Kuba
Żołnierze popatrzyli po sobie, po czym zgodnie pokiwali głowami.
- Tylko obym był w stanie iść - wyraził wątpliwość pacjent, po czym wstał z ziemi. Udało mu się stanąć na nogi, chociaż mocno się chwiał, prawdopodobnie z powodu niedawnego omdlenia
hejter
Zaczął się robić cholernie spragniony, jednak jeszcze nie umarł. Tamci musieli go już zauważyć, gdyż paru jeźdźców wyjechało przed szereg w jego stronę.
Wskazał na dwójkę najbliższych żołnierzy, żeby pomogli mu iść. Sam stanął na warcie, gdy pozostali mieli za zadanie złożyć obóz.
//Ee... killroy?
Stanął i czekał
Machnął ostrożnie ręką. Nienawidził zwierząt. Teraz jeszcze bardziej je znienawidził. Nie wiedział co ze sobą zrobić, nie chciał się ruszać, by nie wykonać jakiegoś gwałtownego ruchu, który mógłby zakończyć jego żywot.
hejter
//Sry
W końcu jeźdźcy dojechali do niego i otoczyli. Mieli dziwne, szare stroje i równie dziwne czapki. Dosiadali nienaturalnie dużych koni , do których juk przymocowane były jakieś metalowe pręty.
- Stać! Kim jesteś? - odezwał się jeden z nich
Kuba
Zwinięcie obozu poszło dość szybko. Po chwili wszyscy, łącznie z opatrzonym już poprawnie ugryzionym byli gotowi do drogi.
Creepy
Wąż nieco zwolnił uścisk. Teraz zdawał się rozglądać, oceniając sytuację.
//Ekhem... a mojej postaci tutaj przypadkiem nie ma? ;-;
-Dante, złodziej, zabójca, od pewnego czasu trup, tak w sumie to nie ogarniam co tu się dzieje-
Zarządził więc wymarsz i udał się na czele grupy, we wcześniej obranym kierunku.
Kuno
Carl obudził się po w miarę spokojnej nocy. Ostatnimi dniami podróżował przez skalistą część pustyni, nie znajdując nic oprócz skał i kaktusów. Teraz wypadało wyruszyć dalej, zanim zapasy wody skończą mu się zupełnie.
Kuba
Wyruszyli więc. Dokuczało im nieco zimno, lecz gdy słońce zaczęło wschodzić wszyscy wiedzieli, że niedługo za chłodem zatęsknią. Wszyscy radzili sobie dość dobrze, pomimo pewnego niewyspania i stresu.
hejter
- Tu się dzieje wojna. Komuniści nadciągają z zachodu i naszym zadaniem jest ich powstrzymać - Odpowiedział konny, po czym spytał się groźnie - Nie jesteś przypadkiem jednym z nich?
W związku ze zmęczeniem starał się organizować postoje, w czasie których wypatrywali innych osób, zwierząt czy jakiejś budowli.
Wziął niewielki łyk wody i poszedł dalej.
Podrapał się po głowie-co to jest komuniści? Nie potrzebujecie szpiega?
Kuba
Najciekawszą rzeczą na jaką natrafili było zbiorowisko skał, część z których mieściła w sobie miniaturowe jaskinie. Było już południe, więc mogli się schować w którejś z nich przed słońcem.
Kuno
Pustynia była tak samo pusta jak zawsze. I tak samo gorąca. Przynajmniej słońce raziło go tylko w jedno oko.
hejter
- Sku*wysyny, tyle musisz wiedzieć. W sumie nie wyglądasz na jednego z nich. Z jakich czasów pochodzisz?
-czekaj jak umierałem to był... tysiąc... dwieście sześćdziesiąty któryś... chyba 3, a co?-
Była to kusząca opcja, ale liczył się z tym, że ktoś wpadł na to już wcześniej. Niemniej, ruszył tam z oddziałem, mając broń w gotowości.
Kuba
W jaskiniach roiło się od pająków, w jednej nawet zagnieździły się nietoperze. Raczej nie stanowiłyby one komfortowych schronień. Udało im się jednak znaleźć kałużę wody, oraz - co bywało ważne na pustyni - nieco zwisającej ze sklepienia soli. Żadnych ludzi w zasięgu wzroku nie było
hejter
- Więc nie znasz się na broni palnej? No trudno. Nie widziałeś może nikogo innego w okolicy?
Kuno
Kiedy już padał z nóg natrafił na coś nietypowego. Wkroczył na podłużny pas terenu, wygładzony i oczyszczony z kamieni jak jakaś... droga. Od czasu gdy trafił do tej sfery nie natrafił na żadne oznaki cywilizacji.
-Nie i nie, ale umiem się skradać, wspinać, dusić, przygotowywać trucizny, znam punkty witalne. A i jeszcze to, pstryknął palcami a obok jego kciuka pojawił się mały płomyczek
I tu zarządził postój, zorganizował też kilku ludzi w celu łapania nietoperzy, nadawały się w końcu do jedzenia.
//Tylko mi powiedz, że nie, to zacytuję Ci Tomka Soyera ;-;//
Postanowił pójść tą niby-drogą.
hejter
- A więc władasz magią? - rozmówca był wyraźnie zaskoczony - Więc możesz się przydać. Mamy w armii paru magów, jeden więcej nie zaszkodzi. Wyglądasz dość uczciwie, zresztą gdybyś był po stronie wroga nie łaziłbyś sam i bez porządnego ekwipunku.
Kuba
Ów polowanie nie poszło zbyt dobrze. Obudzone ssaki latały po jaskini jak szalone, strasząc śmiertelnie najmłodszego w oddziale i skutecznie wymykając się reszcie.
- Mam sku*wiela! - po jakiejś minucie wykrzyknął jeden z żołnierzy, trzymając gacka w zaciśniętych dłoniach. zresztą w samą porę, bo większość nietoperzy odleciała już do sąsiednich jam.
Kuno
Droga prowadziła przez pustynię, zdając się nie mieć końca. Gdy Carl był już na skraju wyczerpania, zauważył jakiś skrawek zieleni w oddali.
- To zawsze coś. - pochwalił go Werner. - W ogóle to jak stoimy z zapasami?
Postanowił pójść w stronę zieleni.
-i tak nie mam nic do roboty, prowadź do swoich-
hejter
Głowna część armii już się zbliżała. Jeźdźcy powoli pojechali w jej kierunku, najwyraźniej oczekując, że Dante pójdzie za nimi.
Kuba
- Ostatni staraliśmy się niewiele jeść, aby nie zaostrzać pragnienia. Zresztą i tak wiele nie mamy - odpowiedział członek oddziału - Teraz możemy napełnić znowu manierki i jako tako się najeść.
Kuno
Zbliżając się zauważył, że zieleń ta należała do parunastu zasadzonych w równych odstępach roślin. Niedaleko zauważył też niewielkie budynki z piaskowca. Wyglądało na to, że natrafił na jakąś wioskę.
Poszedł w kierunku tych budynków z piaskowca.
hejter
Przemieszczali się między szeregami ubranych na szaro żołnierzy, którzy najwyraźniej byli zbyt zmęczeni marszem, aby zwrócić na nich uwagę. W końcu dotarli do zaprzężonego w konie wozu, który woźnica zatrzymał na znak jednego z konnych
- W środku jest trzech innych magów, gotowych do walki. Więc nie próbuj lepiej niczego śmiesznego, bo będzie trzech na jednego - wyjaśnił dowódca kawalerzystów, niechcący rymując pod koniec
Kuno
Na miejscu nie miał już wątpliwości, że trafił na jakaś wioskę. Domy w różnych rozmiarach poustawiane były wzdłuż drogi. Nie było widać żadnych mieszkańców - zapewne chowali się oni przed słońcem. A skoro o tym mowa, Carl czuł się, jakby miał zaraz dostać udaru słonecznego.
-raczej nie spale wszystkich-wsiadł do środka i rozejrzał się
Właśnie to powinniśmy zrobić. - odrzekł mu. - Najlepiej odpocząć teraz nieco i przeszperać tę, i pozostałe, jaskinie.
Coraz bardziej doskwierał mu upał, zanim definitywne wkroczył by na spotkanie z ludźmi tej wioski, sprawdził czy ma jeszcze wodę pitną.
hejter
W środku zastał trójkę ludzi - opalonego mężczyznę z bujnymi wąsami, który przesypywał w dłoniach piasek, dość młodą kobietę wpatrującą się przed siebie jakby w konsternacji i starca w postrzępionej szacie, siedzącego w rogu. Żadne z nich nie zwróciło na przybysza większej uwagi.
Kuno
Miał dość wody na jeszcze parę łyków.
Kuba
- Tutaj raczej nic nie znajdziemy - zajrzał wgłąb jaskini - Ale odpoczynek to nie najgorszy pomysł. A tak przy okazji... spotkał już pan kiedyś magów w tym świecie? Pytam z ciekawości.
Pokręcił przecząco głową.
- Nie, raczej nie. Zresztą, nigdy nie wierzyłem w magię, choć powinienem nieco zmienić to nastawienie, zwłaszcza teraz... Sam też się zastanawiam jak to być takim... Magiem. - odpowiedział w końcu, szybko mówiąc "mag" zamiast "magik," jak zawsze określał takie osoby jego ojciec. Właśnie w tej chwili sobie o nim przypomniał, staruszek zawsze miał znajomość do sztuczek, takich jak wyciąganie monety zza ucha, jeśli się tylko przyłożył.
-moge się spytać co my tu robimy i czym są komuniści?
Wziął jeden średni łyk i cały czas szedł do tej wioski aby wkroczyć już do niej bezpośrednio.
Kuba
- Też mnie to zastanawia. Czego potrzeba, żeby zostać magiem? Czy człowiek się z tym rodzi, uczy się, dostaje moc od bogów? I jakie są ograniczenia tej całej magii - żołnierz pokręcił głową, jakby w konsternacji - Przepraszam. Rozumiem, że nie wie pan na ten temat wiele więcej od reszty. Pójdę przeszukać jakąś jamę, a nuż ktoś schował tam skarb.
Kuno
Wciąż nikogo nie widział, ale w oknie jednej z chat dostrzegł jakiś ruch.
hejter
Magowie popatrzyli się na niego z niewielkim zainteresowaniem. Po chwili opalony mężczyzna przerwał przesypywanie piasku.
- Mowa tu o armii Mao Tse-tunga, z którą nasi gospodarze są w sporze. A my mamy im pomóc w walce w zamian za utrzymanie i jako taki spokój - wyjaśnił dość zdawkowo
Przypatrzył się tej jednej z chat dokładniej.
-Tse tsung.... to chyba ktoś ze wschodu-podrapał się po głowie-nie rozumiem tych czasów, oj nie rozumiem-usiadł na jakimś wolnym miejscu złapał się za głowe i chwilę poczekał-Dobra mam killa pytań,
Primo: co ja jako mag ognia oraz wy mamy robić?
Secundo: czym są te stalowe rury? Wyczuwam w nich echo ognia
Tres: Dlaczego z nim walczymy?
- Też pójdę, reszta niech rozbije obóz i wystawi warty. - zarządził i ruszył ze swym podwładnym.
Kuno
Nie wyróżniała się jakoś szczególnie, miała dwa niewielkie okna, drewniane drzwi i słomiany dach
Kuba
W pierwszych paru jamach nie znaleźli nic, oprócz gniazd pająków i odrobiny soli. Chiroptofob opanował się i dołączył do reszty, pomagając przy rozkładaniu namiotu.
hejter
- W dużym skrócie: Komuniści Mao chcą podbić całą sferę, a nasi nieco bardziej liberalni koledzy nie zgadzają się z tym. My mamy pomóc poprzez atakowanie oddziałów wroga z dystansu, co ma na celu nie tyle zabicie kogokolwiek, co wywołanie zamieszania. A te stalowe rury to bronie dystansowe, działające dzięki wybuchowemu proszkowi.
-aha, więc obudźcie mnie jak się zatrzymamy czy coś-poszedł spać
Wiedział, że sobie poradzą, więc chciał sam sprawdzić, na własną rękę, inne jaskinie. Jeśli takie były, rzecz jasna. A skoro już na jakąś natrafił to ruszył w jej stronę.
Kuno
Chata nie zareagowała w żaden widoczny sposób. Może dowiedziałby się czegoś nowego, gdyby zajrzał do środka.
hejter
Nie był w stanie jednak zasnąć z paru powodów. Po pierwsze sporo tego dnia przeszedł i raczej ciężko było o spokojny sen. Po drugie podłoga wozu nie była szczególnie wygodna, a sam wóz czasami na czymś podskakiwał. Po trzecie był wciąż środek dnia. Choć przynajmniej było dość cicho, gdyż pozostali magowie nie byli szczególnie rozmowni.
Kuba
Nie znalazł nic poza pajęczymi gniazdami, paroma grudkami soli oraz pustymi puszkami po jedzeniu, które sugerowały, iż ktoś już w tym miejscu przebywał. Tymczasem żołnierze rozbili obóz i kryli się w namiocie przed słońcem.
Więc czekał wyglądając przez okno i oglądając nową dla niego okolice
//zrobiłbyś my tą statystyke cnut czy cuś
Nieco zawiedziony, wrócił do nich, bo nie wypada stać mu na Słońcu samemu.
hejter
//Dobra, dodałem twoje staty//
Widok nie był zbyt spektakularny, ot masa żołnierzy chodząca po piasku i omijająca skały. Nagle wóz zatrzymał się tak gwałtownie, że Dante omal nie wyleciał na zewnątrz.
Kuba
Tam toczyła się zażarta dyskusja pomiędzy samozwańczym medykiem a szeregowym:
- Ale przecież masz tę całą magie wody. Czemu nie wyczarujesz...
- Nie potrafię niczego wyczarować z powietrza! Nie jestem cudotwórcą. Po prostu spędziłem trochę czasu w oazie... o, witam panie dowódco. Rozmawialiśmy na temat sposobów zdobywania wody na pustyni.
-co do ku*wy!?-poprawił się w siedzeniu wyrwany z zamyślenia
- Kontynuujcie, sam chętnie posłucham. - odparł i oparł się o ścianę jaskini by przysłuchiwać się ich wymianie zdań.