Wyciął je więc i położył na blacie.
Właściciel
Udało się. Dzięki pomocy Chochlika człowiek raczej się nie wykrwawi.
Podszedł do burgunda i wykonał tą samą operację.
Właściciel
Znów się udało, dzięki drobnej pomocy Chochlika.
Spróbował wstawić serce burgunda na miejsce ludzkiego, spawając je magią mutacji.
Właściciel
Minęło kilka sekund, ale serce zaadaptowało się do nowego organizmu i zaczęło bić.
Zaszył skórę w miejscu rozcięcia.
Właściciel
Zaszyłeś ją, a Chochlik dopilnował, żeby nie doszło do krwawienia wewnętrznego.
- Dzięki - rzekł do chochlika, po czym od niechcenia włożył serce człowieka do klatki piersiowej burgunda.
Właściciel
Kiwnął Ci głową, a serce człowieka trafiło do klatki piersiowej potwora. Jak na razie bije.
Zaszył rozcięcie w skórze potwora i czekał.
Właściciel
Pierwszy obudził się człowiek z sercem Burgunda. Zerwał się gwałtownie i pewnie chciał się na Ciebie rzucić, ale Chochlik użył Magii i ten padł z powrotem na bat stołu.
- Ostatni był nieprzytomny dłużej. Ciekawe - powiedział przypinając stwora do stołu.
Właściciel
- Ostatnio nie miałeś mojej pomocy. - stwierdził dumnie Chochlik.
Gdy on mówił Ty przypiąłeś stwora do stołu.
- Faktycznie. Potrafisz stwierdzić, jak się ma ten drugi? - wskazał burgunda z ludzkim sercem.
Właściciel
- Żyje. Jeszcze. - stwierdził wymijająco.
- Mógłbyś jakoś... podtrzymać ten stan?
Właściciel
- Jestem Chochlikiem Krwi, nie cudotwórcą.
- Niech zgadnę - za słabe serce?
Właściciel
- Chodziło o to, że nie utrzymam go przy życiu. Jeśli serce przestanie bić, nie zrobię za wiele.
- Ale serce to przecież tylko pompa na krew. Przy odrobinie magii krwi... można by je zastąpić.
Właściciel
- Niby czym? - zapytał udając zaciekawienie.
- Nie wiem. To nie do końca moja dziedzina. Ale... - próbował dobrać słowa - To dość żałosne ograniczenie. Psująca się pompa.
Właściciel
- Teraz się z Tobą zgadzam. Ale na każdy problem znajdzie się rozwiązanie, nieprawdaż?
- Mam nadzieję - westchnął. Rozejrzał się, czy ma miejsce na dokonanie kolejnej operacji.
Właściciel
Był jeszcze jeden stół w koncie pracowni.
Rozpoczął więc na nowo procedurę operacyjną, rozpoczynającą się od targania ciał na stół.
Właściciel
Z następną parą pacjentów miałeś o wiele łatwiej. Byli nieco lżejsi.
Jak zwykle zaczął od ludzkiego okazu. Przeciął mostek kobiety, próbując ominąć piersi. Co prawda nie przedstawiało to większego znaczenia dla wyniku operacji, a po setkach operacji tego typu był praktycznie aseksualny, ale dla zasady starał się ograniczyć obrażenia innych narządów niż zamierzone.
Właściciel
Biust za duży nie był, więc udało Ci się to.
//Aseksualny? Aż mi się przypomniała wymiana zdań (czytaj: kłótnia) między Raviosem i Darcusem :V//
//Chętnie usłyszę te historię
Jak zwykle wyciął i wyciągnął serce.
Właściciel
//Wbijaj na Forum Dyskusyjne. Gdzieś powinien być temat. Później poszukam, jeśli jeszcze jest.//
Znów się udało dzięki pomocy Chochlika.
Dokonał tej samej operacji na drugiej istocie.
Właściciel
Tym razem nie było tak różowo. Stwór obudził się w połowie operacji i zeskoczył ze stołu. Był dość pobudzony, a Chochlik może nie zastopować go w porę.
Zaklął w myślach. Z braku innych opcji otoczył burgunda barierą cienia, żeby nie zaczął od razu atakować.
Właściciel
Rozglądał się i węszył wokół bariery starając się znaleźć coś lub kogoś na czym mógłby wyładować swoją furię. Prawdopodobnie padnie na Ciebie jeśli czegoś nie wymyślisz.
- Nie możesz czegoś zrobić? - syknął do chochlika, jednocześnie ręką przeczesując blat w poszukiwaniu nawet i prymitywnej broni.
Właściciel
Mogłeś użyć tylko małego skalpela przeciwko sile, kłom i pazurom Burgunda. Stwór szykował się do skoku mającego skończyć Twoje życie, ale nagle usiadł na ziemi, a później położył się i zasnął.
- Na taką sztuczkę trzeba zbierać sporo energii. - stwierdził Chochlik. - Jeszcze trochę i byłoby za późno.
Odetchnął
- Bałem się, że trzeba będzie zrobić coś naprawdę głupiego. Jak mocno śpi?
Właściciel
- Tak mocno, że możesz włożyć mu rękę do gardła po łokieć i wyciągnąć ją w całości. - odparł niedbale Chochlik.
- Więc nie ma sensu przerywać operacji - podniósł stwora z podłogi.
Właściciel
Było to nieco trudne, ale w końcu udało Ci się podnieść obiekt badań.
Położył go na stole i wznowił proces wycinania serca.
Właściciel
Tym razem udało się to osiągnąć bez żadnych przykrych niespodzianek.
Wyciągnął serce i włożył je na miejsce serca kobiety.
Właściciel
Operacja się udała, a serce bije.
Właściciel
Zszyłeś, a wszystkie twory wyglądają na żywe. Jeszcze.
Postanowił nie wszczepiać burgundowi serca kobiety, przynajmniej dopóki nie znajdzie sposobu na skuteczne podtrzymanie krążenia. Włożył je więc do słoika po czym otrzepał ręce z krwi.
Właściciel
Ręce były w miarę czyste, Chochlik wyczerpany, a wszystkie twory żywe. Całkiem niezły wynik.