Helmut
-Wiem, że siż droczysz. Inaczej zęby bym wkładał na miejsce.
Vanetina
-To mało powiedziane. Jego dziadkiiem był Jagiełło, to człowiek czynu, czuje wschodni wiatr.

Vanetina:
-Myślisz że czym można by go zająć?
Helmut:
-Kocham cię.
Fronterin:
Jest to najcieńsza teczka.

Vanetina
-Dajmy mu przejść tą fazę... Czwórka, tak?
Helmut
-Ja ciebie też słonko. - Pocałował ją w policzek.

Wziął więc jego teczkę i usiadł sobie przy stole, w salonie.

Vanetina:
-Piątka
Helmut:
Ta cię przytuliła.
Fronterin:
Takie informacje jak imię i nazwisko, rok urodzenia, to pominę.
Moce: potrafi zmieniać się w wilkołaka
Inne wiadomości: jego wujek jest jednym z dowódców Hydry, Satoshi ma kanał na YT, lekko niezrównoważony psychicznie.

Vanetina:
-Piątka
Helmut:
Ta cię przytuliła.
Fronterin:
Takie informacje jak imię i nazwisko, rok urodzenia, to pominę.
Moce: potrafi zmieniać się w wilkołaka
Inne wiadomości: jego wujek jest jednym z dowódców Hydry, Satoshi ma kanał na YT, lekko niezrównoważony psychicznie. Został zamordowany przez Kravena przez przebicie szyi nożem.

Vanetina tylko zagwizdała.
-Nieźle... Ja się dziwię, że Smoki nie są domunijącym gatunkiem...
Helmut też ją przytulił.

Postanowił więc teraz czekać na nich.
//Daj znać na pw, jak będą

Fronterin:
//K//
Vanetina:
-Bo wiele smoków zostało wymordowanych, i ciężko jest je spotkać.
Helmut:
Poczułeś kopnięcie

Helmut się uśmiechnął.
-Chyba Krak zauważył, co się święci.
Vanetina pokiwała głową.
-Podobnie jak Anioły i feniksy...

//Dobra, je**ć.
Poszedł z aktami do pokoju.
-Alva, musimy o czymś porozmawiać.

Helmut:
-Właśnie, masz pomysł na imiona?
Fronterin:
-O czym?
Vanetina:
-Niestety...

-O fundacji, niedługo ją otwieramy, więc powinniśmy pomyśleć o pracownikach, bo nie pociągniemy. Ja na misjach, ty w domu a fundacją nie miałby się kto zajmować.

Fronterin:
-Ja się mogę zająć

-A kto zajmie się Michaelem?

-W sumie, może twoi rodzicie? W końcu twój tata pracował w OSCORPie...

-W sumie mama może się nim zająć... Ale pomagała byś jej czasami?

-Pomagałabym jej. Tak jak ona mi pomagała.

-To świetnie, porozmawiam z nimi o tym, ale później, jak już załatwimy sprawę z Satoshim.
Przytulił ją.

Helmut
-Tak się poukrywały wzajemnie, że płci nie widać poza jednym... Ale proponuję dla chłopców Kazimierz, Karl, Goerge, Krak i Bolesław. Dla dziewczynek Olga, Dobronega, Elizabeth, Marta i Jadwiga...
Vanetina
-Głowa do góry. Śriednioweiczna wersja mnie twierdzi, że pełno tam tego u niej.

-Pójdę sprawdzić czy już przylecieli.
Pocałował ją w czoło, zabrał akta i poszedł sprawdzić czy już przylecieli.

Fronterin:
DefenJet właśnie wleciał do hangaru.
Helmut:
-Pasuje.
Vanetina:
-Bo u niej jeszcze nie zaczęli mordować. Dopiero zaczną...

//Przenieś tutaj Misiela, niech on zacznie.

Helmut
-Nic, żadnych sprzeciwów, nic?
Vanetina
-Znowu widzisz na czarno? Optymizmu, kochana!

//Więc kiedy można wchodzić? Wiem, że Ryba-Chłop i Snek-gurl ruszyli pierwsi

//No już miałeś ruszać, duh.

...zatem wyszedł z DefenJeta. Więc w teorii jest teraz z Ryboludziem i Snake-Girl.

Podszedł do Satoshiego.
-Satoshi, jak mniemam?

//To jest Red Snake, nie Snake-girl.

- Przepraszam? To było do mnie?

-Tak, do ciebie. Więc... Już nam wierzysz, że to nie jakiś prank? Że byłeś członkiem Defendersów?
Podał mu akta z informacjami o nim.

- A to co...?

Satoshi szybko przeleciał wzrokiem "swoje" akta. Cały czas miał mały uśmieszek od nosem, a przy fragmencie z Wilkołakiem lekko chrząknął.

- Może o YT pamiętaliście, ale o tej lykantropii za grosz wam nie uwierzę. Zresztą - po cholerę mam pracować u Defendersów? Ja nawet upadku ze schodów nie wytrzymam!

-Chodź ze mną...
Poszedł do pokoju z telewizorem i puścił mu nagranie z jego przemianą.
-To nie jest żart, bo za dużo pieniędzy trzeba byłoby na takie coś wydać, a twój wujaszek z Hydry nie dałby nam pieniędzy na to. Twój wujek to przestępca. Charles Forklift, zabił twoich rodziców. Nadal nie wierzysz? To zastanów się, po cholerę ktoś miałby sobie robić jaja z osoby, która nie żyje? Widziałem twoją śmierć na własnych oczach, pomściłem Cię. A potem ty zjawiasz się na plaży w Miami Beach i myślisz, że to żart?

Helmut:
-Nie, wszystkie pasują.
Vanetina:
-Wersja optymistyczna jest taka, że w tamtym uniwersum ocaleje więcej niż tutaj.
Satoshi i Fronterin:
Ryba-Inaczej, Fronterin, pamiętasz tą maszynę Hawka do symulowania światła księżycowego? Teraz się może przydać.

-Możemy to wypróbować.

- Ty... Fajny pomysł! O ile zadziała. Lubisz się zakładać? No bo słuchaj: jeśli przegram zakład - usuwam kanał na YouTube. Jeśli wygram - to też usuwam. Zresztą... Po co ja wam to mówię? Wy i tak wiecie jak to było. Po prostu szukam jakiejś wymówki żeby mieć to ustrojstwo daleko za sobą. Heh.

-Niech Slasher przyniesie maszynę.

Ryba-Tak nie za bardzo da radę się nią przenieść...

-Więc... Satoshi, chodź z nami.
Poszedł do pomieszczenia z maszyną.

Helmut się tylko w nią wtulił.
-Dziękuję...
Vanetina
-Chwila... Wiem, że Feniksy zosały zabite przez podpuszczenie Lokiego... Ale nie widzę przyczyny, by ludzie polowali na anioły i smoki...

Helmut:
-To ja tobie dziękuję...
Vanetina:
-Ludzie zawsze znajdą powód. Zawsze.
Fronterin:
I jesteście w pomieszczeniu z maszyną.
Ryba-Okej, teraz wejdź do tej komory. Spokojnie, nie jest to niemiecki prysznic.

//I se ku*wa poszedł...
Poczekał aż Satoshi wszedł do komory.

Helmut
-Przestańmy sobie dziękować, bo to dojdzie do nieskończonej pętli...
Vanetina
-Heinz Guderian w trakcie procesów Normberskich powiedział: "10% Niemców było Dobrych, 10% Niemców było złych Pozostałe 80% nie było ani dobre, ani złe. Po prostu starali się życ w ramach narzuconych przez nazizm". We wszystkim wki dobro jak i zło. Nie ma czegoś ostatecznie złego i ostatecznie dobrego. Poza Lucyferem i Bogiem na niebie.

//^^^ Więcej kłamstw. Chodzi o religię

//Pomijając fakt, że jej ojcem jest Bóg z jakiejś Religii... Fuck off mate.

//no to teraz czekamy na misiela//
Vanetina:
-I właśnie często to 10% złe ma wpływy.
Helmut:
-Dobrze, która godzina?

Helmut
-A gdzie?
Vanetina
-Szaleńcy w trudnych chwilach zawze dostają poparcie...

Satoshi wbiega do komory

- "Banzai!"

Włączył maszynę.

*czeka z charakterystycznym uśmieszkiem*

- "Ej, to trochę jak odwrócone solarium!"