo by ocenić porę dnia, zajadała się jabłkiem, i szukała dalej sklepów
Właściciel
Wiewiur:
I zasnąłeś.
Bog:
Jabłko zostało zjedzone, zaś szukanie sklepów to nienajlepszy pomysł, ponieważ jest już wieczór.
Krzysiulka:
//Wszystko co tu się odje**ło, zostało usunięte. To zaawansowane GM'owanie samego siebie, wiec wytłumaczę o co chodzi:
Nie używasz gwiazdek.
Zaczynasz w normalny sposób, a nie od zabijania Zombie, bo mogę się zdenerwować i uznać, że ruszyłeś sam na kilkusetosobową hordę i po herbacie.
Gdy piszesz jakieś działanie to grzecznie czekasz na moją odpowiedź, na przykład:
Ty: Rozejrzał się.
Ja: Ruiny i samotny Zombie.
Ty: Strzelam do niego.
Ja: Udało się, pojedyncze trafienie w głowę wyeliminowało go na stałe.
Rozumiesz?//
//ok
włóczy się i szuka ludzi
//Nie wiedziałem, że GMowanie samego siebie się dzieli. Jakie jest najgorsze?
Właściciel
Ulice puste, jak to wieczorkiem.
Właściciel
Max:
//Pie**olony metagejming.//
Wiewiur:
//Obudzę Cię później, nie jesteś jedyny w tym temacie.//
wróciła do kryjowki bandytow wyjęła rewolwer ( zabezpieczony ) i położyła go to między piersi
szukała sobie w Kryjowce miejsce do spania, oraz próbowała uważać żeby nie obudzić żadnego z nich
Właściciel
Krzysiulka:
//Co?//
Bog:
//Tak jakby jesteś w Bandytów, więc mógłbyś wrócić do ich kryjówki...//
//tunelami szybciej się chodzi od punktu A do B.