-To zajmę się Rogersem i Stanem Lee!
Zeskoczył na dół.

Hawk w końcu gdzieś wychodzi.
Vanetina
-Dzięki, że zmiażdżyłeś wtedy czaszkę!!! A ja załatwiłam Lokiego-siekąc. Smoki dalej walczą z hydrantami.

Vanetina:
-Hulk po prostu lubić miażdzyć!
Hawk:
Spadasz na stół na którym jest mapa. Dookoła stołu jest pelno Hydrowców. W jednym końcu stołu jest z Zola a w drugim Red Skull. Trafiłeś do pokoju z najwieszka ilością Hydrowców.
Fronterin:
-Może przyda ci się pomoc?
Spider-Man zablokował sporą ilość Hydrowców siecią. Ryba był cały czas przy komputerze.
-Mogę wyłączyć wszystkie zabezpieczenia, ale to potrwa jakieś piętnaście minut.

-Pająk pomaga pająkowi...
Zaśmiał się.Zmienił ręce w ostrza.Chwilę później zaczął robić masakrę u Hydrowców.Potem zmienił rękę w ostrze.Zrobił "tornado" czyli zaczął się szybko poruszać i robić właśnie takie jakby tornado.
//Jakby ktoś nie wiedział o co chodzi to taki atak z Prototype 2.Postać zmienia rękę w ostrze i zaczyna się kręcić wokół własnej osi.Przy okazji się przesuwa w wybraną stronę.

Vanetina
-Sorka, ja muszę gdzieś spadać-zaczęła szukać Hawka.
Hawk nie rzuca na siwbie uwagi.

Hawk:

Vanetina:
Po drodze mijasz Hydrowców, prototyp Portal-Guna, Hydrowców, więcej Hydrowców....
Fronterin:
Trzy słowa wyrażą efekt. Ku*ewsko. Wielka. Sieczka.

Wyczyścił ostrze.Jak? Po prostu szybkim ruchem machnął ostrzem a krew zleciała na podłogę.Zaczął szukać jakiegoś żywego.

Vanetina rozpiernicza pierwsze, wyglądające na ważniejsze drzwi.
Black Hawk
Z jego dłoni wynurza się malutka rakietka, a jego macki wyciągają się i celują w Hydrowców.
-Ostrzeżenie, w tej rakietce znajduje się 5 gram antywodoru. Arnim, znasz teorię względności? To oblicz, jaka ilość energii zostanie uwolniona, gdy zostanie zanihilowane 5 gram wodoru...

Hawk:
Nagle coś cię złapało, nie możesz tego zniszczyć, w sekundę zostałeś przeniesiony do celi. Nie możesz jej zniszczyć. Widzisz obok swojej celi celę z Rogersem.
Vanetina:
Zbrojownia.
Fronterin:
Żywi? Spidey, Iron i Ryba oraz Hulk.

Vanetina
No to drugie, trzecie...
Hawk
-Do diabła z tymi nazistowskimi suczysynami kapitanie... Kabaret, przeskanuj tą substancję.

-Spidey...sądzę,że najpierw powinienem ich przesłuchać.
Ręka powróciła do normalnego stanu.Użył pajęczego zmysłu,który był lekko ulepszony dzięki symbiontowy.No,ale ten.Użył właśnie pajęczego zmysłu,żeby odnaleźć Hawka.

Fronterin:
Poziom z celami... w celi.
-Ja raczej nie zabijam przeciwników...
Hawk:
-Którą?
Vanetina:
Nic, składzik na miotły...

Vanetina po prostu otwiera portal do kapitana Rogersa.
Hawk
-Tą, z której wykonano celę.

Hawk:
-Ło Boże z czego to nie *czy chcesz zainstalować darmową aktualizacje do Kabaret 10.0?*
Vanetina:
I jesteś w niezniszczalne celi...

-Też się staram ich nie zabijać.
Wrócił do Ryby.
-Ej Ryba...

Hawk
-AYFKM? Ja piszę twoje aktualizacje! Nie, nie chcę.
Vanetina
-Kapitanie rogers, von Hohenzollern Saxen Couburgh Gotha Wettin Romanov melduje się na rozkaz.-zasalutowała.

Hawk:
-Te ściany są ze wszystkiego i niczego jednocześnie.
Fronterin:
-Ochrona padnie za pięć minut. O co chodzi?
Vanetina:
-Mamy pewien problem, tych ścianek nie można niczym zniszczyć, nowy projekt Hydry, chcą z tego budować czołgi.

-Gdzie jest piętro z celami? Tam jest Hawk.Więc za pewnie Rogers też.No i Stan Lee.

Vanetina
-Ta, właśnie widzę... Znaczy się, jakbyśmy to wysłali do najbliższej czarnej dziury...-zaczęła nawąchiwać. Widać teraz jej smoczy profil.
Hawk
-Ej, ja przecież nad... Oż wy sku*wysyny je**ne w ch*j waszych dupanych starych zawszonych ku*w wpie**olonych z je**nycmi ruskimi, które się je**ły mać!!!

Fronterin:
-Mówiłem, piętro -6. Trzy minuty. I.... już.
Hawk i Vanetina:
Nagle z sufitu odpadły działka a ścianki się rozpadły.

Hawk wziął pod pachę tą ściankę.
-To mój projekt. A no włąsnie, na górze jest Zola i...
Nie zdążył dokończyć, gdyż Vanetina już tam poleciała. Ma w oczach rządzę mordu i krwi..

Szybko przebił się na piętro 6.Czy tam -6.

Vanetina:
Nie było ich już, raczej szybko się zorientowali że są zgubieni. Słyszysz odgłos jakiś silników. Szybko się oddalał.
Hawk:
Widzisz obok siebie Stana Lee, w stroju Tarczy.
-Dziękuje za ratunek młody.
Fronterin:
Słyszysz jakieś silniki. Nagle prąd kopnął Rybę.
-Aaa! Jestem... Cholernie... Podatny na prąd!
Zemdlał. Komputer Hydry zaczął płonąć. Trochę słabiej niż po Wiedźminie 3 na ultra ale ogień był.
-Autodestrukcja komputera...

Vanetina teleportowała się tuż obok samolotu. A potem za nim leciała.
Hawk
-Derp... Jakby to jująć to nie ja pana uratowałem... Raczej Ryba i tamta smoczyca, Vanetina.

Hawk:
-Gdybyś tu nie był nie wydostałbym się. Może i dało by się ścianki zniszczyć, ale dalej są z betonu i mają dwa metry oddzielające więźnia.
Vanetina:
Za późno.

Złapał się jakiejś rury za pomocą pajęczyny.Potem przyciągnął do siebie Rybę.Ręka mu się lekko oślizgnęła więc prawie puścił Rybę.Powoli się męczył.W końcu...był aż tak zmęczony,że spadł.Ale zasłonił sobą Rybę.Ogólnie stracił przytomność.Tak czy siak...spadł na tam to piętro z celami.
//Dramatyczna scena? Jest.Dramatyczna muzyka? www.youtube.com/watch?v=tC-M7t0j_v0 Jest! Gotowe.Jeśli ktoś jest ciekawy dlaczego Frontier zabrał Rybę to dlatego,że nie chciał by jakieś garstki Hydry go złapały i porwały gdzieś.No i...autodestrukcja .-.

Vanetina przeteleportowała się spowrotem do cel.
-Te *tutaj Hawk zatyka kapitanowi uszy, a Vanetina klnie przekleństwami conajmniej niepasującymi do damy* zwiały.

Fronterin:
-Hydra musi mieć gdzieś odizal medyczny, nie zostawili by tak bazy bez zaopatrzenia medycznego.
Hawk i Vanetina:
-Język.

Vanetin popatrzyła się na niego wilczym wzrokiem.
-Mniejsza...-teleportowała się do swojej siostry.
Hawk
-Tak... No nic. Ale mnie ciekawiło, że ty japoński i hebrajski znasz.

No tak,że ten.Fronterin nadal jest nieprzytomny .-.

Hawk:
-Japoński, bo język wroga trzeba znać.
Vanetina:
Jest cały czas nieprzytomna.
Budzi cię Thor.
-Wstań, z szoku zemdlałeś.
Ryba oddychał, widział, słyszał, mógł mówić ale nie mógł wstać.

Hawk
-Walczył z Nazistami w Europie, a z cesarskimi na wschodzie by się dogadał... Z innej beczki, ona jest moją narzeczoną.
Vanetina ją zabrała i teleportowała ją do cel.

-Pewnie tak...
Wstał.Potem podniósł Rybę.

Fronterin:
Ryba chwiejnie stał na nogach.
Hawk i Vanetina:
-Ona mnie złapała. Bardzo potężna.

-Hawk!

Vanetina spojrzała się na kapitana.
-Taka durna teoria, ale.. Możemy być córkami Lokiego. Elementem, którego Odyn nie przewidział...
Hawk
Sprawdza, gdzie jest skrzyło medyczne.

-Wszystko będzie dobrze Ryba.

// stresci ktoś w dwuch zdaniach co tu się murwa stało i jednym opisze, jak mogè kontynuowaç ? //

//Arcymistrz został wysłany do Nilfheimu, turniej został zakończony, Vanetina odblokowała swoją ukrytą potęgę, a Hydra opracowała nowy materiał, który jest, i którego nie ma w tym samym czasie. Aha, no i jeszcze hdra trenowała siostrę Vanetiny w tym samym.

// a ja siedze gdzieś w piwnicy w krio-kapsule jak siedziałem, tia ? //

//Nie. Jest na dachu DefenJetu.

// wolny ? W jakim temacie ? //

//W tym.

Vanetina:
-Ty przynajmniej widać że byłaś trochę w tym świecie i chyba nie odskakujesz od mikrofalówki?
Hawk:
-Dokladnie pod nami.
Fronterin:
Spróbował zrobić krok.
-Jak ja nienawidzę prądu...

Vanetina prychnęła.
-Wolę jednak piec. I trochę to za mało posiedziane. Europę i Azję oraz Afrykę Północną mam zaliczoną.
Hawk idzie tam.

Vanetina:
Do miejsca gdzie byliście przez ścianę się przebił Hulk.
-Hulk znaleźć Kapitan i smoczą!
Hawk:
Widzisz różnego rodzaju sprzęt medyczny.

Hawk szuka kuracjuszy.
Vanetina
Zmiana postaci na ludzką.
-Ta... My się nią zajmujemy czy wy?
//Z innej beczki, nazwałem swoją postać Życie Wieczne, tyle że po szwedxku.

-Czemu nikt Ci nie załatwi sprzętu anty-prądowego?

Fronterin:
-Mnie nawet na haribo nie stać to co dopiero na taki sprzęt.
Hawk:
Raczej nikogo nie było.
Vanetina:
-Cóż, to was wzywała i to twoja siostra. Nie moja.

Hawk
Do Ryby:
-Gdzie jesteś?
Vanetina
-Ona potrzebuje Zen. Hydra ją przeforsowała. Za dużo ćwiczeń, za mało równowagi. Potrzebuje treningu feng-shui.