Właściciel
W pracowni nikogo. Na korytarzach pełno Wampirów i ich sługusów.
Zapytał pierwszego lepszego służącego.
- Przepraszam, jestem tu nowy. Gdzie mogę znaleźć pokój mieszkalny?
Właściciel
Wskazał głową na drzwi w pobliżu Twojej pracowni i odszedł.
Skierował się do tych drzwi, po czym je otworzył.
Właściciel
Trafiłeś do pokoju, w którym było łóżko z baldachimem, stolik, kufer, szafa i świecznik z pięcioma świecami.
Nie czuł się szczególnie komfortowo. Jego rasa w przeciwieństwie do wampirów nie obnosiła się z wystrojem wnętrz. Ten typ elegancji był mu obcy. Z kolei łóżko było znane całkiem nieźle. Zdjął buty i położył się, siłą woli powstrzymując się od snu.
Właściciel
Niezłomną siłą woli powstrzymywałeś sen, ale przychodziło Ci to z trudem. Długa podróż zrobiła swoje.
Po kilku minutach poddał się, licząc, że ktoś go obudzi za godzinę czy dwie.
Właściciel
Spałeś, a kiedy się obudziłeś było ciemno. Choć tu zawsze jest ciemno.
Założył buty, poprawił kołnierz i udał się z powrotem do pracowni.
Właściciel
Pracowania była otwarta, a w środku spotkałeś niedawno spotkaną Wampirzycę. Zobaczyłeś też nieprzytomnego człowieka pod ścianą i burgunda pod drugą. Byli przytomni, ale w jakiś sposób odurzeni.
- Postaraliście się, nie powiem - wyraził zadowolenie Raelag - Teraz ja muszę się spisać. Masz zamiar wyjść, czy przyjrzeć się pracy amatora?
Właściciel
- Rzucę na to czujnym okiem. - powiedziała odsuwając się w kont i robiąc Ci miejsce.
Zaczął od przygotowania narzędzi. Zebrał podstawowe przyrządy chirurgiczne, takie jak skalpel, nożyce lub igła z nitką oraz ewentualnie jakiś katalizator magii.
Właściciel
Katalizatora Magii nie było, ale resztę znalazłeś.
Postanowił zacząć operację od burgunda. Położył stworzenie na blacie.
- Co dokładnie im podaliście? I czy zwalnia to tętno? - zapytał wampirzycę.
Właściciel
- Zwalnia wszystkie procesy życiowe, ale nie zabija. Można zrobić coś takiego z... Chociaż nie. Dowiesz się kiedy indziej.
Burgundy był cięższy niż myślałeś, ale zdołałeś go podnieść.
Słyszał o legendarnie szybkim metabolizmie burgundów, ale miał nadzieję, że zwolnienie procesów życiowych umożliwi skuteczną wywisekcję. Położył zwierzę na blacie i zaczął szukać dogodnego miejsca na cięcie, z dala od tętnic i pancerza.
Właściciel
Najlepiej ciąć po brzuchu.
Tak więc przeciął stworowi brzuch, odruchowo się nieco odsuwając.
Właściciel
O dziwo wnętrzności nie wypadły na wierzch, ale nadal były na swoim miejscu. Poczułeś ciepło i smród. Ogromny smród.
//Mam rozumieć, że cud się wydarzył? Bo moja postać jest bez węchu//
Właściciel
//Coś niecoś, ale faktycznie. Mój błąd.//
Przemógł się i zajrzał do środka, próbując rozpoznać organy wewnętrzne.
Właściciel
Nie miałeś stuprocentowej pewności, ale chyba rozpoznałeś serce, płuca i jelito. Bardzo długie.
Co prawda liczył na przeszczep żołądka, ale po namyśle stwierdził, że ma dość już kwasów. Zaciągnął człowieka na blat.
Właściciel
Również był ciężki, ale nie tak jak Burgund.
Postąpił podobnie jak z burgundem, rozcinając ofierze brzuch.
Właściciel
Tutaj mogłeś bez trudu rozpoznać każdy narząd wewnętrzny. A krew z obu ciał lała się na podłogę.
//Mogę coś zdziałać tą swoją magią?//
Właściciel
Gdybyś znał Magię Krwi to tak.
//A mogę spawać narządy czy coś w tym stylu?//
Postanowił przejść do rzeczy. Wziął niezbędne przyrządy i zaczął wycinać burgundowi serce.
Właściciel
//To już da się zrobić.//
Serce burgunda było dość małe i bardzo twarde. Nadal biło gdy trzymałeś je w rękach.
Odłożył je na bok, po czym skierował się z powrotem do człowieka aby wyciąć jego centralny narząd układu krwionośnego.
Spokojnie odłożył serce człowieka, wziął burgundowy odpowiednik i wsadził go do klatki piersiowej człowieka.
Właściciel
Wsadziłeś je na miejsce, ale trzeba byłoby doprowadzić do niego krew, żeby narząd nie "umarł."
Przypasował aortę do mięśnia po czym użył magii mutacji, aby spoić je razem.
Właściciel
Trochę to zajęło, ale przeszczep się udał. Po chwili serce zaczęło bić. Na początku słabo i nieregularnie, ale po chwili biło w określonym rytmie.
Zaszył człowiekowi brzuch, zanim krew zacznie się znowu wylewać.
Właściciel
Udało się zaszyć brzuch i chyba obejdzie się bez krwotoku wewnętrznego.
Odetchnął, przetarł dłonie, po czym odwrócił wzrok w stronę burgunda.
Właściciel
Burgund o dziwo był nadal na miejscu i chyba nigdzie się nie wybierał.
Podniósł ludzkie serce i przeprowadził tę samą operację co przed chwilą, tym razem na burgundzie.
Właściciel
Udało się podczepić serce do innych narządów i po chwili zaczęło bić.
Zaszył brzuch stwora, po czym odłożył przyrządy.
- I co sądzisz? - spytał wampirzycę, patrząc przy tym na efekty operacji.
Właściciel
- Całkiem nieźle. - powiedziała i w tej chwili serce człowieka w ciele Burgunda przestało bić.
- Chyba zbyt wcześnie to powiedziałam.... - mruknęła cicho.
- To w sumie było do przewidzenia - przyznał - Wolniejsze tętno oznacza mniej tlenu. Bardziej mnie interesuje człowiek.
Właściciel
- Masz jakieś przewidzenia co do przeszczepu? - zapytała z nutką fascynacji w głosie.
- Serce burgunda jest mocniejsze od ludzkiego - wyjaśnił - Jeśli się przyswoi, powinien być odpowiednio silniejszy, ze wzgląd na lepsze dotlenienie tkanek. Nie wspominając już o tym, że można będzie spróbować przeszczepić inne organy, które w zwyczajnym ciele by obumarły... Ale na tworzenie nadludzi jeszcze z wcześnie.
Sprawdził puls pacjenta. Nie wiedział, na ile skuteczny okaże się zabieg.