Faria

Avatar
Konto usunięte
// Trolololololollololololo

Avatar gulasz88
Czyta dalej, coraz bardziej wciągając się w powieść.

//No to interweniuj!

Avatar Creepy_Family
Westchnął cicho.
-Przepraszam..-rzekł ściskając palce.-Źle się poczułem.. Nie chciałem żebyś źle się czuł..

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
//-.-\\

- Ja pierdziele... - dało się słyszeć głos Deusa.
- Kogo? - parsknęła Shani.
- Aktualnie nikogo. Tylko się głupio czuję, bo dzieciak, na którego miałem oko, ma lepsze powodzenie w miłości niż ja.
- A Kama? Przecież...
- To był zakład, że wrócę i będę milszy, czy coś w ten deseń. A Sully... kilka dni i ma miłość swojego życia.
- Czekaj, to taki mały czarnuszek z czerwonymi oczami? Ostatnio wertował kroniki Talii i pytał o kogoś, kogo mógł znać w dzieciństwie.
- O... nie jestem pewien, czy znajdzie.

- Nie przepraszam, tylko a przyszłość mów, co się dzieje. Martwię się, Shinuś. - mruknął, a gdy kelnerka przyniosła herbatę, zaczął pić.

Avatar gulasz88
- Na pewno kogoś sobie znajdziesz Deusku - Powiedział żartobliwym tonem, nie unosząc głowy znad książki.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Jak nie przestaniecie, to przelecę całą trójkę. - warknął Deus.
- Ta jasne, już to widzę. - parsknęła Shani. - Mam nóż i brak męskiego honoru, a w przeciwieństwie do Rafiego Lawrence to nie jest chucherko.
- No dobra, mniejsza. Przeszło mi.

Avatar gulasz88
- A co ci tak nagle śpieszno do miłości? - Powiedział spoglądając na kompana.

Avatar Creepy_Family
Chwycił do rąk gorącą herbatę. Zrobił niewielkiego łyka i odstawił kubek.
-Nie musisz się o mnie martwić..-mruknął cicho.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- A, wszystko wiadomo. Kizu się spieszyła i nie miała na ciebie czasu, co? - zaśmiał się Rafi.
- Pfff...
- Czyli sam ją namówiłeś, żeby cię zostawiła, a tera żałujesz.
Deus schował się za książką i cicho siedział.

- To i dobziu. Już ci lepiej, to bardzo dobrze. - uśmiechnął się Sully, po czym kichnął. - O, mi też się udzieliło. Do dupy z takim klimatem...

Avatar Creepy_Family
Zaśmiał się cicho i poczochrał jego włosy. Zrobił kolejny łyk herbaty.
-Mhm.. Zaraziłeś się Sulluś..

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Nic mi nie będzie. Najwyżej razem pochorujemy, to przecie nie jest tak źle, co? - ucieszył się Sully. - I pójdziemy wcześniej poleżeć i się kurować. Same pozytywy. - dodał, pijąc herbatkę.

Avatar Creepy_Family
Skinął lekko głową uśmiechając się szeroko. Znowu kichnął.
-Ehh.. Zawsze rzadko chorowałem..-rzekł i spojrzał do swojego kubka.

Avatar gulasz88
- Czyli Kizuka i Deus byli parą? - Zaśmiał się krótko. - Czyli wszystko jasne.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Wypierał się? Są, byli i będą, zboki poryte na umyśle. Jak się pytasz, gdzie się kochali, to pytaj gdzie nie!
- Ciii... zamknij mordzie.

- Ja też. Wychorujmy się teraz. Będzie fajnie. Idziemy?
Sully zachichotał cicho, przysuwając się do Shina.

Avatar Creepy_Family
Chłopak uśmiechając się i dopijając herbatę.
-Tak, tak chodźmy..-wstał powoli od stolika.

Avatar gulasz88
- Egh... chyba za dużo informacji.
Powiedział i wrócił do książki.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Oj no, mów coś czasem więcej. Proszę. - mruknął Sully, idąc z Shinem do pensjonatu.
Odebrał kluczyk i ruszył razem z szatynem do pokoju.
- No to co, chorujemy?

- To śpij nad tym cholernym gadofilem. Ja sobie muszę porozpaczać.
- To rozpaczaj, ale ciszej, bo nie słyszę jak Shani kantuje.

Avatar gulasz88
- Gram ze zwyciężcą.
Rzucił do graczy i na powrót zatopił się w lekturze

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
//Nie ogarniam co to wypowiedź wnosi

Avatar gulasz88
//Rafi stwierdził że musi uważać jak Shani kantuje, wię Lawrence stwierdził że gra ze zwyciężcą.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
//Mój umysł niezbyt ogarnia, szczególnie gdy kot mi po brzuchu chodzi i w telefon zagląda.

- Spoko. - odparli równocześnie.
Deus już się nie odzywał. Poza szumem deszczu słychać było jedynie stukot przestawianych figur.

Avatar Creepy_Family
-No dobra..-uśmiechnął się lekko i wszedł do pokoju.-A skoro mówisz, żebym więcej mówił.. To o czym mam mówić?-zaśmiał się cicho.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- O wszytskim... sam nie wiem... ja staram się mówić, bo źle się czuję, jak w sobie duszę każdą rzecz. Wolę popełnić jakąś gafę, niż siedzieć cicho i czuć jak w środku mnie boli. - przytulił się mocno do Shina.

Avatar gulasz88
Czytał sobie w spokoju, czekając na swoją kolej.

Avatar Creepy_Family
Szatyn objął go mocno.
-Ja wolę trzymać w sobie ten ból.. Nie chcę, żeby inni za mnie cierpieli..-westchnął cicho.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Ja tam mam ochotę dla ciebie pocierpieć, wiesz? - Sully spojrzał mu w oczy, po czym stanął na palcach i pocałował go w nos. - Ja jestem przyzwyczajony do cierpienia, ty masz już nie cierpieć i nie pierdzielić o takich rzeczach, rozumiesz?

Po kilku minutach stuki ucichły.
- Widzisz? Nie kantowałam, bo wygrałeś. I co? Zadowolony? Lawrence, idziesz? Ja chyba pójdę zrobić sobie kawy...

Avatar gulasz88
- Oczywiście.
Powiedział odkładając książkę i siadając przy stoliku.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Shani zniknęła w kuchni, spod pogiętej "Zbrodni doskonałej" słychać było chrapanie, a Rafi ułożył figury na swe miejsca.
- Zaczynasz.

Avatar gulasz88
- Wole grać czarnymi, ale...
Ruszył pionem na G4.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
//Kot na mnie śpi, ja prawie spię, jak znajdę w domu szachy, to pogramy jutro, na pw najlepiej, żeby spamu nie robić
Dobranoc

Avatar Creepy_Family
-D-dobrze..-mruknął i odwrócił wzrok.-Ale nie c-chce, żebyś ty cierpiał za mnie.. Też wiele wycierpiałem..-spojrzał na niego i lekko się uśmiechnął.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- To już w ogóle nie cierpmy, okej? Teraz mamy się kurować, więc trzeba poleżeć i się wygrzać, więc zróbmy to. - Sully uśmiechnął się i pocałował Shina w usta, powoli zsuwając mu z ramion kurtkę.

Avatar Creepy_Family
Skinął głową a na jego policzkach pojawiły się rumieńce.
-Dobrze..-mruknął cicho zrzucając kurtkę. Położył ostrożnie wiewiórkę i ściągnął swoje buty. Podniósł wzrok i spojrzał na Sullyego. Uśmiechnął się lekko i zaczął ściągać buty również i jemu.

//wiewiórka znów będzie wszystko widziała.. Heh~

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
//A Sully chciał się tylko ogrzać, zboczuszku ty mój :3

Wiewiórka skoczyła na jakąś półeczkę i zasnęła w ozdobnej miseczce, przykryta własną kitą. Sully dostał łaskotek, gdy Shin zajął się jego butami i zaczął chichotać. Spojrzał z zaciekawieniem Shinowi w oczy, wsuwając łapki pod jego koszulkę.

Avatar Creepy_Family
//hue Hue ;3

Szatyn wstał i uśmiechnął się lekko do Sullyego. Wyłożył ręce pod jego koszulkę i położył je na plecach chłopaka. Westchnął cicho czując jego ciepło. Jego dłonie powędrowały jeszcze wyżej, zanurzył je w włosach Sullyego.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
//Czyli ręce po koszulką wsunął tak wysoko we włosy, czy wyjął je w międzyczasie?

Avatar Creepy_Family
//hmm.. Wyjął je ([*] R.I.P Internet) w międzyczasie..

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Włosy Sullyego były puchate, miękkie i nastroszone. Sully zamruczał jak kot, po czym zaczął znów z zaciekawieniem jeździć palcami po brzuchu i plecach Shina.

//za ile idziemy na pw?

Avatar Creepy_Family
//hmm.. Jak chcesz to możemy nawet teraz..

Shin zaśmiał się cicho czując dotyk Sullego. Jego ręce zanurzyły się jeszcze dalej w jego miękkich włosach. Przysunął do siebie jego głowę i złożył na ustach Sullyego namiętny pocałunek.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
//To ok, idziemy

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Ten fragment historii został wycięty ze względu na młodszych graczy. Jeśli naprawdę chcesz go przeczytać, zgłoś się grzecznie do GM-a. Shin obudził się rozgrzany i na nowo wtulony w równie ciepłe ciało Sullyego, który tym razem nie spał, tylko spoglądał na szatyna. Nie odezwał się, tylko lekko uśmiechnął.
- Dzień dobry. - mruknął w końcu.

Koniec końców partyjkę wygrał Lawrence. Shani przypatrywała się grze ze zdziwieniem.
- I tak się gra, gołąbeczku ty mój, a nie przestawiasz mi figury i myślisz że wygrasz. - mruknął Rafi, spoglądając na nią. - Dzięki za ciekawą grę, Lawrence.

Avatar gulasz88
- Nie ma za co Rafi. Dawno nie grałem, bałem się że nieco zardzewiałem, ale jak widać wciąż idzie mi całkiem dobrze.
Powiedział i wstał od stołu przeciągając się.

Avatar Creepy_Family
Shin uśmiechnął się lekko.
-Dzień dobry Sulluś..-rozczochrał jego włosy.-Jak ci się spało?

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Przesadzasz z tym rdzewieniem. Masz jakieś kompleksy czy co? - zdziwił się Rafi.
Deus już nawet nie krył się z tym, że spał, bo książka, którą wcześniej czytał, leżała na podłodze, a on dość donośnie chrapał. Shani za to ziewnęła.
- To jak, zbieramy się do spania? - zapytał Rafael.

Avatar gulasz88
- Jeśli nikt nie ma nic przeciwko, to wolałbym się najpierw umyć, bo ciągłe podróże dają o sobie znać. Gdzie masz łazienkę Rafi?

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- No, całkiem przyjemnie. - pocałował Shina w nos. - Ale jeszcze jest tak wcześnie, pospałbym jeszcze trochę...
Rzeczywiście, było całkiem cicho, nawet ptaki nie ćwierkały, pewnie spały.

Avatar Creepy_Family
Ziewnął cicho i zaczął miąć oczy, jak małe dziecko.
-Tak.. Pośpijmy jeszcze troszkę..-mruknął cicho.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- No tam, koło kuchni. - wskazał uchylone drzwi. - Ja się zabieram z Shani na górę, jakby co to wołaj. - mruknął, po czym poszedł na górę.

//tak to mi przypomniało, że od samego początku gry chyba w ogóle nikt w kiblu nie był... ach rozkminy wieczorne .-.

Avatar gulasz88
-Dobra.- Rzekł i udał się we wskazane przez Rafaela miejsce.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku