Leżał dalej rozkoszując się ciepłem piasku i przygasającego słońca
Kuba
Najwyraźniej nic nie uznało go za godny posiłek. Po chwili był już w jaskini i mógł spokojnie położyć się spać.
hejter
- Ale wiesz, że ja czerpię siły z piasku? - odezwał się leżący obok mag - Ty raczej powinieneś sobie znaleźć jakieś lepsze schronienie. Zaraz zapadnie noc i zrobi się zimno.
-I tu masz rację-.wstał otrzepał się z piasku i podzedł coś zjeść i poszukać miejsca na sen
hejter
Gdy tylko Dante zrobił krok, piaszczysty odezwał się ponownie
- Czekaj... chyba się sobie porządnie nie przedstawiliśmy. A wypadałoby po tym całym cholerstwie - wstał, otrzepał się z piasku, po czym wyciągnął rękę - Zwą mnie Zafir.
Kuba
O dziwo ostatnie wydarzenia musiały zadziałać na niego usypiająco, gdyż w przeciwieństwie do ostatniej nocy zasnął niemal natychmiast. Gdy się obudził był już ranek i większość oddziału albo była już na nogach, albo właśnie wstawała.
No i więc jemu wypada wstać.
Ano wypadało. Werner wstał. Co dalej?
Przeciągnął się, wziął broń i wyszedł z jaskini.
Uścisnął jego ręke-dante-
Kuba
Na zewnątrz dwójka żołnierzy oglądała uszkodzony namiot.
- Teoretycznie dałoby się to jakoś zszyć... - argumentował jeden
- Ale praktycznie nie. Nie mamy przyrządów i chyba nikt nie ma odpowiednich zdolności - odparł drugi
hejter
- Ciekawe imię. Skąd pochodzisz? Pytam o świat doczesny.
- Czyli nie mamy namiotu, kończy nam się woda i jedzenie oraz... Zapomniałem o czymś? - spytał, gdy stanął obok nich.
hejter
- Chyba słyszałem. Mojej historii raczej nie chciałbyś słuchać, wiem powiem tyle: Cholernie dobrze dzisiaj walczyłeś. Będę wyczekiwał kolejnej bitwy - powiedział Zafir, po czym poszedł w swoją stronę
Kuba
Żołnierze spojrzeli się na niego ponuro
- Nie jest aż tak źle. Wody jeszcze trochę mamy, a bez jedzenia można przetrwać stosunkowo długo - odrzekł siląc się na optymizm, ale chwilę potem przyznał - Ale bez schronienia nie za bardzo
Odszedł przespać się, napić i coś zjeść
- Więc czym prędzej wypada nam się stąd ruszyć, bo i siedzenie w jaskini i czekanie na cud, nie zwiększy nam szans na przetrwanie.
Kuba
- W zasadzie... siedzenie w jaskini daje nam przynajmniej cień i ewentualna ochronę. Na dłuższą metę się to raczej nie sprawdzi, ale idąc bez celu ryzykujemy dość szybką śmierć.
hejter
Nie miał zbyt wiele możliwości, gdyż w końcu znajdował się na środku pustyni. Na wzniesieniu zaczęło formować się coś w rodzaju obozowiska, więc jeśli chciał gdzieś szukać posiłku to tam.
Poszedł do oboziwiska rozejrzeć się
- Tak, wiem to, ale czekanie zapewnia nam wolniejszą śmierć. W końcu nie mamy co liczyć, aż ktoś nas znajdzie. No, może poza tymi mutantami, ale oni nam raczej pomagać nie zechcą.
Kuba
- To może jednak pójdziemy na zachód? Niby bardziej ryzykowne, ale po zastanowieniu... jeśli nie ma tam nic, to nic nie tracimy. Jeśli jest tam jakaś osada, to albo nam pomogą co da nam szansę na przeżycie, albo ich pokonamy i będziemy mieli jeden problem mniej, albo nas zabiją w miarę szybko. Tak czy owak wychodzimy na plus - argumentował żołnierz
hejter
Pomiędzy paroma namiotami grupka mężczyzn - zapewne rezerwowi lub ktoś spoza armii - próbowała rozpalić prymitywne ognisko przy pomocy jakiś dziwnych i najwyraźniej niezbyt efektywnych przyrządów.
- W sumie pomysł jest dobry, i jestem za, ale nie wiem jak pozostali.
Podszedł do nich- nie potrzebujecie pomocy?-
Kuba
- Mnie w sumie obojętne, gdzie wyzionę ducha - stojący obok żołnierz wzruszył ramionami - Reszta może zrobić głosowanie czy coś w tym stylu. Ewentualnie możemy rzucić monetą.
hejter
- Przydałoby się. Jak umiesz rozpalić to to zrób - odparł jeden z nich, po czym podał Dantemu jakieś pudełeczko i wykałaczkę z czerwonym czubkiem.
Pokiwał głową i zwołał wszystkich, by przeprowadzić głosowanie.
Użył odrobine mocy by na jego palcach pojawił się płomień
Kuba
Po chwili wszyscy się zeszli. Należało im chyba jakoś objaśnić sytuację, gdyż nie było gwarancji, iż wszyscy ją rozumieją.
hejter
Mężczyźni spojrzeli się na niego z uznaniem
- Fajna sztuczka. A teraz proszę to podpal, bo już się zimno zaczyna robić.
Podpalił drewno czy co tam było
Po chwili stos zapłonął jasnym płomieniem.
- Dzięki. Chcesz się do nas przysiąść? Mamy parę kiełbas i suchary na zbyciu.
Więc gdy się zebrali, odchrząknął i zaczął mówić:
- Panowie, nasza sytuacja nie wygląda zbyt dobrze. - zaczął. - Z jedzeniem i wodą u nas krucho, namiot też się rozwalił. Możemy kontynuować naszą wędrówkę, ale raczej nie ma to sensu. W takim razie, warto spróbować iść w tym kierunku, z którego odeszliśmy. Jeśli natrafimy na jakichś wrogów, to możemy ich zabić i ograbić. A jeśli nam się nie uda, to przynajmniej taka śmierć będzie lepsza niż na pustyni, z głodu, pragnienia czy przegrzania. Pytania?
Dosiadł się do nich- a z chęcą, a zchęcią-
Kuba
- Sugerujesz, żebyśmy wrócili do tamtej oazy sprzed paru dni? - zapytał jakiś skonfundowany żołnierz
hejter
Tak oto Dante załatwił sobie jaki taki posiłek, źródło ciepła którego nie musiał stale podtrzymywać oraz towarzystwo, choć pozostali użytkownicy ogniska nie byli szczególnie rozmowni.
-No to chłopaki, skąd pochodzicie i ile tu jesteście?
- Chyba tak, dalej to w kierunku, z jego przyszli tamci, których tam rozgromiliśmy.
hejter
- Z różnych krajów, głównie Europy - odpowiedział jeden z nich - A jesteśmy tu od niedawna, dlatego nie dają nam walczyć na froncie
Kuba
- To dość ryzykowne.... Ale jeśli się pośpieszymy, to mamy szansę dotrzeć tam, zanim umrzemy z wycieńczenia - zgodził się jeden z Niemców. Pozostali się nie odzywali, co najprawdopodobniej znaczyło, iż nie podoba im się ów pomysł, ale nie mają lepszych.
-Gdyby nie te sztuczki z ogniem też pewnie zostawili by mnie żebym usechł, Dziwne to miejsce w ch*j piachu, w dzień gorąco, nocą zimno. Nawet nie ogarniam tego komunizmu i mao tse coś tam- złapał się za głowę
- Nie przejmuj się - pocieszył go jeden - Szybko zdążysz przywyknąć. A tych wszystkich ideologii to nawet nie musisz rozumieć, to tak naprawdę tylko preteksty do nawalania się miedzy sobą.
-świat zawsze był gówniany nawet po śmierci, głównie zabijanie się i walka o przetrwanie-
- Znaczy, jak ktoś ma lepszy pomysł, to niech się teraz wypowie, bo później może nie mieć czasu.
Kuba
Żadnej odpowiedzi
- Zbierajmy się już lepiej - zasugerował Martin po chwili wymownej ciszy. Pozostali tylko skinęli głowami
hejter
- Ty przynajmniej masz magię, która stanowi dość sporą przewagę w tej walce
-Dzęki tej magii tutaj trafiłem, i to w strasznych okolicznościach- spojrzał na swoje ręce ze smutkiem
I on się z tym zgodził, a więc pozostało mu tylko czekać, aż będą gotowi do drogi, a wtedy poprowadzić pochód.
Kuba
Gotowi byli dość szybko. Mimo wszystko postanowili zabrać zniszczony namiot, gdyż mógł być jeszcze z niego pożytek. Poza tym nie mieli wiele do noszenia.
hejter
- Więc znałeś magię nawet przed śmiercią?
-niezbyt tu to się rozwineł byłem w kulcie i za to mnie zabili-
No więc zaczął prowadzić ten pochód ku celowi.
hejter
- W kulcie? - jeden z mężczyzn przerwał jedzenie zaciekawiony
Kuba
Tak więc znowu szli w pustynnym skwarze. O dziwo było im nieco lżej niż dotychczas - może był to efekt determinacji, adrenaliny czy obudzonej woli życia, a może po prostu dźwigali mniej zapasów i amunicji niż dotychczas. Od czasu do czasu mijali znajome elementy rzeźby terenu, więc raczej szli dobrze.
A więc idą dalej, bo nie mają co się zatrzymywać, by podziwiać widoki. Ewentualnie organizował co jakiś czas postoje.
-Moje życie nie miało za dobrego początku, szukałem czegoś innego niż ta chrześcijańska paolanina, no i trafiłem do kultu beliara-
hejter
- W takim razie ciekawe, czemu cię Suweren nie skierował do Otchłani
Kuba
W ten sposób udało im się utrzymać na nogach przez cały dzień, jednak gdy słońce zaczęło zachodzić należało rozważyć dłuższy postój, choćby i bez schronienia.
-To że wyznawałem złego boga nie znaczy że byłem do końca złym człowiekiem. Gdyby życie było tak proste to chrześcijanie by mnie nie torturowali-
Także i o tym pomyślał, więc poszukał dobrego miejsca na postój. Jeśli nie znalazł nic takiego, to kazał rozbić obóz tam, gdzie stali.
hejter
- Życie nigdy nie jest proste - przyznał rozmówca - I dlatego ta sfera ma swój urok. Wszyscy są tak samo żądni krwi, więc nie ma znaczenia, z kim walczysz. Nie trzeba wymyślać sobie wymówek, choć niektórzy i tak to robią.
Kuba
Na pustyni każde miejsce było mniej więcej tak samo dobre, jak każde inne. Wybrali sobie płaski skrawek terenu dla lepszej widoczności, po czym zaczęli zrywać pobliskie krzewy w celu zrobienia ogniska, gdyż był to niezbędnik w taką noc.
Mors
Francuz boleśnie odczuł upadek. Co prawda rosnące akurat w tym miejscu rośliny złagodziły nieco impet, jednakże roślinami tymi były kaktusy, których kolce zdołały miejscami przebić ubranie Pascala, tak więc do komfortu sporo mu brakowało.