Satoshi:
Coraz bardziej chcesz zawyć.
Black:
Spidey związał roboty, Ryba zalał je wodą, jeden ma od ciśnienia dziurę w brzuchu, a Satoshi kopnął robota.

-Zanotować. Satoshi ma problemy. Zalecany trening siłowy i zręcznościowy.

Satoshi:
Nagle twoje oczy zrobiły się czerwone a pazury wysunęły, lekko straciłeś kontrolę nad ciałem. Twoje ciało samo zaczęło atakować roboty, zostały porozcinane pazurami. Po wszystkim oczy masz już normalne i pazury się wsunęły.
Hawk:
Widzisz u Satoshiego to co opisałem wyżej.

Zygarde pisze:
Satoshi:
Nagle twoje oczy zrobiły się czerwone a pazury wysunęły, lekko straciłeś kontrolę nad ciałem. Twoje ciało samo zaczęło atakować roboty, zostały porozcinane pazurami. Po wszystkim oczy masz już normalne i pazury się wsunęły.
Hawk:
Widzisz u Satoshiego to co opisałem wyżej.

!
(... Wygląda na to że będzie nieco sprzątania...)

Zlecił iw wchłonąl robotu jak zerg formę organiczną.
-Przynajmniej mama więcej czesci kontrolnych.

Misiel i Korobov:
-To teraz chyba Ateny?

-Tak, ale powiedzmy sobie szczerze. Faktycznie będzie dowodził Spider-Man. Mi brakuje doświadczenia.

Zygarde pisze:
Misiel i Korobov:
-To teraz chyba Ateny?

...
[wraca do normalności]
Wygląda na to że TAK!

-To ja już idę.
Ryba odszedł w stronę lądowiska.
-Podobno w Atenach były jakieś wykopaliska, znaleziono Pegaza, Archeopteryxa i Tygrysa Szablozębnego. Chyba wiadomo co ma u siebie doktorek.

-Obstawiam, ż e żadne nie jest dziewicą taką, jak Nipokalana Panienka...-idzie w stronę lądowiska.

[przebiega obok niego]
Możesz szybciej?

POdkłada mu spowolnienie równe 2,5 G.
-Spokojnie, tylko się bardziej zmęczysz.

korobov pisze:
POdkłada mu spowolnienie równe 2,5 G.
-Spokojnie, tylko się bardziej zmęczysz.

;_;
Niezły chwyt...

Akurat był na budynku nieopodal i podsłuchał informacje ryby, które były mu na rękè. Juź myślał o ruszenie by przylepiç się do samolotu i dostać do Aten.

Andżel Kubiks:
//Synbiont rozumie Polski?//
Misiel i Korobov:
Spidey też poszedł w stronę lądowiska.

// Słowo Doktorek ( doctor-ek[s - w jego rozumieniu] czyli doktor X ) i Ateny zrozumiał //

//Może chodzić o lekarza rodzinnego albo klinikę w Atenach...
Edit:
Już edytowałeś i nieważne że Hellicarier jest dosyć wysoko nad miastem i silniki głośno pracują a oni nawet nie wyszli jeszcze na lądowisko a on usłyszał...//

// od ryboludzia... bynajmniej nie. //

Andżel:
Twoja ofiara spoglądała na Hellicariera.
-Jaaakie to bydle wielkie!

Poszedł na lądowisko.
-Humane errare sum.

- No... spore.... gdyby tak się przylepić...

Angel_Kubixarius pisze:
- No... spore.... gdyby tak się przylepić...

//Koleś władający ogniem na pokładzie.

// symbiont po stronie herosów na zewnątrz xd //

Korobov:
Jak wychkdziłeś zobaczyłeś że na mapie Europy oprócz Aten świecił się Berlin.
Angel:
-Za wysoko...

-Zachaczamy o Berlin. Jest po drodze. Helicarrier, co się tam dzieje. Pokaż nam.

Widzisz kogoś w stroju Spider-Mana walczącego z pół człowiekiem, pół Velociraptorem.

-Super, gościu od X-a czy jakiś dziwak, który eksperymebtował z własnym DNA? A ten drugi... Spidi,, chodź no tu. Rozpoznajesz tego gościa. I nie mów, że to twój kuzyn.

-Nie znam go... I skąd on ma mój strój?

//Zyguś nie,żeby coś,ale Spidey nie używa symbionta.

-Znasz hebrajski?-iziee w stronr samolotu.
-Muszę skombiniwać części na jakiś taki Defenjet.

Zygarde pisze:
Widzisz kogoś w stroju Spider-Mana walczącego z pół człowiekiem, pół Velociraptorem.

Rozumiem że mamy go zmaskrować co?

Korobov i Misiel:
-Znaczy, jakiś taki podobny.
Spidey poszedł w stronę samolotu. Ryba już tam czekał.
-Raczej długo na S.H.I.E.L.D.owskich maszynach latać nie będziemy...

//Dziwi mnie też to,że Spidey nie jest zdziwionym tym,że na Ziemi jest jeszcze jakiś symbiont.

-No jasne-pstryknął palcami-Symbiont.-wsiadł do maszyny, podał dane i wystartował.

- Kur... de... cóż... czyli na lotnisko...

[siedzi w samolocie przy okazji pykając w Chao Adventure z nadzieją że Zygarde zała... C-c-c-co?]

Korobov i Misiel:
Spidey przeglądał gazetę.
-Co? Mnie nawet w Miami nie było.... Coraz bardziej mnie ciekawi kto to jest....
Angel:
-Lotnisko, lotnisko.... Wiem chyba gdzie może być.

-A teraz kurs na Einhundertjahres Reich's Haupstadt.-startuje i fru na Brrlin.
-Może kolejne Symbionty? Oskorp miał chyba sporo twojego DNA.

//Prawdę mówiąc symbiont powstał w kosmosie.

//Jak by co, misiel piszesz jeszcze tu, jeszcze nie przeniosłem//

- To rusz tyłek drogi nosicielu...

Zygarde pisze:
//Jak by co, misiel piszesz jeszcze tu, jeszcze nie przeniosłem//

//Prawdę mówiąc jest kilka wersji co do tego, czym jest symbiont.

//Ale najczęstszą wersją jest to,że symbiont to coś z kosmosu.I chyba z Battleworld.

Panowie, po co te kłótnie?
...
A no tak ja nie jestem Deadpool'em

Korobov i Misiel:
//Jak tylko tu odpiszecie dostaniecie odpis w Berlinie//
Po dwóch godzinach jesteście nad Berlinem.
Angel:
Twój nosiciel zaczął powoli schodzić.

Schodzi do lądowania.

Wystrzelił sieç i po prostu niejako przymusił nosiciela do szybszego zejścia.
- Serio... myßlałem, że będzie szybciej....

Szybciej schodzi i jesteście już na dole.

Przejął kontrolę i biegiem pomknął na lotnisko, wymijając wszelikei sielatki chroniące et cetera stoi na pasie startowym i szuka samolotu do Aten.

Ostatni jest na pasie i jedzie aby wystartować.