Bilous
Wyciągnęli sporych rozmiarów wiadro, napełnione w miarę czystą wodą. Mongołowie po kolei zaczęli podchodzić i napełniać manierki.
Kuba
W końcu przy pomocy paru zapałek czynność ta się udało. Ogień zaczął płonąć w samą porę, gdyż słońce chyliło się powoli ku horyzontowi.
Nie pozostało mu nic jak usiąść przy ognisku, pociągnąć z manierki i czekać na posiłek.
Poczekał na koniec po czym nie mając niczego lepszego przelał resztę do swojego hełmu i wypił natychmiast .
Bilous
//Mam rozumieć, że hełm zalicza się do pancerza Centuriona?//
Zwilżył w ten sposób usta i gardło. Ojun podszedł do niego i zagadał:
- No to doszliśmy do cywilizacji. Potrzebujesz coś wiedzieć o naszej kulturze, systemie władzy czy czymś w tym stylu?
Kuba
Nagle drugi z patrolu przybiegł, wyraźnie czymś zaniepokojony.
- Zgaście to. Najlepiej szybko!
//Wszystko co na obrazku jest ;v//
- Najważniejsze, za jakie rzeczy mógłbym zostać ukrzyżowany, ścięty czy coś w tym stylu ? Nie chcę obrazić waszej kultury ani zwyczajów..
- Śmierć z naszych rąk raczej ci nie grozi. Temudżyn upewnił się, żeby w Imperium panowała tolerancja religijna i obyczajowa. Ale jeśli chcesz zdobyć tutaj nowych przyjaciół... Pamiętaj, aby siedzieć na nogach, nie nadepnąć na próg jurty i pod żadnym pozorem nie odmawiać poczęstunku. Herbaty tym bardziej.
- Oczywiście..ale mam jeszcze jedno pytanie . Czymże jest jurta ?
- Co jest? - zapytał zrywając się z miejsca, z bronią w ręku.
Bilous
- Rodzaj namiotu mieszkalnego - wyjaśnił
Kuba
- Zauważyłem coś w oddali. Na środku pustyni. Grupka osób, może żołnierzy idąca w naszą stronę. Jeśli zacznie dymić, dowiedzą się że tu jesteśmy.
Kiwnął głową po czym westchnął
- Tyle dobrego że przynajmniej do jakichś ludzi trafiłem .
Przyznał rację takiemu rozumowaniu i kazał zgasić ogień.
- Skąd nadchodzą? - zapytał.
//To boty, z którymi podróżuje Bilo? ;-;//
Kuba
//Akurat nie//
Ktoś wziął koc i zaczął dusić nim ogień.
- Ze wschodu. To może być pewna przewaga podczas walki.
Bilous
- Jest jeszcze jedna sprawa. Ten twój cały dżin, czy cokolwiek to jest... Jesteś pewien, że nie sprawi kłopotów?
- Prowadź. - rzekł i kazał reszcie też się zbierać.
- Można powiedzieć że nawiązaliśmy nić przyjaźni poprzez jednego z jego dawnych znajomych..
Kuba
Ognisko udało się ugasić, po czym za przewodnictwem "zwiadowcy" wszyscy udali się na skraj oazy. Żołnierze instynktownie zaczęli się kłaść opodal krzaków, aby mieć lepszą pozycję w razie strzelaniny.
Bilous
- To chyba dobrze. Większość z nas wynajmie miejsce w namiocie gościnnym. Jakby coś się złego działo... daj mi po prostu znać, w porządku? - nie czekając na odpowiedź mag oddalił się. Reszta oddziału rozeszła się chwilę wcześniej.
I tak zostawiwszy Rzymianina wśród obcych wydali go na jego pastwę losu . Pierwszą rzeczą jaką zrobił było zatem rozejrzenie się za kowalem..
On natomiast szedł za żołnierzem chcąc najpierw poznać kto i w jakiej liczbie zbliża się do oazy.
Bilous
Żadnego kowala nie był w stanie znaleźć. Były za to namioty szewca, garncarza i paru innych rzemieślników.
Kuba
Wyszli nieco poza pas zieleni. Wtedy Niemiec zauważył zagrożenie. Oddział około dwudziestu ludzi w jakiegoś typu mundurach wyłaniał się zza wydmy.
Poszedł więc do garncarza.. może on załatwi mu jakąś maskę .
Wrócił w kierunku pasa roślin i klęknął na jedno kolano, by móc lepiej prowadzić ogień. Jednak za nim zaczął strzelać, czekał aż podjadą bliżej. Głównie po to, żeby ogień był bardziej celny, ale też po to by przyjrzeć się ich mundurom.
Kuba
Nie był w stanie rozpoznać rodzaju mundurów. Był jednak w stanie zauważyć, że ich właściciele byli zmęczeni i najprawdopodobniej nie zwracali większej uwagi na otoczenie. Wkrótce znaleźli się w obrębie skutecznego zasięgu.
Bilous
W namiocie zastał całkiem pokaźnych rozmiarów warsztat, pełen glinianych naczyń i figurek. W kącie znajdował się niewielki piec, przy którym majstrował również niewielki człowieczek.
Gdy wszedł do środka, tak jak powiedział mu Ojun uważał żeby nie nadepnąć na próg po czym podszedł do owego niewysokiego mężczyzny i się przywitał
- Ave Garncarzu, chciałbym ci zlecić zrobienie dość osobliwej rzeczy..
Bilous
Ten zwrócił wzrok na Magnusa. Miał skośne oczy i pomarszczoną twarz. Wyglądał na dość starego.
- O, witam. Um...- zmierzył legionistę wzrokiem - W czym konkretnie mogę pomóc?
Creepy
Marco znalazł się pośród wydm, pod gołym niebem, otoczony jedynie piaskiem.
Uśmiechnął się i rozejrzał dookoła. Przechylił głowę i skrzywił się lekko.
-Wszędzie piasek.. Cudnie..
- Nie mam wiele, ale mógłbym ofiarować ci dwie włócznie zdobyte w walce za wykonanie dla mnie maski, podobnej do tych jakie ludzie nosili w Greckim teatrze .
- Ognia! - krzyknął i wystrzelił z PM'a w kierunku pierwszego z brzegu żołnierza.
Creepy
Tak jak sam powiedział, wszędzie był jedynie piasek.
Krewlod
Cel oberwał i upadł na ziemię. Sekundę później pozostali Niemcy zaczęli strzelać, trafiając przynajmniej dwóch kolejnych. Wrogowie po zorientowaniu się w sytuacji jak jeden mąż popadali na piasek.
Bilous
- Hm... Coś w stylu Lamajskiej maski tanecznej może być?
Zaśmiał się i ruszył w lewą stronę.
-Raz kozie śmierć..- mruknął z cieniem uśmiechu.
Ocenił odległość od nich i jeśli byli w zasięgu, posłał w ich pobliże granat odłamkowy.
- Nie znam ich wyglądu, ale jeśli ukazywały coś na wzór twarzy z jakimś grymasem, to tak o coś w tym stylu.
Creepy
Szedł więc przez wydmy, co jakiś czas się przewracając. Już po paru minutach zaczął się dotkliwie pocić, a wkrótce miał pełno piasku w butach.
Kuba
Jako, iż Werner był silnym człekiem, zdołał dorzucić granat na parę metrów przed wrogim oddziałem. Nastąpiła wyczuwalna nawet dla niego eksplozja, na wskutek której w powietrze uniosły się tumany piachu, chwilowo ograniczając widoczność.
Bilous
- To się dobrze składa, bo zostało mi parę po festiwalu Naadam. Proszę chwilkę poczekać - starzec przeszedł do części namiotu, która najwyraźniej pełniła funkcję składu.
Zatrzymał się i wytrzepał piasek z butów. Przysiadł na chwilę na gorącym piasku i spojrzał w niebo. Przez dłuższą chwilę siedział nieruchomo. Słońce prażyło go niemiłosiernie więc podniósł się i ruszył dalej.
W duchu ucieszywszy się iż ponownie będzie miał nową maskę poczekał aż starzec mu ją przyniesie .
Ograniczona widoczność? Jeśli dla Niemców do dla tych też, więc skorzystał z okazji by sprawdzić ile ma naboi w MP-40 i przeładować broń, jeśli było ich mało.
Creepy
Po jakiejś godzinie marszu zauważył jakieś obiekty na tle pustyni. Mogły to być jakieś spore głazy, element cywilizacji, albo w gorszym wypadku jakiegoś rodzaju fatamorgana.
Kuba
Została jakaś połowa z trzydziestu naboi.
Bilous
Wkrótce sprzedawca wrócił i postawił na stole trzy maski. Były nieco inne, niż Magnus oczekiwał. W przeciwieństwie do znanych mu masek teatralnych, te były dość kolorowe i przedstawiały jakieś ledwo przypominające ludzi demony. Na polu walki stanowiłyby albo przestrach, albo pośmiewisko dla wrogów. Ciężko stwierdzić które.
- Są trochę.. no zbyt kolorowe. Czy byłbyś w stanie wykonać taką która przedstawia normalną ludzką twarz zawieszoną w jakimś grymasie ?- mimo to zaczął się im przyglądać, któraś musiała nie być aż taka zła -.
Uśmiechnął się lekko i w powolnym tępie idzie w stronę obiektu. Co chwilę potyka się o piasek.
-Szlag..- pomyślał i zaśmiał się dysząc.
Uznał, że tyle wystarczy, w razie czego może użyć pistoletu.
Nie był na tyle głupi by pchać się tam, albo kazać iść w tym kierunku jednemu z podwładnych.
Kuba
Gdy piasek opadł Werner zauważył, iż powalonych leży plus minus osiem wrogów, martwym, lub rannych. Reszta musiała skorzystać z okazji i schować się za pobliską wydmą.
Crrepy
W końcu doszedł do czegoś, co z dużą dozą pewności nazwać można było wioską. Chaty o okrągłym przekroju stały w skupiskach, lecz na razie nie widać było ich mieszkańców.
Bilous
Jedna z nich w złotawym kolorze wyglądała w miarę znośnie.
- Po co ktoś chciałby taką maskę? Nie ma sensu przebierać się za człowieka - zdziwił się garncarz
-Wioska na takim pustkowiu...-mruknął pod nosem. Postanowił pójść do niej sprawdzić czy ktoś zamieszkuje to miejsce. Przysłonił oczy od natrętnego słońca i ruszył.
- Niektórzy Centurioni nosili je żeby nie ukazywać swym wrogom twarzy . Budziło to niejaki respekt i strach.
Po leżących posłał jeszcze serię z pistoletu maszynowego by upewnić się, że nie wstaną. Później przeładował broń, gdyż na ten cel poświęcił cały magazynek.
Kuba
Miał więc parę kolejnych ofiar na sumieniu i po chwili pełen magazynek.
- Co teraz? Tamci mogą wrócić i wciąż maja nad nami przewagę liczebną.
Creepy
Zastał parę czarnoskórych kobiet i dzieci, z których wszystkie schowały się do chat na jego widok, bez jakiejkolwiek próby nawiązania interakcji.
Bilous
- Ciekawy zwyczaj. Ośmielę się jednak stwierdzić, iż z pańską twarzą przestrach jest gwarantowany... oczywiście w dobrym znaczeniu.
Zaśmiał się z lekka.
- Ale jak zobaczą taką gębę to z pewnością ją zapamiętają.. no cóż. Nie pozostaje mi nic jak wybrać złotą. Mogę panu zaoferować za nią ową włócznię.
Sapnął i uśmiechnął się do nich. Poszedł trochę dalej. Bał się, że może ich skrzywdzić.
-Dziwne uczucie..- oparł się o jedną z chat siadając na piach. Zamknął oczy.
//Przewaga? To ilu jest ich, a ilu moich? ._.//
Kuba
//Was jest w sumie sześciu, a ich po tej strzelaninie przynajmniej dziesięciu//
Bilous
- Niech będzie. Zawsze lepiej jest mieć coś obrony - odpowiedział, po czym podał Rzymianinowi maskę
Creepy
było mu całkiem wygodnie. Jednak po chwili usłyszał dochodzące z pobliska, szeleszczące na piasku kroki.
Otworzył powoli oczy i spojrzał w miejsce z, którego dochodziły odgłosy kroków.
W takim razie odczepił od pasa włócznię którą zszabrował z ciał swoich wrogów i podał ją starcu, zaraz po tym ubrał maskę.
Pozostało mu czekać, aż tamci wykonają swój ruch.