-Mam plan... tylko czekać za wsparciem.
Właściciel
Byłeś sam i nikt nie odpowiedział na tę uwagę. Znowu.
-Zaczynam mówić sam do siebie, to takie urocze.
Właściciel
- Yyy... Panie? - zapytał Rufus stojąc w otwartych drzwiach.
Właściciel
- Katapulty gotowe. Pułapki też.
Właściciel
- Trzy, panie? Ma być więcej?
-Jak będziecie mieli czas i chęci, to możecie. Nie wymagam tego od was.
-Jak na razie niczego już chyba nie potrzebujemy. Masz jakieś propozycje?
Właściciel
- Em... Drabiny? - zapytał nieco speszony tym, że pytasz o jego zdanie w takiej sprawie.
-Mogą być. Zbudujcie 12, jak możecie.
Właściciel
Ork kiwnął głową i już miał wyjść, ale jeszcze zapytał:
- Coś jeszcze, panie?
Obserwował ich poczynania w milczeniu.
Właściciel
Milcząco obserwowałeś jak Orkowie ciachają zgrabne drabinki.
//W skali od jeden do dziesięć, jak władczo wyglądam?
Właściciel
//Bite 10/10, roztaczasz wokół aurę za**bistości motywując Orków do pracy.//
//Dziś jest Prima Aprilis. Nie żartuj, jasne?
Właściciel
//Nie nie żartuję. Jestem ku*wa poważny. Jasne?//
//Okay. Możliwe, że ci wierzę.
Oglądał ich pracę nadal.
Właściciel
Patrzyłeś tak niecałą godzinę, aż skończyli.
-Dobrze...
Brutus poszukał Orka Dowódcy.
Właściciel
Był na głównym placu i dawał instrukcje parze Orków.
Jonathan wrócił do swojej pracowni, naostrzyć ostrze miecza i groty strzał.
Brutus do niego podszedł.
-Miło cię widzieć, prawie... całego.
Właściciel
Zbył uwagę na temat swoich ran milczeniem.
- Nawzajem. - odparł krótko.
Broń na miejscu, osełka też. Wystarczy zacząć ostrzyć.
A więc zaczął.
-Szykujecie się do kolejnej walki, tak?
Właściciel
Kiwnął głową.
I zacząłeś ostrzyć.
-Załóżcie tym razem zbroje. Zwiększy to wasze szanse.
Właściciel
Jego gniewny wzrok, którym Cię zmierzył był oczywistą odpowiedzią.
-Orki Lorda będą mieć zbroje, pewnie w odróżnieniu od tych pozostałych. Też ją załóż, a jeszcze mi podziękujesz.
Cały czas od przyjścia tutaj jego dłoń swobodnie spoczywała na mieczu. Jednak wyglądało to całkowicie zwyczajnie.
Właściciel
Każdy Ork był uzbrojony, więc tak. Wyglądało to bardzo zwyczajnie.
Brutus po chwili milczenia towarzysza odszedł gdzieś w cień.
Właściciel
Stałeś, więc w cieniu.
A jak coś to miecze i reszta broni są już naostrzone.
Jonathan po zakończeniu pracy odłożył broń.
Czekał na przybycie orków.
Właściciel
Nie zanosiło się, że Orkowie przybędą w najbliższym czasie.
-Pięknie... po prostu pięknie.
Wrócił do tej książki, której nie mógł otworzyć.
///Czyżby szansa na bonus? :V
Właściciel
//Albo na wielki rozpie**ol. Zależy jak to rozegrasz.//
Książka nadal była w tym samym miejscu i nadal była zamknięta.
Spróbował odczytać znaki przy świetle słońca.
Właściciel
Rosen
To jedno słowo udało Ci się odczytać. Pewnie to język Pradawnych lub inny starożytny czy zapomniany dialekt.
-Ciekawe...
Sprawdził, ile zarysów słów jeszcze jest.
Właściciel
Jeszcze jedno, ale ledwo widoczne.
Starał się je odczytać, a przynajmniej część.
Właściciel
Nie udało się odczytać nic. Ledwo widzisz zarysy liter, a o czytaniu możesz pomarzyć. Może najpierw trzeba by odszyfrować poznane wcześniej słowo.
-Rosen? Róża? A może chodzi tutaj o krew?
Właściciel
Te rozważania mogły gdzieś prowadzić, ale brak znajomości języka Pradawnych mógł być pewnym problemem.
///Rosen to róża, albo Gross-Rosen (obóz koncentracyjny ;-;)///
Odłożył książkę na biurko, poszukał jakiegoś zagłębienia, symbolu.
Właściciel
//Nie. Nie chodzi o obóz.//
Nic nie zobaczyłeś, ani nie wyczułeś.