Faria

Avatar Creepy_Family
-Mhm..-uśmiechnął się szeroko czując woń jedzenia.-Uwielbiam omlety!-zaśmiał się radośnie.

Avatar gulasz88
- To jak, ruszamy? Tylko nie zapomnij, że będziemy potrzebować też broni, bo ja na polowania z gołymi pięściami nie chodzę.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Dostaniemy w Milanie, spokojnie. A jak bardzo masz ochotę go zabić, to potrzebujemy kozła ofiarnego. Karta musi istnieć a bez kozła ty byś nią został na stałe. - mruknął Deus, wiążąc włosy i dopinając koszulę.

- Wobec tego chodźmy! - zaciągnął Shina do środka i posadził przy pierwszym stoliku, po czym zatopił wzrok w menu.

Avatar Creepy_Family
Chłopak również chwycił menu zaczął je przeglądać.
-Na co masz ochotę Sully?-spojrzał na niego zza menu.

Avatar gulasz88
- Nie mam zamiaru go zabić, co najwyżej spacyfikować na czas jego podróży powrotnej do Riv.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Łohoho... tego to się nie spodziewałem. Jakoś każdy wolał go zabić. - mruknął Deus. - No, to w Milanie zgarniemy wszystko.

- Na omleta z szynką! - powiedział z iskierkami w oczach.

Avatar gulasz88
- Zabijnie nigdy nie było moim ulubionym... rozwiązaniem problemu. Zawsze łatwiej było, kazać komuś samemu wleźć do bagażnika niż samemu go wkładać.
Po tych słowach ziewnął i przeciągnął się.

Avatar Creepy_Family
-To mój ulubiony!-szatyn uśmiechnął się do chłopaka.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
//Zabijanie i omlety. Wyśmienite połączenie <3

- Co zamawiacie?
- Dwa omlety z szynką!
- Uhm, ciszej trochę, piętro wyżej śpi moja córeczka.
- Ojoj, przepraszam.

- No cóż, jak się obracam wśród zabójców, to tak już przyzwyczajenie.
- Tylko mi opisz jak wygląda nieprzytomna podróbka Jeffa.
- Ćś. Chodź Lawrence, zbieramy się.
Deus wyszedł najspokojniej z budynku, a Rafael zajął się swymi sprawami.

Avatar gulasz88
- Do następnego razu Rafi.
Rzucił biblitekarzowi na pożegnanie i udał się za Deusem

Avatar Creepy_Family
//polecam ~

Zaśmiał się cicho karcąc Sullyego wzrokiem. Odłożył menu i położył ręce na stole.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Kelner odszedł spokojnie do kuchni, a Sully w ciszy wyczekiwał na posiłek, z zacieszem na mordce.

Deus szedł spokojnym krokiem w stronę miejsca, gdzie wczoraj zostawili wóz. Zagadał spotkanego elfa o konia, po czym dalej szedł, czasem oglądając się za Lawrencem. Gdy doszli na miejsce, ktoś właśnie przyprowadzał konia.

Avatar Creepy_Family
Shin uśmiechnął się do niego pogodnie.
-Wyglądasz jak dziecko, które dostało prezent na święta..-zaśmiał się.

Avatar gulasz88
Wsiadł na kozioł wozu i poczekał na wymianę konia.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Deus wskoczył na kozioł, wcześniej dziękując elfowi za pomoc, po czym popędził konia. Wóz ruszył przez ulicę.

- Przesadzasz, po prostu lubię szynkę. To aż takie dziwne? Ty też się zacieszasz.
Kelner po paru minutach przyniósł dwa parujące omlety i życzył Shinowi i Sullyemu smacznego.

Avatar Creepy_Family
Shin mruknął coś w stylu "dziękuję" i zaczął jeść.
-Chyba nigdy nie byłem taki głodny..-mruknął wcinając swojego omleta.

Avatar gulasz88
- Daleko ten Milan?
Powiedział poprawiając się na siedzisku.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
//Jest w końcu mega zmęczony po takich szalonych xd

Sully nie odpowiedział, zapewne znając zasadę, by nie mówić z pełnymi ustami. Zajadał się bardzo smakującym mu omletem.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Ze trzy godziny drogi? Trochę kawałek jest, ale da się przeżyć. - Deus wyjechał na główną drogę, a wymijając kilka naprawianych dziur, jechał dalej.

Avatar Creepy_Family
//to właśnie miałam na myśli :v

Szatyn już prawie kończył swojego omleta. Zaczął się rozglądać szukając czegoś, na czym mógłby zawiesić wzrok.

Avatar gulasz88
- Czyli jesteś miejscowym playboyem, tak?
Zapytał układając się wygodniej w siedzisku.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
//<dusi autokorektę>

Avatar gulasz88
// Przerobione XD

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- No, powiedzmy, że tak. Ale to raz na jakiś czas. Nie chcę być takim zbokiem jak Jeff. - mruknął, powoli wyjeżdżając z miasta.

Sully już skończył jeść, wyjadywał teraz wszystkie smakowite okruszki z talerza. W drzwiach do kuchni zobaczył kelnera, tulącego małą dziewczynkę do snu.

Avatar Creepy_Family
Uśmiechnął się lekko patrząc na dziewczynkę. Dojadł końcówkę jedzenia i westchnął.
-Pyszne..

Avatar gulasz88
- A kim jest ten cały Jeff? Jakiś dawny znajomy, czy jeszcze przyjaciel?

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Zbok-gwałciciel, okazjonalnie morderca, zawsze pijak. I mój najlepszy kumpel. Przy nim jestem wyrafinowany jak królowa angielska. No i fajno. Ty... to mi przypomniało, że swojej karty ci chyba nie dawałem...

- Mówisz pyszne wpatrując się w dziecko. To brzmi dziwnie. -skrzywił głowę Sully, po czym zachichotał. - Hmm... ciekawe jak ty wyglądałeś, jak byłeś taki mały...

Avatar gulasz88
Spojrzał na niego zaskoczony.
- Tak coś czułem, że masz karte. Przecież zmiennokształtny niebieskowłosy lovelas nie mógł jej nie mieć.
Powiedział po czym wysunął ręke po karte.

Avatar Creepy_Family
Burknął coś pod nosem, że to nie jest śmieszne, powstrzymując uśmiech.
-Mały ja? Nie mogę sobie tego wyobrazić..-westchnął cicho.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- No, zajebiście mnie podsumowałeś. - burknął jakby urażony, po czym dał mu z kurtki kartę.

//Patuuuś, jest obrazek z małym Shinem, mój licznik uroczości ma error

- To dopiero było urocze dziecko! - zachichotał Sully. - Nie żebyś teraz nie był mega uroczy... - uśmiechnął się szeroko.

Avatar gulasz88
- Chyba się nie obrazisz. - rzekł chowając kartę do płaszcza razem z innymi. - Oprócz tego i faktu że grasz na skrzypcach to wiem o tobie stosunkowo mało.

Avatar Creepy_Family
//gdzie!? ;0; podeślij linka do obrazqaaa

-Esz ty..-zaśmiał się cicho. -Idziemy dalej?

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Okej okej. W sumie też mało o tobie wiem, co się będę kłócić. - Deus powiedziawszy to, zamilkł na dłuższą chwilę.
Wyjechali z głównej zabudowy na drogę, również otoczoną nienaruszoną, makową łąką.

- No pewnie... Muszę przecież oddać książkę, Rafi pewnie się za nią stęsknił, hehe. Jego biblioteka jest chyba niedaleko. - podniósł się lekko z miejsca w zamyśleniu.

Avatar Creepy_Family
Chłopak również się podniósł. Jeszcze raz spojrzał na dziewczynkę uśmiechając się pogodnie.
-Kim jest Rafi..?-westchnął cicho powstrzymując ziewanie.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- No, tym... bibliotekarzem. Ja oddam książkę... a ty byś... czekaj! Nie wiesz kto to, a masz jego kartę? Bez karty Rafaela nie mógłbyś mieć karty Kizuki...

Avatar gulasz88
- Można u was tak po prostu sadzić mak, jak widzę...
Skomentował widząc kwieciste pole.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Po tym, co można ćpać z Elfiego Lasu, to mak to się tylko na kwiatek nadaje. Po prostu żaden lokalny ćpun się z takowym kwiatkiem nie męczy.

Avatar gulasz88
- Może to i lepiej...
Po tych słowach znowu zamilkł podziwiając krajobraz.

Avatar Creepy_Family
-W takim razie chodźmy, podziękuję mu jeszcze raz.-zaśmiał się cicho.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Deus już nic nie mówił, jedynie pilnował, by koń nie zbaczał w pole. Słońce lekko wystawało zza chmur, lekki wietrzyk wprawiał w ruch kwiaty, a w oddali leciały żurawie.

Avatar gulasz88
Nie doceniasz życia, póki go nie stracisz...
Pomyślał Lawrence urzeknięty okolicą.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Wóz podskakiwał na wystających kamieniach, a Deus mamrotał coś pod nosem zamyślony. Ptaki przelatywały tu i tam, niektóre coś śpiewały.

Sully wyszedł z knajpki i poczekał na Shina, po czym wspólnie ruszyli do jednej z bibliotek, upstrzonej z wierzchu grubym bluszczem.

//Dobranoc

Avatar gulasz88
Wciąż podziwiał piękny krajobraz Krainy.
Jeśli nie uda mi się wrócić, to zamieszkam gdzieś tutaj.

//Dobranoc :3
//// Może zmiana tematu?

Avatar Creepy_Family
Spojrzał na bibliotekę.
-Wielka jest..-westchnął.

//dobranoc

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
//Jakoś nie miałam pomysłu, co dać pomiędzy Farią a Milanrm, ale już mam

Faria pozostawała coraz dalej za nimi, teren przy drodze znów się zrobił trochę podmokły, a wokół kręciło się więcej kaczek i bocianów.

//Zmiana tematu, kontynuujesz w Dolinie rzeki Hiai

- Wcale nie jest taka duża, w porównanii do aleksandrowej. Co, Sully, przyszedłeś mi oddać tą książkę? Byłem pewny, że ci się ugotowała. Zapraszam. - rzekł Rafi, stojąc w drzwiach.

Avatar Creepy_Family
Shin wszedł ostrożnie do biblioteki. Zaczął się rozglądać.
-Rafi jak tam życie?-szatyn zwrócił się do chłopaka.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Jakoś leci, jak gołąb z zespołem Downa. Dopiero co manatki zebrała inna ekipa. Szczerze, to dziwię się, że na siebie nie wpadliście. Deus z Lawrencem, jakimś innym Jokerem. Tsa, ładnie was tu ostatnio. - zwrócił się do Shina.

Avatar Creepy_Family
-Yhm..-chłopak skinął głową i zaśmiał się.-Strasznie dużo jest Jokerów..-stwierdził cicho.-A tylko jednego spotkałem.. Jokerzy mogą połączyć w jakiś sposób siły i współpracować szukając kart?

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- No pewka... - mruknął, pokazując Shinowi gazetę z artykułem na pierwszej stronie.
Artykuł miał tytuł "Dwie Jokerki i ich waleczny pies łapią Werona! Seyo wreszcie bezpieczne!".
- Te tu - wskazał dziewczyny na wiarygodnym rysunku. - One połączyły siły i razem zbierają.

Avatar Creepy_Family
-Woo..-mruknął z podziwem.-Trafiły aż do gazety? Niesłychane..-mruknął wpatrując się w rysunek.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku