hejter
- Przelałem w niego część swojej energii parę chwil temu. Jeśli będziesz jej potrzebował po prostu krzyknij "Moc!" a ona sama przypłynie. Ale nie radzę robić tego od razu - możesz niechcący przyjąć więcej mocy, niż twoja dusza jest w stanie przetrzymać.
Kuba
Zwierzę okazało się zadziwiająco uparte, a przy tym niesamowicie ciężkie. Wspięło się po nodze Wernera i powaliło go na ziemię odpowiednio przyłożonym ciężarem. Czwórka żołnierzy stała niedaleko z wyciągniętymi pistoletami, nie chcąc strzelać ze wzgląd na ryzyko postrzelenia dowódcy, oraz być może zaskoczenia ów dość absurdalną sytuacją.
-Dobra pierwsza część załatwiona, teraz mógłbyś mi wskazać miejsce skąd sstworzysz piaskową komete? -zwrócił się do maga piasku-Chciałbym ograniczyć ruchy do minimum by skupić się tylko na magi-
Czuł się na równi zażenowany i zaciekawiony, ale odłożył PM'a i spiął mięśnie, by strącić z siebie wiewiórkę-Pudziana.
hejter
- A ma to jakieś znaczenie? Mogę utworzyć ją tutaj i posłać w środek armii nieprzyjaciela po linii prostej.
Kuba
Po chwili szamotania się udało mu się pochwycić wiewiórkę, jednak ta już zaczęła się przemieniać - jej sierść stawała się gładsza i nieco śliska, kończyny zanikały a ciało się wydłużało.
Skoro tak, to postarał się ją najpierw odrzucić, a później potraktować serią z pistoletu maszynowego.
Zaczął szeptać pod nosem- Beliarze daj mi moc bym ogniem złożył ci ofiare- rozpoczynając gromadzenie jak największej ilości ognia pod najmniejszą formą
Kuba
//Z tej okazji rzucę kością dwudziestościenną... 19//
Udało mu się odrzucić i ubić transformujące się stworzenie, które teraz leżało w kałuży krwi drgając konwulsyjnie.
hejter
Udało mu się stworzyć kulkę ognia, która lśniła niczym miniaturowe słońce rozświetlając mroki wieczoru. Tymczasem jego towarzysz zaczął formować piasek.
Maksymalnie skupił się na tej kulce regulował ciśnienie zmniejszał rozmiar i zwiększa temperaturę-kiedy wypuszcze ogień wstrzymajcie oddech, powietrze będzie dość gorące-
- Na tyle Was stać?! - krzyknął. - Nie macie nic lepszego?!
hejter
- Jeszcze raz wyjaśnij, co konkretnie planujesz teraz zrobić? - padło pytanie ze strony Elżbiety
Kuba
- Uważaj czego sobie życzysz - powiedział medytujący, wciąż nie otwierając oczu. Zaskakujące, że nie przerwał tej czynności nawet przy ewentualnym zagrożeniu życia - Wyczułem jeszcze trzy skupiska wody, bezpośrednio nad nami. Muszą siedzieć na szczycie skały. Rozmiary nieco mniejsze od ludzkich.
-uwolnić ogień, ogranicze go wokół nas żebyśmy przeżyli, praktycznie wysadze wszystko wokół nas-
//W sensie na suficie jaskini, czy poza nią, na górze?//
Kuba
//To drugie//
hejter
- Tylko zrób to w odpowiednim momencie - piaszczysty uformował już coś w rodzaju sklepienia z piasku nad ich głowami
Skoro tak to połowę grupy zostawił do ochrony medyka, a z resztą ruszył na zewnątrz, by wyeliminować wrogów.
-Postaram się- cały czas wzmacniał kule ognia i zwiększał ciśnienie
hejter
Kula doszła już do granic gęstości.
Kuba
Żołnierze niechętnie wyszli z groty. Na zewnątrz nie zastali nikogo ani niczego, ale wszyscy wiedzieli, że lada chwila mogą zostać zaatakowani.
Teraz tylko ją utrzymywał- ja już jestem gotów pośpieszmy się-
Więc polecił czekać w gotowości.
hejter
Piaszczysty utworzył już pełną barierę wokół ich trójki, zostawiając jedynie mały
- Chyba już skończyłem. problem w tym, że wróg jeszcze nie... - jego słowa przerwał huk wystrzału z zewnątrz
Kuba
Zanim zdążył wydać rozkaz, zza skały wybiegły dwa sporych rozmiarów koty - jeden całkowicie czarny, drugi cętkowany. Były to chyba pantery, choć nie takie, jakie Werner widział w dywizji pancernej. Te były znacznie szybsze, pędząc na nich z obnażonymi kłami.
Skupiał się głównie na kontroli kuli- chyba już czas-
Wycelował w tego czarnego i dał ognia z pistoletu maszynowego, pozostawiając tego drugiego pozostałym.
hejter
- Chyba tak. Cała naprzód! - piaszczysty wykonał zamaszysty gest ręką, po czym powoli acz z pewnym przyśpieszeniem posunęli do przodu.
Kuba
Niestety z jakiegoś powodu większość towarzyszy obrała identyczną strategię. O ile czarna bestia szybko została poszatkowana kulami, o tyle druga zdołała doskoczyć do nich i rzucić się na żołnierza z jego prawej.
Wzniósł wysoko ręce a wraz z nimi kule- zdetonuje ją nad nami i będe utrzymywał coś w rodzaju stożkowej tarczy wokół nas-
Nie strzelał, bo mógł równie dobrze zabić jego, co kota. W taki wypadku odłożył broń i ruszył ku panterze z nożem w prawicy, a pistoletem w lewej dłoni. Najpierw wyprowadził cios w kark pantery, licząc że będzie zajęta walką z innym żołnierzem. Jeśli to nie poskutkowało zabiciem wroga, postarał się przystawić mu pistolet do brzucha lub głowy i wypalić.
hejter
- Obyś tylko nas nie usmażył!
Poczuł, że poruszali się coraz szybciej. Jakimś cudem piaskowa tarcza zachowywała swój kształt, A ognista kula nie wybuchała.
Kuba
Nóż trafił w kark zwierzęcia i najwyraźniej je uśmiercił, gdyż natychmiast przestało się szarpać. Jednak łapy - najwyraźniej na wskutek jakiegoś skurczu pośmiertnego - pozostawały zaciśnięte wokół torsu wyraźnie spanikowanego żołnierza.
-Nie wiemm czy po tej rozwałce trafie do równie spokojnego miejsca, będe uważał- uśmiechnął soę trzymając kule nad sobą- powiedz gdy będziemy na miejscu-
Więc postarał się je rozewrzeć, nie mogło to być jakoś wybitnie trudne, gdy stwór był martwy.
Kuba
Faktycznie, nie było to aż takie trudne. Żołnierz był wyraźnie w szoku a jego mundur był częściowo podarty, ale nie odniósł poważniejszych ran.
hejter
- Chyba widzę ich armię - zawiadomił "kierowca" po chwili, po czym zamurował piaskiem otwór w tarczy - Mam nadzieję, że ta kupa piasku przetrzyma zmasowany ostrzał
-jak mnie postrzelą to i tak wysadze wszystko w powietrze, te maleństwo bez kontroli jest zabójcze-
Więc rozejrzał się po pobojowisku, szturchając dla pewności każdego ze stworów butem.
Kuba
Oba były widocznie martwe. Jeden z nich stracił nieco sierści i ogon, jakby chciał zamienić się w człowieka, ale umarł w środku procesu.
- I kolejne dwa z głowy - powiedział żołnierz po lewej, który w przeciwieństwie do kolegi nie odniósł żadnych ran - Tamten z czarami, jakkolwiek mu tam, powiedział chyba coś o trzech?
hejter
Pozostałych to wyraźnie nie pocieszyło. Po chwili dało się usłyszeć huki z zewnątrz, po czym powierzchnia piasku zaczęła się wybrzuszać w pewnych punktach, jakby coś o nią waliło.
- Dokładnie. - powiedział i skorzystał z chwili spokoju by przeładować broń. - Bądźcie czujni. Nie wiadomo, gdzie czai się ten ostatni.
-Hehe głowy do góry i tak już jesteśmy martwi-
Kuba
Gdy Werner przeładowywał, coś przesłoniło słońce. Tym czymś był ogromny czarny kot, wykonujący skok ze zbocza skały prosto na niego. Musiał się zaczaić na jej szczycie i czekać na odpowiedni moment do ataku. W tym momencie czas jakby zwolnił. Niemiec mógł spróbować włożyć nowy magazynek, chociaż miał na to jakąś sekundę. Mógł spróbować odskoczyć licząc na swoją sprawność. Mógł pobiec z powrotem do jaskini, gdzie będzie miał niejaką przewagę, ale musiałby zostawić stojących dalej od wejścia i chyba gorzej zorientowanych w sytuacji podwładnych. Albo mógł po prostu osłonić szyję i próbować się bronić w nadziei, że nie zostanie rozszarpany od razu.
hejter
- Ale mimo to nie chcę przez to znowu przechodzić! Mam już rozwalić ten kokon, czy wbić się w ich szeregi?
-Wbijaj się, im więcej wrogów w pobliżu tym lepiej-
Tak wiele opcji, tak mało czasu. - przemknęło mu przez myśl, gdy odskoczył, by uniknąć pazurów i kłów zwierzęcia.
hejter
Dante nie widział nic, ale po dobiegających z zewnątrz odgłosach - głownie hukach i wrzaskach - domyślał się, że weszli w strukturę wroga.
Kuba
Udało mu się w porę odskoczyć, upadając na pośladki jakieś dwa metry dalej. Drapieżnik wylądował - a jakże by inaczej - na czterech łapach, po czym błyskawicznie zwrócił się w stronę Wernera i napiął mięśnie, najprawdopodobniej do następnego skoku.
-Ręce mi już drętwieją.-uśmiechnął się do nich, po czym spoważniał i powiedzał-żadnej brawury, jeśli starczy ci mocy osłaniaj elżbietę ja skorzystam z amuletu i skupie ich uwage na sobie.
Pistoletu maszynowego już nie naładuje, ale ma też zwykły pistolet, z którego niezwłocznie wycelował w głowę wielkiego kota i pociągnął za spust. Robił to, aż do skutku (czytaj: śmierci zwierzęcia) lub do wyczerpania amunicji. W wypadku tej drugiej, przygotował nóż do bezpośredniego starcia.
hejter
Kobieta otoczyła się elektryczną aurą, najwyraźniej gotując się do walki. Albo pokazać, że potrafi się sama obronić. Albo jedno i drugie. Tymczasem ich sfera zaczęła wykonywać nagłe zakręty.
- Muszę jechać slalomem, w razie, gdyby mieli rakiety albo moździerze - wyjaśnił piaszczysty
Kuba
//Kolejny rzut... 15//
Zwierzę skoczyło, ale Wernerowi udało się je w ostatnim momencie trafić i zbić z toru lotu. Kot upadł tuż obok, ale martwy raczej nie był. Jeszcze.
-nie chce cię urazić ale ty większość mocy ładujesz w jeden atak ja jeszcze mam zapas z amuletu-
Wypada je więc dobić, co niezwłocznie uczynił, strzelając mu w łeb.
hejter
//Do kogo to mówisz?//
Kuba
Akurat ten strzał nie był szczególnie trudny, więc udało mu się ubić panterę. Nastąpiła dość nieprzyjemna cisza - coś typowego po walce, a szczególnie gdy otarło się tak blisko o śmierć.
Usunął się pod ścianę jaskini i usiadł.
- O ku*wa... - powiedział i wydał westchnienie ulgi. Później momentalnie się zerwał i ruszył ku każdemu z żołnierzy, by sprawdzić czy są jacyś ranni. Następnie wziął się za przeładowanie pistoletu i pistoletu maszynowego oraz oczyszczenie noża z krwi, wycierając go w futro jednej z panter.
hejter
- Więc co, mam zdać się na ochronę naszego sypkiego kolegi? - spytała, prawdopodobnie nieco obrażona
- Już dość tak gadamy! Moc mi się wyczerpuje. Mam wysadzać ten kokon czy nie?! - spytał mag, jednocześnie wykonując skręty piaszczystą sferą
Kuba
Ranny był tylko jeden, a przy tym niezbyt dotkliwie. Przeładował w spokoju bronie, a gdy czyścił nóż reszta oddziału wyjrzała z groty
- Wszystkich załatwiliście? - padło pytanie
Uniósł kule leciutko wyżej-dawaj, pora się zabawić-
- Wszystkie. - odparł, wskazując z zadowoleniem na trzy truchła.
hejter
Mag wyrzucił ręce do przodu, czemu towarzyszyło rozpryśnięcie się piaskowego "kokonu". Dante ujrzał, iż otoczeni są przez żołnierzy podobnych do tych sojuszniczych pod względem umundurowania i uzbrojenia. W obecnej chwili większość z nich miała piach w oczach, co dawało magom chwilową przewagę.
kuba
- O ile dobrze pamiętam leciało ich tutaj pięciu - odezwał się medyk, który właśnie wyszedł z jamy - A łącznie z tą wiewiórką ubiliśmy tylko czterech. Ale wykonałem szczegółowy skan okolicy i jestem prawie pewien, że w pobliżu nie ma żadnych szczególnych istot żywych. Może ostatni stchórzył widząc pańskie umiejętności strzeleckie.
-Czas na obiecane piekło-wypuścił kule po prostu dał jej impuls do rozszerzenia a resztką nocy odegnywał temperature od ich grupy