Spojrzał się na kartkę.
-Życzenia uszanuję... Ale już co do pańskich zaleceń... Zalecam wznowienie akcji serca... Dzięki temu uda się przynajmniej opóźnić śmierć mózgu... I od kiedy kierujecie się wskazaniami EKG? Śmierci mózgu nie stwierdziłem. Rozpocząć krążenie zastępcze... Na ja naprawię obrażenia-wypuścił grupę organicznych nanobotów, których zadaniem jest naprawienie uszkodzeń ciała Frontiera.
-I polecam być na bieżąco... Ostatnio udało się wskrzesić kogoś, komu stwierdzono zgon 96 godzin wcześniej...

Ale to już nic mu nie pomagało.
//Ale się srasz o ratowanie XD.

Nie ma wyboru...
-Rozpocząć sztuczne krążenie... I wszystko po kolei.-sam zaczął wysyłać impulsy elektryczne do jego serca, by krew krążyła.
//Przeskok czasowy? Ty wybierasz, o ile

NIC JUŻ NIE POMAGAŁO.
Kilka dni później, stan Frontiera nie poprawił się. Alva zaczynała planować jego pogrzeb. Aktualnie jego ciało spoczywało w kostnicy.
//Uznajmy, że kilka dni. I przestań go kuźwa ratować. Idziemy do Bazy Defenders.

RAFT jest dosyć ciekawym miejscem, jednak nikogo za bardzo się tam nie spotka.. Najlepszy będzie Tri-Carrier

//To teraz musimy czekać na Zygarda, bo jest różnica czasowa i to kilkudniowa między Vanetiną a Hawkiem.
-Wybacz mi... Za późno przybyłem...

Więc się wybiera czy nie?

Tak.. Wybiera się tam :3

//Uznajemy, że zajmowała się codziennymi czynnościami. Przenoszę! Ty zaczynasz .-.

//Zaczynasz. W Helicarierze.
//Jasnę.

Zerknęła na Catty, początkowo z lekką konsternacją, jednak dość szybko do niej dotarło, że przecież istnieje wierzenie, mówiące, że w Wigilię o północy zwierzęta potrafią mówić. Westchnęła. -Wracajmy lepiej do środka. Jest już późno...- powiedziała tylko, nim odwróciła się przodem do wnętrza mrowiska i wróciła do środka. W tę stronę biegła za Catty, więc teraz miała po prostu nadzieję, że tym razem też uda jej się trafić z powrotem do pokoju...

No i Catty poszła za nią, radośnie niosąc twoje i swoje prezenty.
-Ale wiesz co, nieaż tak źle... I Mleczko niezłe... Powinnaś spróbować.

Jack właśnie wracał z nocnej zmiany jako mechanik samochodowy. Wysiadł z autobusu po czym rozpoczął żmudny spacer do swojego domu.

W drodze do domu cały czas pokrzykiwały rdia i telewizory, że Frontier nie żyje. Na ulicachl leżały ulotki propagandowe Hydry zmieszane z ulotkami niemiecko-polskimi, by wrócić do ojczyzny/Vaterlandu. Kolejna wojna wisi w powietrzu i to się czuje. Na linii Moskwa- Berlin/Warszawa iskrzy, aż miło.

- Wojna nigdy się nie zmienia - szedł pogwizdując do swojego domu, chłodny dotyk wojskowego glocka uspokajał go. Gdy dotarł do drzwi otworzył zamek kluczem po czym usiadł na kanapie i włączył dogorywający telewizor. Przy okazji włączył stojące na komodzie obok radio odbierające sygnały policyjne po.

//Frontier to granica, więc lepiej Fronter, ale okej.

W telewizorze Putin się zachwala, jaka jego armia nie jest. Jaka potężna, jaka ona nie jest... Oddziały zostały przeflancwane na granicę z Unią Polsko-Niemiecką. Co od radia, oprócz kilku drobnych kradzieży nic, nawet AIM, Doom, Hydra i inne tego typu rzeczy siedzą cicho.

//Moge godać z symbiotem jak z osobowością?\\

//Tak, jasne.

//Mógłbyś zrobić z niego coś ala mądrale by kontrastował z moim bohaterem\\
Przekazał w myślach ~ Obudź mnie jak będzie coś ważnego, jestem wykończony ~ po czym umościł się wygodniej i zasnął.

//Mądrala w sensie kujon co wszystko wie?

//Raczej inteligentny obcy którego bawią ludzkie rozterki oraz technologia\\

//Nagięłoby to to czasoprzestrzeń, ale...
Na razie siedzi icho... Co jest złym wyjściem.

Mimo wszystko zasnął. cała noc harówki go wykończyła.

A nad ranme budzisz się nad bazą wojskową armmii USA. Widzisz myśliwce tyu "Sęp" latające dookoła wraz z kanonierkami LAAT, które zawzięcie coś transportują.

//Jak to Nadbazą?\\

//Jest taki gzyms i tak jesteś nad bazą.

Mocno się złapał po czym wręcz krzyknął w myślach ~ Co ty odpi***alasz? ~

-Widzisz te LAAT?

- Tia -

-W nich przechowuje coś Amerykański rząd... A skoro korzystają z niemieckiego sprzętu chyba chcą zrobić prowokację...

- Powiniem ci zaufać, ponieważ? -

-Ponieważ tym razem Ziemia jest zagrożona, a ani Defendersi, ani Tarcza, ani Avengersi nie będą mogli zapobiec temu konfliktowi.

- Ciekawi mnie doaczego zależy ci na ziemi ale je**ć to. Co mam robić? -

//a właśnie obmyśliłem mój symbiotowy strój btw nowa opcja w grupach\\

//Spoko.
-A jak myślisz, wejdź tam. Ja się zajmę resztą.

//Ziemia z wielkiej. Hejter popraw te cholerne pismo.

//Nie będziesz mi życia układał\\
Wszedł

//Ale lepiej popraw.
Na razie Cię nie widzą.

Przykucnął ~ co dalej? ~

A teraz Cię zauważyli. Podszedł do ciebie jakiś napakowany gościu i rzucił o ścianę. Tak z 30 metrów.

Zaczął szukać glocka w kieszeni i łapać odfech ~ mam nadziejeę że wziąłeś broń ~

Wziął, wziął, a ten napakowany gściu idzie w jego stronę.

Przygotował się cały czas leżąc na ziemi. Gdy przeciwnik podszedł dość blisko zerwał się i uderzył go pięścią w skroń

Nawet tego nie poczuł.
//Polecam zobaczyć pojedynek Grievous vs. Kenobi w "Zemście...", bo tak to wygląda.

//On nie ma rąk obracających się tak że działają jak piły tarczowe, a to była wyrównana walka, plus mam wuększą siłę i znam krav mage,\\

//A wiesz, jakie ma modyfikacje? Nie.

//No ale to skroń zresztą zastrzelić go nie mogę bo to stealth\\

//Pistolet z tłumikiem, paralizator, garota, pistolet usypiający...

//RPG.