- Raelag z klanu Arterius.
Właściciel
- Witaj Raelagu z klanu Arterius. Jestem Tephnis i jesteś moim nowym panem.
- Be... nazywają cie Guehrykiem - zauważył
Właściciel
- Niby kto? Te ograniczone istoty z zamku? A poza tym mam wiele imion. Na ogół dwa tutaj, dwa w Pustce i kolejne dwa w Plugawym Wymiarze.
Machnął ręką.
- Na imionach się za bardzo nie znam. Na demonach zresztą też nie. Co potrafisz?
Właściciel
- Jestem Chochlikiem Krwi. Tak ciężko domyślić się co potrafię? - ryknął swym głosikiem. - Poza tym znam się na warzeniu mikstur i eliksirów. - dodał już nieco spokojniej.
- No to świetnie się dogadamy. Często miewam problemy z pacjentami wykrwawiającymi się zbyt szybko. Swoją drogą - zaczął rozglądać się za swoją miksturą - mógłbyś mi pomóc w analizie związku?
Właściciel
Mikstura stała tam gdzie ją zostawiłeś.
- Oczywiście... - powiedział po czym dodał: - Nie wyglądasz na Wampira.
Wziął miksturę i zaniósł ją chochlikowi
- Najwyraźniej uznali, że trzeba wnieść trochę życia do ich hierarchii. Jak to wygląda?
Właściciel
- Nie jak wygląda, ale jak pachnie. - mruknął Goblin wąchając specyfik. - Klej. Wynalazłeś jeden z najmocniejszych klei świata. I przy okazji odstrasza wiele zwierząt.
- Może się przydać - stwierdził - To... co wiesz o tym miejscu? Chciałbym poznać nieco historie zamku.
Właściciel
- A co mam niby powiedzieć? Podobno był kiedyś siedzibą Melkisa, ale nikt tego nie potwierdził. Wampiry wyremontowały go, stworzyły Czarną Bramę i dobudowały więcej pomieszczeń. I to właściwie tyle.
Właściciel
- Demony tak określają tego złego Pradawnego. Chyba wiesz o kogo chodzi?
- Coś chyba kojarzę... zły bóg, który stworzył gobliny i chciał zniszczyć ludzkość, czy tak?
Właściciel
- To jedna z wersji, ale tak.
Przez chwilę milczał, zastanawiając się, co powinien zrobić teraz.
- To... wiesz może, która godzina?
Właściciel
- Byłem tu zamknięty przez kilka lat, więc raczej nie wiem. Poza tym tu się chyba nie liczy czasu.
- Wybacz. Mam problemy z rozplanowywaniem czasu - westchnął - To może nauczysz mnie coś przyrządzać?
- Nie wiem. Może jakąś truciznę czy odtrutkę. Czuję, ze może mi się przydać w tym miejscu.
Właściciel
- Trucizn jest wiele, a na prawie każdą jest odtrutka.
Właściciel
- Na jad Błotoskrzydlaka, orkis, tyroksynę zawartą w krwi pewnej odmiany Trolla... Będzie tego bardzo dużo.
- To jest jakiś sposób na rozpoznawanie ich?
Właściciel
- Pierwsza jest zielona i się klei, druga nie ma smaku, zapachu i nie da jej się wykryć, a trzecia po prostu śmierdzi.
- No w dwóch przypadkach mam przerąbane. Znasz jakieś odczynniki, które pomogłyby mi wykryć truciznę? Jakąś magiczną fenoloftaleinę czy coś w tym stylu? Nigdy się w tym nie specjalizowałem.
Właściciel
- Jest coś takiego. Ale chyba nie ma tu składników.
- A akie to składniki? Pytam z czystej ciekawości.
Właściciel
- Zanim powiem muszę nadmienić, że to nie będzie eliksir lecz coś na kształt pigułki.
- No to nawet bardziej poręczne. Jak to coś przyrządzić?
Właściciel
Chochlik zastanowił się chwilę.
- Sproszkowane liście krzewu pustynnego z Nirgaldu, płatki morskiej róży, serce Orka, oczy Azinotha, siarka i cukier. - wyrecytował z pamięci.
- Zapamiętam - pomyślał przez chwilę - A znasz coś na regenerację receptorów węchowych?
Właściciel
- Nie przypominam sobie, ale proponuję sprawdzić księgi w pracowni. Jeśli jeszcze nikt ich nie zabrał.
- Dobrze. Zrobię szybki przegląd.
Poświecił chwilę na dokładne przeszukanie szafek w poszukiwaniu książek lub składników, o których mówił demon.
Właściciel
W książkach były steki receptur, więc trzeba by poświęcić na ich czytanie dłuższą chwilę.
Jeśli chodzi o składniki to miałeś siarkę, oczy, sproszkowane liście, a cukier możesz znaleźć w jadalni. Tylko po co cukier? Z resztą... Pozostałe składniki musisz zdobyć.
- Chyba mam większość. Niestety król raczej nie pozwoli mi odpocząć. Masz jakieś... umiejętności teleportacyjne?
Właściciel
- Chochlik Krwi. - powiedział kładąc wyraźny nacisk na drugie słowo.
- Tak czy owak, mógłbyś mnie powiadomić, kiedy do zamku dowiozą jakieś burgundy?
Właściciel
- Oczywiście. Ale powinieneś jeszcze wiedzieć, że mogę przebywać tutaj tylko kilka godzin. Później muszę wrócić do swojego "domu."
- A jak długo tam będziesz? - nie chciało mu się pytać o położenie ów "domu"
Właściciel
- Dwa razy więcej niż tutaj. - powiedział po czym dodał zbędnie: - Szesnaście godzin.
//Powiesz mi, ile mniej więcej moja postać jest na nogach? Bo znacznie utrudnia mi to rozgrywkę//
- To może sobie tam wrócisz, a ja cie zawołam jak będzie potrzeba?
Właściciel
- Oczywiście, panie. - powiedział kłaniając się i po chwili pojawiła się ta sama czarna mgła, a Chochlik zniknął.
Otworzył pierwszą lepszą książkę.
Właściciel
Książka była o stworzeniach magicznych.
Przewertował ją, w poszukiwaniu okazów, jakich jeszcze nie znał.
Właściciel
Z pewnością nie słyszałeś o mitycznych stworzeniach Elfów, tak zwanych drzewcach lub entach.