Archipelag Sztormu

Avatar Taczkajestfajna
Użył więc swojej umiejętności kamuflażu, odszedł na bok i rzucił sztyletem w tarczownika.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Taczka:
Mimo iż Cię nie widział, to i tak zdołał zablokować cios tarczą, acz głównie dzięki jej rozmiarom oraz szczęściu. No, ale przynajmniej masz go z głowy, bo chwilę rozglądał się za Tobą, a później zaatakował jakiegoś marynarza, z którym nie miał szczęścia, bo był to postawny mężczyzna, który to jednym ciosem swego dwuręcznego topora rozłupał mu tarczę, a drugim zrobił to samo z czaszką.
Ekspedycja:
Max:
Mapy z reguły nigdy nie są ciekawe, a tym bardziej te stare, choć niektórych podobno bawi wyszukiwanie pomyłek i wytykanie komuś błędów...
Wisior ze złota, z dużym, okrągłym i błyszczącym rubinem, od którego bardzo ciężko było oderwać Ci wzrok...
Kazute:
- Zabić go? - spytał, co było najprostszą możliwą odpowiedzią na Twoje pytanie.
Abby:
- No i co się gapisz? - spytał, robiąc to samo co Ty. - Ruszaj dupsko i znajdź sobie jakieś pożyteczne zajęcie!
Vader:
Najwidoczniej nikt ze zgromadzonych nie znał odpowiedzi na to pytanie, więc wszyscy milczeli, acz kilku postąpiło nieco kroków bliżej do stawku, gotowi wykonać Twój rozkaz, choć jeszcze się tam nie pchają.

Avatar Rafael_Rexwent
Moderator
Aver
- Błyskawice raczej wody nie uszkodzą, a jeśli coś się w niej czai to z racji doskonałego przewodzenia prądu przez płyny nie ucieknie przed porażeniem. To może lekka "terapia szokowa"? - Zapytał się z lekkim uśmiechem dowódcy samemu strzyknąwszy palcami. W oczekiwaniu na polecenie zaczął bawić się mikrospięciami pomiędzy palcami.

Avatar wiewiur500kuba
Gdurb
Milczał.

Sh'arghaan
Podobnie co reszta ludzi podszedł nieco do sadzawki gotowy do zareagowania w każdej chwili.

Avatar maxmaxi123
Schował go więc, po czym szukał dalej.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
- Pytam, czy mam się zająć.
Skrzyżował ramiona na piersi, dusząc pragnienie wyrzucenia tego durnia za burtę.

Avatar Kazute
- Oczywiście. Czystą głupotą by było od tak pójście do Traya i zabicie go. Najpierw należało się doskonale przygotować do wykonania zemsty. Przestałam przyjmować zlecenia na jakiś czas, aczkolwiek złota miałam zaoszczędzonego, więc nie musiałam się zbytnio przejmować wydatkami. Zaczęłam zbierać informacje na temat nekromanty potrzebne mi do opracowania planu ataku. Imię, jego charakter, umiejętności, gdzie ma swoją siedzibę i tak dalej.

Avatar Vader0PL
-Dobrze Aver, masz zezwolenie.

Avatar Rafael_Rexwent
Moderator
Aver
- Aye, Aye, sir. - Powiedział zadowolony i wyciągnął przed siebie obie dłonie, by móc jak najdokładniej kontrolować przepływ mocy. Na początek zaczął od stosunkowo lekkich ładunków, jakie powinny wywołać u człowieka silny ból, lecz nie porażenie i skierował te ładunki wprost w taflę wody jednakże na tyle ostrożnie by nie przeskoczyły gdzieś na bok, bo jeszcze komuś "ze swoich" zrobi krzywdę.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Wiewiur:
Milczałeś, więc doskonale usłyszałeś jak kapitan nawoływał do broni i pakowania leniwych dupsk do drugiej szalupy, żeby pomóc tamtym na lądzie.
Ekspedycja:
Abby:
- Kwatermistrza poszukaj, na pewno Ci jakąś robotę znajdzie. Coś jeszcze?
Kazute:
Pokiwał jedynie głową i czekał na dalszą część historii. Widać, że nie miał zamiaru się odzywać, aby Ci nie przerywać, wybić z rytmu, sprawić że zgubisz wątek albo coś w ten deseń.
Max:
Ponownie nic ciekawego, może poza lunetą. Niby zwykła luneta, ale lunety zawsze są warte uwagi, prawda?
Vader, Rafael, Wiewiur:
Powietrze przeszył głośny ryk, od którego ze skrzekiem zerwały się z drzew okoliczne ptaki. Tak, zdecydowanie coś czai się w tej wodzie, a do tego coś dużego i z pewnością mocno zirytowanego...

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Zamilkł i poszedł do tegoż wspomnianego.

Avatar Vader0PL
Przybrał pozycję obronną.
-Zabij to.

Avatar maxmaxi123
Tia, spojrzał więc przez nią. Ciekawe, co ujrzy? Może coś ciekawego? Albo nudną, szarą rzeczywistość...

Avatar wiewiur500kuba
Gdurb
Wstał i zaczął szukać jakiegoś oręża dla siebie.

Sh'arghaan
Przybrał pozycję bojową i czujnie wpatrywał się w wodę.

Avatar Kazute
- Więc gdy już zdobyłam wszelkie potrzebne informacje, zaczęłam planować. Najpierw musiałam się wślizgnąć niepostrzeżenie do miejsca, gdzie nekromanta chował swoje grube dupsko przed Paladynami, Inkwizytorami oraz innymi osobami, które mogłyby go zgładzić za ożywianie kościotrupów. Osobiście się dziwię, dlaczego nie przywłaszczył sobie ciał moich rodziców, miałby dwóch sługusów więcej... Ale mniejsza. Udało mi się z pomocą Magii Dymu niepostrzeżenie wtargnąć do jego kryjówki znajdującej się w lesie, pod ziemią. Mniej inteligentne szkielety nie zwracały na mnie uwagi, ale ze dwóch lub trzech już tak. Udało mi się je wyeliminować, potem, gdy odnalazłam Traya, spróbowałam się do niego po cichu podkradnąć, by wbić mu zatrute ostrze w szyję... Ale szybko się zorientował, że jestem obecna w pomieszczeniu. Doszło do otwartej walki... Chcesz jej dokładniejszy opis, młody?

Avatar Rafael_Rexwent
Moderator
Aver
Ohoho, jakaś grubsza rybka się znalazła. Aver czym prędzej wyjął swój rapier lewą dłonią, a prawą wyciągnął w kierunku sadzawki. Musiał się teraz skupić, by przekierować swą energię do prawej kończyny. A następnie cisnąć potężną błyskawicą, byleby usmażyć coś co właśnie ryknęło. Jednocześnie był gotów w razie potrzeby skorzystać z broni (która po pomyślnym użyciu zaklęcia powinna się magicznie podładować) bądź wykonać unik.

Avatar Taczkajestfajna
Pobiegł wziąć swój sztylet i równocześnie "wyłaczył" kamuflaż, żeby dać swojemu ciału odpocząć. Poszukał wzrokiem jakiegoś celu.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Taczka:
Wrogów było multum, mowa oczywiście o uzbrojonych dzikusach, a obecnie byli tak zaabsorbowani walką, że spokojnie mogłeś wbić im nóż w plecy, zarówno dosłownie jak i w przenośni.
Wiewiur:
Znalazł się jakiś dwuręczny młot bojowy, był także dwuręczny topór o pojedynczym, sierpowatym ostrzu, spora maczuga, dwa miecze długie, jeden dwuręczny i halabarda. Wielkiego wyboru nie ma, ale inną broń zgarnęli już pozostali marynarze szykujący się do wypłynięcia.
Ekspedycja:
Kazute:
Energiczne kiwanie głową było najlepszym potwierdzeniem na jakie było go stać.
Abby:
Idąc do pokoju kwatermistrzowskiego zauważyłaś tegoż mężczyznę idącego w kierunku okrętowego kambuza.
Max:
Jak na razie zauważyłeś to, co w rzeczywistości, acz powiększone. W sumie nie powinno to dziwić, od tego są lunety, prawda?
Vader, Wiewiur, Rafael:
Przez chwilę wszystkim zgromadzonym wydawało się, że pozbyliście się problemu i cokolwiek co się tam czai, jest martwe. Ale nim ktoś zdołał wydać westchnienie ulgi z wody wyskoczył niespodziewanie wielki gad, mieszkańcy mówią na to chyba Sekam... Niemniej, był nad wyraz szybki jak na krokodyla, zanim ktokolwiek zareagował jeden z marynarzy już konał w jego szczękach, a dwóch innych odrzucił potężnym ciosem ogona. Wypluł z pyska to, co zostało z nieszczęśnika i pobiegł w kierunku reszty, najpewniej aby uciec, ale przy okazji może i zabić chociaż jednego z Was.

Avatar maxmaxi123
W sumie. Szukał więc dalej, porządkując rzecz jasna.

Avatar Vader0PL
-Na co czekasz?! Usmaż gnoja!

Avatar Kazute
- Będąc skrytobójcą trzeba być jednak przygotowanym na to, że plan cichego zabójstwa nie zawsze się powiedzie. Naturalnie cichy zabójca będzie gorszy w otwartej walce. Tak więc nie mając na sobie zbroi, pancerza czy kolczugi, uzbrojona w dwa sztylety, kuszę jednoręczną, dwa ukryte ostrza, osiem noży do rzucania oraz znajomość Magii Pyłu i Dymu stanęłam naprzeciw młodemu, ludzkiemu mężczyźnie z nadwagą, dzierżącym w jednej dłoni miecz jednoręczny, w drugiej puginał. Na początku próbowałam dźgnąć go ostrzem w pierś, lecz zablokował to puginałem i jednocześnie wymierzył mi cios drugą bronią w głowę. Sama to sparowałam sztyletem oraz zdołałam odskoczyć na odległość kilku kroków. Potem on wymierzył pchnięcie w brzuch, a ja ponownie odskoczyłam, gdyż po prostu wolałam nie ryzykować. Tray próbował zmusić swoje "dzieci", szkieleciki do walki, ale żadne z nich nie umiało walczyć, więc improwizując starały się mnie powstrzymać, rzucając we mnie różnymi przedmiotami czy po prostu usiłując mnie zadrapać gołymi... kośćmi. Udało mi się je jednak powstrzymać, rozwalając ich czaszki sztyletami, korzystając również z zasłony dymnej, one jedynie mnie podrapały niezbyt głęboko w kilku miejscach. W tym samym czasie dym zdążył się prawie rozproszyć, a nekromanta zdołał dźgnąć mnie mieczem w lewe udo, jednak nie na tyle głęboko, by uszkodzić kość. Mimo cholernego bólu zdołałam zmienić się w pył oraz odlecieć na tyle, by schować się za przewróconym podczas walk ze szkieletami stołem. Korzystając z niego jak z tarczy, podczas gdy krew ciekła mi z rany, chwyciłam za kuszę, wycelowałam we wroga szykującego się do ponownego ataku, pociągnęłam za spust... A bełt trafił go prosto w serce. Można powiedzieć, że to był szczęśliwy traf. Facet oczywiście zmarł na miejscu, padając jak długi na ziemię z głuchym trzaskiem. Udało mi się zatamować krwawienie oderwanymi kawałkami materiału z mojego płaszcza, po czym jakoś podeszłam do trupa i jako osobiste trofeum wzięłam sobie puginał - tutaj kobieta wymownie dotknęła tegoż oręża znajdującego się przy jej pasie. - Nieco odpoczęłam po walce, po czym ranna wróciłam do domu, by wylizać się z obrażeń. Koniec.

// Wiem, że kijowe, ale się starałam. :V

Avatar Taczkajestfajna
Szybko zamoczył swój jatagan w truciźnie i pobiegł zaatakować któregoś tubylca.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Miał ochotę go zawołać, ale nie wiedział jak, więc bardzo powoli poszedł za nim.

Avatar Rafael_Rexwent
Moderator
Aver
Zachowując spokój Aver wyczekał, aż gadzina znajdzie się bliżej, by chwycić ją magią powietrza i przybliżyć do siebie tak, by nie mogła ona użyć szczęk ani ogona, a jednocześnie wystawiała na razy brzuch. Wtedy użyje swojej broni podładowanej zapewne energią elektryczności, by rozpruć brzuch krokodyla.

Avatar wiewiur500kuba
Gdurb
Chwycił za broń i pobiegł do marynarzy szykujących się do wypłynięcia.

Sh'arghaan
na chwilę obecną całą robotę odwala Mag. Sh'arghaanowi pozostaje tylko stać i przyglądać się w pozycji bojowej, gotów do uniku gdyby potwór się wymknął. Może i był w tej drużynie wojownikiem, ale wolał magowi nie przeszkadzać w jego robocie. Jeszcze coś schrzani i będzie tylko ogorzej...

Avatar Kuba1001
Właściciel
Taczka:
Pancerzy to oni nie mieli w ogóle, podobnie jak ubrań, z wyłączeniem jakiejś prostej biżuterii z rzemieni, kości, kłów i pazurów, a także przepaski biodrowej, więc zadałeś mu perfekcyjną ranę, choć nie dane Ci było popatrzeć jakie szkody ona poczyni, gdyż chwilę później solidny cios bojowego młota Krasnoluda, z którym przyszło mu walczyć, zmiażdżył mu kolano, a gdy upadł brodacz dokończył dzieła, robiąc to samo z czaszką delikwenta.
Wiewiur:
Twoje wejście na pokład szalupy nieco nią zachybotało, ale poza tym ruszyliście dalej w iście ekspresowym tempie, w końcu mieliście Maga Wody na pokładzie, który służył Wam za napęd o wiele efektywniejszy od wioseł.
Ekspedycja:
Abby:
Wkroczyłeś za nim do kambuza, gdzie to zabrał się powoli do szykowania dzisiejszego obiadu, nucąc jakąś szantę pod nosem.
Max:
Coś nowego, tym razem biżuteria w postaci dziwnego sygnetu ze srebra.
Kazute:
//Mnie tam się podoba.//
- A co stało się z resztą jego sługusów? Próbowali Cię zatrzymać? Czy zdechli razem ze swym panem? - spytał Kadvur, gdy nieco otrząsnął się ze zdumienia i zdołał zamknąć szczękę, która mu opadła.
Wiewiur, Vader, Rafael:
Magowi szło sprawnie, to fakt, ale do czasu: To nie był byle krokodyl, a Sekam, wielkie bydlę, postrach wód słonych i słodkich. Jego rozmiary oraz waga uniemożliwiły transport na dłuższą metę, więc w końcu upadł na ziemię, nieco otępiały, ale wciąż żywy i gotów do ataku, który to wykonał, rzecz jasna rzucając się od razu na Avera, w końcu Mag sam ściągnął go bliżej siebie... Wypadałoby coś zrobić, drużyno.

Avatar Kazute
- Zdechli razem z nim, w końcu ich życia były od niego zależne - wzruszyła ramionami. - I dobrze, że tak się stało, bo ze swoją głęboką raną nie musiałam się męczyć, dobijając szkielety.

Avatar Vader0PL
Liczył na to, że bestia naprawdę skupiła się na Magu, więc postarał się z boku zbliżyć do bestii i zadać cios w jej paszczę z jak największą siłą. Byleby uszkodzić górną część szczęki, żeby nie sprawiał aż tak gigantycznego problemu. Trzeba dodać, że zaraz po tym odskoczył, żeby nie oberwać od ogona, lub nie trafić pomiędzy zęby bestii?

Avatar maxmaxi123
Jakiś konkretny wzór, lub coś podobnego?

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Pogapił mu się przez kilka minut na ręce, po czym kaszlnął, bo wiedział, że symboliczne chrząkanie do niego nie pasuje.

Avatar wiewiur500kuba
Gdurb
Czekał.

Sh'arghaan
Zamachnął się swoim toporem celując w kawałek jaszczurki który był najbliżej niego. Gdyby jednak miał do niego za daleko strzeliłby z pyska kulą ognia. Rzecz jasna uważał by nie zranić tym towarzyszy...

Avatar Taczkajestfajna
-Ku*wa... - Zaklął pod nosem, po tym jak krasnolud odebrał mu radość z czekania na śmierć tubylca. Zaatakował więc kolejnego takim samym cięciem, co poprzednie.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Taczka:
On zaś stchórzył i zaczął uciekać, więc zapewne trucizna się nim zajmie, ale chyba nie będzie Ci dane tego zobaczyć...
Wiewiur:
W końcu dobiliście do brzegu, a marynarze ruszyli biegiem naprzód, w kierunku pola bitwy między tubylcami, a Waszymi kompanami. Jedynie Mag postanowił darować sobie interwencję i został w łodzi.
Ekspedycja:
Kazute:
- A co stało się później?
Abby:
Ściślej mówiąc to na rękę, bo jedną z nich miał zastąpioną protezą w kształcie haka. Niezręczna sytuacja, prawda? Niemniej, chrząknięcie podziałało i odwrócił się do Ciebie.
- Czego? Żarcie jeszcze niegotowe, jak chcesz to mam resztki wczorajszego, jeszcze rybkom nie wyrzuciłem.
Max:
Dziwnie było w nim to, że był bez oznaczeń i zdobień, a także wykonano go tak, iż przypominał skręcającego się wokół Twojego palca miniaturowego węża.
Wiewiur, Vader:
Cios Drakonida trafił prosto w plecy gada i... Nie zrobił absolutnie żadnego wrażenia na jego pancernej skórze, dodatkowo pokrytej tarczkami, guzami i rogowymi naroślami. Drugi cios też niewiele pomógł, gdyby nie refleks szermierza gad zmiażdżyłby ostrze. Jednakże w te sposób zdołaliście odciągnąć go od Maga, z czego skorzystał jeden z marynarzy i wystrzelił do Sekama z kuszy, trafiając go w prawe oko, potęgując w ten sposób wściekłość bestii.

Avatar maxmaxi123
Zachowuje i szuka dalej, segregując przy okazji.

Avatar Vader0PL
Postarał się uderzyć ponownie z podobną techniką ucieczki, lecz tym razem mierzył w oko, by oślepić bestię.

Avatar Kazute
- Zabrałam trupowi jego broń, puginał, jako osobiste trofeum - odpięła od pasa wspomnianą broń i wręczyła Kadvurowi. - Obejrzyj sobie, jeśli chcesz.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
- Ten, pytam się czy czegoś do zrobienia nie ma. Wczorajsze mogę zjeść, jak jeszcze jest.

Avatar Taczkajestfajna
Atakował więc kolejnych i kolejnych aż skończyła się walka.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Taczka:
Ta grupa zaczęła uciekać, być może przez straty, a być może z racji przybycia Waszych posiłków. Niemniej, część marynarzy rzuciła się za uciekającymi tubylcami, a pozostali zostali w wiosce.
Ekspedycja:
Vader:
//No sorry, muszę mieć komplet albo dwóch z trzech graczy, Wiewiura i Rafaela się czepiaj.//
Abby:
- Do zrobienia? - spytał i zamrugał jednym sprawnym okiem, gdyż drugie skrywała przepaska. - Że tutaj? A znasz się na gotowaniu? - pytał i jednocześnie nałożył Ci wczorajszego gulaszu, rzecz jasna zimnego, ale pewnie wciąż w miarę smacznego.
Max:
Nic więcej już nie znalazłeś, a przynajmniej nic ciekawego. Za to chociaż posegregowałeś całość, więc zadanie wykonane i w ogóle.
Kazute:
Oczywiście, że chciał i oglądał broń niemalże z namaszczeniem równym artefaktowi. Cóż, dla osób przywykłych do monotonii codzienności i nudy każda opowieść była fascynującą przygodą.

Avatar maxmaxi123
No to dobrze. Był na okręcie kto, kto znał się na biżuterii, lub artefaktach?

Avatar Rafael_Rexwent
Moderator
Aver
Spróbował innej taktyki. Gdy gad spróbuje zaatakować to Aver zacznie razić go błyskawicami, by wytrącić go ze skupienia i zdezorientować. W razie gdyby krokodyl spróbował na niego zaszarżować to próbuje wykonać unik. Ach i jeszcze jedno - rozejrzał się czy ktoś z kompanów nie ma ciężkiej piki bądź halabardy mogącej znieść naprawdę duży ciężar nacisku.

Avatar wiewiur500kuba
Gdurb
Opuścił szalupę i zobaczył czy jakiś członek załogi nie jest w niebezpieczeństwie.

Sh'arghaan
Spróbował uderzyć gada w głowę.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
//nie mam pojęcia, zgubiłam kartę lel

Avatar Taczkajestfajna
Czekał na kolejne rozkazy.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Taczka:
Jak na razie brak, więc masz ostatnią szansę aby ruszyć w pogoń albo po prostu zostać tutaj.
Wiewiur:
Na Wasz widok tubylcy uciekli, a załoganci zostali, może poza garstką, która postanowiła podjąć pościg.
Ekspedycja:
Abby:
//Możemy uznać, że tak, bo obierać warzywa, kroić mięso i tak dalej chyba każdy potrafi, nie?//
Max:
Być może Twój szalony znajomy, w końcu tyle lat siedział w biznesie jakim było piractwo, a i nie tylko... A jeśli nie, to może chociaż nakieruje Cię na odpowiedniego załoganta?
Vader, Wiewiur, Rafael:
Wspólnymi siłami powaliliście monstrum: Jeden cios pozbawił do ostatniego, sprawnego oka, błyskawice oszołomiły, a cios w głowę zakończył sprawę, choć równie duży udział w tym może mieć miecz, który mógł przebić się okiem do czaszki gada. Tak czy inaczej, Sekam padł martwy.

Avatar maxmaxi123
No to ruszył do niego, Jakby go odnalazł, pokazałby mu te wszystkie fanty.
- Wiesz może, czy jest w nich coś niezwykłego poza faktem, że są ładne?

Avatar Vader0PL
-Dobra robota panowie.

Avatar Taczkajestfajna
Po chwili przemyśleń pobiegł za tybulcami.

Avatar Rafael_Rexwent
Moderator
Aver
Podszedł bliżej gada będąc ciekaw jak przeżył tyle jego błyskawic. Owszem, bycie wyczepistym krokodylem to bycie nim, lecz tyle woltów ile mu zaaplikował powinno go powalić.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku