Przedsionek [Archiwum]

Temat edytowany przez Hookey - 20 lutego 2019, 06:06

Avatar Creepy_Family
//;-; po prostu Creepy..

-Nie ważne jest to co się ze mną stanie.
Uśmiechnął się psychicznie.
-Nie boje się wyroku..

Avatar KingsMax
//Nie znam wystarczająco dobrze staropolskiego, więc będę pisać dialogi zwykłym Polskim//
Poszedł do drzwi i spróbował je otworzyć.

Avatar Omeg12
Creepy

- Więc odwagi ci nie brakuje. Jednak musisz wiedzieć, iż posiadasz wybór. Możesz udać się na dobrowolne wygnanie do Limba i uniknąć kary jako takiej.


Michał

Nie stawiły większego oporu. Za nimi było pomieszczenie wypełnione beczkami i sianem, czyli przypominało typowy spichlerz. Na stercie siana leżał jakiś mężczyzna.

Avatar Creepy_Family
-A co czekałoby mnie potem? Po tym dobrowolnym wygnaniu?
Usiadł na podłodze i wpatruje się w oko mężczyzny.

Avatar KingsMax
Podszedł do starca.
-Witaj starcze, czy wiesz gdzie jestem?

Avatar Omeg12
Michał

Podniósł wzrok
- W przedsionku. Mieszkam tutaj od dość dawna, jednak ty nie zostaniesz tu na długo - odpowiedział niejasno


Creepy

- Nie jestem w stanie tego opisać komuś tak ograniczonemu. Powiem tylko, że będzie to interesujące, a zarazem przyprawiające o utratę zmysłów.

Avatar Creepy_Family
-Rozumiem.. Będę sam? Wszyscy o mnie zapomną?

Avatar KingsMax
-Czyli jesteś odźwiernym w tym przedsionku?

Avatar Omeg12
Creepy

- Będziesz jednocześnie sam, jak i z milionami innych. A biorąc pod uwagę twój żywot, wielu o tobie nie zapomni.


Michał

- Można tak to ująć. To ja przeprowadzam dusze zmarłych do sfer, bądź do
Limba - wstał i wyciągnął prawą dłoń - Na imię mi Decim.

Avatar Creepy_Family
-Rozumiem..- uśmiechnął się i przeciągnął- To zależy tylko od mojego wyboru?

Avatar Omeg12
- Tylko i wyłącznie - odpowiedział

Avatar Creepy_Family
-Yhymm.. Lubię ryzykować wiec wybrałbym wyrok.. Ale nie jestem tego pewien..

Avatar KingsMax
Odwzajemnił uścisk dłoni.
-Nazywam się Jan. I te sfery o których mówiłeś to piekło i niebo? I czym jest to Limbo?

Avatar Omeg12
Creepy

- Jeśli nie jesteś pewien, możesz zastanawiać się do woli. Czasu tutaj nie brakuje.


Michał

- Sfer jest dziewięć, choć są lepsze i gorsze. A Limbo to przestrzeń pomiędzy nimi. Tam trafiają dusze, które odmawiają poddania się sądowi - wyjaśnił

Avatar Creepy_Family
-Jak myślisz panie.. Co jest lepsze?

Avatar KingsMax
-Teraz mam jeszcze jedno pytanie... Czemu mieszkasz tutaj, a nie w jednej z tych sfer?

Avatar Omeg12
Creepy

- W Limbie nie spotkają cię cierpienia, ale możesz utracić świadomość. W niższych sferach prawdopodobnie zostaniesz ukarany, ale zawsze istnieje możliwość odkupienia.


Michał

- To skomplikowane - wzruszył ramionami - To miejsce jest częścią mojej istoty. Mógłbym je przenieść gdzie indziej, ale tutaj służy istotnemu zadaniu, czyli przeprowadzaniu zmarłych na tamten świat. Zresztą bogowie niezbyt mnie lubią.

Avatar KingsMax
-Bogowie, a nie Bóg?

Avatar Omeg12
- Wiem, co mówię. To może być dla ciebie zaskoczenie, ale panteon bogów w zaświatach jest dosyć spory.

Avatar KingsMax
-Szkoda, że nie widziałem min, gdy ci fanatycy o tym usłyszeli...

Avatar Creepy_Family
-Hmm.. Wybrałbym wyrok.. Jestem ciekaw tego wszystkiego

Avatar Omeg12
Michał

- Swego czasu sporo rycerzy przechodziło tędy, z różnymi reakcjami. Jeszcze całkiem niedawno przebywał tu jeden szaleniec, któremu nie było nawet co tłumaczyć, bo i tak by nie uwierzył.


Creepy

- Ciekawość nie jest grzechem. Chcesz wiedzieć coś jeszcze, zanim przejdziesz dalej?

Avatar Creepy_Family
-Będę musiał przez to przechodzić sam? Czy będę miał towarzysza?- zaśmiał się- Samemu będzie nudno..

Avatar KingsMax
-Więc ja do której sfery trafię?

Avatar Omeg12
Creepy

- Żyje się samotnie i umiera samotnie. Czemu po śmierci miałoby być inaczej?


Michał

- Zależy od Suwerena, a konkretniej od wyroku, jaki wyda. Z takimi jak ty zazwyczaj są kłopoty.

Avatar Creepy_Family
-Masz rację.. Zawsze byłem sam...- wzdrygnął się.

Avatar KingsMax
-Co masz na myśli mówiąc: Takimi, jak ja?

Avatar Omeg12
Creepy

- Wielce współczuję - w głosie białowłosego brakowało szczerości - Czy jesteś gotowy opuścić to miejsce?


Michał

Oko Decima zaświeciło fioletowym blaskiem, a jego głos obniżył się nieco.
- Rycerze. Walczący w imię wiary i w obronie słabszych. Najbardziej absurdalna sprzeczność o jakiej słyszał świat. Hołdujący fałszywym ideałom, walczący w imię chciwych królów. I jak tu stwierdzić, którzy z was są kłamliwi, a którzy jedynie głupi?

Avatar Creepy_Family
-Sądzę, że tak- uśmiechał się ale powiedział to bez jakichkolwiek emocji.

Avatar Omeg12
Mężczyzna błyskawicznie wyciągnął pistolet, wycelował i pociągnął za spust, nie dając Marcowi szansy na zareagowanie, nim ogarnęła go ciemność.

//Kontynuujesz w SS//

Avatar Omeg12
Fryderyk obudził się w korytarzu, którego ściany, podłoga i sufit zrobione były z niskiej jakości drewna. Nie pamiętał, jak znalazł się poza swoją ziemianką.

Avatar pomidor5041
Rozglądał się na około, wzdłuż i wszerz starając się szukać wyjścia z tego korytarza.

Avatar KingsMax
-Coś w tym jest... ale ja osobiście nigdy nie byłem przysłowiowym rycerzem, który ratuje damy z opresji lub poluje na smoki. Po prostu walczyłem za pieniądze, ale nigdy, tak przysłowiowo, nie dźgnął kogoś w plecy...

Avatar Omeg12
pomidor

Na końcu korytarza dostrzegł nieco podniszczone, drewniane drzwi.


Max

- Nie mnie oceniać - wzruszył ramionami - To Suweren decyduje o losie dusz. Ciężko stwierdzić, jaki przydział dostaniesz.

Avatar pomidor5041
Przyjrzał się drzwiom, i o dziwo, dość cicho, kulturalnie w nie zapukał, spodziewając się że ktoś otworzy lub co najmniej da jakiś sygnał aby Fryderyk mógł swobodnie wejść. To pomieszczenie wydało mu się zbyt tajemnicze, żeby mógł sobie pozwolić na wejście "od tak".

Avatar KingsMax
-To kiedy mogę go spotkać lub co muszę zrobić by go spotkać?

Avatar Omeg12
Max

- Znam prosty sposób - sięgnął za skrzynię i wyciągnął kufel w połowie napełniony piwem - Po prostu to wypij i czekaj na efekty


pomidor

- Wchodź śmiało - zza drzwi rozległ się głos

Avatar pomidor5041
Wszedł, ale nieśmiało.

Avatar Omeg12
Mati

Piotr obudził się w korytarzu, przywodzącym na myśl wnętrze jakiegoś bloku mieszkalnego. Nie miał pojęcia, jak się tam znalazł, gdyż nie pamiętał kompletnie nic.


pomidor

Znalazł się w niewielkim pomieszczeniu przypominającym zaniedbaną szopę. Ściany były drewniane i w większości spróchniałe. Na uklepanej z gliny podłodze stał stolik, krzesło i siwowłosy, ubrany w wiejski strój mężczyzna.

Avatar Omeg12
Alice obudziła się w jakimś ciemnym korytarzu. Ostatnim, co pamiętała, było tulenie się z klientem przy zapachach perfum i alkoholu. Korytarz nie miał okien, na ścianach znajdowały się jedynie przeróżne portrety. Podłogę pokrywał ozdobny dywan.

Avatar pomidor5041
Nie interesowało go za bardzo pomieszczenie i w pierwszej kolejności przyjrzał się mężczyźnie. Ten człowiek wydał mu się tajemniczy. Nie mógł być jakimś dostojnikiem, ze względu na wiejski strój. Może zamknęli go w więzieniu, tak samo jak Fryderyka? A może on jest jego współwięźniem? Tak... "Pucybut" był ciekawy, ale na początek spytał:

- Kim pan jest? Rozumie pan po polsku?

Avatar Undertakerka
Podniosła się do pozycji stojącej, omiatając korytarz szybkim spojrzeniem swoich szmaragdowo-zielonych oczu. Nie znała tego miejsca, wyglądało zupełnie inaczej, niż burdel, do którego wystroju już nawykła. Tam również panował półmrok, jednak kolorystyka była zupełnie inna, wzdłuż korytarzy poustawiane były ozdobne, ociekające wręcz przepychem, meble, a obrazy na ścianach przedstawiały jedynie prostytutki, zatrudnione w owym przybytku, ukazane w negliżu i w ramionach swoich stałych klientów (tak się składało, że każda miała przynajmniej jednego). Tymczasem spojrzała na te obrazy, które wisiały tutaj. Nie dostrzegała żadnej znajomej twarzy. Żadnej koleżanki z branży. Zresztą, większość z nich już dawno nie żyła, łatwo zgadnąć dzięki komu. -G-gdzie ja jestem?- wymamrotała niepewnie, nawet pewnie nie zdając sobie sprawy, że mówi w tym momencie sama do siebie. Wolnym krokiem ruszyła przed siebie, z zaciekawieniem przyglądając się obrazom i jednocześnie zastanawiając się, jak i dlaczego się tu znalazła. Pamiętała jak... Uprzedniego wieczoru przyjęła kolejnego klienta, pięknego i błyskotliwego młodzieńca zza morza, któremu jako chyba jedynemu w historii udało się zdobyć jej sczerniałe, zabarwione krwią jej ofiar serce. Odwiedzał Alice wcześniej i to kilkanaście razy, jednak po raz pierwszy zażyczył sobie z nią stosunku. Wcześniej, jako mężczyzna niebywale bogaty, najpewniej za sprawą rodzimej spuścizny, uparcie twierdził, że może pozwolić sobie na cokolwiek zechce, a zanim w pełni skorzysta z jej usług, chciałby spędzić z nią trochę czasu i stwierdzić, jaka jest naprawdę. Był naprawdę uprzejmy, sympatyczny i chyba jako jedyny nie traktował jej jako przedmiot, który można posiąść, lecz jako prawdziwą kobietę. Od czasu do czasu nawet kupował jej jakieś prezenty, twierdząc, że tak piękna dziewczyna może posiadać tylko piękne rzeczy. Uważała to za śmieszne, jednak w pewnym stopniu ją to urzekało i dlatego też, kiedy już doszło do ich aktu... Napiła się tej samej trucizny, co jemu wlała do ust. A może jej się to śniło? Przecież jej specyfiki były naprawdę mocne i nie mogłaby nadal żyć, gdyby faktycznie do jej ust dostałaby się choć maleńka kropla. To musiało być tylko złudzenie, a jednak... Ten zapach wina i perfumy, który zapamiętała, a który posiadała właśnie jej zabójcza mieszanka miłosna, podawana kochankom wówczas, kiedy spali... Czy to też mógł być tylko i wyłącznie sen?

Avatar Omeg12
pomidor

Mężczyzna zwrócił na Fryderyka nieprzykryte włosami oko. Miało ono niecodzienny, fioletowy kolor i zdawało się niemalże świecić.
- Tutaj wszyscy mówimy tym samym językiem - odpowiedział - Moje imię to Decim


Under

Portrety były w większości dość upiorne, dzięki ciemnym barwom i niepokojącym spojrzeniom przedstawionych postaci. Dziewczynie wydawało się, że mogłyby w każdej chwili wyjść z ram i rozerwać ją na strzępy. Poza tym na końcu korytarza zdołała dostrzec jakieś drzwi.

Avatar KingsMax
-Jedyny pomysł jak to działa to... trucizna. Cóż, raz się żyje.
Rzekł ironicznie po czym wziął kufel i wypił do dna.

Avatar Undertakerka
Jeszcze chwilę przyglądała się obrazom, po czym przeniosła swą uwagę na owe drzwi na końcu korytarza, które dostrzegła kątem oka. -Może tam jest wyjście z tego dziwacznego miejsca?- znów zapytała samą siebie, po czym ruszyła w tamtą stronę najpierw wolnym, a potem nieco szybszym krokiem. Te obrazy były piękne i zdecydowanie w jej guście, ale ich spojrzenia... Bardzo, ale to bardzo się jej nie podobały. Zwolniła kroku dopiero, kiedy stanęła tuż pod drzwiami. Zlustrowała je szybkim spojrzeniem. -No to wchodzę...- mruknęła cicho pod nosem, chwytając za klamkę.

//Em... Nie chcę wypaść na taką, co do wszystkiego musi się uczepić, ale już prędzej Undertaker niż Under, gdyż to drugie znaczy pod spodem, a to pierwsze oznacza właściciela zakładu pogrzebowego, o co własnie mi chodziło, kiedy wymyślałam login. Przyrostek zmieniający słowo na formę żeńską można pominąć, ale chyba nie cały, istotny fragment słowa. Ewentualnie może być Grabarz, albo Trumna (w sumie nie to samo, ale i tak bym zrozumiała o co chodzi).

Avatar pomidor5041
Wpadł w szał.

- Co to są za dyrdymały? Gdzie jestem? Pan mnie porwał, czy jak?

Avatar Omeg12
Właścicielka zakładu usług pogrzebowych

Drzwi były wykonane z hebanu i miały klamkę obrotową, więc położenie na nią ręki nie wystarczało.


pomidor

- Nie mam w zwyczaju porywać ludzi. Znalazł się pan w Przedsionku, miejscu pomiędzy życiem a śmiercią. Za chwilę przejdzie pan dalej, jeśli tak postanowi.


max

Smakowało dosyć gorzko. Natychmiast po wypiciu otoczenie rycerza zaczęło wirować.
- W pewnym sensie. Ale martwemu już trucizna nie straszna.

Avatar Undertakerka
Chwilę jeszcze tak stała z ręką na klamce, zastanawiając się czy powinna wchodzić do owego pomieszczenia. -Coś mi tu nie pasuje...- powiedziała sama do siebie, jednak przekręciła klamkę. Nigdy w życiu się nie wahała, nawet jeśli na szali leżało ludzkie życie, więc czemu by teraz miała?

Avatar KingsMax
//Akurat właśnie można powiedzieć, że przez chwilę się zawahała...//
-No to do zobaczenia.

Avatar Undertakerka
//Napisałam, że nie wahała się nigdy w życiu. To zdanie nie musiało dotyczyć również życia po śmierci. Poza tym, było to bardziej takie zawieszenie, niż zawahanie. Coś w stylu stania nad swoją ofiarą i zastanawiania się, czy zabić ją poprzez poderżnięcie gardła czy wyprucie flaków. Na jedno wychodzi, w końcu i tak ofiara zostanie zabita.

Temat zamknięty

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku

Dodaj nowy temat Dołącz do grupy +
Avatar Hookey
Właściciel: Hookey
Grupa posiada 6114 postów, 22 tematów i 9 członków

Opcje grupy Plac budowy ...

Sortowanie grup

Grupy

Popularne

Wyszukiwarka tematów w grupie Plac budowy [Na chwilę obecną]