Miasto Gibelest

Avatar Kuba1001
Właściciel
Ochotników było aż nadto, Ty zaś obdarzyłeś tym spojrzeniem przynajmniej kilkunastu najemników, bo nie miałeś pewności kto dokładnie ośmielił się to powiedzieć, a żaden z nich nie miał zamiaru wydać towarzysza broni.

Avatar Vader0PL
A mógł i wszystkich. Wybrał siedmiu i z nimi ruszył.
-Reszta może załatwić naczynia, prosto z beczek nie przystoi!

Avatar Kuba1001
Właściciel
Rozeszli się po domach i karczmach, zaś tych siedmiu wspaniałych za Tobą, rozglądając się za jakimś potencjalnym wódopojem.

Avatar Vader0PL
Sam poszukiwał jeszcze w miarę stojących karczm i magazynów miejskich.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Z karczm płonęła ledwie jedna, magazyny były dwa i nienaruszone, toteż Twoi podwładni szybko się po nich rozbiegli i wrócili z zapasem różnego rodzaju piw, win, miodu i wielu innych trunków, które akurat były na stanie.

Avatar Vader0PL
-I jakieś złoto wyłowiliście wśród tych trunków?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Zaprzeczyli, w końcu dla prostego najemnika sam trunek był złotem, tak więc dla nich beczka piwa była tak samo radosną niespodzianką jak dla Ciebie butelka luksusowego, hobbickiego wina kwiatowego.

Avatar Vader0PL
Czyli samemu musiał poszukać, żeby na czymś zyskać. I to zrobił.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Najemnicy wzięli się najpierw za piwo, Tobie zostały do wyboru trunki produkcji Orków, Goblinów i Elfów czyli w pierwszym przypadku coś taniego, ch*jowego i dobrego po kilku(nastu) flaszkach, czegoś pieruńsko mocnego i czegoś delikatnego, subtelnego i z kopem.

Avatar Kuba1001
Właściciel
No i pospolite piwo, tanie wino, grog oraz rum, a więc nie ma w czym zbytnio przebierać i wybierać, jeśli chce się coś lepszego od zwykłych szczyn.

Avatar Vader0PL
Czyli wino elfickie. I te zabrał, sztuk jeden.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Najemnicy nie byli nim zainteresowani, jak zostało już powiedziane, także nikt Ci w tym nie przeszkodził.

Avatar Vader0PL
Kto by niby próbował?

Avatar Kuba1001
Właściciel
W sumie to fakt, nikt. Niemniej, picie samemu jest jak sranie w towarzystwie. Na szczęści nim któryś z Twoich podkomendnych zaproponował Ci dołączenie się, zauważyłeś Wampirzycę idącą w Twoim kierunku.

Avatar Vader0PL
Nie zamierzał pić. Brakuje jeszcze odpowiednich naczyń co do tego. Włożył alkohol do swojej torby.
-I jak?

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Wszystko zgodnie z planem... Ulotnimy się stąd jak najszybciej, przy odrobinie szczęścia nikt nie będzie wiedzieć, kiedy i jak to się stało.

Avatar Vader0PL
Kiwnął głową.
-Jakieś następne cele?

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Powrót, choć po drodze możemy zasiać jeszcze nieco zamętu... To miał być test dla wojsk naszych i cesarskich oraz pokaz siły Paktu Trzech, ale nie pełnoprawna inwazja. - wyjaśniła i rzuciła okiem na trzymaną przez Ciebie w dłoni butelkę. - Co to takiego?

Avatar Vader0PL
-Elfickie wino. Nie, nie zamierzam pić podczas służby.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Wielka szkoda, bo ja chętnie napiłabym się nieco, dawno nie piłam nic elfickiego, co nie było krwią.

Avatar Vader0PL
Podał jej alkohol, a następnie ją minął i ruszył ulicą.
-Proszę, ja tymczasem przejdę się ostatni raz, dopóki jeszcze Gibelest nosi miano miasta, a nie ruin.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Chyba chciała Cię zatrzymać, ale zrezygnowała i ruszyła w swoją stronę, podczas gdy Ty poszedłeś w swoją. Cóż, przechadzka była spokojna, umilały Ci ją krzyki mordowanych mieszkańców, a czasem zakłóciła ją jakaś przechodząca grupa Nieumarłych, Demonów lub Mutantów. Cóż, w tym tempie miasto stanie się ruiną o wiele wcześniej, niż mogłeś przypuszczać.

Avatar Vader0PL
Ciekawiło go w sumie, co się stało z resztą wojskowych i tym, który rządził tym miastem. W sumie miał nadzieję, że jeszcze żyje, więc udał się do ratusza, a jeżeli tam było czysto (lub płonął), to ruszył zwiedzić koszary i siedziby wojsk, które miasto trzymało dla własnej, nieskutecznej obrony. Przy okazji zorientował się, że lubi towarzystwo Wampirzycy, jednakże to, że podkreśla swoje stanowisko w rozmowie z nim... no cóż, nikt nie jest idealny, a sam potrzebował chwili poetyckiej ciszy i spokoju.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Jeśli chodzi o koszary, to były małe i skromne, idealne do kontyngentu straży, ale zdecydowanie za małe, aby zapewnić miejsce jakiekolwiek większej formacji żołnierzy. Dlatego też możesz czuć pewną obawę, gdyż najpewniej żołnierzy w ogóle tu nie było i do tego mogą być gdzieś w pobliżu. Po tym, jak minąłeś koszary, trafiłeś pod ratusz, który owszem, płonął, a sądząc po krzykach ze środka, to pewnie nie jest pusty. Samego burmistrza znalazłeś, najemnicy zostawili go przy życiu, ale w dość specyficzny sposób: Powiesili za kostki, nogami w dół, na linie, ledwie kilka centymetrów poza zasięgiem wyciągających łapy oraz podskakujących Nieumarłych. Od czas do czasu któryś z najemników wypuszczał słabo naciągniętą strzałę, która wbijała się w ciało nieszczęśnika, acz nie zadawała mu śmierci, tylko ogromny ból.

Avatar Vader0PL
Rozbawił go ten widok i się zbliżył, nakazując Nieumarłym odsunięcie się.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Wedle rozkazu, odsunęli się, a mężczyzna popatrzył na Ciebie z nadzieją w oczach tak wielką, jakiej nie widziałeś od wielu, wielu lat... Chociaż co z tego, skoro skończy się jak zawsze?

Avatar Vader0PL
A kto to wie, jak się skończy?
-Witaj, burmistrzu Gibelest.

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Ratuj mnie. - wyszeptał, równie zbolały, co przerażony. - Błagam, ratuj mnie! Zrobię wszystko... Oddam Ci wszystko... Tylko mi pomóż, proszę! - powiedział z rosnącą z każdą chwilą desperacją w głosie, przy okazji rozglądając się nerwowo na około, na najemników i Nieumarłych, gotowych skończyć z nim na choćby Twojej skinienie.

Avatar Vader0PL
-Czy twoje miasto dysponowało artefaktami?

Avatar Kuba1001
Właściciel
- Czym? - spytał zdziwiony. - Em... Ależ tak, oczywiście! Ale po ostatnim najeździe Orków ukryliśmy je poza miastem.

Avatar Vader0PL
Zbliżył się do niego, lecz nie na tyle, by mógł go dosięgnąć.
-Mogę posłać tam ludzi, żeby zobaczyli, na ile twoje informacje pokrywają się z prawdą. Jednak wiem, że kłamiesz. A ja nie toleruję kłamców. Mogę sprawić, że spotka cię los gorszy od śmierci.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Na to nic nie odpowiedział, bo najwidoczniej liczył, że złapiesz się na tak oczywistą przynętę, więc nie przygotował sobie żadnej wymówki.

Avatar Vader0PL
-No? Posiadaliście tutaj coś cennego?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Pokiwał głową i zerknął nerwowo na najemników, później dając Ci znak, abyś się nachylił.

Avatar Vader0PL
Nie zrobił tego, lecz spojrzał na niego lekko przechylając głowę.
-Mów.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Zaprzeczył, najwyraźniej uważając słowa, które miały zaraz paść za zbyt wielki sekret dla uszu byle szeregowych najemników.

Avatar Vader0PL
-Mam rozwiązać ci język magią, czy po prostu mam cię zostawić na pożarcie Nieumarłym?

Avatar Kuba1001
Właściciel
W odpowiedzi zaczął głośno łkać, najwidoczniej nie widząc już jakiejkolwiek możliwości, aby wyjść z tej sytuacji cało.

Avatar Vader0PL
-Weź... Chłopaki nie płaczą.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Jeśli są ranni, w sytuacji bez wyjścia i na granicy równie bolesnej, co przerażającej śmierci, to tak, płaczą.

Avatar Vader0PL
Gdyby miał trochę ludzkich uczuć, to by jakoś go pocieszył. Jednakże nie miał, więc oddalił się, pozwalając truposzom na wrócenie do ofiary.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Jako iż nie był zawieszony poza ich zasięgiem, a najemnicy nie mieli zamiaru reagować inaczej jak śmiechem, to dość szybko do Twoich uszu doleciały krzyki pożeranego żywcem człowieka.

Avatar Vader0PL
Mniejsza, co z nim planowała Wampirzyca i dlaczego otrzymał takie tortury. MIał zniszczyć miasto i pokazać siłę Paktu Trzech, a w tym elemencie zadanie wykonane. Jakie jeszcze, godne zobaczenia, czekały go atrakcje w mieście?

Avatar Kuba1001
Właściciel
Obecnie nic, zostało w końcu konkretnie zdewastowane i ograbione, więc musisz poszukać sobie innej rozrywki. Chociaż, zauważyłeś, przechodząc obok bramy, grupę Nieumarłych wchodzących na wzniesienie, którego wierzchołek krył się w lesie. No cóż, nie wszyscy wchodzili, wielu padało, głównie od wystrzelonych ze wzniesienia strzał...

Avatar Vader0PL
Reduta? Ostatni bastion? A może przybyło wsparcie? Ruszył tam okrężną drogą, by zajść wroga od pleców.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Okrężna droga nie istniała, jedyne miejsce w którym można było się wdrapać na wzgórze to to, w którym giną teraz Nieumarli.

Avatar Vader0PL
Mógł też wrócić do miasta i mieć wywalone na to, co się tam dzieje. Mniejsza, poszukał jednak innej drogi. Skoro to wzgórze, to nie może mieć jednej drogi. Jeżeli zajdzie taka potrzeba, to między drzewami i krzewami tam dotrze.

Avatar Kuba1001
Właściciel
Znalazłeś drogę, której Nieumarli nie zauważyli lub której po prostu nie mogli wykorzystać, ponieważ nie dość że była skryta za licznymi drzewami i krzewami, to jeszcze wymagała mozolnej wędrówki, a niekiedy wspinaczki, więc tego, co było poza ich motorycznym zasięgiem.

Avatar Vader0PL
No cóż, obwiązał płaszcz tak, żeby nie przeszkadzał, a nastepnie ruszył tą drogą.

Odpowiedź

Pokaż znaczniki BBCode, np. pogrubienie tekstu

Dodaj zdjęcie z dysku