Mitr

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- A teraz ładnie pojedź, to ci załatwię takiego ogiera, że hoho, jak Law. - ostatnie dwa słówka zarzuciła szeptem, jednak słyszalnym. Klepnęła Konwalkę w zad i pojechali.

Avatar gulasz88
- Długo nam to zajmie? W sensie podróż. - Powiedział udając że nie usłyszał fragmentu z ogierem.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Z półtorej godziny, Konwalka jest dziś w dobrej formie i w ogóle wypoczęta. Deus mi kiedyś tłumaczył, jak to u konia najprościej zobaczyć, koniarz jeden. Tak w ogóle to jak się spało?

Avatar gulasz88
- Z tobą u boku, jak zawsze przyjemnie. - Powiedział z ciepłym uśmiechem.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Wybrzeże było piękne, nad głowami przelatywały im mewy, a kobyła całkiem spokojnie jechała dalej. Kama całkiem dobrze się na niej utrzymywała.
- Mi również. - mruknęła. - Było miło dopóki Pigwa nie zaczęła mnie budzić i pytać jak było.

Avatar gulasz88
- Znaczy że wlazła do pokoju i zaczęła się ciebie dopytywać? - Zapytał zaskoczony.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Nie no, weszła w tym czasie, co zwykle wchodzi pokojowa i zaczęła zbierać rozrzucane karty, a potem coś zwaliła przypadkiem i mnie obudziła. Po czym zaczęła się debata, czemu mam jej po imieniu mówić.

Avatar gulasz88
- No i czemu masz jej po imieniu mówić? -

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Bo to ja jestem starsza, bo ona mnie nie leczy ani nie uczy, bo ona jest w twoim wieku, bo któregoś razu nawet razem szłyśmy na podryw, bo jesteśmy kumpelami i kilka mniej logicznych powodów.

Avatar gulasz88
- To czemu nie mówisz jej po imieniu? -

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- No bo... czej, przecież mówię! No Pigwa się nazywa, moja to wina, że dziś sobie ubzdurała by mnie namawiać? Pół roku jej nie widziałam, chyba siedziała na jakimś zadupiu.

Avatar gulasz88
- Czyli ma na imię Pigwa, ale gdy tak ją nazywasz to prosi cię o mówienie jej po imieniu, tak? -

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- No wiesz, jeśli z jakiegoś swojego powodu przez kilkanaście lat udawała, że to jej nazwisko, to wiesz... Kurde, właśnie się domyśliłam, czemu udawała, że ma na nazwisko, a nie na imię. Jakby w Riv wyszło, że jest z Deusem spokrewniona, toby go nie mogła leczyć. Całkiem to logiczne.

Avatar gulasz88
- Czyli Deus ma lekarza w rodzinie, hem? Tylko czemu jej zależało na leczeniu go? -

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Nie tyle co na leczeniu jego, co na samej pracy w Riv. Po prostu by nie mogła tam pracować, bo to mały ośrodek i ogóle. W ten sposób wykopali ponoć ojca Annabelle.

Avatar gulasz88
- W sensie tej zmiennokształtnej co robi sobie jaja z ludzi? -

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Nie, ta co ponoć udawała twoją córkę to Sinistra. Annabelle to ta co niby jest lekarką, a w rzeczywistości to chyba seksuologiem, bo całe Riv z nią spało, poza całkiem nieświadomym doktorem Angelem.

Avatar gulasz88
- Ja też z nią nie spałem. - Poprawił dziewczynę.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Nie przypominam sobie, żebyś leczył się w Riv. - ucięła.

// całe Riv, a nie Kraina :V

Avatar gulasz88
- Ale byłem tam parę razy. - Odpowiedział. - Chyba nawet ją spotkałem, ale nie wyglądała na puszczalską. -

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Bo takowa nie wygląda. Ja wyglądam na puszczalską? - mruknęła cicho, odwracając się ku niemu. - Jej ulubieńcem do sypiania jest Blackwood, niekumaci nawet twierdzą, że te wariaty to para.

Avatar gulasz88
- Może i są? Często się zdarza że pacjent i lekarz zakochują się w sobie. -

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Ja tam nie wiem, szmat czasu ich nie widziałam, ale pewnie będą ma weselu. - wzruszyła ramionami, ale szybko musiała wrócić do poprzedniej pozycji, nie chcąc spaść z konia.

Avatar gulasz88
- To kiedy w końcu to wesele? Szykuje się gigantyczna impreza. -

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- No kurde mówię, to zależy, kiedy Usagi i Wera się z ogranianiem tego burdelu ogarną.

//właśnie, niedługo by można zacząć... chyba po twoim spacerku po Seyo

Avatar gulasz88
- No to niech ogarną w końcu, bo się z tym zabierają jak pies do wkurzonego jeża. -

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- A ty myślisz że imprezę na kilka hekatarów, na pewno kilka tysięcy osób to się w dwa dni robi? Zawsze z tydzień mija. Jeszcze by się ci z Kotrii z cateringiem nie wyrobili i pół imprezy chodziłoby głodne.

Avatar gulasz88
- No to moją rozmach. Na taką imprezę to nawet chyba sama królowa przyjedzie. -

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Z chęcią by przyszła, jakby nie leżała trupem w Ruinach. - parsknęła Kama. - Oj, jak ty mi humor poprawiasz za każdym razem. Może tak błaznem zostaniesz?

Avatar gulasz88
- Chciałabyś. - Pokręcił głową. - A gdyby tak zamiast wracać do domu to zostać królem? Po zebraniu wszystkich kart mogę poprosić o cokolwiek, więc czemu by nie o władzę nad krainą. -

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Ojoj, to chyba diagnoza nam się rypła i jednak postępująca skleroza. - znajomy dziewczęcy głosik odezwał się, a Kama rozejrzała się wokół.

Avatar gulasz88
- Skąd ja znam ten głos? - Zapytał siebie i rozejrzał się.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Na krańcu wozu pojawiła się Kizuka, pogwizdująca sobie wesoło.
- Masz swoje Barbados, ty bożku seksu. - zapiła cicho. - Z tego co widzę, to już zapomniałeś naszą ostatnią rozmowę, co?
- Kizu, tylko nie zapominaj, że to mój bożek. - skwitowała wampirzyca.

Avatar gulasz88
- Jakoś mi tak z głowy wylatują. - Odpowiedział.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- I byłbyś tak miły i nie poganiał dziewczyn. Łatanie dziur w Esce, tak by były tylko przejścia między poszczególnymi salami bywa kłopotliwe. - dodała dziewczyna.
- A na ile będzie długie wesele, tak wedle planów?
- Na dwanaście godzin, jak z reguły. Dla mnie zapraszanie znajomków z daleka bywa kłopotliwe, ale się upiekło i większość będzie. Hm, ale Stella też zamierza przyjść, więc lepiej pilnuj Lawrenca, Kamuś.
- Przymknij się, to się nie zorientuje.

Avatar gulasz88
- Jezu, przecież nie będę się puszczał na lewo i prawo. - Powiedział udając oburzenie? - Za kogo wy mnie uważacie? -

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Czy ja mówię, że się puszczasz? Po prostu poszerzasz kontakty, tak jak podobno ja robię. - wyszczerzyła się Kizuka. - Mniejsza, mam nadzieję, że o smoczycę się jednak nie pogryziecie. - znów zniknęła.

Avatar gulasz88
- Poszerzasz kontakty. - Pokręcił głową. - A co ja jestem, jakiś chory nimfoman? -

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Różne są wersje na temat ciebie. - poniosło się lekkim echem.
- Tia... taki pech bycia w centrum uwagi. Zaraza. - mruknęła Kama.

Avatar gulasz88
- Burgh... - Jęknął. - Strasznie podłe uczucie. - Odpowiedział.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Wydajesz dźwięki, jakbyś miał się z tytułu sławy zaraz porzygać.
Całkiem blisko widać już było Seyo.

Avatar gulasz88
- Bez przesady, aż tak źle nie jest. - Odpowiedział.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- To dobrze, bo byś tak trochę obrzydzał, no i nie chciałabym, żebyś się rozchorował. Patrz, już prawie jesteśmy w Seyo! Miasto pełne życia, jak na nie mówią.

Avatar gulasz88
- Niby czemu? Bo przeludnienie, czy odkryli sekret nieśmiertelności? - Zapytał

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Wszystko rozumujesz jakoś tak zbyt konspiracyjnie. Tu piszą gazety, codziennie się coś dzieje o prawdopodobnie to miejsce jest najbardziej zaludnione.

Avatar gulasz88
- To się wtedy mówi "miasto które nigdy nie śpi". - Skwitował. - Jest tam coś wartego uwagi? Poza kartami oczywiście. -

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- No ale to miasto śpi. O czwartej w nocy chrapanie słychać na trzy kilometry. Warte uwagi... no jest taki fajny bar, gdzie wszystko do jedzenia może płonąć, jest zawsze w południe napi**dziucha którą wszyscy oglądają... kurde, ja tu nie jestem za często, pytaj kogoś innego.

Avatar gulasz88
- Ech, nie trzeba. My tu i tak tylko przejazdem. - Skomentował i usiadł wygodniej.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Jak uważasz. - odrzekła spokojnie.

//zmiana tematu

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku