Właściciel
Udało Ci się, a po kącikach jej warg błąkał się pełen zadowolenia ze swej nieomylności uśmiech.
- I jak Ci poszło, Kruku?
-Będę potrzebował paru demonów.
Właściciel
- A nie mówiłam? - zapytała retorycznie, mając na myśli Twoją porażkę. - Co mi do tego? Masz własne, czyż nie?
-Informuję, żeby nie było.
//Odpisz Xavierowi, jest na czwartej stronie ;-;
Właściciel
//Bo odpisujesz tam jako pierwszy lub jeden z pierwszych, a w grupie przybyło nowych tematów lub zostały odświeżone stałe. Pomyśleć, że kiedyś tematy związane z grą i aktywnymi postaciami były najdalej na trzeciej stronie.//
- To Twój oddział, nie mieszam się w niego, zapomniałeś?
Właściciel
Machnęła ręką i oddaliła się, mając dosyć trwonienia swojego i Twojego czasu, ponieważ Ty powinieneś wznowić swoją misję, a ona zajęła się ponownym grupowaniem zaatakowanych oddziałów i ustawianiem ich tak, aby efektywniej odeprzeć inne ataki, które zawsze mogły nadejść.
Ruszył więc ku swoim demonom.
-Wasz kolej na większe działanie.
Właściciel
Doskonale, ale o jakim działaniu mowa? Warto im to wyjaśnić, niż puszczą wszystko z dymem.
-Oddzielamy się od głównego oddziału i ruszamy szybciej bokiem. Staramy się odpowiednio przepadać okolicę. I dorwać każdego cesarskiego, jakiego zobaczymy.
Właściciel
Wszyscy zrozumieli, pora teraz tylko wydać stosowne rozkazy i ruszać.
Rozdzielił odpowiednio grupy, jedną posłał na prawo, a on z resztą ruszył na lewo.
Właściciel
Zaś reszta armii szła własnym torem, zostawiając za sobą nielicznych zabitych w zasadzce. Jak na razie nic nie wypatrzyliście.
A więc przyśpieszyli, by stanowić przody armii.
Właściciel
Było Was mniej i byliście bardziej mobilni, więc przyszło Wam to z łatwością.
I tak to już z przodu nastąpiła pora na działanie, czyli wyszukiwanie kolejnych pułapek Cesarstwa, by się ich pozbyć.
Właściciel
Szło sprawnie, dopóki nie zauważyliście ostrokołu ustawionego między drzewami, a za nim zarysów palisady. Najpewniej oni też Was dostrzegli, gdyż poleciały ku Wam pierwsze strzały i bełty, a od pni drzew odbił się czysty dźwięk rogu sygnalizującego.
Nakierował demony do ataku, a sam osłonił się przed strzałami.
Właściciel
Nie miałeś zbytnio jak, a przynajmniej nie na koniu, bo najemnicy zwyczajnie skryli się za drzewami. Jedynie Nieumarli, jak na tępe mięso armatnie, stali w miejscu, czasem obrywając jakąś strzałą, a Demony ruszyły do ataku w ten lub inny sposób, zależnie co danemu wychodziło najlepiej.
No cóż, jego płaszcz tutaj był narzędziem obrony. Głównie, że dla żołnierzy zdobycz w postaci konia się liczy.
Właściciel
Na pewno nie tamtych, z którymi walczycie, bo strzelali na ślepo wielką ilością pocisków, siłą rzeczy któryś w końcu trafił Twojego rumaka w okolice gardła, ale później, z chwili na chwilę, zaczynał słabnąć, głównie dzięki wdarciu się Demonów, jednakże może pora posłać im kogoś do pomocy? Albo do wyłapania lub zabicia tych wrogów, którzy przed nimi uciekną?
Sam tam również ruszył ze wsparciem najemników, skoro już Nieumarli zostali w to włączeni.
Właściciel
No nie, nie zostali, jedynie obrywali i stali w miejscu, czekając na rozkazy. Może i to wierne, tanie, poczciwie, ale mimo tych oraz licznych zalet, ma też wiele wad, z których teraz najbardziej uderzała Cię głupota. Grunt, że najemnicy ruszyli, jak na razie bez strat.
Ruszył z Najemnikami, a Nieumarłym kazał ruszyć za nimi w rozproszeniu.
Właściciel
Ciężko było rozproszyć tak wielu wojowników na tak małym obszarze, ale mniej więcej się udało. Poza tym zauważyłeś już, z czym mieliście do czynienia, a mianowicie z wykonanym z drewna i odpowiednio zamaskowanym obozowiskiem armii cesarskiej, obecnie demolowanym przez Demony, którym wsparcia udzielają już pierwsi najemnicy, ale reszta woli trzymać się z tyłu, gonić uciekających wrogów lub dobijać rannych.
Nie chciał jakoś przeszkadzać Demonom, więc okrążył obozowisko, by złapać jakiegoś jeńca.
Właściciel
Większością już zajęli się najemnicy, utrupiając ich na miejscu, ale dostrzegłeś dwóch, którzy wspólnie zdołali zgładzić ścigającego ich człowieka i uciec dalej w las.
Właściciel
Widać, że mają przewagę, bo znają teren, w przeciwieństwie do Ciebie. Do tego jeden z nich uzbrojony jest w łuk, czego nie omieszkał wykorzystać, wypuszczając w Twoim kierunku strzałę i uciekając dalej.
Ruszył za nimi, a przed strzałą zasłonił się płaszczem. I użył magii dusz, by ich przyszpilić do ziemi.
Właściciel
Udało Ci się, ale mimo wszystko próbowali walki lub ucieczki, rzecz jasna bez jakichkolwiek większych efektów.
Gdy był bliżej, to ogłuszył już tradycyjną metodą obu.
Właściciel
Pozbawieni przytomności, ale nie życia, jak chciałeś.
To bez różnicy, bo i tak zginą. Zawołał dwóch najemników.
Właściciel
Przybyli, zgodnie z rozkazem.
Wskazał na jeńców.
-Zabrać ich do Wampirzycy, wydobędzie z nich przydatne informacje.
-Jeżeli potrafi.
Właściciel
Pokiwali głowami i po chwili już wracali w kierunku głównych wojsk, zostawiając Cię samego.
Ciężko nazwać to samotnością, bo były Demony, Nieumarli i reszta Najemników, których po ataku poprowadził dalej.
Właściciel
Dalej, czyli gdzie? Ot tak, w las?
Raczej dalej trasą, którą się kierowali.
Właściciel
Nie znaleźliście nic ciekawego przez kilka kilometrów, więc wypadałoby już wracać, a nie tylko brnąć naprzód.
Czyi zarządził odwrót i powrót do reszty wojsk.
Właściciel
Udało się, przy okazji mogłeś podliczyć straty, które zamykały się na Twoim koniu, bo w końcu kilkudziesięciu Nieumarłych i kilkunastu najemników się nie liczy, prawda?
Zabrał się za leczenie konia Magią Leczenia.
Właściciel
Trupy mają to do siebie, że są zwykle martwe, a Magia Leczenia działa na tych wciąż żywych.
Jak więc dojechał nim do najemników, skoro nie żyje?
Właściciel
//Napisałem, że koń zginął, a Ty później stwierdziłeś, że ruszyłeś dalej, a więc uznałem, że na pieszo.//
///Napisałeś, że dostał w szyję///
///Nigdzie nie umarł, a ja na nim po tym dojechałem do najemników ;-;///