Właściciel
Nic poza tytułem i autorem.
-Rosen!
Stał tak chwilę.
Jeżeli nie było efektu, to nadciął palec tak, żeby krew spadła na tytuł i środek okładki.
Właściciel
W obu przypadkach brak efektu. Orkowie podobno znają język Pradawnych. W ograniczony stopniu, ale znają.
Za pomocą swojej zdolności kazał Dowódcy tutaj przyjść.
Właściciel
- Panie? - zapytał gdy przyszedł.
-A więc Rufusie. Możesz mi to odczytać na nasze?
Pokazał mu te słowo. Rosen
Właściciel
Ork zastanawiał się chwilę. Dłuższą chwilę.
- Kiedyś Orki mówić tak na taki kwiat co leczył krew z ran.
-Pamiętasz jego nazwę? Albo przynajmniej opis tej rośliny?
Właściciel
- Yyy... Taka mała, czerwona. - tłumaczył dość mętnie.
Właściciel
- Taak! Róża! Wielkie kolce. I trujące. Ale ona nie rosnąć tu.
-To.. gdzie? Gdzie ją można znaleźć?
///... Sprawdź kartę postaci :) ostatnie trzy strony :) 50*3=150 :) Wiesz, co zamierzam?
-Na pewno?
Właściciel
//Fakaj się ;-;//
- Ja nie wiedzieć. Może pana pan wiedzieć?
-Ech. Zrobię to, po tym, jak dotrą posiłki. Albo wyślę Brutusa.
Właściciel
- Coś jeszcze? - zapytał.
-Nie, to już wszystko. Dziękuję.
Usiadł w fotelu.
-Pomyślmy... Orków nadal nie ma, Brutus wspominał kiedyś o zbrojach orków... oby ci je mieli. Potrzebujemy tego do zwycięstwa
Wstał. Wyszedł na balkon i zaczął obserwować południe. Bardzo liczył na wsparcie.
Właściciel
Należałoby o nie zapytać w pałacu Lorda lub nadal czekać wytrwale.
Wezwał Brutusa. W między czasie napisał coś na kartce.
Brutus przyszedł do władzy.
Od razu otrzymał kartkę i rozkaz, by wyjść.
Na dworze przeczytał to. Informacja o gotowości sprzętu, oraz prośba o udzielenie jednej ''róży'', o ile to możliwe.
Udał się wprost do Lorda.
Właściciel
//Zmiana tematu. Zacznij.//
///Przewińmy akcje trochę do przodu, bo to jest nudne.
Brutus wyszedł właśnie z gabinetu Jonathana.
Władca zamku odwrócił się w stronę okna.
-Róża... jak bardzo chcę ją zdobyć...
//Nie przewijaj Kuba, wszystko musi się dziać tak jak powinno .//
///Dzieje się. Jednak nie miałem ochoty pisać znowu "Wszedł, powiedział, wyszedł"
Właściciel
//Nie wiem co odpisać, w końcu to Twoje postaci :V//
//Możemy uznać, że ork już powiedział Jonathanowi o tym? :V
///A więc tak się stało. Offttop do usunięcia, a ty normalnie odpisz///
Właściciel
Em... No więc.. Brutus powiedział co miał powiedzieć.
Jonathan wyszedł na balkon, poobserwował zajęcia orków.
Właściciel
Patrolują, siłują się, grają w karty, robią przegląd broni. Nie nudzą się.
Poszedł do swojego pokoju.
Ten czas poświęci na odpoczynek.
///A orków jak nie było, jak nie ma. Żeby nie było, pewnie przyjdzie dwóch ._.
Właściciel
Zasnąłeś, ale szybko obudziło Cię wycie rogów bojowych Orków.
Zerwał się z łóżka, tym samym prawie podarł zasłony przy łóżku.
Od razu pobiegł zobaczyć na balkon, co się dzieje.
Właściciel
Przed bramą stało czterdziestu Orków. Nie jakichś cweli, ale takich, na widok których władcy Hordy zaspali by z uznaniem.
Dwudziestu z nich nosiło ciężkie pancerze płytowe i hełmy. Uzbrojeni byli w miecze, topory i buławy. Dziesięciu miało lekkie pancerze wykonane z zachodzących na siebie płytek. Uzbrojeni byli w krótkie miecze i drewniane pałki okute metalem z kolcami. Jednak ich główną bronią była długa pika i spora tarcza. Ostatnich dziesięciu dzierżyło kusze i kołczany wypełnione bełtami. Również mieli krótkie miecze i pałki.
Cały oddział czekał, aż wpuścisz go do zamku.
-Otworzyć bramę!
Był pod wrażeniem jakości orków, nie liczbą.
Właściciel
Bramę otwarto i Orkowie wkroczyli do zamku roznosząc wokół aurę za**bistości.
///Zaje*sci w 40%
Obserwował ich poczynania.
Właściciel
//Jak zobaczysz co potrafią to za**bistość wzrośnie.//
Obserwowałeś jak ustawili się w zgrabnym kwadracie na środku placu.
-Który z was dowodzi tym oddziałem?
Właściciel
Z szeregu wystąpił największy Ork.
- Brul. - powiedział uderzając się pięścią w pierś.
-Witaj Brul. Wiesz, przeciwko jakiś sił będziemy walczyć?
Właściciel
- Zbyt małych sił na nas. - stwierdził Ork.
-I taki entuzjazm mi się podoba. Ruszymy dziś w nocy.
Właściciel
- Nie dziś. Nie w nocy. Ja dostać instrukcje od pana.
-Rozumiem. Więc kiedy ruszymy?
Właściciel
- Kiedy nadejdzie pora. - odpowiedział.