Vanetina
Idzie do kuchni... Co najpierw upichcix... Zmienna smocza... Chyba sto kilo karpia wystarczy...
-Więc... Kierunek: Włochy?
Właściciel
Vanetina:
Może starczy.
Fronterin:
I wbiegł w ostatniej chwili Slasher.
-A konkretniej Wenecja.
No i co, przywołała kilka robotów i zaczyna smażenie. Roboty do pomocy, kupowania i tak dalej.
-A wy siedźcie na razie w mamie.
Konto usunięte
- Okej, może mi się to prz-
Gdy Satoshi mówił to co teraz i to co było wcześniej, był odwrócony plecami. Jednak z powodu tego, że się obrócił, to... Na razie przerwał zdanie.
- C-co... Co? Zaczekaj. Co?
Sat patrzył się na Tommy'ego, niczym arkustyczne dziecko na "The System Of Down".
- To m-może lepiej już pójdę do tej siłowni. Dzięki... (Ych... Kryste...)
//Modlę się żebym przypadkiem nie zchrzanił linii przyczynowo-skutkowej, tylko z powodu mojego niedopatrzenia.
-No to lecimy.
Wystartował i poleciał w kierunku Wenecji.
Właściciel
Fronterin:
I wylecieliście.
Satoshi:
I widzisz windę na dół.
Vanetina:
I tak ci mija czas na gotowaniu.
Leciał dalej.
-I co Slasher? Symbiot jest w porządku?
Gotuje co jakiś czas podśpiewując.
Właściciel
Fronterin:
-Tak, sprawuje się bardzo dobrze.
Vanetina:
I po godzinie kończysz
-Uf... O matko... Kiedyś bym się nie zmachała...
A w ogóle, sprawdza, co drapało w drzwi.
-Jak już wrócimy z misji to będziecie mieli trening z bronią palną, ale tym razem nie eskortowanie VIPa tylko obrona pozycji. Satoshi będzie ćwiczył z wami. Wiem, że nie wszyscy lubią te treningi, ale zawsze jest szansa, że wróg może w jakiś sposób "wyłączyć" wam moce, zrozumiano?
Właściciel
Vanetina:
Żarłek.
Fronterin:
Spider Man-Broń laserowa czy standardowa?
-Hmmm... Dziwne... - Poszła do Alvy najciszej jak mogła.
-Standardowa, nie jesteście jeszcze gotowi na broń laserową. Ostatnim razem Slasher prawie odstrzelił sobie rękę kiedy dostaliście bronie laserowe.
Właściciel
Fronterin:
-"prawie". Trafił VIPa.
Vanetina:
I udało ci się wejść
-Alva... Wpuszczać Żarłka? Wiem, wiem, durne pytanie...
-Macie cholerne szczęście, że to tylko symulacja... Tym razem będziecie mogli wybrać zestaw broni jaki chcecie.
Właściciel
Fronterin:
Ryba-Ja rezerwuje snajperkę.
Vanetina:
-Możesz
Podchodzi do drzwi i je spokojnie otwiera.
//Kubuś, czy zajęcia z broni palnej może prowadzić Helmut? I czy mogę zacząć tutaj Magdą czy... Zakładamy, że Jest w Asgardzie?
//Akurat zajęcia ma prowadzić Fronterin, ale Helmut może być asystentem czy coś. To z Magdą też do mnie, bo trochę nie zrozumiałem pytania.
-Ale na początek będzie rozgrzewka. Samolot w powietrzu, jeden VIP i bomba. Wchodzicie do samolotu przez jego dół, samolot jest wypełniony przeciwnikami. Dostajecie wytłumione bronie, m.in MP5SD.
//No chyba, że masz na myśli obsługę broni, np. Czyszczenie jej itd, to wtedy spoko.
//Nie, o Magdę to do Zygarda. Z resztą Helmut proch wąchał już w '31.
//Właściwie to niech Helmut zajmie się tą obsługą broni a Tommy będzie zajmował się właśnie takimi treningami, no i będzie trochę pomagał Tommy'emu, bo przecież ma jeszcze dziecko na głowie
//Za trzy miesiące będzie miał 9... Boże, ratuj. Ale w sumie dobry układ, bo by do ćwiczeń zaprzągłby cały pluton panxerny... A w sumie takie coś byłoby dobre...
//To pasuje? Helmut obsługa i mała pomoc Tommy'emu a Tommy treningi.
//Chociaż pamiętaj, czasem odezwie się w nim twardość treningu SS?
//Tylko niech nie kłóci się z Tommym.
//Z tym może być różnie... A ujmę to też tak, że będzie raczej bardziej ugodowy.
Konto usunięte
Sat z podejrzeniami rozejrzał się wokół siebie i wszedł do windy.
Właściciel
Satoshi;
Ta zjechała na dół. Widzisz spore pomieszczenie oraz za szybą mniejsze z komputerem. Musisz ustawić scenariusz i przeciwników w komputerze, dopiero wejść do większej sali.
Fronterin:
-Coś mi to przypomina, to było Call od Duty czy Battlefield?
Vanetina:
I wszedł do środka.
Helmut:
I dolecieliście na miejsce
-Call Of Duty 4, co jak co, ale wydarzenia z gier mogą wydarzyć się naprawdę.
Helmut się rozejrzał po okolocy i coś pomarudził o klimacie.
Vanetina zamknęła za nim drzwi.
Właściciel
Fronterin:
-Z większości gier, lepiej nie.
Masz połączenie od hakera. //Możecie pisać w Tajpeju//
Helmut:
Jess poleciała w stronę gór.
-Tam powinna być jakaś jaskinia.
Vanetina:
A Żarłek się "otrząsł" ze śniegu
Vanetina
Spokojnie wystawiła rękę, by go pogłaskać.
Helmut leci za nią.
-Tak, raczej tak... W '44 i '45 robiliśmy tutaj linię obronną przeciw Sowietom. Nigdy nie użyta.
Właściciel
Vanetina:
I udało ci się go pogłaskać. Zaczął machać płetwoogonem
Helmut:
-A pamiętasz jakąś, ciężką do znalezienia?
Vanetina
-Dobry pies, dobry.
//A tu Hans się patrzy.
Helmut
-Tak, jest jedna... W sumie miały tam się zmieścic działa kal 300 mm... Ale nie wiem, czy ukraińskie siń nie zagnieździły...
Konto usunięte
Satoshi poszedł do jednego z komputerów i sprawdził scenariusze
Właściciel
Ochrona VIPa, atak na budynek, obrona pozycji, tryb podwodny, inwazja Zombie i scenariusze custom. Sam możesz ustawić z kim walczysz, czy kogoś osłaniasz, broń i gdzie to się dzieje.
Vanetina:
Wystawił język
Helmut:
-To prowadź
Vanetina
-Dobry piesek, dobry.
Helmut
I prowadxi, biorąc pod uwagę czas.
-Oby nas ludzie nie zauważyli...
Konto usunięte
- ”Oj chłopie... Tyle tu tego... Nie ma jakieś opcji losowości? Nauki podstaw? Kruci, jest gorzej niż myślałem..."
Właściciel
Satoshi;
Jest opcja losowe
Vanetina:
Odszedł w głąb willi.
Helmut:
-Nie pamiętasz o mojej umiejętności?
Vanetina odeszła do kuchni... Ma niejasne wrażenie, že coś może się stać...
Helmut
-Pamiętam pamiętam... Po prostu, no wiesz... Tak nie wypada, zwłaszcza w gościach i tak blisko granicy...
Właściciel
Helmut:
-Nie wypada spowodować deszczu?
Vanetina:
Jednak póki co nic takiego się nie stało.
Helmut
-W zimę? W górqch? Przy plus-minus minus 20?
Vanetina
No to co, teraz sernik.
Konto usunięte
- "Jest opcja losowa? Uff... Bogu dzięki..."
Sat wygrał opcję losową.
Właściciel
Helmut:
-Może być też śnieg.
Vanetina:
I się zajęłaś sernikiem
Satoshi:
-Tryb: ochrona VIPa. Broń: Szwajcarski Scyzoryk edycja specjalna. Miejsce: Dżungla. Przeciwnik: Quiksilver. VIP: Victor von Doom.
Helmut prowadzi takto.
-Trzeba mieć się na baczności.
Po chwili obrócił się i objął swoją szyją jej szyję.
-Kocham Cię...
Vanetina
No i co, szykuje go. No i co, rodzynki, kawałki czekolady, skórki pomarańczy oraz kilka migdałów. Ser sama przemieli i zniesza z cukrem.
Konto usunięte
- "Co? Widzę... Że mechanizm tego wszystkiego ma całkiem niezłą wyobraźnię! Lepiej już zacznę, bo chyba mam czasu mało..."
Sat włączył symulację