Faria

Avatar gulasz88
- No to ciekawe. Gdzie ten szpital?
Zapytał patrząc na drogę.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Chyba powinniśmy zająć się ważniejszymi sprawami. - westchnął. - Jeśli się weźmiemy, może odnajdziemy tego "wujka".
Sully odłożył książkę i przytulił się do Shina.

- Całkiem niedaleko. W sumie na końcu tej ulicy. - wskazała budynek, który jako jedyny był całkiem biały i nie obrastały go wokół dęby, tylko gęsty bluszcz.

Avatar gulasz88
- No to odwiedźmy go.
Ruszył w stronę szpitala i zatrzymał wóz gdzieś w pobliżu.

Avatar Creepy_Family
Szatyn również go przytulił.
-Na pewno go znajdziemy..-mruknął cicho.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Ale z was urocza parka... - mruknęła Shani. - Powodzenia, chłopaki. Na pewno znajdziecie to czego szukacie.

Kama zeskoczyła z wozu i przeciągnęła się.
- Idziemy? Miałam nadzieję dowiedzieć się, co mu dają zanim spierdziela za szpitala...

Avatar gulasz88
- Oczywiście.
Zsiadł z wozu i wszedł do budynku szpitala razem z wampirką.

Avatar Creepy_Family
-Dziękujemy..-Shin uśmiechnął się lekko i spojrzał na Sullyego.-Chodźmy.. Musimy znaleźć kogoś, kto jedzie do Dese..

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Kama szła szybko i nawet nie zauważyła, gdy wpadła na kogoś.
- Oho, ktoś miał w planach mnie odwiedzić i w kij nie zdążył. Brawo, Kama. - zaśmiał się Deus, przeczesując dłonią włosy.
- Ty cholero, ponoć byłeś pocięty jak ser, a wychodzisz po kilku godzinach?
- Takie już moje magiczne sekrety. - przystawił palec do ust.
Deus wyglądał całkiem żywo, spod niedbale zapiętych ubrań widać było jeszcze opatrunki. Wyglądał by całkowicie normalnie, gdyby nie fioletowe ślady na szyi.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Coś czuję, że szybko kogoś takiego znajdziemy... - westchnął Sully, po czym wyszedł razem z Shinem z biblioteki.
Na ulicach było trochę ludzi, gdzieś na końcu ulicy widać było kilka wozów.

Avatar gulasz88
- Miło cię widzieć żywego. - Powiedział uśmiechnięty. - Nie masz mi za złe że pożyczyłem wóz?

Avatar Creepy_Family
Chłopak skinął tylko lekko głową.
-Może zapytamy kogoś czy mógłby nas podwieźć?-spojrzał na wozy i ludzi.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Niby czemu miałbym mieć? Przecież ani go nie zepsułeś, ani nic. Nie było problemów z tym wariatem? - zapytał, ziewając.
Kama tylko przybiła mu piątkę, po czym gdzieś poszła.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Wartałoby... Czekaj, chyba widzę Deusa. Co on tu robi? - zdziwił się Sully, idąc w tamtą stronę.
Rzeczywiście, w oddali zobaczyć można było chłopaka o niebieskich włosach i swym firmowym, dziarskim uśmiechu.

Avatar Creepy_Family
-Co on tutaj robi?-Shin ruszył za Sullym wpatrując się w niebieskie włosy Deusa.-Może tez ma Jokera?

Avatar gulasz88
- Był trochę ciężki, ale poza tym nic. Bardziej mnie ciekawi dlaczego dałeś mu się tak pociąć?

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- A się zamyśliłem, jak przez jakiś czas pomagałem w Riv i się nim zajmowałem, to od tamtego czasu jakoś za często bagatelizuję, że ktoś mnie tnie. Głupie przyzwyczajenie. - mruknął, przypadkiem ścierając fioletowe ślady z szyi.
Wtem usłyszeli, że ktoś podbiega do nich.
- Deus? Co tu porabiasz? - sapnął chłopaczek o ciemnych włosach.
- Sam bym cię o to zapytał, Sully. Wyciągnęli cię od Trefl, co?
- No ba, przedwczoraj. - odetchnął chłopak. - Nie jedziecie może do Dese?
- To się jeszcze zobaczy, co nie Lawrence?

Avatar Creepy_Family
Shin podszedł do nich w milczeniu.
-Przed wczoraj.. Mi się wydawało, że już dawno..-westchnął w myślach.

Avatar gulasz88
- Właściwie to chciałem jechać do Fallen, zobaczyć smoki. No chyba, że Dese jest po drodze czy coś.
Powiedział spoglądając na dwóch nieznajomych.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- No, jednak Dese to niezbyt po drodze. - mruknął chłopaczek, który uprzednio zaczepił Deusa. - Szkoda, psze pana. Oj, nie przedstawiłem się. Jestem Sully.
Deus poczochrał Sullyego po włosach i zaśmiał się.
- Wieczny dzikus z ciebie. Nie możecie nikogo znaleźć?
- No, nie za bardzo. - mruknął nieco ponuro. - Najwyżej poszukamy gdzieś indziej.

Avatar gulasz88
- Cóż Sully, zawsze możesz razem ze swoim kolegą jechać najpierw do Fallen, a potem ewentualnie do Dese. No chyba że masz tam jakieś ważne sprawy do załatwienia.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Shin, co o tym myślisz? - uśmiechnął się Sully. - W sumie sam dawno nie widziałem żadnego smoka.
Deus stał w milczeniu, obserwując pozostałych z zaciekawieniem.

Avatar Creepy_Family
Szatyn skinął lekko głową milcząc. Zaczął bawić się swoją rękawiczką czekając na dalszy rozwój wydarzeń.

Avatar gulasz88
- No i fajnie, ruszamy teraz czy jutro z z samego rana? Ja wolałbym z rana, bo to dłuższa podróż z tego co widziałem na mapie.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
//Niech ten Shin coś wreszcie powie ;-;

Avatar Creepy_Family
-Możemy poczekać do rana..-westchnął cicho i zwiesił głowę patrząc w ziemię.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- No, to postanowione. - mruknął Deus i się uśmiechnął. - Shin, nie jesteś na pogrzebie, rozchmurz się trochę, okej?
Sully pobiegł do szatyna i klasnął mu przed oczami.
- No, Shinuś, nie smuć się tak.

Avatar Creepy_Family
-Nie o to chodzi..-podniósł lekko głowę.-Źle się czuję..-mruknął cicho i kichnął.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Wobec tego idźcie do przychodni. - Deus wskazał budynek za sobą. - Nie powinno być kolejek.
Sully spojrzał wyczekująco na Shina, po czym pociągnął go w tamtą stronę.
- Normalnie jak przedszkolaki. - mruknął pod nosem Deus, gdy odchodzili.

Avatar Creepy_Family
-Ejj.. Nie trzeba.. Wszystko ze mną w porządku..-Shin próbuje wyrwać Sullyemu. Zadrżał lekko.-Puść..

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Sully zatrzymał się, ale spojrzał na Shina uważnie, kładąc mu dłonie na policzkach.
- Shinuś, powiedz mi co się stało, proszę, bardzo proszę.

Avatar gulasz88
- No to jedziemy do Rafiego, czy masz jeszcze jakąś miejscówkę?
Zapytał Deusa idąc razem z nim.

Avatar Creepy_Family
Jego policzki były dość ciepłe.
-N-nic.. Przecież mówię..-mruknął cicho starając się nie patrzeć na Sullyego.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Pensjonatów tu pełno, możemy się zatrzymać tam, gdzie tylko masz ochotę. Jak chcesz, to idź do Rafiego, mi to całkiem obojętne. - wzruszył ramionami Deus, po czym zwolnił nieco kroku.

- Uch... no dobrze... - westchnął Sully, zabierając ręce. - Ja... ja chyba się przejdę. Może wróć do pensjonatu i odpocznij.
Ciemnowłosy nie czekał na odpowiedź Shina, poszedł przed siebie ze spochnurniałą miną.

Avatar gulasz88
- No to do Rafiego. Ucieszy się z naruszania przestrzeni osobistej.
Po tych słowach udał się do biblioteki Rafaela.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Pewnie, że się ucieszy. Zawsze narzeka, że nie ma do kogo gęby otworzyć. - zaśmiał się niebieskowłosy, idąc za Lawrencem.
W bibliotece tym razem Rafi grał z Shani w szachy. Gdy Lawrence wszedł, tylko na chwilę spojrzeli w jego stronę, po czym wrócili do gry.

Avatar Creepy_Family
Szatyn wyciągnął lekko rękę ale zaraz ją schował. Odwrócił się i ruszył do pensjonatu lekko drżąc. Obrócił się i spojrzał na plecy Sullyego. Zaczął biec do niego, gdy dobiegł przytulił go mocno.
-P-przepraszam..-mruknął cicho.

Avatar gulasz88
- Część Rafi, Shani. Nie obrazisz się jeśli przenocuje tu jeszcze raz.
Zapytał podchadąc do szachownicy.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Miałeś odpoczać, pewnie przeziębiłeś się w Riv albo jak płynęliśmy barką. - odrzekł Sully, wtulając się w Shina. - Mi też zdarzają się gorsze dni, nie martw się, będzie dobrze. To gdzie pójdziemy?

- Spoko. Chcesz już tam iść, czy może coś poczytać? - spytał Rafael, spoglądając na Lawrenca.
Shani patrzyła w szachownicę dłuższą chwilę, po czym przestawiła jedną z figur.
- Haha, szach-mat, nareszcie! - zaśmiała się. - Miło was widzieć. - dodała, spoglądając też na milczącego z tyłu Deusa.

Avatar Creepy_Family
-Sam nie wiem..-zasłonił buzię, by nie kichnąć na Sullyego.-Gdzie chciałbyś pójść?-uśmiechnął się do niego promiennie.

Avatar gulasz88
- Dzień jeszcze młody...- Zastanowił się przrz chwilę - Masz coś Lovecrafta?

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Ech, tak to daleko nie zajdziemy. Chodźmy do kawiarni, napijesz się herbaty ziołowej i będzie ci lepiej, co? Nie mam zamiaru patrzeć, jak narobisz sobie grypy.

Avatar Creepy_Family
Szatyn skinął lekko głową.
-Chodźmy w takim razie..-westchnął cicho, na jego twarzy pojawił się cień uśmiechu.-Herbata dobrze mi zrobi..

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
- Będzie na piętrze, na prawo od takich grubych ksiąg podpisanych "Encyklopedia Elfinika". - odparł Rafi, zbierając figury szachowe spowrotem.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Sully zabrał Shina do pobliskiej kawiarni i zamówił dwie ziołowe herbaty.
- No, nareszcie się uśmiechnąłeś. Tak mi jakoś źle, gdy się smucisz.

Avatar gulasz88
- Dzięki.
Poszedł w miejsce wskazane mu przez Rafaela i rozejrzał się za książkami.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Cóż, za bardzo rozglądać się nie musiał, gdyż cały regał podpisany "Lovecraft" był dosyć widoczny. Część półek była lekko zgięta od przepełnienia. Książek było sporo, od około pięciu wydań "Zewu Ctuhulhu" przez inne, bardzo znane książki, do wydań historii słabiej znanych, a nawet kilku, o których Lawrence w ogóle nigdy nie usłyszał.

Avatar gulasz88
Zabrał książka i zszedł z powrotem na dół by poszukać jakiegoś siedziska.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
Wokół była swoista czytelnia - tu i tam krzesła, fotele, taborety i puchate poduchy do siedzenia. Na jedynej kanapie leżał Deus, czytający sobie "Zbrodnię doskonałą".

Avatar gulasz88
Usiadł na pierwszym lepszym fotelu i wziął się za lekturę.

Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właścicielka
//I teraz ty i degant przez trzy godziny będziecie tylko pisać "czyta dalej" ;_;

Nic mu nie przeszkadzało w lekturze, słychać z dworu było, że gwałtownie się rozpadało.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku

Dodaj nowy temat Dołącz do grupy +
Avatar Abbei_The_Toy_Maker
Właściciel: Abbei_The_Toy_Maker
Grupa posiada 13269 postów, 40 tematów i 10 członków

Opcje grupy Black Wonder...

Sortowanie grup

Grupy

Popularne

Wyszukiwarka tematów w grupie Black Wonderland [PBF]