Mitr

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Zdjęcie użytkownika Abbei_The_Toy_Maker w temacie Mitr
Miasto atrakcja, nazywane enklawą Trefla. Za każdym rogiem jest jakaś atrakcja jak muzeum, centrum handlowe, galeria, lunapark czy pałac nieistniejącego hrabiego. Słowem, jedna wielka komercja. Cała miejscowość obraca się wokół kart, więc bardzo szybko można je tu stracić.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- No, Seyo daleko za nami, a już widzę zabudowy Mitru. Zaraz tam dotrzemy, Strange.
Mitr błyszczał kolorowymi światłami. Co chwila słychać było reklamy jakiś atrakcji.
- No, oto Mitr - miasto lunapark.

Avatar Erotta
-Całkiem ładnie...- stwierdziła z uśmiechem, rozglądając się po okolicy. -Byłabyś w stanie mi coś opowiedzieć o tym miejscu, zanim zapuszczę się w nieznane?- zapytała, spoglądając na Lost.

//No proszę, wychodzi na to, że jestem pierwsza w Mitrze...

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Cóż, nie powinnaś wchodzić w większe tłumy, bo tam się czają kieszonkowcy. Mogę ci pomóc w szukaniu, jeśli chcesz. Ogólnie w niektórych atrakcjach można zdobyć czyjeś karty, ale czasem są to fałszywki. Łatwo sprawdzić je wodą albo ogniem. Prawdziwe są odporne.

Avatar Erotta
Skinęła głową. -Rozumiem i raczej chętnie skorzystam z pomocy. Mam talent do samodzielnego ładowania się w kłopoty, więc... Raczej się przyda.- stwierdziła i wzruszyła ramionami.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Lost zatrzymała wóz na jakimś parkingu i zagadała stojącego tam chłopaka, prawdopodobnie wampira. Następnie zeskoczyła z wozu i spojrzała na Strange.
- Idziesz, młoda? Patrząc na twojego kotka, on tę okolicę chyba też zna. Genialny...

Avatar Erotta
-Idę, idę!- zeskoczyła z wozu, bez problemu lądując na obu nogach. Może i miała czasami te zaburzenia równowagi, ale wieloletnie ćwiczenia i uprawianie różnych sportów też robiły swoje. -To gdzie teraz?- zapytała pogodnie brzmiącym głosem, rozglądając się.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Najpierw skoczymy po aktualny plan lunaparku i miasta. To się tak często zmienia, że łatwo zgubić się. - wskazała budkę z mapami, przy której młody chłopaczek popijał kawę i ruszyła w tamtą stronę.

Avatar Erotta
Poszła tuż za nią, rozglądając się wokół. Przycisnęła Nobu nieco mocniej do siebie, choć naprawdę delikatnie, uważając, aby mu przypadkiem czegoś nie zrobić...

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Wokół kręciło się sporo dzieci, ale także trochę starszych osób, które rozglądały się z nieco podejrzanymi spojrzeniami. Lost szybko wróciła do Strange, a Nobu miauknął i spojrzał w oczy Strange ze spojrzeniem mówiącym, żeby tak się nie martwiła.
- Sporo muzeów, trochę jest też atrakcji z lunaparku i kilkanaście nowych knajp. Masz ochotę na coś konkretnego? Założę się, że już byłaś kiedyś w lunaparku.

Avatar Erotta
Pokiwała głową. -Kiedyś tak. Mama kupiła mi wtedy watę cukrową, a tata zabrał mnie na rollercoaster. No i było już po wacie cukrowej...- wzruszyła ramionami -A później rozsypywaliśmy prochy mojej babci w domu strachów, poszliśmy na karuzelę... Było naprawdę nieźle, dopóki ochrona nie zorientowała się, że rozsypaliśmy te prochy i nas stamtąd nie wyrzuciła.-

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Hm, ciekawe. Nie wiem, co złego jest w sypaniu prochów, może ochrona uwierzyła, że duch twojej babci wygoni duchy z domu strachów i będzie piekł ciasteczka. Ciekawe jakby smakowały... - zamyśliła się Lost.
Gdyby Strange spojrzała na plan, ujrzałaby plątaninę uliczek i atrakcji na powierzchni drobnej kartki. Wśród znaczków można było zobaczyć dwa rollercoastery i trzy domy strachów.

Avatar Erotta
-Pewnie jak ciastko czekoladowe z galaretką z ektoplazmy i sekretnym składnikiem w postaci miłości aż po grób...- wzruszyła ramionami, po czym spojrzała na plan. -Hmm... To może przejdziemy się do jakiegoś domu strachów? Uwielbiam takie miejsca, choć jeszcze nigdy się w żadnym nie bałam...- wyznała szczerze, nieco się rozluźniając i głaszcząc delikatnie Nobu.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Może najpierw wybierzmy się do Domu Strachów Trefl. Ponoć znudzeni słudzy Króla tam sobie urządzili zabawę. Może nawet zbyt realistyczną. Ale co tam, ja się nie boję! Pasuje ci?

Avatar Erotta
-Jasne, brzmi zabawnie!- uśmiechnęła się pogodnie -Bo w końcu... Na tym polega dom strachów, czyż nie? Żeby się w nim bać! A co jak co, ale chyba realne zagrożenie dodaje więcej adrenaliny niż takie zainscenizowane...- zaśmiała się lekko.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Taa... co roku się starają, odkąd trzy lata temu Kizuka przyszła do jednego z tych domów i wyszła, po czym palnęł, że najbardziej wystraszyła się, jak wpadła na ścianę, bo.były cholernie wąskie korytarze. Taki wstydzioch po tym mieli, że od razu się poprawili. - Lost złożyła mapkę i włożyła ją do kieszeni. - Chodź za mną! - rzuciła, po czym ruszyła jednym z niewielu pustych chodników.

Avatar Erotta
Bez chwili wahania ruszyła za Lost. Zaśmiała się lekko. -Naprawdę? Musiało być tam dosyć ciemno, skoro nie zauważyła ściany, a to już chyba jakiś plus. Niektórzy się boją ciemności, a niektórym, na przykład mi, wrodzona zdolność do uważania za normalne rzeczy nienormalnych, nie pozwala przestraszyć się niczego. Może ona też tak ma? W takim wypadku to chyba żadne starania czy nie wiadomo jakie olbrzymie poprawy nie pomogą...- zamyśliła się lekko.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- To był krótki dom, oświetlony tanimi żarówkami i obwieszony gówniatą pajęczyną. Sama tam byłam i wiem, że Kizu miał rację. Szybko się poprawili z tym, na szczęście.
Lost, wbrew pseudonimowi szybko odnalazła wspominany dom, o wiele mroczniejszy od innych budynków.

Avatar Erotta
-Nieźle wygląda...- przyznała, lustrując budynek uważnym spojrzeniem. Spojrzała na Nobu -Wchodzisz z nami czy wolisz poczekać na zewnątrz..?- zapytała.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Nobu nadal siedział w ramionach Strange, nie zamierzając schodzić, ale gdy weszły do środka, zeskoczył jej z ramion i poczłapał dalej. W wejściu zlustrował je facet o białych włosach i kilku bliznach. Nie odezwał się, ani nawet nie zmienił wyrazu twarzy. Lost skrzywiła się, ale też siedziała cicho. Drzwi się za nimi zatrzasnęły, nastała ciemność. Po przyzwyczajeniu wzroku mogły ujrzeć trzy korytarze - na lewo, na prawo i na wprost.

Avatar Erotta
-To którędy idziemy..?- zapytała Strange, usiłując przebić spojrzeniem ciemność i rozglądając się po korytarzach. Zerknęła kątem oka na Lost, a później rozejrzała się za Nobu. Nie mogła go jednak nigdzie wypatrzyć, gdyż bądź co bądź był czarnym kotem, a tam było bardzo ciemno...

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Kot zamiauczał z lewej strony.
- Może pójdziemy za Nobu? - odpowiedziała Lost, po czym ruszyła w stronę miauczenia.
W korytarzu pachniało naftaliną i starą piwnicą. Panele nieco skrzypiały, a na górze słychać było kroki.

Avatar Erotta
Po prostu szła za Nobu, raz na jakiś czas zerkając na Lost. Zastanawiała się czy kroki na górze miały za zadanie kogoś wystraszyć czy jakiś inny zwiedzający tam po prostu chodził...

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Im dalej szły, tym było chłodniej. Nobu zaczął głośno mruczeć, prawdopodobnie by zasygnalizować, gdzie jest. W pewnym momencie usłyszeli trzask desek i jęk Lost.
- No okej... złamana deska, klasyk. - burczała wspinając się dpowrotem na powierzchnię.
Idąc dalej usłyszały kroki za sobą, a przed nimi zapłonął srebrny ogień. Nobu odskoczył do tyłu z piskiem.
- Co, wystraszyłeś się? - kucnęła przy nim Lost. - E, Strange... Nobu ma lekko przyjaraną sierść... Przecież nie ma srebrnego ognia...

Avatar Erotta
-A może to jakieś fajerwerki czy coś..?- zapytała pogodnie, podchodząc do Nobu i przykucając przy nim, aby sprawdzić czy nie ma jakichś poważniejszych poparzeń. -Sztuczne ognie, zimne ognie... No wiesz. W tym świecie chyba też są, co nie? One czasem bywają różnokolorowe...-

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Pracowałam w manufakturze zimnych ogni, nawet magicznych i wiem, czym różnią się od ognia. To był ogień, czuję to.
Nobu był trochę wystraszony, ale szybko mu przeszło. Nie był zbyt przypalony, głównie bardziej pachniał spalenizną niż był.
- Może mam paranoję... Chodźmy dalej.

Avatar Erotta
Wzruszyła ramionami. -Uznajmy to za jakąś bardziej współczesną odmianę sztucznych ogni i chodźmy dalej...- skwitowała i postawiła znów Nobu na ziemi. -To gdzie teraz..?-

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Oo.. są schody... - mruknęła Lost, po czym wbiegła na górę.
Nobu powoli podążył za nią, co chwila się jednak zatrzymując i czekając na Strange.
Na górze grała muzyka.

Avatar Erotta
Poszła za nimi, nawet się nie rozglądając. Zastanawiała się ile jeszcze trzeba będzie czekać, aż wydarzy się coś strasznego... Bo coś się na pewno wydarzy, co nie?

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Gdy weszły na górę, za nimi słychać było rechot. Na piętrze grała muzyka z zacinającej się winylowej płyty, jakiś stary walc, który na środku tańczyły dwa szkielety. Lost zaczęła się śmiać.
- No, nie wiedziałam, że w domu śmiechu bywa tak ciemno...
Gdy szkielety to usłyszały, przestały tańczyć, podeszły do niej i prawdopodobnie ją podrzuciły. Rudowłosa nawet nie mruknęła.
- Pfff... taniocha. Co by się musiało wydarzyć, żeby którekolwiek z nas się zatrzęsło?

Avatar Erotta
Zaśmiała się lekko. -Trochę taki danse macabre, choć ani trochę nie straszny i bez udziału osób żywych...- stwierdziła, spoglądając na szkielety, po czym rozglądając się wokół. -Jak dla mnie to równie dobrze mógłby tu przyjść rzeźnik w zakrwawionym fartuchu i z tasakiem, wściekły bożek śmierci z piłą łańcuchową, czy sam diabeł proszący mnie o podpis na cyrografie, a i tak by tu nie było strasznie. Klimat padł jakieś kilka minut temu, jak nie zaraz po wejściu...- dodała, po czym westchnęła -Możemy iść dalej? Nudzi mi się już trochę, nie wiem jak tobie...-

//Danse macabre to inaczej taniec śmierci, którego przedstawianie rozwinęło się w kulturze późnego średniowiecza (XIV i XV wiek), korowód ludzi wszystkich stanów z kościotrupem na czele, wyrażający równość wszystkich ludzi w obliczu śmierci. Taniec śmierci związany był głównie z uroczystościami pogrzebowymi, ale też z kultem płodności i odrodzenia. Powszechny w czasach pogańskich, w średniowieczu był tępiony przez Kościół. Tańce śmierci szczególnie popularne były w Hiszpanii i Szkocji. Uważa się, że do kultu śmierci nawiązywał taniec miecza, rozpowszechniony wśród plemion germańskich, występował jeszcze w XVIII wieku na północnym obszarze Niemiec. W jej wypowiedzi jest też kilka nawiązań do anime, ale raczej nie muszę ich objaśniać...

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
//Uważasz mnie za ignoranta? Bardzo lubię motyw danse macabre i dobrze go znam, a wątku Grella chyba rzeczywiście nie trzeba tłumaczyć...

- Ech, niby duża szansa, że te szkielety to żywe, ale straszne to w ogóle nie są.
Poszły dalej korytarzem, który doprowadził je do sali, w której Lost zaczęła kichać.
- Przeklęty kurz, jasna ciasna! - psiknęła znowu.
Wtem zapaliły się drobne pochodnie, oczywiście srebrnym płomieniem, bo jakimże innym? Dało się słyszeć odgłos ostrzenia noży i świst...
- Super, grzywkę mi przycięło.
Lost skoczyła do przodu i nagle słychać było, jakby coś gwałtownie skrzypnęło i poleciało w stronę Strange. Było to spore ostrze, ale nim przecięło ją choćby odrobinę, ktoś zepchnął ją na bok.
- O cholera, co to było? Żyjesz Strange? Ta taniocha na ciebie nie spadła? - odezwała się Lost z oddali.

Avatar Erotta
//To nie było koniecznie do ciebie, po prostu ktokolwiek kto by z ciekawości przeczytał posty innych (sama czasem tak robię) mógłby tego nie wiedzieć. Co do ciebie to podejrzewałam, że wiesz, skoro dołączyłaś do PBF'a o takiej nazwie... Motywu Grella za to nie muszę tłumaczyć tym bardziej, że mam go na awatarze, więc jak użyłam słów piła łańcuchowa to chyba każdy, nawet nie znający Kuroshitsuji by skojarzył, o co mi chodzi...//

-Nie, nie żyję, wiesz! Właśnie rozmawiasz z duchem!- zaśmiała się, podnosząc powoli do pozycji stojącej i otrzepując fartuszek z kurzu. -Zabawnie nawet! Chociaż nie przepadam za byciem przewracaną nie wiadomo przez kogo, z moim zaburzeniem równowagi to mogłabym sobie naprawdę coś zrobić...- stwierdziła, najwyraźniej nie biorąc tego ostrza na poważnie. Pośpiesznym krokiem ruszyła za Lost i Nobu, aby ich jeszcze dogonić...

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Ale kto cię odepchnął? Bo to nie ja.
Nobu miauknął cicho, całkiem blisko.
- Zbierajmy się, zanim pękniemy ze śmiechu.

Avatar Erotta
Wzruszyła ramionami. -Może jakiś pracownik uznał, że ciskanie mi w twarz jakimś żelastwem to jednak przegięcie? Ani to nie straszne, ani nie zabawne...- ruszyła za odgłosami miauczenia Nobu -Ale masz w sumie rację, chodźmy już.-

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Nobu chyba wyczuł wyjście, bo szybko je tam zaprowadził. Przy nim siedział równie ponury chłopak, wachlujący się kartami. Po jakimś czasie zwrócił uwagę na to, że ktoś się pojawił.
- No łał, gratuluję i blabla. Macie karty w nagrodę. - podał dwie karty ze swego wachlarza.

Avatar Erotta
Spojrzała na otrzymane karty i posłała Lost krótkie, pytające spojrzenie. -Jak myślisz, autentyczne?- zapytała bezgłośnie. Wzięła Nobu na ręce i wyszła z budynku, oglądając się na Lost. -Swoją drogą, trochę niewiele poprawili, co nie? Najbardziej to się przestraszyłam kiedy mi kota sfajczyli, a mnie samej to ani razu nawet ciarki nie przeszły...- stwierdziła nieco zawiedziona, kiedy już znalazły się na dworze.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Lost wzięła karty o wsunęła je pod zapalniczkę. Przytyknęły lekkim trzaskiem, ale nie zapłonęły.
- Hm, nie dziwię się, że tym razem był kijowy. Te wampiry od Trefl to największe lenie i partacze na zachodzie Krainy. Wszystko spierdzielą. Szkoda.

Avatar Erotta
-Są jeszcze dwa domy strachów, co nie? Może któryś będzie chociaż odrobinkę straszny...- spojrzała na karty i przekrzywiła lekko głowę -To że nie płoną znaczy, że prawdziwe, tak..?-

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Tak, prawdziwe. Mi jakoś jednak chęć na chodzenie po strachach przeszła. Mogę cię tam poprowadzić, ale idziesz sama, chyba, że namówisz Nobu. - Lost wzruszyła ramionami i oddała karty Strange.

Avatar Erotta
-To może pójdziemy na rollercoaster..? Albo możemy też rozsypać tu gdzieś czyjeś prochy, aby mojej rodzinnej tradycji stało się zadość, jak wolisz. Chociaż chyba nawet nie mam niczyich prochów...- zamyśliła się lekko i zerknęła na karty.

//Czyje?

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Możemy iść na rollercoaster, to nawet spoko pomysł. Wejście na niego jest nawet niedaleko. - Lost chwyciła lekko Strange za rękę i pociągnęła w kierunku wspomnianej atrakcji. - Ale z ciebie fajna kumpela.

//co czyje?

Avatar Erotta
-Dzięki, raczej rzadko to słyszę w moim świecie...- stwierdziła z uśmiechem i po prostu poszła tam, gdzie ją prowadzono. -Ale nie wiem czy Nobu utrzymałby się w wagoniku. Może lepiej, aby poczekał na dole..?- spojrzała pytająco na kota.

//No te karty. Kogo przedstawiają?

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Nobu się skrzywił i syknął.
- On chyba w ogóle nie ma ochoty tam wchodzić. Może ma lęk wysokości? Biedny koteł...
Zostawiły kiepski dom za sobą i wyszły na główną ulicę, przy której było dużo stoisk z jedzeniem i wejście na rollercoaster.

//Rainforda i Zainforda, jak znajdę na dysku ich karty to dopiszę do Talii.

Avatar Erotta
-No to niech poczeka na dole...- wzruszyła ramionami i przed wejściem na rollercoaster postawiła Nobu na ziemi. -To idziemy?- schowała karty do torebki i spojrzała na Lost.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Nobu wbiegł na pobliską ławkę i zwinął się w kulkę. Na rollercoasterze właśnie były dwa miejsca wolne. Siedzący w budce operator ucieszył się, że wagoniki są pełne, a gdy się już wszyscy zapięli, odpalił kolejkę. Początkowo powoli podjeżdżała pod górę, tak wolno, że kilka dzieci za nimi zaczęło buczeć. Jednak już chwilę później dość szybko zjeżdżali szybko na dół, po czym wpadali w beczkę. Widok wokół na miasto był przelotny, ale piękny. Co chwila podjeżdżali i zjeżdżali, czasem dokładnie do góry nogami.

Avatar Erotta
Kiedy podjeżdżali powoli pod górę zorientowała się, że nadal ma w kieszeni mapę i żeby jej nie zgubić całą jazdę później trzymała się za tą kieszonkę, aby jej przypadkiem nie wypadła. Tak poza tym to jednak świetnie się bawiła, śmiejąc się na niektórych ostrych zakrętach i beczkach, jednak uważając, żeby nie mieć zbytnio otwartych ust i czegoś przypadkiem nie połknąć.

//Na przykład jakiegoś owada czy coś w tym stylu...

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Trwało to dobry kwadrans, a poza krzykami zaskoczonych dzieci to się nic nie działo. Gdy kolejka się zatrzymała, Lost burczała coś pod nosem, opierając głowę na ramieniu Strange.
- Widzę latające kury... jak w kreskówce... aua...

Avatar Erotta
-Boli cię coś..?- zapytała, przekrzywiając lekko głowę. Po chwili się uśmiechnęła. -Ale jazda świetna była, co nie? W prawdzie może się troszkę zakręcić w głowie od tych wszystkich beczek i zakrętów, ale dla mnie to normalne przez te całe zaburzenia równowagi, więc nie widzę zbytniej różnicy. A co do latających kur...- spojrzała w niebo -Jakoś żadnych nie widzę, więc wygląda na to, że mi ta przejażdżka jakoś nie zaszkodziła...- stwierdziła w zamyśleniu.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
//ale kojarzysz, o jakie konkretnie chodzi mi kurczaki nad głową?

Lost pokręciła głową.
- Okej, już mi lepiej. Czułam takiego kręćka, że maskara. Niesamowite... Masz na coś teraz konkretnie ochotę, czy pójdziemy na jakąś przekąskę?

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku