Właścicielka
Pies podniósł i przekrzywił łeb, po czym spojrzał na Thomasa z zainteresowaniem.
- Pest taki jest... przylepa. Garnie się do ludzi.
Konto usunięte
- Dobry znak moim zdaniem, jeśli chodzi o najlepszego przyjaciela człowieka
- Nie znam zbyt wiele elfek. - Odpowiedział mu krótko.
Właścicielka
- Ostatnimi czasy żył w zamknięciu w Królestwie, ale pewne wampiry wypuszczają takie psy i je biorą w lepsze miejsce, jak to.
- Jedna studiuje bioinżynierię, więc jeśli na pytanie "Czy wierzysz w elfy?" Twój syn odpowie twierdząco albo nie zaprzeczy, to znaczy, że ją zna.
- A co to ma do rzeczy? - Zapytał.
Konto usunięte
- Szkoda że nie mam ręki do zwierząt, ah i jeszcze po proszę o kolejną kolejkę
Właścicielka
- Dobra, nieważne. Idę poszukać Shani, ty rób co chcesz, poza podpaleniem mi tu czegokolwiek, bo zabiję. - uśmiechnął się Rafi i ruszył do głównego pokoju.
Barmanka dolała mu, po czym zajęła się dosypaniem jedzenia psom.
Konto usunięte
Wypija tą kolejkę i wychodzi z baru
//Która jest w tej chwili godzina w krainie ?
Mimowolnie rozejrzał się za zapałkami. Szybko jednak porzucił ten pomysł i siedział tak przez chwilę, czekając aż wydarzenia potoczą się same.
Właścicielka
//to jest ten fajny moment, w którym ktoryś z was mógłby ruszyć dupę do drugiego i spróbować się spotkać. W końcu planowaliście to (od wieków). Jest coś koło 12
Na dworze było jak było, lało.
Jako że rzyci nie ruszył, nic się nie działo.
Konto usunięte
// A czy w tym momencie Lawrence nie stosunku z pewną elfką ?, U Gulasza jest rano
Stwierdził że co tak będzie siedzieć i wyszedł z biblioteki na mały spacer po mieście...//...podobnie jak pewien detektyw z którym zapewne się spotka.
Właścicielka
//Jest równa godzina bo ja tak mówię.
Konto usunięte
// Ok
I zaczął ponownie spacerować od tak trochę bez celu, głównie żeby przemyśleć co dalej
Właścicielka
Tak sobie spacerując obaj na siebie wpadli. Padało dalej, ale było całkiem przyjemnie.
- Prze...- Urwał gdy zobaczył twarz mężczyzny. - Chwila, czy ja cię skądś nie znam?
Konto usunięte
Spojrzał na niego
- Hmm ja w tym momencie mógłbym zadać to samo pytanie
- Czyli się znamy... Jesteś ze Świata? - Skrzyżował ręce na piersi.
Konto usunięte
- Chyba nie trzeba detektywa żeby to wywnioskować ale tu jestem
Właścicielka
W ich rozmowie nikt nie przeszkadzał, powoli sobie mokli.
- Poczekaj... Nie pracowałeś przez przypadek jako detektyw.
Konto usunięte
- Poniekąd się przyznałem do winny panie władzo
Powiedział to z iście sarkastycznym tonem
- Cóż, ja tu przedstawicielem władzy zdecydowanie nie jestem.
Konto usunięte
- Może ale chyba czas w końcu podać sobie nawzajem imiona, Thomas
Wyciąga do niego rękę
- Lawrence. - Uścisnął jego dłoń.
Konto usunięte
- Lawrence Lawrence, teraz to dopiero wiem że w jakimś kościele mi dzwony dzwonią, ale nie wiem w którym
- Mam podobnie. Z nikąd nie mogę sobie przypomnieć skąd cie znam. - W głębi duszy wiedział skąd go zna, ale wolał nie mówić.
Konto usunięte
- Może mi się przypomni później , w tym momencie zgaduje że jesteś również Jokerem
- Zgadłeś. Ile masz już kart? Ja aktualnie znajduje się mniej więcej na półmetku.
- Radzę więcej podróżować. To najlepszy sposób.
Konto usunięte
- Hm zgadłem no ale chcesz się czegoś napić ?
- Czemu nie. Prowadź. - Odpowiedział.
Konto usunięte
- No to za mną
Idzie w stronę baru z którego przyszedł
Udał się w ślad za detektywem.
Właścicielka
Bar wyglądał jak wcześniej, oprócz tego, że wcześniej śpiące psy teraz zajadały świeże mięso.
- Co polać? - zapytała barmanka.
- Burbona, poproszę. - Powiedział siadając przy barze.
Właścicielka
Podała wspomniane trunki im obu po czym zajęła się, co pewnie logiczne dla takiej okolicy, lekturą.
- No więc. - Powiedział po wypiciu łyka swojego trunku. - Jak tu trafiłeś?
Konto usunięte
//ostatni wpis na dziś
- Cóż pojawił się seryjny morderca który odcinał kciuki ofiar,udało nam się znaleźć jego kryjówkę ale była pusta ,przebadaliśmy ją i nic ,więc reszta postanowiła opuścić miejsce,ja zostałem bo myślałem że coś musieliśmy przeoczyć i wtedy wpadłem w wyrwę
- Przykra sytuacja... - Powiedział wlewając sobie alkohol w usta.
- Jeśli pozwolisz, to wolałbym nie mówić jak ja się tu dostałem. -
Konto usunięte
- Mhm nie będę wnikał, w końcu oboje jesteśmy w sumie po uszy w szambie, głupim by było rozdrapywać rany
- Prawda, a mnie jeszcze dziewczyna porzuciła... - Powiedział smętnie.
Konto usunięte
- Nigdy nie miałem na to czasu,obycia ani w sumie chęci, fakt faktem czasami może się zrobić trochę samotnie, ale tylko spieprzę robotę
- A wiesz co, skoro obaj jesteśmy samotni to może poderwiemy jakieś dziewczyny? Skoro i tak obaj jesteśmy na wymuszonym urlopie, a elfki lubią facetów po czterdziestce.