Shin odgarnął włosy i ziewnął przeciągle.
-Że my zasnęliśmy..? Ciekawe... -uśmiechnął się pod nosem.
Właścicielka
- A tego to się nie spodziewałem, wiesz co Shinu? Jakoś tego akurat nie. Prędzej że zemdlejemy.
Szatyn zaśmiał się.
-Racja! Ja tak samo! -parsknął i pstryknął go w nos.
Właścicielka
Sully również go pstryknął po czym kichnął i wynurzył się z wody, po czym wyskoczył z wanny i dosłownie wturlał się w ręcznik.
- Będę chory.
-No tego by jeszcze brakowało. -westchnął również wychodząc z wody.
Właścicielka
Sully rzucił w niego ręcznikiem.
- No dobrze. To ty będziesz chory, a ja będę pielęgniarką.
-Hmm... Sulluś pielęgniarka? -wymruczał rozmarzony.
Właścicielka
- A jakże, tylko dyplomu nie mam. - rzucił i przeciągnąwszy się, wziął Shina na ręce i zaniósł do łóżeczka. - A teraz idziemy spać.
-Ależ oczywiście, mamo. -pokazał mu język po czym sam wciągnął go do łóżka i otulił kołderką.
Właścicielka
Sully również otulił Shina kołderką.
- A teraz leżymy, dobrze skarbie?
Szatyn skinął głową uśmiechając się szeroko. Wtulił się w Sullyego.
-Tak jest. Teraz wszystko jest idealnie~ Kołderka i Sulluś w jednym. -parsknął śmiechem.
Właścicielka
Sully pocałował Shina lekko i westchnął.
- Życie jest piękne, Shinuś.
-Racja Sulluś... -wymruczał mrużąc oczy.
Właścicielka
- A ty się zastanawiałeś nad tymi wszystkimi zagadkami, które niby mieliśmy podczas naszej przygody rozwiązać?
-Hmm... Tak szczerze to o tym nie myślę... Chociaż wiem, że było ich sporo...
Właścicielka
- Zastanawiam się, jak to jest niby możliwe, że wpadłem w Krainie akurat do Hiai. Czemu do rzeki, a nie jak inni w Beginie choćby w jakieś krzaki?
-Może dlatego, że jesteś wyjątkowy? Albo to wszystko jest po prostu czymś mało ważnym... -westchnął.
Właścicielka
- Czasem myślę, co się stało w Świecie, że tak tu trafiłem. To miało być od początku szczęście, czy jednak pech?
-No wiesz Sulluś... Ja nie mogę odpowiedzieć na to pytanie, gdyż nie znam na nie odpowiedzi...
Właścicielka
- Ale za to możesz mi dać buzi! To jest mi teraz bardzo poważnie potrzebne.
-Ależ oczywiście mała księżniczko. -zaśmiał się i cmoknął go. -Czegoś jeszcze życzy sobie księżniczka?
Właścicielka
- Nie jestem księżniczką, bo przecież jestem pielęgniarką, a ty moim choruszkiem. - odparł poważnie.
-Ano, byłbym zapomniał~! -znowu cmoknął go lekko w usta.
Właścicielka
- Oj, nie zarażaj. Pójdę ci zrobić herbatkę miętową albo kakauko. Co wolisz?
-Herbatkę miętową Sullusiu~ -Shin rozpromienił się.
Właścicielka
Sully wyskoczył spod kołderki, przeciągnął się i zaczął ubierać.
- Już ci lecę zrobić, choruszku! - zgodnie ze swoimi słowami poszedł.
Shin westchnął cicho i przewrócił się na pkecki, patrząc na sufit.
Właścicielka
Sully wrócił po kilkunastu minutach.
- Przepraszam, po drodze rozlałem i musiałem ci zrobić nową. - westchnął, przynosząc kubeczek z liskiem. W pokoju zapachniało miętą.
-Nic nie szkodzi Sulluś~ -szatun podniósł się i spojrzał na niego rozbawiony. -Uroczy ten lisek.
Właścicielka
- To nie ma być urocze, tylko zdrowe, wiesz? Napij się troszku, Shinuś.
-Oczywiście pielęgniarko~ -z uśmiechem na twarzy Shin spróbował herbatki.
Właścicielka
Herbatka była nawet smaczna i idealnie cieplutka, by nie parzyć.
- Coś jeszcze dla ciebie zrobić?
-Nic mi więcej nie potrzeba Sullusiu. -uśmiechnął się szeroko. -Chcesz spróbować swojej herbatki? Jest wyśmienita~!
Właścicielka
- Ja piłem tą, co się do połowy wylała. Dobra jest. Pij, to nie będziesz taki chory.
-No niech ci będzie. -westchnął i po chwili już nie było herbatki.
Właścicielka
- Trochę się boję, tego co trzeba będzie zrobić, jeśli chodzi o zbieranie kart... - mruknął po chwili.
Spojrzał na niego uważnie i westchnął cicho.
-Nie ma się czego bać..
Właścicielka
- Z tego co w międzyczasie zauważyłem i podpytałem, brakuje nam trzech kart - pewnej elfki, Księcia Mgły i samej Trefl. Nie brzmi to za wesoło. - westchnął krótko.
-No tak... Elfka, to rozumiem ale jakiś Książe Mgły? Trefl? -skrzywił się lekko. -No cóż... Nie będzie łatwo...
Właścicielka
- Ten cały Książę to jej oddany sługus. Miał takie... lodowate łapska jak mnie porywał. - wzdrygnął się Sully.
-To on... -mruknął. -Czyli będzie jeszcze gorzej...
Właścicielka
- Przeżyjemy, chyba. - mruknął Sully. - A poza tym ta przepowiednia. Pamiętasz ją jeszcze?
//a widziałaś co się odwaliło w Seyo?
-Coś mi tam jeszcze świta ale nie pamiętam...
//Widziałam~! Cały czas się nad tym rozpływam ^^
Właścicielka
- "Dwie karty w jedną się zmienią, lecz jaką ceną?" Brzmi to tak jakoś... niepokojąco
-Bardzo niepokojące... -stwierdził niepewnie. -Ta cena... Na pewno będzie wysoka..
Właścicielka
- I tak trzeba będzie się tam zbierać. Pojedziemy jak ci się polepszy.
-No nie jest w sumie tak źle, możemy już iść...
Właścicielka
- Najpierw to byś się ubrał, Shinuś. - odparł Sully.
-Racja. -zaśmiał się, wstał i poszedł do łazienki po swoje ciuszki.
Właścicielka
Tymczasem Sully pościelił łóżko i cierpliwie poczekał na Shina.